Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Jestem zdruzgotana

Serce mi pęka-moje dziecko woli babcie!

Polecane posty

Gość mi serce już prawie pękło
Temat stary ale się wypowiem, bo mi też do tej pory serce pęka i nie mam się komu wygadać. Też tak jak większość osób tutaj mieszkałam z rodzicami kiedy urodziłam dziecko. KOSZMAR bardzo podobny jak w tych osób co pisały. Byłam wtedy bardzo młodą (19 lat) matką uczącą się jeszcze. Mi się wydaję ,że zdecydowanie samotne matki mają w tym temacie gorzej, bo takie babki perfidnie wykorzystują fakt, że nie mają gdzie pójść, z czego się utrzymać i nie mają wsparcia w partnerze, bo go nie ma. Założyłam rodzinę. Mój syn ma 8 lat i czuję między nami MUR !!! Nie mieszkam od kilku lat z moimi rodzicami, ale z ziarna które moja matka zasiała dziś są pierwsze plony! MÓJ SYN MA COŚ W RODZAJU ZABURZONEJ WIĘZI ZE MNĄ. Mieszając u moich rodziców do 4 roku życia miał robione pranie mózgu. Tak mi wstyd, że się nie odcięłam czuję wielką bezsilność, ale wtedy pozostawał by mi dom samotnej matki. Byłam tak zahukana i bezsilna, że poddałam się. Złamali mnie. Potem wyszłam na prostą, kiedy się wyprowadziłam na swoje. Życie z moim dzieckiem to walka. Syn nie traktuje mnie jak matkę, tylko osobę która stoi niżej w hierarchii ( zupełnie jak pół-istota). Zupełnie jak było kilka lat temu. Traktuje mnie tak samo jak moja matka mnie traktowała. Zawstydzała mnie przy dziecku, obrażała w jego obecności i dziś on robi to samo. Nie jestem dla niego autorytetem. Ciągle ze mną rywalizuje. Kłócimy się o głupie mycie zębów, bo ja proszę a on stanowcze nie. Mówi, że jestem najgorszą matką świata itp... tylko dlatego, ze wymagam proste rzeczy jak zjedzenie śniadania, ubrania się itp... ( a babcia nic nie wymagała - dziecko mogło do mnie przeklinać a ona się śmiała!) Przeszłam i przechodzę przez horror. Zaliczyłam depresję, dwa lata nie mogłam się pozbierać. Nikt nie chce mi pomóc. Na ulicy mówią pilnuj bachora itp... Teraz dopiero widzę, że muszę iść z ni do psychologa. Dlaczego odwlekałam? Przez depresję, z nadziei, że uda mi się własnymi siłami pomóc dziecku, ze strachu który był aż tak silny że aż paraliżował. Miałam głowę nabitą scenariuszem - psycholog zauważy, że nie nadaję się na matkę i odbiorą mi dziecko... aż takie lęki miałam. Niech ktoś napisze coś miłego bardzo proszę choćby jutro :) Potrzebuję tylko podtrzymania na duchu, żebym mogła uwierzyć, że wreszcie się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuyff
Wiesz, mi się wydaje że bez względu na to jaki jest początek macierzyństwa, jakie rodzic ma mniemanie o sobie to autorytet wciąż trzeba budować i na nowo pojawiają się kolejne kryzysy, z którymi trzeba się zmagać. Ja bym na twoim miejscu stosowała wobec syna metodę kija i marchewki. Nie bałabym się go ostro skarcić, częściej też pokazywałabym mu jaką interesującą osobą jestem i że warto trzymać się ze mną. Może wspólna wycieczka rowerowa, wypad na quady, na strzelanie z łuku? Wybierz coś czym możesz zaimponować synowi, co będzie dla niego nowością, gdzie będziecie mogli razem się pośmiać. Zmęczonego całym dniem ośmiolatka na pewno można też przytulić a to chyba wam bardzo potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska 2,5 latki
