Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lellka

Czy Wasi mężczyźni zachcieli dziecka sami z siebie czy

Polecane posty

Gość Lellka

trzeba był ich namawiać - a jeśli to drugie, to jak Wam się udało przekonać ich do zostania ojcami? Mam prawie 32 i marzę o dziecku od dawna. Przez długi czas się do tego nie przyznawałam, bo nowy związek i nie chciałam faceta wystraszyć. Jakis rok temu zaczęłam otwarcie mówić o dziecku i okazało się, że mój mężczyzna chce z tym poczekać, jak długo - tego nie wie... Jestem załamana, przeszła mi ochota na seks, nie wiem czy z tego powodu, kochamy się teraz bardzo rzadko. Poza tym wstrętnie się czułam, bo miałam nadzieję, że wpadnę, a taka sytuacja nieszczerości z mojej strony, czy nieuczciwości - bo przecież chcę czegoś, czego on nie chce - dodatkowo mnie dołuje. Boję się, że niedługo stracę zapał i przekonanie do tego związku, dziecko jest dla mnie bardzo ważne. Co robić, zupełnie nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja Ci nie pomogę. Mojego nie trzeba było namawiać, to on mnie namawiał. generalnie silną potrzebę zostania ojcem miał ponoć od baaardzo dawna, a ja musiałam jeszcze "dojrzeć. Może pogadaj z nim jakoś konkretniej - może się przecież okazać że tak naprawdę w ogóle nie będzie chciał i stracisz przy nim czas.. Może to dziwnie brzmi, no ale nie mówimy tu o docieraniu się tylko o dość poważnej kwestii. Pytanie czy on chce poczekać żeby być pewnym Waszego związku, czy pewnym że chce być ojcem (tu już gorzej dla Ciebie bo to może nie nastąpić wcale). Długo jesteście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milianna
najlepszym sposobem na faceta który mowi "jeszcze z tym poczekamy" jest dziecko ;) jakis bobasek z rodziny czy u znajomych, jak się wkręci to sie w dzieciach zakocha i sam będzie Cię męczyc o wasze wspólne, podczas takich spotkań czy zabaw Ty również możesz ocenic czy wogóle on chce dzieci i jakie ma do nich podejście, bo może się okazac (czego nie życzę nikomu) że on kompletnie jest anty na dzieci i nie chce ich miec także powodzenia i rozglądnij się za jakimś dzieciaczkiem w celach badawczo-leczniczych :) zobaczysz jaki mniej więcej będzie jak urodzi się wasze bo to też ważne żeby dziecko bylo kochane i chciane a pzredewszystkim żebyś miała wsparcie w ojcu swojego dziecka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego namawiałam 2 lata. Żadne przekonywanie i spotkania z innymi mamami nie były owocne. Wkurzały go niemowlaki, co powodowały jeszcze większą Jego awersję.Pomógł... kolega, który będąc z Nim na piwku nagadał mu trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lellka - na szczescie moj maz chcial miec dziecko.Jesli chodzi o twoja sytuacje to podpisuje sie pod slowami mojej poprzedniczki... Ciaza to dla facetow abstrakcja nie uwierza zanim nie dotkna:)Tak samo jest z planowaniem dzieci.Tu sie boja a jak juz malenstwo pojawi sie na swiecie to wiekszosc z nich glupieje.Wiec do dziela bo zegar biologiczny tyka...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój był z tych co to \"jeszcze nie teraz\", ale usiadłam z nim i porozmawiałam po prostu ...normalnie.. Powiedzialam, że za chwilę będę miała 30 dychy na karku, że to juz późno, że nie ma na co czekać i teraz czuję, że dla mnie to jest najodpowiedniejszy moment, mamy mieszkanie, pracę, niczego nam nie brakuje, kochamy się. I...zostawilam sprawę. Dałam mu czas na przetrawienie tej rozmowy, nie marudzilam, nie drazyłam tematu, tylko czasem smutnialam (nic na to nie poradzę), jak kolejni znajomi oglaszali że sa w ciąży... po jakis 2 m-cach od rozmowy przytulanko nie zakończyło się gumką :D co mnie bardzo zaskoczyło, bo myslałam, że on jeszcze sie namysla. Jak zaskoczona spytalam - \"jak to tak ?! BEZ GUMKI ?! I CO TERAZ?!\" TZ odpowiedział \"No jak to co? Przeciez staramy się o dziecko!\" No i tak to u nas jest juz od 5 cykli :) nglka - 🌻 jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhfh
Hmmm... chętnie zamieniłabym się z wami na problemy. Mój facet chce dziecko choć jeszcze nie teraz (ma 38 lat) a ja (prawie 32 lata) nie mogę przełamać swojej niechęci do macierzyństwa. W każdym razie ustaliliśmy że on zadecyduje. I niech to zrobi bo ja sama nie zdecyduję się chyba nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dork22
ja mam problem odwrotny- nieznosze bahorow, nie chce miec swojego w zyciu, a facet nalega..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mady - u mnie sytuacja była podobna, z tym, że Niemąż najpierw przekonywał się powoli powoli stosując przerywany (na jego własne życzenie) w dniach płodnych pt "jeśli coś z tego ma być, to będzie", potem coraz mniej tego przerywańca było, coraz więcej pełnego współżycia w dni płodne a któregoś razu, gdy wiedziałam i mówiłam, że owu tuż tuż, po prostu nie wyszedł mówiąc, że najwyżej... :-)A dziękuję, czuję się... nadal ciążowo, dalej apetyt = 0 i wymioty ale znacznie mniej drastycznie niż jeszcze jakiś miesiąc temu. Zaciskam zęby i trzymam o 9 miesięcy, zostało tylko 5 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było tak.Od dwoch lat jestesmy małzenstwem i postanowilismy ze dziecko bedzie jak moja sytuacja z praca sie unormuje.Potem konkretnie nie rozmawialismy na ten temat.Zawsze sie zabezpieczalismy a ja od slubu przy kazdej \"okazji\" w ktorej zabraklo nam zabezpieczenia probowałam zeby jednak skonczylo sie to we mnie, bez skutku.Potem z praca bylo ok, ale przyszedł moment kiedy juz nie moglam czekac i wtedy uznalismy ze zaczekamy az zrobimy remont domu i wtedy wezniemy sie do \"roboty\".Teraz remont remontem a ja od 4 m-cy nie moge zajsc w ciaze.Zalowalam bardzo ze nie porozmawialam z mezem i odkladalam to na inne czasy.Z jednej strony widzialam ze maz bardzo chce miec dziecko a z drugiej widzialam ze boji sie tej odpowiedzialnosci wlasnie wtedy kiedy postanowismy wyremontowac dom i bedzie mial duzo na glowie:)Teraz martwi sie ze to jego wina a ja go uspokajam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
O ja też czuję instynkt macierzyński powyżej normy :P A mój mężczyzna mimo, że chce mieć dzieci, mimo, że daje się wkręcić w rozmowę o maluchach, o imionach i innych planowaniach..to kiedy rozmowa wkracza na konkretne terminy to słyszę "Nie teraz, przecież wiesz, że teraz kredyt, teraz remont, teraz coś tam..." Ostatnio stwierdził, że kupi mi psa...to może na chwilę zapomnę. Wiem, że chce dobrze...ale wyczuwam, że się boi, że nie poradzi sobie z dzieckiem...i chyba tu tkwi problem...ale poczekam jeszcze :) Ale gdy spóźnia mi się okres to patrzy na mnie z nadzieją...a jak pytam "co by było gdyby" to przedstawia mi wizję pokoiku :) Także może to samo planowanie jest dla niego przerażające...w końcy to decyzja na całe życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naciskajaca widze ze mamy podobna sytuacje. mi maz juz kupil pieska zaraz po slubie.ale wiecie co po stosunku mojego meza do tego psa widze ze jemu naprawde potrzebne jest dziecko "potomek":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
