Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katallinka

Mezczyzni sa jak jajko

Polecane posty

Gość katallinka

Chcecie wiedzieć, dlaczego jeszcze nie wyszłam za mąż? – pyta Laura Nolan, dziennikarka „The Times”, przedstawicielka pokolenia samotnych trzydziestokilkulatków. I odpowiada: winni są temu mężczyźni, a właściwie inwazja facetów-chłopców, którzy słysząc słowo „ślub”, uciekają Mężczyzna jest jak jajko. Albo coś się z niego wykluje, albo się zepsuje. Do takiego wniosku doszłam po sylwestrze z grupą przyjaciół ze studiów. Jeden z nich, trzydziestopięcioletni Jamie, oświadczył z rozbrajającą szczerością, że na 2008 rok podjął tylko jedno postanowienie: nie znajdę żadnej partnerki. Aż jęknęłam. Dobrze pamiętam go sprzed dziesięciu lat. Tryskał entuzjazmem i nie mógł się doczekać ślubu ze swoją ówczesną dziewczyną. Zrozumiałam, że w ciągu dekady przeistoczył się z mężczyzny, jakim był w wieku dwudziestu pięciu lat, w dużego chłopca. Z człowieka, który się zakochał i święcie wierzył, iż poślubi tę jedyną, w kogoś, kto szuka tylko dobrej zabawy i źle się czuje w związku głębszym niż taki, który można zerwać SMS-em. Inwazja mężczyzn-chłopców Gdzie się podziali mężczyźni? Zamiast nich mamy mężczyzn-chłopców. Co z tymi brytyjskimi chłopcami, którym nie udało się wykluć ze skorupki przed osiągnięciem trzydziestu paru lat? Dopóki związek pozostaje platoniczny, ich towarzystwo nie musi być czymś złym. Wielu moich przyjaciół to uroczy kawalerowie, ale to oni pierwsi przyznają, że są fatalnymi partnerami. I dodają zaraz, że nie zawsze tacy byli. „Gdy patrzę wstecz, widzę dwie dziewczyny, z którymi dziesięć lat temu byłem gotów wziąć ślub. Dziś jednak jestem tak daleko od tego, że dalej nie można” – wyznał mi jeden z nich, gdy zbliżał się dzień jego czterdziestych urodzin. „Kiedyś miałem zaufanie do ludzi, o jakim dziś mogę tylko marzyć”. Uważam, że około trzydziestki w móz­gach mężczyzn-chłopców zachodzi przemiana. Mechanizm połączeń nerwowych dotąd „oliwiony” przez „oliwiarkę” związku i świadomość istnienia takich pojęć, jak „kompromis”, czy zdolność do powiedzenia „przepraszam”, teraz dostraja się do działania innego obszaru mózgu związanego z „traktowaniem siebie jako pępka świata”. A nawet jeśli w jakiś cudowny sposób uda się ominąć ten obszar, to i tak gwałtownie skręci się w stronę innego, odpowiedzialnego za zachowania typu: „Romantyzmu i uczuć starcza mi na góra dwie doby”. Mężczyzna jest jak jajko. Albo coś się z niego wykluje, albo się zepsuje. Moje ostatnie pięć lat randek z różnymi mężczyznami przypomina zły sen terapeuty lub lekturę słowniczka o nerwicach. Pewien trzydziestodwuletni chłopiec doznał podczas lunchu ze mną napadu lęku. Do czasu, gdy dotarliśmy na pogotowie (zapewniono go tam, że się myli), był święcie przekonany, iż przechodzi zawał serca. Inny nosił na ręku specjalny zegarek regulujący rytm jego snu. Częściej jednak spotykałam takich, którzy nie ustawali w przekonywaniu mnie, że to oni są tymi jedynymi. Że to na nich czekałam całe życie. Ale znikali w chwili, gdy tylko dawałam im do zrozumienia, że przychylam się do ich opinii. Pewien facet dzwonił co dwie godziny przez cały tydzień, by przekonać mnie, że to, co przeżyliśmy, było doświadczeniem, jakie zdarza się tylko raz w życiu. Przestał, gdy tylko zaczęłam myśleć, że może ma rację. Powiedział mi wtedy, że sam jest za bardzo pokręcony, by wiązać się z kimkolwiek. Inny po jednej randce zaprosił mnie do Hiszpanii tylko po to, by pod koniec pobytu oświadczyć, że „to wszystko było jednak za bardzo na całego”. Kolejny nie mógł zaprzestać wysyłania ckliwych SMS-ów