Jak wrocilam do pracy to corka miala 1,5 roku a ze moja siostra zaszla w ciaze i mieszkala z nami w jednym domu to zostawilam ja pod opika cioci. PO jakims czasie bylo to samo Co u ciebie moje dziecko wolalo zostac z moja siostra niz ze mna. Plakala jak ja bralam NA rece, czasami to i mi ryczec sie chcialo do czasu kiedy siostra nie urodzila i zajela sie stoim dzieckiem a moja corka zostawiam nA przemian u obu babc. Corka Lu I z nimi zostawac ale z niecierpliwieniem wyglada powrotu mamy. NA reszcie czyje sie mama. A niedawno dowiedzialam sie ze moje dziecko jak by lo pod opieka cioci moglo jesc i pic Co chcialo czyli np Pepsi. Nie mam nikomu tego zazle ale przynajmniej znam powody tego nie lubienia mamy. Ciocia NA wszystko pozwalala a ta zla by a zawsze mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jg.kkgl
Ja miałam bardzo podobna historię. Zaszłam w ciążę mając 16 lat. Moi rodzice decydowali w sprawach mojego dziecka dopóki nie ukończyłam 18. Chyba ta "władza" poprzestawiała im mózgi. Matka wyrywała mi dziecko z rąk, zamykała się przede mną z nim w pokoju na klucz. Odpychała i nie dopuszczała do niego. Nawet złożyła pozew do Sądu, że się dzieckiem nie zajmuje. Dziecku zrobili pranie mózgu. Moje dziecko nie mówiło do mnie mamo tylko "kulwa" bo tak moja matka mnie określała. Przegrali rozprawę. Dziecko jest ze mną na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czystalam ostatnio post, ze takie zachowanie minie i jest bardzo typowym zjawiskiem u dzieci w wieku ok 2 lat. Wybieraja sobie jedna osobe i tylko ona sie wtedy dla nich liczy. Jest to jednak pewien okres takiego zacowania i pozniej wraca to do normy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja mama.................
więc tak jak jechałam z synkiem do mamy na 2-3tyg (taki wyjazd na wieś, mąż do nas co jakiś czas przyjeżdzał) to mama mówiła do niego synku, co chciał to miał, robiła dla niego wszystko.... i nadzszedł moment po 5dniach ze ona go trzyma na rękach ja chce wziąść a on w płacz ze nie... strasznie sie wtedy czułam i jak bardzo cie rozumiem... ale za to swojej matki zrozumiec nie potrafie chcialm zeby mi pomogła bo mąż w pracy ja sama no i przyjecheła i były słowa|: sama bym go piersią nakarmiła (miałam mało pokarmu), albo jakiesżale do mnie ze synek miał kropelki do oka i trzeba było wpuszczac a ona ze ja dziecko maltretuje (bo mały oczywiscie płakał) brała go na rece i mówiła mój synku ja sie toba zajme i nic ci sie przy mnie nie stanie......... jezu!! nienawidze swojej matki za to......nie jeżdże juz do niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wu
Do mamy 8- latka: wzruszyło mnie to co napisałaś... I rozumiem jak musi być Ci ciężko. Bardzo rozumiem... Za to nie mogę pojąć tego, jak właśni rodzice (mowa o dziadkach Twojego syna) mogą (świadomie lub nieświadomie) wyrządzić krzywdę swojemu dziecku - rujnując jego autorytet w oczach wnuczka... Powinnaś faktycznie wybrać się do psychologa, nie zwlekaj dłużej. Niech uwolni Cię od przeszłości i od tego niskiego poczucia własnej wartości. Zabierz syna, może psycholog pozwoli mu zrozumieć swoje uczucia, bo przecież 8-latkowi trudno jest pojąć i zrozumieć przyczynę takiej sytuacji. Chociaż czuje jakąś blokadę przed okazywaniem Tobie miłości, to wierzę, że głęboko w nim kryje się pragnienie poczucia bliskości ze swoją mamą. Mam 24 lata, a podobnie wygląda moja relacja z moim ojcem, który był zawsze spychany na bok przez moją matkę. Wg niej on nie umiał koło mnie nic zrobić, nie umiał ze mną rozmawiać, a nigdy nie dawała mu nawet spróbować. Wiecznie czuła się lepsza, aż mój tata w końcu uwierzył w to, że nie potrafi być dobrym ojcem. Między nami jest mur nie do przeskoczenia. Nie potrafię okazywać przed nim uczuć, traktuję go jak obcą osobę, ale on, choć widzę, że chciałby to zmienić (i być dla mnie autorytetem, którym nie jest) to nic z tym nie robi. Nic. I