Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nijaka25

poradzcie, mam chłopaka ktory utrzymuje swoja rodzine

Polecane posty

Gość fanka aaaaa
a jego siostry po ile maja lat? jego rodzice pracuja? jak ukladaja ci sie relacje z jego rodzina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taternik
"no bez tej jego pomocy toby nie mieli z czego zyc" ale piszesz tez, ze kupil im samochod, aparat cyfrowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijaka25
siostry sa w wieku 25(mezatka ona nie korzysta z pomocy), 24 i 17 sie ucza, brat ma 12 a jego rodzice 51 mama a tata 57 a on ma 28

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
oni go wykorzystuja bo tak najlepiej, jak okaze sie ze zalozy wlasna rodzine i nie bedzie dawal kasy to bedzie najgorszaym synem, czarna owca i beda go mieli gdzies, bo nei pomaga, nikt nei kazal im robic tyle dzieciakow jak nie mieli kasy, szkoda mi ciebie bo mozesz wejsc w wielkie bagno, a widac ze Tobie zalezy, ostatnio sie przekonalam ze tesiowie moga zrobic naprawde duzo zlego w zyciu, dlatego zastanow sie dobrze co bedzie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijaka25
i mieszkaja w Afryce!!! hee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
24 lata moze spokojnie zarabiac chocby w wakacje, brat 17 lat tez moglby, nie sa tacy starzy, jak napisaąłs malego brata to myslalam ze moze ma z 2, 3 lata i nei taki maly juz jest,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
masz pewnie 25 lat, wiec nie dziwie sie ze myslisz o przyszlosci, waszej przyszlosci, a wychodzicie gdzies razem na pize, do kina, jakies wyjazdy kilkudniowe? albo kupuje Ci cos? nie chodzi mi o to ze powinien ci cos kupowac tylko czy w stosuku do Ciebie tez jest tak hojny jaki dla rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijaka25
tak, zawsze sie pya czy nie potrzebuje czegos na samym poczatku dostalam od niego firmowe perfumy, az sie poplakalam bo zaden mi nigdy niczego nie dal, mimo ze lepiej se im wiodlo za wszystkie nasze wspolne wyzjazdy tez zawsze placil i zawsze on dzwoni, nawet jak ja cos chce i dzownie to on oddzwania u mnie z kasa nieciekawie,jak narazie, starcza mi tylko na siebie, na dodatkowe wydatki mnie nie stac ale czasem mu cos kupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nijaka25
aaa i zawsze jak idzie na zakupy to chce mi cos kupic, jak nie che to sie klocimy czasem, poprostu on ma za dobre serce i to jest jego najwieksza wada i zaleta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esperanza78
nijaka (skad w ogole taki dolujacy nick...?), ja widze to tak: facet jest pewnie dobry, wrazliwy, cieply itp. to duzy plus. jednak jego stosunek do rodziny swiadczy rowniez ze moze byc: zbyt od niej zalezny psychicznie, naiwny i sklonny do bycia wykorzystywanym. powiem tak: moim zdaniem szykuja ci sie dosc powazne klopoty jesli bedziesz chciala z nim ukladac sobie zycie. jego wiez z rodzina jest chyba jednak nieco zbyt silna i podchodzi do nich zbyt bezkrytycznie. mozesz sie, jak mi sie zdaj, doczepic sie do tego ukladu, ale nie liczylabym na latwe oderwanie sie od nich, mam na mysli takie wyjscie z gniazda,nie zerwanie kontaktow. w malzenstwie to jest trudne do zniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro ci nie odpowiada
to go zostaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
to jest bardzo poważny problem...i nawet nie chodzi tu o rodzinę waszą wspólna przyszłą...tylko o to co za kilka lat czy miesięcy stanie się z tym facetem. gdyby nie to że nie zgadza się ilość rodzeństwa to myślałabym, że twój chłopak to mój kolega z pracy...też ma 28 lat, jego rodzice na rentach, on oddaje im całą pensję i bierze prace zlecone na wieczory i weekendy (chyba nie miał żadnego wolnego weekendu do 3 miesięcy), jak idziemy całym zespołem do knajpy to ma problem bo nie ma na głupie piwo...od roku zbiera na laptopa...ale nie daje rady...na jesieni przez miesiąc nie dało się z nim w biurze wytrzymać bo był zły jak osa i chyba przechodził załamanie...przyczyna - rodzice wymusili na nim zakup auta na kredyt, dla nich. facet od kilku miesięcy gaśnie w oczach...i boimy się ze skończy sie to depresją....dla porównania ja pracując na podobnym stanowisku za podobną kasę, odkładam na