Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rakoczyud

Byłam na spotkaniu moich ludzi z klasy!!i co sie okazało.?

Polecane posty

Gość rakoczyud

ze wszysyc porobili wielkie kariery tylko nie ja!az mi było wstyd i głupia, myslałam,ze mnie zjedza.Jedna lekarka, druga adwokat, trzecia weterynarz, czwarta architekt, inna sie za granica doktoryzuje, kazdy sie chwalił, niekotrzy w moim wieku maja juz domy pobudowane...załamałam sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to pomyśl, że w wiekszości trochę podkoloryzowali, jesli nie posmyslali idź swoją drogą i nie oglądaj się na innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz, mogłaś wcześniej pomyśleć i grać jakąś szychę w świecie biznesu:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziadu
ty sie nie łam a zmobilizuj tym spotkaniem zobacz jakie masz możliwości a nie korzystasz z nich. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no własnie gdyby ten
I dlatego takie spotkania to nic dobrego i nie należy na nie chodzić. Każdy tylko się chwali do czego doszedł, a im większą dana osoba w szkole była ofermą, tym większą roztacza wokół siebie otoczkę sukcesu:-P "Patrzcie, kiedyś to nawet nie chcieliście ze mną gadać, a teraz ja mam to, to i to, byłem tam, tam i jeszcze tam, a wy nic nie macie"!!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to prawda ze są szczesliwe
widac, ze maja kompleksy jakies skoro musieli przyjsc na to spotkanie i sie chwalic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale masz dzidziel i meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
powiem, szczerze, ja zawsze byłam skromniejsza od nich, bardziej na boku, miałam swoje inne niz wszyscy zai teresowania..wiekszosc z nich to prawcnicy,lekarze bo ich rodzice ich naciskali, ja szłam swoja droga..od poczatku do konca..wcale nie zalezy mi na karierze, ale jestem zasmucona, ze tylko moze 2 osoby, tak naprawde przyszły powspopominac , popytac co u innych, a wiekszosc przyszła jakby z zamiarem..pochwalenia sie..co osiegneli i tacy sami byli w klasie, wieczenie chwalili sie ocenami i srednia, ale normalnie o zyciowych tematach poza szkolnych nie mozna było z nimi pogadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mąż jedzie z tobą autem
a ile masz lat? że ci koledzy zdążyli się wykształcić i domy pobudować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
27 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie spotkania
klasowe to tylko targowisko próżności. Raz byłam i nigdy więcej. Po co komu niegdysiejsze śniegi? Z naszej -klasy też usunęłam konto. Nie mam z tymi ludźmi tak naprawdę nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przeciez że tak
oglądałaś wczoraj majewskiego, tam była pokazana istota naszej klasy i spotkań po latach z naszymi znajomymi ze szkolnej ławki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie..../
ja tez nie poszałam na spotkanie klasowe . Wszyscy sie tylko chwala . Wszyscy magistry a gorsze osły odemnie były ledwo co z klasy do klasy przechodziły. Jedna do Chicago wyjechala to nawet ci na wiadomosc na naszej klasie nie odpisze. Dama . Inna w calej podstaowce wzyla chyba za 100 kilo teraz? LASKA chyba po jakies oprecji chuda , zgrabna szok .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mąż jedzie z tobą autem
te domy to i tak pewnie na kredyty mają bo przecież jeszcze nie zdążyli na nie zarobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja byłam na spotkaniu
i nikt sie nie chwalił....było fajnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech mąż jedzie z tobą autem
ja wcale nie mam konta na naszej-klasie...jakby było jakieś spotkanie klasowe to i tak bym nie poszła...nienawidzę ludzi z podstawówki i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość własnie..../
pewnie tak fajnie jak u mojego chłopa wrocil o 3 nad ranem .A ze mna to nie chce nigdzie chodzic. ( nie jestem maszkarą :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
ja nienawidze sie chwalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie, ale wy zazdrościcie. jesteście gorsi od tych, którzy się tak przechwalają. najlepiej napisać, że ktoś ma doktorat z czegośtam bo naciskali rodzice albo ma znajomości i tak naprawdę to nie jego zasługa. albo kobieta schudła, to już operacja i że pewnie jej się w głowie przewraca. nie lubię takiego głupiego chwalenia się przez byłą klasą, ale jeszcze bardziej mnie wkurza jak ktoś komu się nie udało, próbuje zjechać tych którym dobrze się wiedzie. cholerna zawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.in. dlatego olewam tę całą