moja porada dla Ciebie: w jakiejś książce o relacjach ojciec - córka wyczytałam, że warto w takich sytuacjach wyjechać gdzieś sam na sam - tylko rodzic i dziecko, z którym chce się odbudować relacje. Taki sprawdzian. Wyjechać gdzieś na odludzie, gdzie obydwie osoby będą skazane na swoje towarzystwo, ale otaczać ich będzie niecodzienność. W innym środowisku łatwiej jest spojrzeć na wszystko z dystansem. Dużo rozmawiajcie, róbcie coś razem, przeżywajcie ze sobą niezapomniane chwile, poczuj się przy nim jakbyś znów była dzieckiem. Rozśmieszaj go, opowiadaj o swoich wspomnieniach, stąpaj twardo po ziemi (na pewno będzie Ci trudno, skoro jesteś tak rozpita emocjonalnie.. ale być może właśnie psycholog Cię podniesie), przy czym bądź roześmiana i pełna życia. Żebyś mogła stać się dla niego przykładem... A może już polecę tekstem z niejednego pisma dla kobiet - znajdź hobby? A może jakieś masz, ale zaniedbałaś, uwypuklij go, niech syn widzi, że ma szczęśliwą mamę... Tak po prostu. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teewtetwetwetw
ja babcie wystawiam za zdrzwi i w ogole go nie nosza na rekach, bo mi go wyrywali z rąk. skńczylo sie. radze sobie sama!!!mam 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radlerka
Moje dziecko bardzo kocha moja Mame. Tez czasem mi gada, ze babcia lepsze obiady robi, czy babcia jest najsliczniejsza, bo ma duzo sukienek albo mowi, ze ma dwie mamy:) Ale ja nie jestem zazdrosna. Dziecko ma rozne etapy w zyciu i rozne osoby moze darzyc uczuciami, a ze ma akurat szal na babcie czy tate nie oznacza, ze nie kocha mnie. Przeraza mnie ta Wasza rywalizacja o dziecko i udowadnianie, ze mama jest naj. Nie mozna manipulowac dzieckiem, nastawiac go przeciwko babci/tacie/dziadkowi/cioci. Dziecko ma swoje uczucia i ma do nich prawo. Oczywiscie, jesli rodzina nie wtyka sie do spraw wychowawczych, nie rozpieszcza dziecka i nie nastawia przeciwko jego rodzicom-wtedy wyznaczylabym granice. Ale gdy babcia nie robi nic z tych rzeczy, dziecko ja kocha bo jest dobra osoba, madra, to pozwolcie mu na te uczucia. I super scenariusz na koniec-slub, ciaza i jakos to bedzie-babunia zajmie sie dzieckiem bo na opiekunke nie stac, wychowawczy odpada, bo nie bedzie co do gara wlozyc i potem zgrzytanie zebami, ze dziecko woli babcie, ktora poswieca mu 100% siebie a zmeczona po pracy mama juz nie ma tyle sily i cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy!!!ania 1984
witam,mam ten sam problem,odkąd urodził się nasz synuś mieszkalismy z teściami w ich domu z ogródkiem,od początku to był koszmar,to był pierwszy wnuk w rodzinie i tesciowa oszalala na jego punkcie-dosłownie!było wieczne krytykowanie o wszystko,to było nasze pierwsze dzieciatko,więc wykorzystała to,że byłam niedoswiadczona matką i narzuciła mi całkowicie swoje poglądy,przez nią nawet przestałam karmic piersią,a zaczełam tylko butelką,tesciowa była wstanie nawet przebierać po mnie dziecko w inne ubranka,uważała,że wszystko robie zle,traktowała naszego synka jak swojego,mąż od rana do wieczora pracował,więc znał sytuacje tylko z moich relacji,po ok.8 miesiacach tego horroru nie wytrzymałam i wyprowadziłam się od tesciów ok.100 km dalej,sama wyprowadzka przebiegla bardzo burzliwe,ponieważ tesciowa chciała zatrzymac mnie siła,nawet groziła,że odbierze nam dziecko,ze my go zniszczymy i że nie umiemy nim sie zająć,to ja ja jej na to ,że jak chce miec dziecko to niech sobie go sama zrobi! od tego czasu nie oddzywalysmy sie do siebie,a mąz jeździl do nich z małym od czasu do czasu,po jakimś czasie pogodziłyśmy