funduszu i na lokacie, przez rok kupiłam, komputer, odłożyłam na prawo jazdy, byłam na rejsie i przebalowałam w różny sposób pewnie z 5000. to co się dzieje w domu twojego chłopaka jest złe...rozumiem pomoc gdy nie starcza na czynsz, chleb, buty...ale samochód (za którego ubezpieczenie trzeba zapłacić i do którego trzeba wlewać paliwo = pochłaniacz pieniędzy) to gruba przesada (jak któreś z jego rodziców jest inwalidą to teraz są ogromne dopłaty na samochody...pod warunkiem ze się pracuje!!). coś jest nie tak w tym jak ten chłopak został wychowany...i to go może niszczyć...każdy człowiek potrzebuje pożyć czasem tylko dla siebie...inaczej jego psychika się złamie = nerwica depresja. nie wiem co Ci doradzić...bo sprawa jest bardzo trudna...a jak nie wiem co doradzić to powiem to co wykle...rozejrzyj się czy nie masz wśród z znajomych psychologa z którym mogłabyś o tym pogadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asa111
o boshe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylkaaaa
co wy jej tu piepszycie, że 'jaki on fajny bo rodzince pomaga' słuchajcie ile można. A co, rodzice nie mają żadnej emerytury albo renty?? A na dziewczyny jak jeszcze są małe to im państwo nie płaci?? Ej no coś tu jest nie tak chyba co?? A jak są już dorosłe, to niech one pomagają też, n jak można tak wykożystywać chłopaka? To jak założy rodzine to swojemu dziecku bułki nie kupi tylko nowe pantofelki dla siostrzyczki... ech... paranoja jakaś Weź obadaj sytuacje najpierw i pogadaj z nim poważnie o ślubie i takich tam poważnych sprawach oraz przyszłości. Przecież chłopak w jego wieku też musi mieć jakieś oszczedności, a niech no wpadniecie i zajdziesz w ciąże (przecież dorośli jesteście) to skąd nagle pieniądze weźmiecie na dzieciaka? Moim zdaniem albo on nie myśli poważnie o małżeństwie (dzieciak) albo rodzice nieźle z niego ciągną, bo sie już przyzwyczaili. Dziewczyno szybciutko rozwiąż tą sytuację!!! POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja a ja
co mam zrobić? Pracuję, 3/4 pensji oddaję rodzicom, z którymi mieszkam ( mamy wspólne jedzenie etc., sama kupuję środki czystości dla siebie, ubrania itd., płacę raty za swoje meble). Mama ma może z 5 lat pracy, nie ma renty/emerytury, jest schorowana, tato pracuje na czarno, brakuje mu 2 lat do emerytury. Jest jeszcze 2 bratanków, których wychowują i dostają na nich może z 700 zł. A ja zamiast układać sobie życie z ukochanym mężczyzną, popadam w depresję. Dlaczego? Bo rodzice byli nieodpowiedzialni- zadłużyli mieszkanie. Dług jest tak duży, że nie mam szansy go spłacić... W domu są różne kłopoty, najchętniej bym uciekła, wyprowadziła się, ale żrą mnie wyrzuty sumienia, że będę komuś płacić ( na spółkę z narzeczonym) za wynajem mieszkania, zamiast opłacać rodziców. Boję się, że do pracy przyjdzie komornik, że zostanę bez domu. a rodzice? Nic. Kilka lat temu próbowali zamienić mieszkanie za spłatę długu na mniejsze, ale sie nie udało i tak to zostawili w którymś momencie samopas. Moje zdanie się w niczym nie liczy. Mamy duże mieszkanie, moglibyśmy zamienić na dwa oddzielne, ale oni o tym nie myślą. Kocham ich ogromnie, ale coraz częściej czuję, że w ogóle moja przyszłość ich nie obchodzi, że czekają chyba na cud, że zarobię nagle w ciągu miesiąca kilkadzeisiąt tysięcy i spłacę dług. I po co ja mam żyć??? Po co zakładać rodzinę? Po co, skoro któregoś dnia będę musiała powiedzieć dziecku: " sory kochanie, ale nie kupię ci butów na zimę, bo babcia nie ma chleba i na lekarstwa" ??? Więc już wiem, że nie mogę mieć dziecka :( Że nic nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 045
mam podobny problem tylko moj chlopak jest z Afryki i musi pomagac rodzicom, bo jak tam jest wiadomo i tez caly czas pracuje, a jego rodzenstwo uczy sie i zarabia i ledwo im na studia starcza wiec jemu jako najstarszemu przypadlo utrzymywanie ((((( nie wiem jak to bedzie w przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
