czy to ma sens?

jesteśmy razem 10 miesięcy,mieszkamy ok300km od siebie, al studiujemy blisko siebie,spedzamy ze sobą prawie wszystkie weekendy czasami widzimy sie w tygodniu,często ogarniaja mnie jakies dziwne mysli ze to nie ma sensu a ja tego nie widzę,nie dlatego ze cos z nami nie tak bo go kocham ale skończa sie studia(za 2lata) i co dalej?:(

zaczniecie prace i wlasne zycie w miescie,gdzie studiujecie...tez mi problem

jestesmy razem 1,5 roku, mieszkamy od siebie 7000 mil...widzielismy sie w pazdzierniku teraz nie wiem kiedy...co dalej?? wiesz gdybym ja myslala tak jak Ty juz dawno bym zwariowala i dala sobie spokoj... ale na szczescie widze w tym sens

dzieli nas 200 km, w dodatku chlopak studiuje zaocznie jeszcze gdzie indziej, Mimo pracy, studiow i odleglosci potrafimy zorganizowac wszystko tak ze widujemy sie co weekend, czasami rowniez w tygodniu, rzadko zdarza sie ze jakis weekend na "wypadnie". Jak sie chce to sie moze ;) Niedlugo przeprowadzam sie do jego miasta... :D

no tak ale ja boje sie ze on bedzie chciał zostac w miescie w którym studiuje,nie rozmwailismy o tym bo to przeciez za wczesnie a ja nie chce tam zostawac,albo do siebie wolałabym wrócic albo tez gdzies dalej,nie w miescie w którym studiuje....takie dziwne mysli mnie nachodzą

no to nie ma nic prostrzego jak porozmawiać o tym. Nie musicie podejmować decyzji po 10 miesiącach znajomości, ale możecie rozmawiać, rozważać, itd. Myśmy zaczeli bardzo wcześnie o tym mówić, robić rozeznanie na rynku pracy u niego i u mnie. Na poczatku tez nie wyobrazalam sobie tego ze mialabym wyjechac. Ale skonczylam studia - mam dwa zawody wyuczone - a wiec dwa razy wieksze szanse na znalezienie pracy - tym samym zgodzilam sie wyprowadzic... Trzeba rozmawiac jesli traktujecie sie powaznie i juz ;)

kamila po co martwisz sie problemami których nie ma? nie stresuj się na zapas bo moze się okazać, że wszystko ułozy sie po twojej myśli:)

Tez racja :D To jeszcze całe dwa lata! :D Moje zycie pozmieniało się w ciągu pół roku o 180 stopni... I jest dobrze :D

nie wiem:/ gdyby był tutaj wszystko byłoby prostsze... tak mi sie wydaje

dla niego tam studiuję,w tamtym miejscu,ale nie chce tam mieszkać...o to chodzi

kamila ja tez nie chciałam mieszkać u niego!! Jego miasto (mniejsze od mojego- blisko poznania :P) mnieprzerażało. Krzyczałam, że albo wprowadzi się do mnie albo nigdy nic z tego nie bedzie - i co... ;) Kazdy z nas ma marzenia, ma watpliwosci, plany itd. Najwazniejsze to dojsc do porozumienia, rozwazyc wszystkie za i przeciw. Argument ze niechce bo nie nie jest zadnym argumentem...

dzieki w sumie to zawze mozna spróbowac tu i tam:) rozwazyc,porozmawiać,ale póki co o chyba cieszyć się sobą i beztroskim wbrew pozorom mimo że nasz estudia do łatwych ne należą to nadal mozemy zyc sobie spokojnie dzieki rodzicom;)