się i nasze relacje ustabilizowały się,aczkolwiek pojawił się problem,ponieważ nasz synek juz teraz prawie 4 letni ubóstwia swoją babcię i jak przychodzi czas pozegnania,zawsze jest straszny płacz i nie chce wracać do domu,a najbardziej mnie denerwuje nastawienie tesciowej,mowiącej do niego,że babcia będzie za nim tesknic i płakać (i naprawdę płacze ! )i straszy go ,że "jak będziesz niegrzeczny to pojedziesz do domu"!i efekt jest taki ze za kazdym razem jest lament!nie wiedziałam o tym ,że ona znów tak się zachowuje,dopiero jak ostatnio pojechałam z nimi (bo rzadko to robie)to się przekonałam jak ona znow sie zachowuje!a w dodatku ostatnio dzwoniła do mnie,to sie chwaliła,że synek powiedział do niej mama...!a ja myślałam,że po tym jak się wyprowadzilismy i ograniczylismy kontakt z wnukiem i po urodzeniu drugiego wnuka bedzie inaczej!a tu tak się pomyliłam!rozmawiam z synem i mu tłumacze,że mamusie i tatusia ma tylko jednego,a to jest babcia i dziadek i mówię,że dzieci mieszkają z rodzicami,a nie z dziadkami no i potem jest ok,az do momentu jak on tam jedzie, przedwczoraj jak przyjechał od tesciowej to znów o niej mówił mama Kasia....nie wiem co mam robić..i juz ograniczyłam kontakt mu do minimum z tesciową,nie chce się znów z nią kłócic ale sądzę,że jej relacja z wnukiem jest dalej "chora"i ze jej wcale nie przeszło!!! nie wiem co mam robić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO i
Aniu, wydaje mi się, że on tak sam Z siebie nie mówi do niej mamo. Musiał gdzieś coś podobnego usłyszeć. Wogóle przeczytałam ten temat, który mnie też w pewnym sensie dotyczy z mnóstwem myśli w głowie, a pierwsze które mi się nasuwa to- dlaczego często najbliższe nam osoby, rodzice, dziadkowie, czasem teściowie- fundują młodej rodzinie traumę. Skąd się bierze w tych wszystkich babciach i teściowych chory instynkt (macierzyński?) i dlaczego potrafią posuwać się do oczerniania mamy, manipulacji dzieckiem. Przecież nie dla jego własnego dobra a dla zaspokojenia swego własnego egoizmu. Czytając opisane historie sama nie mogę narzekać, choć przyznam nie raz zakładałam temat o tym, że moje dziecko woli babcię. Mam ten komfort, że mieszkamy sami a kontakty z dziadkami dziecko ma średnio raz w tygodniu. Był jednak czas, że moja mama była u nas dość często (na moją prośbę, po prostu czułam się z nią pewniej przy niemowlaku). Nie mogę natomiast zrozumieć skąd w mojej kochanej mamie brały się pewne zjawiska. Potrafiła mówić do mojej córki "córeczko", gdy moja córka mówiła 'mama'- babcia pytała "co kochanie". Ja tłumaczyłam dziecku, że to jest babcia, a mamą jestem ja. Do tego dochodziło maksymalne rozpieszczanie córki, zero zakazów, ciągłe noszenie na rękach. Babcia była najukochańsza, mamy mogło nie być. Było mi przykro. Na szczęście powoli zaczęłam ograniczać wizyty babci i teraz jest lepiej, choc nadal babcia jest ukochana to jednak ja jestem na pierwszym miejscu. Moja babcia też ma różne zapędy, nie słucha sie mnie np w kwestii żywienia, robi co jej się podoba, często mówi niby w żartach jacy to rodzice są niedobrzy bo dziecku zabraniają słodyczy jeść (nie zabraniamy, ale nie wpychamy tak jak babcia po kolei jak leci wszystkiego). Kiedy ja byłam mała mieszkalismy z dziadkami. I bardzo kochałam babcię, ale dziś wiem że dużo w tym było jej manipulacji. Do dziś pamietam jej słowa że będę z nimi mieszkać jak rodzice kupią mieszkanie. I ja naprawdę chciałam żeby tak było. Kiedyś odwiedziła nas babcia już na nowym mieszkaniu a rodziców nie było w domu (ja bawiłam się na podwórku, rodzice byli w sklepie). Zabrała