naszą klasę, żadnych zdjęć i kontaktów nie potrzebuję też bym mogła poszpanować trochę np. wysokim stanowiskiem jakie zajmuję, autem i tym że buduję dom, mam mieszkanie 70 m2 nad morzem i inne, ale mam to gdzieś, cenię sobie anonimowość i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
vis-a-vis a czy ja mowie, ze mi sie nie udało? Jestem szczesliwa:)wiec chyba mi sie udało, ale nie musze o tym opowiadac na około, dla mnie spotkanie klasowe, to chec powspominania...a nie tylko opowiadanie ile sie ma kasy..bo na tym sie skonczyło, nigdy nikomu niczego nie zazdrosciłam, ale smiac mi sie chce z ludzi, ktorzy ida napsotkanie klasowe, i pierwsze co mowia, jestem bgaty, mam dom, zarabiam tyle i tyle.. a ja mowie i co z tego?nierozumiem po co ta oosba mi to mowi, kiedy mi to nie imponuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
visa-a-vi, a wiesz, kto najwiecej sie przechwalał?własnie najwieksza oferma klasowa..., najmnije lubiana dzoiewczyna...z klasy a jeszcze najlepisze w rubryce czym sie zajmuje ma napisane..całe swoje stanowisko i wszystkie tyytuły naukowe:)hehe smieszne:L)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
a jesli komus sioe cos udało, to chyba nie musi o tym opowiadac naokoło...własnie to na ogoł ci ktorym sie nie udało koloryzuja, a ci ktorym sie udało, nic nie mowia, o sobie, bo i tak kazdy słyszał o nich, ze cos osiagneli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...albo przesadzacie albo jacys dziwni Ci Wasi klasowi koledzy. Ja bylam juz 2 razy na takim spotkaniu i to chyba normalne, ze sie opowiada o tym co sie robi, gdzie pracuje itp. Ja takich rozmow nie odbieram jako chwalenie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
a moi zdaniem, tak to było targowisko proznosci!!bo najwieksze ofermy sie przechwalały, a ci normalni..po prostu wspominali..co i jak było w szkole, smialismy sie wspominalismy jakies głupi historie klasowe:)a Tych przechwalaczy nawet nikt nie słuchał:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
dziubus,moze ja jestem inna, masz racje..ale to zalezy w jakiej formie ktos opowiada o tej swoje pracy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rakoczyud
a tak poza tym, nic mnie z tymi ludzmi tak naprawde na łączy, wiec troche na siłe sa takie spotkanie, wole sie spotkac z przyjaciołmi z nimi mozna o wszystkim pogadac,nie trzeba opowiadac swojego całego zyciorysu, bo przyjaciele go znaja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się zdecyduj - załamałaśsię
czy olałaś ich :p?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pocieche - ZNALEZIONE W NECIE Kiedy pierwszy raz usłyszałam o istnieniu portalu internetowego, na którym po latach odnajdują się ludzie, którzy chodzili razem do klasy, pomyślałam sobie: Kto by w ogóle chciał się w coś takiego bawić? Przecież ludzie, którzy chodzą razem do szkoły czy pracy, nie robią tego dlatego, że się lubią i chcą się spotykać ze sobą. Po prostu są postawieni razem w pewnej sytuacji i muszą przez kilka lat jakoś się ze sobą dogadywać. Jeżeli chodzi o mnie, to wprawdzie wciąż przyjaźnię się z jedną koleżanką z podstawówki, ale ludzi, którzy chodzili ze mną do liceum nawet nie pamiętam, mimo że wcale nie było to tak dawno temu. Po co sprawdzać, co słychać u jakiejś tam Kasi czy Basi, której postać z trudem da się wydobyć z mroków pamięci? Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wszyscy ludzie w całej Polsce dostali kompletnego fioła na punkcie rzeczonego portalu. Coraz częściej zaczęłam dostrzegać na komputerach kolegów i koleżanek z pracy charakterystyczną stronę, coraz częściej podczas rozmów z przypadkowymi ludźmi słyszałam historię: „A ostatnio spotkałem się z moją klasą z podstawówki i gadaliśmy do 4 nad ranem”. Co gorsza okazało się, że siedzi w tym nawet moja współlokatorka. Wpadła kiedyś do mojego pokoju, żeby się upewnić, czy jestem zalogowana, bo chce mnie dodać do swoich znajomych, ale jakoś nie może mnie znaleźć. Skapitulowałam. Odnalazłam w portalu swoją klasę z podstawówki i … zalała mnie fala wspomnień. Boże, przecież do klasy ze mną chodził Maciek – moja pierwsza miłość! Na śmierć o nim zapomniałam! Ciekawe, co teraz robi? A oto Magda – najlepsza uczennica. Ciekawe, czy to, że tak się podlizywała wszystkim nauczycielom, przydało jej się w życiu i teraz naprawdę ma superpracę i mnóstwo pieniędzy? - Ciekawe, ciekawe.. – mruczałam pod nosem i następne dwie godziny spędziłam z