Nie wiem sama czego chcę

Jestesmy razem od 4 lat, planujemy slub, jeszcze niedawno wszystko bylo w porzadku. A teraz sie sypie. Nie wiem czy chce za Niego wyjsc, nie umiemy sie ostatnio dogadac, mam mieszane uczucia, tylko beczec mi sie chce z tego wszystkiego. On jest inny niz wczesniej, raptem nerwowy, nie liczy sie z moim zdaniem a najgorsze, ze sam tego nie widzi :(:(

To olej to.....

ślub, może już go oboje przeżywacie i stąd te nastroje?

to właśnie jest najgorsze i najtrudniejsze- jestem między młotem a kowadłem :( może ktoś ma jakieś sensowne wnioski?:(

E tam ślubu się tak nie przezywa. Tutaj chodzi o znudzenie./

ślub planowany dopiero za rok i kilka miesięcy, to nie to może to koniec milosci? :( a nawet jesli tak, to czuje tak duze przywiazanie, ze nie umiem sie odnalezc w tej sytuacji

a moze to rozne koncepcje na zycie, ja jestem osoba, ktora lubi troche szalenstwa, podroze, nowe miejsca, nowych ludzi, a on to domownik, dotychczas byl spokojny a teraz nerwus :O:( mamy po dwadziescia kilka lat, a ja czuje, ze mi sie odechcialo zyc w ten sposob, z drugiej strony jest strach, ze nie bede umiala bez niego