Miałaś Babo posprzątane

Witam koleżanki. Czy Wy też macie taki problem? Posprzątałam wczoraj mieszkanko (lubię czystość). Byłam padnięta. Okna, firanki, kuchnia...pokoje... tak przed świętami odświeżyć;) Przy 4 miesięcznym dziecku jednak zeszło mi to prawie cały dzień...bo to nakarmić, przewinąć, pobawić się... ale wieczorkiem było już wszystko zrobione a ja położyłam się spać. Dziś rano wstaję i prawie się rozpłakałam:( W kuchni aż raziło (i to nie słońce!) Mąż zjadł śniadanie i talerze, talerzyki, kubki, kubeczki, łyżki, łyżeczki...okruszki... wszędzie!!! Już nie wiem jak z nim rozmawiać bo to nie po raz pierwszy:( On mówi,że lubi czystość! a tu tak mi robi:( Ciuchy w pokoju porozrzucane... w łazience na umywalce pasta...no jakby tornado przeszło! Jak raz nie posprzątałam to mi zrobił wywód, że taki syf u nas:( a to przecież on tak brudzi:( nie mam już sił. Jak temu zaradzić? Macie jakieś sposoby?

Ups! Taki widok przedstawia moje mieszkanie tam, gdzie bywaja moje dzieci. Gdybym jeszcze po mezu miala sprzatac, chyba bym osiwiala>O Wspólczuje.

ja nie mam... my sprztamy po polowie... tzn tak jemu sie wydaje... bo np ja pomylam okna on mial zawiesic firanki... dzis wychodze na gore i oczom nie wierze... zawiesil firanke na wszelkie mozliwe sposoby nie tak... nie dosc ze odwrotnie szwami na zewnątrz to jeszcze wzorek który ma byc na wole jest do góry a na dodatek firanka prawie lezy na dywanie bo nie zrobił zakladek... no i coż bylo robic... trza bylo wieszac... ale odkad sam sprzata to juz nie brudzi i nie rozwala wszystkiego :D:D i nawet nie ma kolo lozka brudnych skarpetek :D:D:D:D:D

Tez nie mam tego problemu bo moj maz sprzata po sobie.Teraz to w sumie tylko on sprzata mieszkanie bo mi na to moj stan nie pozwala ja ewentualnie poprawki robie:)A sprzatanie na swieta w ogole okichalam posprzatam jak urodze:)

najlepiej zrobić wspólne sprzątanie. kiedyś zrobiłam tak, że sprzątałam łazienke i kuchnie a mąż pokoje. robiłam to długo i dokładnie i jemu też kazałam dokładnie marudził jak dziecko ale wytrzymałam to z uśmiechem na twarzy troche pogadałam, że jeszcze to i to musi zrobić. tak się natyrał biedaczek, ze teraz nawet w pokoju kanapki nie lubi jeść, żeby nie nakruszyć.

skad ja to znam :D! wieczorem porzadki, a rano butelki po piwku, rozlane piwko na nowym obrusie, naciapane dookola, do podlogi mozna sie przykleic, w kuchni nie wspomne, wc porazka :o i od rana znowu na rejonach, teraz jestem w ciazy wiec ruchy mam ograniczone, faceci po prostu tacy sa, moj pracuje duze wiec rozumiem, ze jest zmeczony itd, ale za to pomyl mi okna i pomaga w innych rzeczach a te skarpetki brudne na srodku pokoju moge mu wybaczyc ;)

no co do skarpetek....hmmmm...mój mąż ma je w butach...."no co? czyste jeszcze" ech....:( płakać się chce:(

nie zazdroszcze i jeszcze bardziej kocham męża za to, że jednak umie dbać o porządek

U nas dbamy o porządek wspólnie. Na początku było inaczej, ale się znarowiłam i wskutek kilku awantur mamy równy podział prac.;)

Ja nie mam tego problemu. Oboje z meżem kochamy pedantyczną czystość i staramy sie nie brudzić. On także sprząta, codziennie zmywa naczynia,w szafkach wszystko w kosteczkę. Ciesze sie że mam takiego czyściocha w domu.

Ja nie mam tego problemu. Oboje z meżem kochamy pedantyczną czystość i staramy sie nie brudzić. On także sprząta, codziennie zmywa naczynia,w szafkach wszystko w kosteczkę. Ciesze sie że mam takiego czyściocha w domu.