Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem beznadziejna

NIE WYCHODZĘ Z DZIECKIEM NA SPACERY-JESTEM DO DUPY

Polecane posty

wiesz co autorko- depresja depresją - moze coś w tym jest- a czy ty nie masz anemii?? objawem tez jest to że sporo rzeczy jest ponad twoje siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
skąd mogę wiedziec czy nie mam anemi, skąd mogę wiedziec czy nie mam depresci, skąd mogę wiedziec czemu tak się czuję, jakbym wiedziała i potrafiła sobie pomóc to by tego nie było!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zrób badania- poprostu- bierz tak czy owak witaminy i żelazo- co do depresji przy pierwszym dziecku mialam ja pół roku! i tez chcialo mi się nic zacznij robić coś dla siebie- aromatyczne kapiele nawet jak nie masz za duzo czasu- powoli wrócisz do normy- nie lubisz spacerów- trudno - posiedźcie na balkonie jak przyjdzie wiosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak najprędzej do lekarza
Matka nie chce chodzić z dzieckiem na spacery?- to depresja jak nic. Innej możliwości nie ma. Nawet jeśli czasem Ci się polepsza, to bez lekarza się nie obejdzie. Masz problemy z pójściem do psychiatry, do psychologa?? Wiem, że za granicą mogą być z tym problemy, a Ty potrzebujesz pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie też depresja
dodatkowo autorka chyba czuje się zepchnięta wyłącznie do roli matki. Tak jak dziewczyny pisały zrób coś dla siebie, wybierz się na zakupy itp., poczuj się na nowo kobietą... Poza tym idzie wiosna, robi się ciepło, siedzenie w parku z ciekawą książką musi być super - ja z zazdrością zerkam przez biurowe okna na dziewczyny z wózkami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ......no pięknie....
co to jest za miejsce ten "mall" ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
jesteśmy tutaj sami, znajomi których mamy czy anglicy czy polacy pracują całe dnie, jak i mój mąż, czasami jest tak, ze wraca o 17 ale czasami i o 21 jak ma duzo zleceń, ja całe dnie siedzę sama, nie mam czasu zrobic czegoś dla siebie, a jak już przychodzi niedziela to zawsze albo zakupy, bo w tygodniu nawet nie było czasu, albo sprzatanie, zawsze coś sie znajdzie, siedzenie w parku nie sprawia mi żadnej przyjemności, poza tym syn jak tylko się zatrzymam chce się wydostac z pasów i jęczy. czuję się beznadziejna, niepotrzebna, nawet mój mąż który wiem, ze mnie bardzo kocha już nie może dac sobie ze mną rady, nie mam zajęcia, nie czuję się potrzebna, teraz staram się znaleźc jakąs nową ciekawą, pracę, taką która da mi choc trochę satysfakcji, bo może jak pójdę do ludzi będę czuła sie lepiej. nie umiem siedziec 24 godziny na dobę z dzieckiem, przerasta mnie to. boli mnie głowa, plecy, rece, nogi, nie mam na nic sily, nawet kurwa zeby wyjsc na spacer, a teraz jeszcze to ząbkowanie i wieczne marudzenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - a jak z możliwością wizyty u specjalisty? Samo "pójście miedzy ludzi" raczej nie pomoże. Ne chcę się tu wymądrzać, po prostu sama kiedyś przerabiałam depresję to trochę wiem jak to jest. Z anemią raczej nie da się pomylić (tą przerabiałam niedawno przy okazji ciąży). jak miałam deprechę to nie miałam ochoty spotykać się z ludźmi, a każde wyjście, jakiś spęd nawet bliskich znajomych to była dla mnie męczarnia. mój mąż próbował mnie wyciągać na spacery, organizować mi czas itp, potem się na krótko poddał. Było mi bardzo ciężko, w końcu zdecydowałam się na leczenie - głównie ze względu na niego (widziałam jak się męczy z moim stanem), bo sama dla siebie już nie miałam siły ani ochoty robić nic. Co mogę Ci jeszcze poradzić - niech Twój partner też poczyta trochę w sieci o depresji, zacznie rozumieć co się z Tobą dzieje i jak Ci można pomagać. Mój mąż np. myślał na początku że robi dobrze jak mi wynajduje różne zajęcia, jak mnie mobilizuje do aktywności itd, a mnie to dobijało. Po lekturze materiałów o tej chorobie on też zmienił taktykę, a przy okazji poczuł się pewniej w swojej roli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