mnie do siebie do domu na noc a jak chciałam zadzwonic do rodziców to powiedziała ze nie trzeba. Następnego dnia po śniadaniu odprowadziła mnie mojej zapłakanej mamie, która już chyba myslała że mnie ktos zabił. Mam jej to do dziś za złe. Boże uchroń mnie, żebym ja nigdy taka nie była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam taki problem.Mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domu i mój prawie 2 letni synek też ciągle tylko babcia i babcia, już mnie krew zalewa. A jak ją widze to już mam jej dość. Na wszystko małemu pozwala ale jak zwróci jej się uwagę to ona uważa że nic nie robi że nie pozwala mu na wszystko. A mnie się normalnie krew w żyłach gotuję. Nie mówiąc już o tym że jak zejdziemy z mężem w niedzielę na kawę, to nie ma szans żeby z nią porozmawiać ona tylko co Jarusiu, tam gdzie chce to z nim idzie nawet jak noga ją boli bo chodzi pod kulą to i tak idzie. Do małego inaczej się nie zwraca jak żabko,rybko itd a na dodatek mówi do niego taki tonem że rzygać się chce naprawde nie da się tego słuchać. Boli mnie to że syn mnie olewa. Niewiem co robić. z mamą już wiele razy rozmawiałam to ona mówi że nic złego nie robi bo ona kocha swojego wnuczka. Czasem w stosunku do małego zachowuje się jak psychicznie chora naprawdę bo inaczej już tego określić nie można. czy mój syn będzie kiedyś jeszcze za mną też tak jak za nią??:((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha chciałam jeszcze dodać że jestem cały czas w domu bo nie pracuje tylko mą pracuje. Naprawde jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam ten sam problem . Mieszkam z Mamą i siostra . Moja 10 miesieczna corka gdy tylko widzi babcie doslownie wyrywa mi sie z rak zeby isc do Niej. A gdy juz jest u Babci - cisza- . Boję sie że jak bedzie starsza, to nie ja bede sie dla niej liczyc tylko moja Mama. No a najgorsze jest to że kiedy babcia wychodzi z domu mała panicznie płacze i woła ,,mama".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam z teściami, ale nie zamierzam na to pozwolić, jak tylko zobaczę, że córka jest radykalnie rozpieszczana przez babcię, która nie respektuje moich zasad - wyprowadzam się. I to już zakomunikowałam oficjalnie. Matka to matka. Co to ma znaczyć, że babcia za bardzo wczuła się w rolę albo co gorsza przewartościowała ją i stwierdziła, że będzie lepszym opiekunem niż matka. Jak dochodzi do takich incydentów sama powinna zareagować. Ja już teraz wiem, że wychowanie mojej teściowej nie będzie mi się podobało, więc to kwestia czasu jak się wkurzę, spakuje i wyprowadzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O Boze jak to czytam to az mi nie niedobrze. Ja mieszkam 5 km od tesciowej i jej wizyty 1-2 w tyg przyprawiaja mnie o mdlosci. Zawsze wyglada tak samo. Wbiega do mieszkania, drze ryja i zaczyna slodzic: moj cukiereczku chodz do babbci, babcia kocha . Lapie dziecko za rece, przerywa kazda zabawe dziecka. Dziecko np zaczyna bawic sie klockami a ona nagle sie drze: gdzie jest babcia, no gdzie jest babcia? kochasz babcie? I tak 4 godziny sie drze ,probuje sie wtracac w karmienie dziecka. Idziemy na spacer to naklada mu czapke w 20 stopni, ja zdejmuje. Na placu zabaw dziecko nie moze pobawic sie z innymi bo ciagle za nim lazi, cos gada, bierze na rece. Jest strasznie namolna!!! Dzieki Bogu nie mieszkam z nia bo bym zwariowala!!! Konczy sie wizyta, wychodzi i mam spokoj.Wspolczuje wam dziewczyny, uciekajcie jak najdalej !! Naprawde lepiej jesc kluski z cebula i przez rok nie kupic sobie ciucha niz zyc w takiej