do momentu, gdy odesłałam mu jeden z nich. Wszyscy mieli trzydzieści kilka lat. Byli inteligentnymi, odnoszącymi sukcesy kawalerami. W mniejszym lub większym stopniu przechodzili jakiś rodzaj terapii. Bez końca potrafili mówić o swoich problemach. Ale żaden nie zapytał o moje. „Chciałbym założyć rodzinę. Ale to nic pilnego, bo teraz świetnie się bawię. Mnóstwo seksu – a wszystko na moich warunkach. Pozycja »miłość« zniknęła z mojego menu. Dziś mogę romansować i miło spędzać czas z kobietami w taki sposób, o jakim w wieku dwudziestu lat mogłem tylko pomarzyć” – pod tymi słowami mógłby podpisać się każdy z nich. Dziesięć lat młodszy Od przyjaciółek także słyszę mnóstwo przerażających historii. „Większość ubiegłego roku spędziłam z facetem, który codziennie mnie ważył. Gdy ważyłam zbyt dużo, odmawiał kochania się ze mną” – opowiadała mi jedna z nich. „To było kompletne wariactwo. Ale najbardziej przerażające jest to, że gdy skończysz 36 lat, zaczynasz rozumieć, że to nie samotne kobiety, lecz mężczyźni są towarem poszukiwanym”. Mam trzydzieści pięć lat. Wszystkie kobiety w moim wieku zmarnowały parę lat na miłość do swojego chłopaka tylko po to, by odejść, kiedy zrozumiały, że na dzieci i zaangażowanie się partnera mogą czekać wieki. Wielu z tych mężczyzn mogłoby prowadzić szczęśliwy żywot jako mężowie i ojcowie, gdyby tylko zdecydowali się na podjęcie decyzji. Jednak tego nie czynią. Co zatem robić? Stać się twardą, cyniczną i zaakceptować, że w zamian za posiadanie dzieci będziemy musiały mieć do czynienia z facetem, który jest „tylko OK” i nic więcej? Poszukać kogoś o dziesięć lat młodszego albo starszego, ale poobijanego przez rozwód? Istnieje oczywiście inny wybór. Poczekać, aż całe to pokolenie mężczyzn-chłopców zacznie zachowywać się jak mężczyźni. Ale do tego czasu wszyscy mogliby przestać nas wreszcie pytać, dlaczego jeszcze nie wyszłyśmy za mąż. Co na to mężczyzna? Andrew Clover, felietonista „The Sunday Times”: Większość męskich singli pragnie miłości. Ale lękają się, że kobiety zażądają, by wyrzucili za okno ulubione komiksy, zostawili motocykle w garażu i przestali snuć mrzonki o napisaniu powieści. Uważam, że największym realistą jest mężczyzna rozwiedziony. To przecież nie jest ktoś, kto za nic w świecie nie chce się zaangażować, bo w głębi duszy pragnie bogini i wierzy, że pewnego dnia uda mu się zniewolić jej serce. Starszy człowiek z kolei pragnie tylko kogoś, kto nie będzie nań krzyczał. Jeśli potrafisz się śmiać z jego starych, zużytych jak kapcie, dowcipów, będzie cię kochał do grobowej deski. Dajcie, moje panie, szansę tym poobijanym przez życie facetom. Tylko w jednym momencie życia mężczyzna wie z całą pewnością, że kocha kobietę i chce zostać z nią na zawsze: gdy ona go zostawia. Poza tym nigdy nie ma takiej pewności. Pamiętam, jak po raz pierwszy moja żona powiedziała: „Zdecydujmy się na dzieci!”. Wiedziałem, że doczekałem się historycznej chwili, że muszę zareagować jak mężczyzna… Zignorowałem więc ją. W głowie faceta znajdziesz: bałagan, lęk i na dodatek… pełen zestaw wyników z ostatniej kolejki ligi piłkarskiej. Zawsze więc, gdy złożysz mu propozycję, najpierw zareaguje negatywnie. A jeśli w dodatku nie pozwolisz mu się wygadać, zatrzaśnie się jak ostryga. Dlatego złapanie mężczyzny-chłopca w sidła może wymagać lisiego sprytu. Po pięciu miesiącach – najlepiej podczas trzydniowej wycieczki do Paryża, żeby nie miał dokąd zwiać – musisz tuż przed kochaniem się powiedzieć mu w sposób lekki i przyjemny: „Kocham każdy najdrobniejszy fragment twojego życia. Pragnę, abyś był bardzo szczęśliwy. Ale musisz wziąć ze mną