dzięki sarkastyczna cyniczko, byłam u lekarza tutaj ale powiedzieli mi, że to minie, żebym brała witaminy, dzis znów ryczałam przez cały ranek, czuję się beznadziejnie, miałam pocwiczyc i dupa, nie dam rady się zmusic, deszcz leje, więc ze spaceru tez nici, boje się, że mi tak zostanie, i że do konca zycia zostanę taką zrzędliwą, niezadowoloną z życia starą rurą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość varta superlife
Ja nie ma depresji i też nie wychodzę. Syna 2,5 roku i powiedzieć, że jest dziki to mało. Nie chodzi za rękę. Jak próbuję to się kładzie na plecach i koniec. Ucieka... leci przed siebie, nie patrzy czy samochody czy ulica. Mieszkam w okolicy gdzie nie ma żdanego parku, wszędzie ulice i samochody. W wózku nie chce siedzieć. W roweku tez nie. Odstawia mi histerie, że wstyd mi przed ludzmi. Po prostu jak przchodzi do spacerów to mi się włos na głowie jezy i mam ochotę nie przyznac się do własnego dziecka. :( 3-4 razy w tygodniu jedziemy z małym do parku lub zoo. Tam sobie lata jak chce bo nie ma obawy, że wyskoczy na jezdnię pod koła. Normalnie wstyd. Bo to wygląda jakbysmy go zabierali na wyhasanie jak psiaka. Ale z nim inaczej nie idzie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
co do tego głupiego wozka my klatke mamy na zewnatrz, do domu na pietra prowadza metalowe schody, wiec nie ma gdzie na dole wozka zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze to zmien ten login, przeciez nie jestes beznadziejna. Kazda matka kiedys sie tak czuje, tylko sie do tego nei przyznaje. Ty masz trudniej o tyle ze jestes za granica. Całkowicie Cie rozumiem ale tutaj dziewczyny maja racje, lekarz by sie przydał. No i łykaj te witaminy, dobrze sie odżywiaj to na serio działa. Czasami taki beztroski relaksik tez działa cuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keira1
Nie wiem, czy to możliwe, ale może wychodź razem z mężem, jak idzie do pracy, rano. Mąż do pracy a Ty z dzieckiem na spacer. Mąż zniesie Ci wtedy wózek. Może mąż będzie miał siłę, by Cię zmobilizować do takiego rozwiązania. Lepsze to niż nic. Z powrotem może gorzej, ale powinnaś sobie poradzić. Najpierw wniesiesz dziecko a potem wózek. Ja na trzecie piętro wnosiłam spacerówkę z dzieckiem (nie chciało mi się wchodzić dwa razy). Teraz muszę wychodzić dwa razy, rano i popołudniu, mam troje dzieci. Dwoje chodzi do przedszkola. Zaprowadzam i odbieram, czy mi się chce czy nie, mam przymusowy spacer. Moja najstarsza córka też uciekała. W spacerówce stała, mimo, że to niebezpieczne, przypięta szelkami. Na spacerze też trzymaliśmy ją za szelki, nie było rady. Minęło jej jak skończyła trzy lata. serd.pozd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
dzięki dziewczyny za jakiekolwiek rady, spacer rano raczej odpada bo mąż wychodzi 6.30, 7.00. Ale mimo to dzięki. Zmienię login na mama z problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto! Znosiłam gondolę z moim małym synkiem już tydzień po porodzie z 4 piętra, stelaż z 1,5 piętra. Mieszkam w samym rynku wrocławia, niekogo do pochodzenia ze mną, żadnej babci czy cioci, żeby zostawić dziecko na parę chwil, a mąż od rana do wieczora w pracy. Też mi się nie chce. Ale wycodzimy. Ostatnio, kiedy są ciepłe dni dawa razy dziennie. Jezdzimy tramwajem do parku, albo