atmosferze/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak Was czytam i u nas w rodzinie tez jest taki przypadek. Bratowa mojego męża ma syna 4 lata, jak się urodził był pierwszym dzieckiem w rodzinie i on tez woli babcię i dziadka ale najbardziej - siostrę mojego męża - jest samotna i cały czas spędzała z dzieckiem. Teraz oni się już przeprowadzili do swojego domu ale tuz obok domu teściów i efekt jest taki, że dziecko cały czas spędza u moich teściów i z ich córką. Z tym, że matce tego dziecka to nie przeszkadza! Dla mnie to niepojęte. Sama niedługo zostanę matką i nie wyobrażam sobie, że moje dziecko jak się przewróci mija mnie i leci do ciotki! Ale ona sama sobie na to zapracowała. Przecież wygodniej podrzucić dziecko ciotce a samej się położyć w pokoju obok i odpoczywać. Dlatego czytając Was nie chce mi się wierzyć, że w takim zachowaniu dzieci absolutnie nie ma Waszej winy. Nie chcę Was obrażać ale nie zawsze to tylko wina babci. Owszem, są babcie denerwujące i podważające autorytet matki (moja teściowa) ale chyba można coś powiedzieć na ten temat prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci potrzebują miłości i zainteresowania i lgną do tych, którzy dają im tego najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość Zobaczysz jak jest ciezko na początku walczyc. Przychodzisz do domu po porodzie i sie zaczyna. Nie tak karmisz, nie taK ubierasz nie tak trzymasz, za malo nosisz, czemu siedzisz przy komputerze ( to co ze np drukujesz wmiosek o becikowe) kiedy wypierzesz. Cala krytyka splywa na ciebie . Na szczescie maz byl zawsze po mojej stronie. A ja stalam sie jedzowata i juz sie tak nie wpiepszaja. Nie dajcie sie dziewczyny. Czasami warto miec morde:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś mój prawie 5 letni syn powiedział "najbardziej kocham babcie". moja mame.. choć nie wiem, czy tak powinnam nazwac:( na początku było oki, a od pewnego czasu jest krytykowanie mnie, obrażanie, wszystko przy malym.. dlatego, ze zaczelam spotykać się z kims innym, po 3 latach bycia sama (rozwod z ojcem dziecka, "rozwiodl" się również z malym). jak tylko pojawia się informacja o dziecku pobitym przez konkubenta, o przypadku pedofilii- zaraz slysze oczywiście pod katem mojego bardzo swiezego związku. moja mama była kiedyś fajna babka z klasa, teraz nie ma dnia bez "zamknij się", "dobra, przestan","zdzira", "co ta mama mowi?hahaha (to do mojego syna" oraz "nie podoba się to wypad", ponieważ mieszkamy z młodym u niej. decyzja na ten rok to choćby zęby w ścianę, ale ratować siebie i kontakt z młodym, który zaczyna traktować mnie jak jego babcia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eneczka
znam ten ból... to chyba właśnie to, że babcia próbuje na siłę być lepsza od matki... mam podobny problem i krew mnie zalewa.... dwa tygodnie u babci i rozpacz, bo wróciła do matki! :O szok... jestem tak wściekła, że nawet na ferie zimowe nie chce jej dać, bo mam dosyć wysłuchiwania jaka babcia jest boska, a ja nie i, że babcię kocha bardziej :/ to manipulacja uczuciami dzieciaka. dokładnie jak napisał ktoś wcześniej - babcia ma być tylko babcią :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izaaa26