My mamy tchórzofretke i jeśli stosunek do zwierzaka ma być odzwierciedleniem późniejszego stosunku do dziecka to mój mężczyzna będzie świetnym tatusiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naciskajaca no widzisz to co z nimi jest.moze boja sie odpowiedzialnosci.moj maz jest kochany ale widze ze boji sie tego wszystego - remont, dziecko a ja nie wiem jak go uspokoic. hehe ja czasami zazdroszcze mojej suczce bo ma sie lepiej niz ja.tyle czulosci dostaje od meza ze powili moglabym byc zazdrosna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
Myślę, że potrzeba im czasu... myślę, że problemem mojego jest zbyt duża odpowiedzialność. On uważa, że facet powinien zadbać o dobry byt itd. Moja praca ma być raczej moją pasją niż sposobem na zarabianie pieniędzy. Chociaż bardzo bym chciała "już, teraz, natychmiast" to jestem w stanie zaczekać, aż oboje będziemy tego pragnęli, kiedy będziemy mogli się skupić tylko na tym, bo może rzeczywiście remonty i inne sprawy bywają na tyle absorbujące i nie sprzyjają...mam jeszcze czas...młoda jestem i to mój duży plus w tej sytuacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my nie planowalismy, po prostu sie stalo, najpierw byl w lekkim szoku a teraz jak widzi, ze naprawde w tym moim brzuchu cos sie dzieje to mowi ze jest to caos najlepszego co mu sie przytrafilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
Po prostu Julka gratuluję...tak szczerze to też czekam aż to "się po prostu stanie" myślę, że tak jest najlepiej, nie ma stresu związanego ze starankami...a jak juz jest ciąża to sama radość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nio jak to czytam "naciskajaca" ta jakby o mojej sytuacji bys pisala:)ja tez mam dopiero 23 lata ale mam problemy z hormonami i boje sie ze jak tak dalej bedzie to, to moje macierzynstwo bedzie sie ciagle odwlekalo lub wogole go nie bedzie:(.Bywało ze okresu nie mialam kilka m-cy teraz caly czas biore tabletki i dzisiaj ide na kontrole do lekarza.co za pech:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julka ja tez bym tak chciala ale nie potrafie przestac o tym myslec.Przez dwa lata od slubu mialam nadzieje ze poprostu "wpadniemy" ale kiedy jak moj maz sie ciagle twardo zabezpieczal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
maja jestesmy w tym samym wieku :) Bądź dobrej mysli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam was ale ciesze sie ze nie jestem sama z tym problemem.tobie naciskajaca zycze zebyscie jak najmniej mysleli o zajsciu w ciaze i wtedy bedzie to dla was bardzo mila niespodzianka jak okaze sie ze spodziewacie sie dziecka.a remonty i inne sprawy pomoga wam w tym zeby o tym nie myslec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naciskająca
Dziękuję i również mam taka nadzieję, że bedzie tak hop siup przypadkiem bez myślenia i zastanawiania się :) I Tobie też tak życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojego namawialam pzrez ok rok, najpierw mowil ze po trzydziestce, potem ze jak bedzie dobra praca i finanse, potem ze po slubie, az pewnego dnia pol zartem pol serio powiedzial ze w czerwcu, a ja na to czy da mi to na pismie i napisal i co lepsze zrealizowal :) faktycznie musial do tego dojrzec :) moze lepeij nie nalegac jak ma potem byc problem ze zwiazkiem itd.. ale zarazem delikatnie ponaglac czemu nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astryda