krążymy po rynku. Do bani, ale na dwór trzeba wychodzić, bo całkiem zdziczejesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo z problemami dzis jakikolwiek spacer raczej i tak odpada. Pogoda fatalna, my drugi dzien siedzimy w domu i moj Bartek szalu dostaje a ja razem z nim. Wierz mi,ze czasem kazdy ma dosc. Tym bardziej z dala od bliskich i przyjaciol, gdy nie ma dziecka nawet nawet na chwilke komus zostawic, zeby spokojnie zrobic zakupy. Znam to niestety. Moja propozycja jest nadal aktualna jesli chcesz to odezwij sie na gg. Zycze Ci powodzenia i mam nadzieje, ze sie uporasz ze swoimi problememi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co?? depresja czy nie , to i tak szukasz jakiegos usprawiedliwienia dla siebie :P ja tez przeprowadziłam się miesiąc temu , nie znam nikogo, miasto obce dla mnie, dla mojego partnera też ! i co??? ....... on w pracy a ja z dzieckiem na spacerze - i wiesz tez nie mam parku !!!! nie mam skwerka , ale za to musze zasuwac pod zajebistą górę jak wracam ze spaceru i wiesz co?.... zasuwam pod ta gorę i nie marudzę, bo ten spacer to jest mi potrzebny jak dziura w moście, ale mojemu dziecku jest potrzebny! i ja to robie dla niego , tez mam anemię mega !! mam i depresję i nie mam do kogo geby otworzyc, ale skoro zdecydowałam się na dziecko to dbam o nie najlepiej jak potrafię. Pomyśl nad tym! może dla maluszka jednak zrobisz coś pożytecznego?? juz nie dla siebie, tylko dla malca! ja wiem, ze łażenie w kółko jets do doopy bo to samo odczuwam, ale wiem, ze nie o łażenie chodzi .......... usiądz na ławce, poczytaj gazetę, noo nie wiem, moze pomaluj paznokcie ...... lub cokolwiek ale niech maluszek pooddycha śwoeżym powietrzem :) poważnie najgorszy jest pierwszy spacer, poźniej jest juz z górki :) zacznij robić zakupy z maluszkiem :) napewno jakiś minimarket jest w pobliżu, gdzie z wózkiem wjedziesz ;) cokolwiek :) zobaczysz śiwat nie jest tylko czqarno-bialy ;) sa różne barwy ;) powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Większość Waszych wpisów niestety świadczy o tym że nie rozumiecie czym jest depresja i zrozumieć nie chce. Chyba nigdy do Was nie dotrze że depresja to nie jest "nie chce mi się" a rozwiązaniem nie jest "to się zmuś"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarkastyczna........ a skad wiesz , ze autorka ma depresję??? po jej wpisie na topiku?? to gratuluje diagnozy !!! a moze poprostu ma chwile zwatpienia ?? kazda matka to przechodzi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Celi xx --> "Chwila zwątpienia" to raczej nie trwa pół roku... Poza tym nie twierdzę że to na 100% depresja (chociaż opis pasuje mi idealnie), ale jeśli jednak tak jest to takimi wpisami typu "nie marudź, weź się w garść, szukasz wymówek" itp zrobicie więcej niepotrzebnej szkody po prostu. Równie dobrze mogę zapytać skąd Ty wiesz że to nie jest depresja? Moim zdaniem dziewczyna powinna iść do lekarza specjalisty (co już pisałam) - to dużo wyjaśni i ew. rozpocznie leczenie jeśli będzie potrzebne. A takim gadaniem typu: "ale skoro zdecydowałam się na dziecko to dbam o nie najlepiej jak potrafię. Pomyśl nad tym! może dla maluszka jednak zrobisz coś pożytecznego??" to tylko spotęgujesz jej poczucie winy, nie pomyślałaś o tym? A propos, skoro masz tą "mega anemię i depresję", to może jednak nie biegaj pod górkę, bo jak np. zemdlejesz to już tak dobrze dziecku nie będzie.. Zabijanie się w imię dobra dziecka to chyba też nie najzdrowszy objaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
mamarysia!!!!!!!!!! ja też znosiłam 25 kg wózek 5 dni po porodzie bo nie miał mi kto pomóc, a rodziłam 24 godziny, poród zakonczony kleszczami, wiec wiem cos o tym!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