Mam ten sam problem. Przestaje sobie radzić z moją córką. Kiedy jesteśmy same a małej się zachce do babcie to potrzafi mnie bić po buzi albo ciągnąć za włosy a krzyk jest przy tym niemiłosierny. Mała ma 3 latka i świata nie widzi poza babcią. Jakiś czas temu miałam kilka nocy w których całymi nocami płakała że chce do babci, kiedy przyszła mama i ją wzieła to się wydarłam że ją tak nauczy i będą spać z nią. Odniosła mi ją po 2 minutach i później mimo iż mała płakała już do mnie nie przychodziła. Sama nie wiem co mam zrobić żeby mała się tak nie zachowywała, już się zaczynam powoli załamywać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko to wogole juz jest omamione zła energia babki jednej i drugiej oraz ciotek .Ale kiedyś będzie tak ze córka będzie żałować wogole i na Amen.A wtedy będzie za późno ja to mam dosyć nawet mi chrzestna dla mojego dziecka dali taka ze szkoda gadać.Dziecko powoli traci ze mna kontakt pewnie jest nagabywane a ta moja siostrunia wielką pani która chce też mi ja zabrać cyrki robi.A no zobaczymy jak tylko sie ogarnę .Jak wkroczę do Sądu aby mi mała dali a reszta tych czarnoksiężników szlak trafi.Wariatkowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia jańcia
Witam.Jestem właśnie taką babcią i jestem tu bo też właśnie szukam pomocy.Mam dokładnie taki sam problem ale jestem z tej drugiej strony.Doskonale rozumiem Was drogie Panie,bo serce mi pęka jak widzę smutek mojej córki i płacz mojego wnuka a ja nie wiem gdzie leży problem.Co się stało że wnuk nagle woli mnie bardziej niż matkę?.Mój wnuk ma półtora roku,mieszkamy razem i codziennie wszyscy widzimy się od rana.Ja pracuję więc mniej mam czasu dla wnuka ale rzeczywiście kiedy już jestem w domu to staram się być z nimi,czyli z córką i wnukiem.Po prostu tęsknię za nimi.Z córką miałam zawsze dobry kontakt i zawsze nawet przed urodzeniem wnuka lubiłyśmy swoje towarzystwo.Zmieniło się to,że doszedł wnuk.Od jakiegoś czasu wnuk płacze jak wychodzę z domu,wszędzie mnie ze sobą ciąga a mamy nie zauważa.Widzę jak córce przykro,wiec mi też,bo nie tak powinno być.Postanowiłam poszukać,poczytać coś zaradzić.Dużo się dowiedziałam choć to stary temat i na pewno coś z tym zrobię.Moja rada,rozmawiać z tymi babciami,postarać się pokazać że to nie są zdrowe relacje,choć te niektóre babcie są tak mądre ich zdaniem,że to może być walka z wiatrakami.Nie myślą że to nie one są tak fajne,tylko temu dziecku troszkę się pomyliło przez nadmierną troskliwość babć.Wiem to bo sama uwielbiam rozpieszczać mojego malego kurczaczka.Nie wiem nawet kiedy ta granica została przekroczona.Moze warto podsunąć ten temat do przeczytania takim babcią,może da im to coś do myślenia.Drogie mamy: czasem te babcie nawet nie zdają sobie sprawy z problemu.Porozmawiajcie.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ilka1986
Witam.mam miesieczna córkę,to moje pierwsze.U mnie jest podobnie mieszkam z rodzicami.Mala u mnie spi w pokoju lozeczku gdy tylko zaplaczę.,to odrazu babcia przylatuje do niej i bierze ja na r re ręce albo ja przewija.miomo to ze w domu jestem to i tak nia sie zajmuję. nawet ja zabiera do usypiania. a jak ja ja biore to placze a u babci nie.Mowilam jej zeby ja nie brala ale miomo mojej woli tak to robi. Pytanie brzmi czy miesieczna dziewczynka moze przyzwyczaic sie do babci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ilka1986 2016.10.17 mieszkasz z rodzicami, to chyba nie trudno zwrócić uwagę własnej matce?? twoja córka placze nie dlatego, że bierzesz ja na rece tylko dlatego, że jets może przerazona, czuje twój stres, zdenerwowanie, poza tym taki maly śpioszek potrzeby=uje spokoju a nie latania z rak do rak. ojj u mnie to by nie przeszło, gdyby ktoś spróbował tylko wziąć moją córkę z łóżeczka w nocy! to jakbym parsknela : że może weź ją od razu z całym łóżeczkiem i wstaw do swojej sypialni , po co kilometry nabijać? jak czytam niektóre dziewczyny, że teściowe przebierają ich dzieci, matko!! u mnie to