ja tez bardzo chcialam miec dziecko. mialam straszny instynkt i plakac mi sie chcialo jak widzialam znajomych z dziecmi. na nerwy dzialala mi nasza-klasa.pl bo zobaczylam tam ile znajomych juz ma dzieci:( a moj facet ciagle mial jakis powod, by powiedziec "nie". ciagnelo sie to od 2lat : najpierw nie, bo nie mamy mieszkania, potem nie mielismu auta, potem dobrej pracy, remontu( mimo, ze robilismy go rok temu:( ) itp. to byla niekonczaca sie litania. jezeli chcielibysmy to wszystko zrobic przed "zrobieniem" dziecka, to bysmy chyba zaczeli sie starac po 40-stce. on to po prostu wymyslal, zeby odwlec wszystko w czasie. na nic opowiadania znajomych, ktorzy zdecydowali sie na dziecko w gorszych warunkach i swietnie sobie poradzili. rozmawialismy wiele razy, potem juz sie tylko klocilismy, bo ja juz nie potrafilam spokojnie sluchac tego "niedlugo" ( niedlugo wg niego to kilka lat). w koncu jakos sie przelamal i zaczelismy sie kochac bez zabezpieczen, jednak on dalej nie mogl sie przelamac zeby konczyc we mnie w dni plodne. jednak pewnego dnia okazalo sie, ze mimo tego jestem w ciazy:) :) :) jaka bylam szczesliwa! przesunela mi sie troche owulacja i zaszlam w ciaze. on mimo wczesniejszych fochow, wcale sie nie wsciekl ani nie uciekl. jakos nawet dobrze zareagowal. teraz chodzi ze mna na usg, oglada zdjecie, czyta artukuly, dba o mnie itp. te wszystkie fanaberie gdzies zniknely. teraz twierdzi, ze to ta decyzja tak go stresowala, a teraz jak juz dzidzius w drodze, to juz jest wszystko inaczej:) a ja jestem najszczesliwsza na swiecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lellka
Dobrze wiedzieć, że ten problem znajduje czasami jakieś rozwiązania. Ale gdyby chęć posiadania dziecka badać przez zachowanie dorosłego w towarzystwie jakiegoś berbecia, to ja bym przegrała z moim w tej konkurencji. Mój facet znajdzie wspólny język z każdym dzieckiem, lubi się z nimi bawić, cos tłumaczyć. Ja siedzę gdzieś z boku, nie umiem z dziećmi ani się bawić ani rozmawiać, ale jestem przekonana, że ze swoim będę potrafiła, no bo to przecież będzie moje dziecko. Tylko niestety kontakt z dziećmi znajomych, dalszych znajomych, mamy sporadyczny. Z bliższych znajomych dzieci nie ma nikt. A nawet jest jeden wzorzec bardzo negatywny:) para około czterdziestki, która ma kota i w ogóle nigdy nie planowała i zarzeka się, że nigdy nie będzie miała dzieci - to są bliscy znajomi, często ich odwiedzamy. Mój mężczyzna z pewnością chce mieć dziecko, wiem też, że gdybyśmy wpadli, to o aborcji nie byłoby mowy (nie żebym to rozważała, kiedyś temat nam się trafił). W ogóle nie rozumiem, o co chodzi z tym dorastaniem, równiez w przypadku kobiet. Ja zawsze chciałam mieć dzieci, nawet jak miałam dziesięć lat i dowiedziałam się, że czasami kobiety umierają przy porodzie, to myślałam, że i tak warto zaryzykować, może tylko trochę później... Byłam też przekonana, że wyjdę za mąż i urodzę pierwsze dziecko zaraz po studiach - ale za rzuciłam się w wir spraw przeróżnych, poza tym żaden związek nie przetrwał więcej niż dwa lata. I nici z dziecięcych planów. Z moim obecnym partnerem jestem prawie trzy lata. Może dam sobie pół roku na przegadanie sprawy, jesli się nie uda, to chyba odejdę, bo jak tak dalej będę sobie popłakiwać w samotności, albo i w jego obecności, to z tego związku i tak chyba nic nie będzie. Już teraz nie mam ochoty na seks prawie wcale, bo wtedy myslę o dziecku, tzn. że mimo tego seksu i tak go nie będę miała - i nic na to nie poradzę, leżąc koło mojego mężczyzny czasami nie mam poczucia, że jest to ta szczególnie bliska osoba, mamy wiele wspólnych marzeń, ale akurat nie to, które w tym momencie jest dla mnie najważniejsze. I nasza klasa jest denerwująca!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×