do aga25 - mieszkam na pd wsch, surrey celi xx- miasto dla mnie nie jest obce, nie wiem czy mam depresje, czasami wychodze na spacer, czasami ugotuje obiad, zawsze staram sie dbac o dziecko, ale widac mi nie wychodzi, nie jestem moze materiałem na dobra matke i nie szukam żadnego usprawiedliwienia, mozesz mi napisac ze jestem do bani, wiem to, bo tak sie czuje, a pisze, bo jestem anonimowa i przynajmniej moge z kims pogadac, nawet jak ten ktos mysli ze szukam usprawiedliwienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to jest
depresja, skoro od pól roku autorka czuje sie beznadziejnie, i wyjscie moim zdaniem jest jedno wsparcie męża i lekarstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz po prostu byc silna jesli macie plan zostac tam, przynajmniej na razie, moze jak pojdziesz do pracy twoj maz nie bedzie musial tyle pracowac i bedziecie wiecej czasu spedzac razem...kto wie...postaraj sie nie zalamywac, tak do konca, troche ...to normalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo z problemami ja tez mieszkam na poludniu a dokladnie Lewisham:-) No i jak napisalam wczesniej tez mam chwile zwatpienia. Tyle, ze ja non stop szukam towarzystwa okazji do rozmowy. Strasznie mi tego brakuje. Moj maz tez jest od rana do wieczora a pracy, ale wlasnie w parku poznalam kilka Polek i jak mam ochote zawsze mozemy pojsc na spacer i troche pogadac, bo samemu naprawde nie chce sie lazic. Sa tez dni,ze nie mam ochoty na towarzysto, wiec ide z malym na spacerek po okolicy i nie gadam z nikim;-) Za to mam ogromne wyrzuty,ze nie potrafie zmusic sie do i isc z Bartkiem na play group, co tydzien obiecuje sobie,ze pojde i zawsze znajduje jakas wymowke:-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo z problemami ;) ja powiem tak........ olej sprzatanie gotowanie itp idź na spacer !!! tobie trochę luzu też się nalezy :) połacz dwa w jednym ;) ty się zrelaksujesz- wiosna idzie ;) maluch nie będzie się kisił w domu - i zobaczysz po 3 dniach codziennego wychodzenia stanie się to waszym rytuałem ;) - jak wieczorna kąpiel itp ;) zobaczysz nie bedzie tak źle :) co mi ise wydaje, ze ty za dużo od siebie wymagasz i nastapiło zwykłe zmęczenie materiału ;) powoli odzyskasz siły i wigor - ale daj se czas :) głowka do góry :) maluch napewno doda ci otuchy jak na niego inaczej zerkniesz :) sarkastyczna............. wiesz co? ty to masz dopiero problem :P jednej stawiasz diagnoze na necie, o mnie niby się tak troszczysz :P weź ty lepiej spojrz na siebie - a wszytskim wyjdzie to na dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jetsem beznadziejna
hej, dzis musze isc do lekarza na szczepienie, a wieje tak, że głowę urywa, nie do pomyślenia jaka pogoda, czuje się do dupy, jak zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałaś w koncu ze swoim mezem? On naprawde powinien wiedziec co tkwi w Twojej głowie. Ja wiem ze to facet i ciezko mu bedzie zrozumiec, mojemu tez czasami ciezko to przychodzi, ale w koncu stara sie i choc przez kilka dni jest bardziej pomocny. Nie masz sie czego wstydzic i olewaj te beznadziejne wypowiedzi typu \"wez sie kobieto w garsc\" Faktycznie musisz sie zmuszac do pewnych zadan, no ale tak to juz jest. Mówie Ci rozmawiaj z mezem. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
tak rozmawiałam kilkakrotnie, on wszystko wie, ale nie umie mi pomóc, zreszta wkurza mnie jeszcze bardziej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem beznadziejna
byłam na spacerze, zmusiłam się po lekarzu, żeby się przejsc...było nawet nieźle:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×