ślub”. I natychmiast zmieniasz taktykę. Stajesz się miękka i łagodna. Dotknęłaś przecież jego najgłębszych lęków. Dlatego powiedz mu, że może skrobnąć tę wymarzoną powieść. I dodaj, że nie możesz żyć bez muzyki jego ulubionej Electric Light Orchestra. Po dwóch dniach dąsów i strojenia fochów zacznie się wreszcie otwierać. A ty niepewnym krokiem zaczniesz wchodzić w swoje doskonale niedoskonałe życie. Pamiętaj: po tym bożym świecie buja się także mnóstwo mężczyzn takich jak ja. Zdążyli się już wykluć, ale i tak zeszli na złą drogę. Życzę ci szczęścia. Powodzenia. Miłości. Spotkamy się za pięć lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze że lata trzydzieste
już dawno za mną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu wszelkie sfrustrowane kobiety obwiniają mężczyzn za swoje niepowodzenia albo i za niepowodzenia całej swojej płci :O wpierw walka o równouprawnienie, feminizm a teraz pretensje, że tam gdzie traw to już lata zanikła taka klasyczna postawa mężczyzny same sobie to załatwiły a terz narzekają :D przecież jedna płeć nie zmieni swoich zachowań bez wpływu drugiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"katallinka\" Madame się wydaje, że miło jest mężczyznom tolerować kobiecą ambiwalencję i reaktywność? Cóż zresztą Wy - Kobiety byście bez mężczyzn robiły? Poza tym model społeczeństwa amerykańskiego nie jest żadną wykładnią dla europejczyków. Byłem w USA. Znam nieco tę mentalność. Z poważaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa jestem....
bardzo madry artykul. i to niestety prawda, ze teraz malo jest wartoscowych facetow, za to duzo takich niedojrzalych co zachowuja sie jak dzieci z ktorymi nie da sie stworzyc prawdziwego stalego zwiazku. gdzie ci mezczyzni???? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwass
Hmmm, czy po "Z poważaniem" nie powinien być podpis? Tak pytam, bo ja taka głupia jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to samo powiedzą faceci- dzisiaj jest mało wartościowych kobiet które nie gonia za karierą, pieniędzmi, imprezami i facetami, tylko siedzą w domu i wychowują dzieci:/ po co definiować coś co jest niedefiniowalne? nie lepiej przystosować się do obecnych realiów?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"I odpowiada: winni są temu mężczyźni, a właściwie inwazja facetów-chłopców, którzy słysząc słowo „ślub”, uciekają\" I wiele więcej temu podobnych \"analiz\". Proszę zwrócić uwagę, ze mężczyźni niewieścieją, stają się chłopcami w reakcji na istotną zmianę roli kobiety. Kiedyś, jeszcze nie tak dawno, było oczywistością obyczajową, kulturową, że męzczyzna był liderem w związku. Kobiety przejmując tradycyjnie męskie zawody, męską postawę wobec życia, nie mogą oczekiwać, ze mężczyźni jako ogół, staną się jeszcze bardziej męscy. To jest niemożliwe. Mężczyzna wypchnięty z tradycyjnej roli ma do wyboru albo ścigać się z kobietami i wygrywać, tak aby być dostatecznie męskim, być autorytetem (bo w moim przekonaniu partnerstwo rozumiane jako absolutna równość w zakresie decyzji nie istnieje, zawsze ktoś jest szefem) liderem albo zrezygnować z wyścigu i być tylko chłopcem. to drugie jest zdecydowanie łatwiejsze, więc wiekszośc tak robi. I wreszcie o slubie, małżeństwie. Małżeństwo miało sens dla mężczyzn, gdy gwarantowało im pozycję zarówno w związku jak i społeczną. Obecnie mężczyzna w małżeństwie jest co najwyżej partnerem (takie są oczekiwania wielu kobiet) już nie liderem, głową domu, więc po co mu małżeństwo??? Oczywiście kobiety zaraz spieszą z wyjaśnieniem: przecież dla miłości. Jest to argument bezzasadny. W kulturze patriarchalnej, gdzie