krótka piłka, sama mieszkam po sąsiedzku z teściową i nigdy nie wzięła małej bez mojego pozwolenia! nigdy nie powiedziała daj , ja ją przewinę, albo daj ja ja wykapie! teściowa wie , że ja mam charakterek i u mnie to byłby krótki temat, zresztą wie to od momentu jak próbowała wtryniać nos, płakała, awanturowała się ale ja mam to w doopie , mogę jej milion razy powtórzyć, czasy jej macierzyństwa już minęły, bezpowrotnie! a na moim dziecku jej wspomnienia nie powrócą, niech sobie zaadoptuje.. córka ma rok , nie wiem jak będzie za następny rok, tez boje się sytuacji , że ktoś inny będzie ważniejszy ode mnie, tym bardzej , że niemowlę to można wziąć pod pache i wyjść a starszak za Kinder niespodzianke może nie chcieć przyjść do mamy, tesciowa ma wnuka , który przy odjeździe placze , że nie chce do domu, chodzi za babcia do łazienki i placze gdy wychodzi , mam nadzieje, że moja corka będzie innna i tak jej nie ulegnie, nie pozwole na to. teraz widze, że córka nie widzi siata poza mną, ale teraz a zobaczymy jak to będzie dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babarada
Masz odwieczny problem z dziadkami Twoich dzieci, non stop się wtrącają i udzielają miliony dobrych rad! Ten blog jest dla Ciebie, zapraszam do polubienia mojej strony. https://www.facebook.com/Babarada-16873538581 46218/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Winna jest babcia. Widocznie pozwoliłaś na to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie dolujcie sie mamy
Witam wspolczuje wszystkim mamom. Moja tesciowa to złota kobieta, ale tak zakochala sie w naszym synu ze nie widzi tego ze przesadza w pewnych momentach. Np. Dziecko sie przewroci i woła do mamy a ta lec****erwsza zeby go przytulic choc widzi ze robie to samo. Moj maz zwrocil jej uwage. Na poczatku zwracala sie do swojego wnuka per synku. Tez zwrocilismy jej uwage. Na szczescie nie mieszkamy razem, bo bym zwariowała. Mysle ze to dlatego ze miala tylko jedno dziecko a druga sprawa to jest na emeryturze i jej sie nudzi. Powtaza tez schemat ktory miala u siebie w domu. Rozmawialam z moja mama o tym czemu ona jest normalna babcia a tesciowa nie. Mama powiedziala mi ze nie chciala byc jak inne Babcie zwariowane na punkcie wnukow. Kocha je ale wie ze mama jest wazniejsza. Pociesza mnie ze w pewnym wieku dziecko bedzie mialo dosyc babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi serce pęka. Moja córka ma 12 lat i świata poza babcią nie widzi. Traktuje ją jak swoją mamę (tak mi się wydaję). Gdy nie dogadujemy się z partnerem to babcia mówi córce że jak będziemy dalej się kłócić to ją zabierze do siebie. Od narodzin córki mieszkaliśmy razem z teściami. Po trzech latach jesteśmy już na swoim, ale babcia nadal ingeruje w nasze wspólne życie. Jestem jej wdzięczna za pomoc w wychowaniu. Czuję się odrzucona przez córkę.Serce mi pęka jak woli spędzić czas wolny z babcią niż z mamą. Z partnerem się nie dogaduje co się pewnie odbija na córce, lecz nikt nie widzi problemu że się nie da wszystkiego poświęcić dla dobra dziecka (teściowa namawia by się nie kłócić z partnerem dla dobra dziecka i przymknąć oko na to wszystko) ale tak się nie da bo człowiek w pewnym momencie nie wytrzyma psychicznie. Lecz nie widzi że to strasznie boli. Już nawet u siebie w domu się nie czuje jak u siebie bo wszystko za sprawą teściowej która również ingeruje w życie domowe. Niestety nie da się przetłumaczyć że źle robi. Nie wiem jak dalej sobie poradzę z tym bólem. Może jakieś światełko pojawi się w tunelu. 

😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×