zainteresowaniem przeglądając kolejne profile. Jednak ludzie nie byli zbyt chętni do wypełniania rubryki „Czym się aktualnie zajmuję”. Krótkie opisy w stylu „Product manager” nie zaspokoiły mojej ciekawości. Postanowiłam działać. Napisałam kilka zaczepnych wątków na forum, pytając poszczególne osoby, co u nich słychać, ale nie doczekałam się żadnej konkretnej odpowiedzi. Sama właściwie nie byłam też specjalnie skłonna do tego, by spowiadać się prawie nieznajomym ludziom ze swojej niezbyt imponującej kariery dziennikarskiej i tego, że mimo jak najbardziej odpowiedniego wieku wciąż nie mam męża i dzieci. Pierwsze spotkanie zaproponowała moja podstawówkowa koleżanka z ławki. (Pamiętam, jak wstydziła się swojego rosyjskiego pochodzenia, a w profilu na naszej klasie dumnie prezentowała zdjęcia ze ślubu z Rosjaninem). Wyznaczyliśmy miejsce spotkania w pubie blisko budynku naszej szkoły. Jak ma być sentymentalnie, to na całego! Przyszło 16 osób. Powitaniom i piskom radości nie było końca. Przyznam, że również byłam tą sytuacją podekscytowana: Jak to możliwe, że gruba i pryszczata Magda, z której zawsze wszyscy się śmiali, okazała się być całkiem ładną kobietą i do tego dobrze ubraną! Jak to się stało, że Agatka z klatki obok wyszła za Oskara z klasy C, który jest teraz ważnym i bogatym panem dyrektorem i kupił jej na urodziny BMW (którym nie omieszkała przyjechać na spotkanie)! A Mariusz, który zawsze palił papierosy za rogiem szkoły i rzucał w wychowawczynię papierkami, tak że w końcu doprowadził ją do łez, jest wysoko postawioną szychą w jakimś banku (na samym początku oznajmił, że tego wieczoru on stawia wszystkie drinki). A Marek, moja pierwsza miłość? Został policjantem! Wciąż jest całkiem przystojny. Dobrze, że nie przyszedł w mundurze… Wszyscy jak na komendę rzucili się do pokazywania sobie zdjęć żon, mężów i dzieci oraz do opowiadania o swoich niezwykle ciekawych życiorysach. Kiedy ktoś w końcu spytał: „Ula, a co u ciebie słychać?”, zamarłam z przerażenia i zaczęłam gorączkowo zastanawiać się, jak przedstawić swoje chaotyczne i nie wypełnione spektakularnymi sukcesami życie i w sposób możliwie najbardziej interesujący dla słuchacza. Nic nie wymyśliłam. – Uh, no wiesz… - wydusiłam z siebie. – Wszystko po staremu… Klasa wybuchła śmiechem i dalej zaczęła świergotać i przeglądać zdjęcia, a ja nieco uważniej rozejrzałam się wokół. Kilka osób niewiele mówiło i sprawiało wrażenie ewidentnie spiętych. Asia, którą zawsze chłopcy pierwszą prosili do tańca na dyskotekach, a teraz korpulentna pani w tanich ciuchach i z zaniedbanym baleyagem na głowie, wyraźnie zaczerwieniła się na pytanie o studia i pracę. Wreszcie wydukała, że nie pracuje, bo zaszła w pierwszą ciążę już w drugiej klasie technikum. Rudy Krzysiek, który zawsze miał same dwóje, teraz jąkając się tłumaczył roześmianej klasie, że od dwóch lat nie może znaleźć pracy. Nawet moja pierwsza miłość - policjant, który na początku brylował barwnymi opowieściami z życia półświatka, po trzecim piwie jakoś zamilkł. Prym w dyskusji wiodła Agatka od BMW, Mariusz z banku i Ala, szczęśliwa matka trójki dzieci z domem w Konstancinie, która przyniosła chyba trzy albumy zdjęć z wakacji w każdym możliwym turystycznym kurorcie świata. Po dwóch godzinach rozmowa zdecydowanie przestała się kleić. Kolejne osoby zaczęły coraz częściej spoglądać na zegarek i powoli się wykruszać, wśród uścisków i zapewnień, że musimy koniecznie spotkać się znowu. Znowu? Nie ma mowy! Z wyraźną ulgą wróciłam do swojego nudnego i niezbyt bogatego domu, bez męża i dzieci. Klapki opadły mi z oczu. Ja w ogóle nie znam ludzi, z którymi chodziłam do klasy, a oni nie znają mnie. Jedno spotkanie w roku tego nie zmieni. Po co mam się spotykać z ludźmi, z którymi nic mnie nie łączy i nigdy nie łączyło i tłumaczyć im się, dlaczego moje życie wygląda tak, a nie inaczej? Muszę zepchnąć moich kolegów z klasy z powrotem w niepamięć. I jak najszybciej usunąć swój profil z portalu. Zanim odnajdą mnie znajomi z liceum, albo co gorsza ze studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może właśnie głownie tacy przyszli ? U mnie może 1/4 klasy wogóle się zalogowała na naszej-klasie. I jest oczywiste ze te spotkania słuza do licytacji : kto ma lepiej. Jak na amerykańskich filmach. Po latach i u nas to :-D Nie warto się przejmować. Przecież znajomych ma się wielu. I lepiej ich sobie dobierać wedle wygody. Na senstymenty po latach - szkoda czasu ;-) Trzeba żyć teraźniejszością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×