małżeństwo pełniło tak istotną rolę, a który to model kulturowy feministki tak potępiają, nie było ono ukoronowaniem miłości ale przede wszystkim kontraktem, umową gdzie role były jasno rozdzielone. Przemiany obyczajowe zachwiały ten podział, wiec zachwiały tez małżeństwem. Razi i śmieszy mnie to krytyczne spojrzenie wielu kobiet, na mężczyzn-chłopców, bez głębszej refleksji. To jest system naczyń połączonych. Kobiety otrzymały możliwość równego statusu z mężczyznami, straciły zatem przywilej bycia żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa jestem....
no ale kobiety jednak potrafia kochac i byc wierną jednemu mezczyznie, a nie szukaja jakichs przygod na boku, czt tez sa bardzo niezdecydowane. oczywiscie nie wszystkie ale wiekszosc. wiecej normalnych wartosciowych kobiet niz nornalnych wartosciowych facetow, taka jest prawda. nawet w ksiazce 'mezczyzni kochaja zolzy' bylo tak napisane, ze naprawde ciezko porzadnej kobiecie znaleźc fajnego tez porzadnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobom powołującym się na takie "opracowania" jak w/w dziękuję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie czy się wykluje to od kobiety zależy, bo to kobiety niszczą mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
He, he... POrządnych mężczyzn bez liku. Wystarczy podnieść głowę i się nieco rozejrzeć. Ale kobietom się tego nie chce. Wolą więc siedzieć i narzekać na samotność oraz wytykać mężczyznom niedojrzałość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Cześć, Zahna. Niesetety, nie sposób nie przyznać Ci racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o ranyyyyyyyyyyyy
wniosek: lapac 20paro latkow i ogrzewac ich jajeczka az sie cos wykluje :P wtedy juz zbuk niemozliwy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Psełdonim 🖐️ rozejrzeć się, hehehe miałeś mi opowiedzieć czego mi wolno w Twoim samochodzie i stchórzyłeś:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co sie wszyscy uczepili tej durnej książki o zołzach???? Przecież to jest pisane dla Amerykanów:P:P:P Biblia się z tego na kafe zrobiła:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Wcale nie stchórzyłem, Zahna, ale Ty sobie gdzieś polazłaś. To co? Do ściany miałem mówić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Mylisz się, Nefrytowa. Nie wszyscy. Ja się nie uczepiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim w takim razie zwracam honor szanownemu panu! Nef co to za książka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim i chwała Ci za to:D Zahna, to książka poradnik, idiotyczny zupełnie pod tytułem Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy. Coś może i jest w tym co tam napisane.. ale rady... ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
A gdzież Ty się powiedzewasz, Zahna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
No tak, Nefrytowa. Tylko że ja jestem w moich poglądach dość niestandardowy. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim tak czasami wpadam jak coś jest na górze, może się jeszcze o siebie otrzemy, kto wie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frk chyba tak. Takie długie wypowiedzi rzadko się spotyka, za to 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Zabrzmiało dość obiecująco, Zahna. A jak Ty sobie to "ocieranie" wyobrażasz, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psełdonim
Reklama dźwignią handlu, Nefrytowa. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim może robi róznicę;) jak mi napiszesz o aucie, to Ci powiem czy sobie w ogóle wyobrażam;):P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×