a ja szczerze to wyprowadziłabym sie, nie mozesz sie poswiecic dla rodziny, skoro jest wyjscie ze oni spłaca dlug zamieniajac to mieszkanie to niech tak zrobia, wiesz ja mysle ze im jest dobrze na reke ze dajesz kase, ale nie mozna ciagle myslec o innych, pisesz ze chcialabys miec dziecko a nei bedziesz go miala, ile masz lat? musisz zaczac myslec o sobie, za kilka lat jeszcze bardziej bedziesz chciala miec dziecko a okaze sie ze nie bedziesz mogla zajsc w ciaze, Twoj chłopak tez moze miec dosc takie sytuacji, nie marnuj zycia, masz za dobre serce, nijaka moj chlopak tez ma 28 lat, praktycznie cala wypłate wydaje na siebie, ma samochod to sporo kasy idzie na niego, internet tel, reszta to czasem jakis ciuch i glownie jedzenie, jakies wyjazdy. On twierdzi ze poki jest mlody, jest sam to powienien korzystac z zycia, jak pracuje to musi wydawac, bo kiedy to bedzie robil jak bedzie mial dzieci? wtedy sie oszczedza mysli o dzieciach, tylko teraz dopoki nie ma sie rodziny mozna zaszalec, pogadaj z nim jak wyobraza sobie przyszlosc, gdzie bedziecie mieszkali, tylko szczera rozmowa to wyjasni, a jak dalej bedzie chcial ciagnac ta farse to zerwij z nim, bo to nei ma sensu, mozecie tak skonczyc jak a ja ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja a ja
Mam 30 lat. Mam wielką ochotę na własne życie, ale ajk tylko zaczynam je sobie wyobrażać, to zaraz mam wyrzuty sumienia, że nie myśle o rodzicach. sama bym " się wzięła" za zorganizowanie zamiany mieszkania, ale nic w domu nie mogę, nie liczy sie moje zdanie, moje pomysły, jak tylko o tym wspomnę, mama zaraz zaczyna lamentować, co z nami będzie, opowiadać jak to nie śpi po nocach, ale na lamencie sie skończy. Jestem na skraju wyczerpania psychicznego, juz tak wiele w życiu zniosłam, ale tego chyba nie udźwignę, brak mi już sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
dziewczyno uciekaj z tego domu, oni sobie poradza, zamieszkaj razem z nimi, sama widzisz jak jest teraz zle z toba, za kilka mies bedzie depresja, mozesz stracic prace i co wtedy bedzie? a Twoj narzeczony co na to? nie chce zamieszkac razem z toba, nie cche slubu, dzieci? Zreszta sama piszesz ze oni nie licza sie z toba, a skoro płacisz im to powinni, wydaje mi sie ze oni uwazaja ciebie za sponsora, ktory powinien dawac kase, ile tak jeszcze wytrzymasz? niedlugo, nie niszcz zycia, wyprowadz sie, to ich mieszkanie oni je zadluzyli to niech oni sie martwai, mozesz im pomagac troche jak sie wyprowadzisz ale pozwol zeby oni zajeli sie soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaaa
jak ci zle to opowiedz wszystko tutaj, tylko tak moge Ci pomoc, moze spróbuj z psychologiem, ksiedzem porozmawaic, pomysl o sobie, jestes taka mloda masz cale zycie przed soba, naprawde nie niszcz tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj tata tez sie poswical
w mlodosci dla rodzicow, ozenil sie jak mial 35 lat bo wpadli z mama, a teraz ja jestem najmlodsza mam 19 lat tata 68 i wszyscy mysla ze moj dziadek ale za to mlodsza zonke o 12 lat ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaaa
wiesz facet moze miec dzieci kiedy chce, a 30 letnia kobieta musi zaczac o tym myslec powaznie, moze byc tak ze zajdzie w ciaze od razu a moze czekac miesiace, albo i lata, dziewczyny napiszcie co dalej robicie, czy stoicie w miejscu i czekacie co los Wam zesle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest złożona i dziwna sytuacja. 1. O facecie świadczy dobrze, że nie lata po pubach z koleżkami i nie trwoni kasy, a wspomaga rodzinę. 2. Gorzej świadczy, że odkłada własne inwestycje, które jemu też na pewno by się przydały, a conto tych samych inwestycji w rodzinkę. Nie róbcie znów z niego takiego świętoszka, przecież chłop wpadł w jakąś dziwną grę, i tu o reguły tej gry chodzi. Bo dlaczego został utrzymywaczem, jeżeli w domu nie piszczy bieda, a chodzi o wydatki extra? Co oni mu z mózgiem zrobili, że czuje się głową rodziny, z której pochodzi? Powinien się czuć głową, owszem, ale własnej rodziny, gdy ją założy. Czy spłaca w ten sposób jakiś \"dług\"? Może ma jakieś zobowiązania, np. rodzice fundnęli mu studia z adnotacją, że za to ma później pomóc innym?? nijaka - na razie Ci się nie oświadczył, więc ciężko powiedzieć, na ile poważnie podchodzi do Was. Przypuszczam jednak, że jeżeli nauczył się nie zwracać uwagi na własne potrzeby, to długo będziecie się razem bujać nim dojdzie do czegoś konkretnego, bo Ty należysz niestety do JEGO potrzeb, nie potrzeb rodzinki. Jednak jak już dojdzie do rozmowy \"przyszłościowej\", musicie ustalić jasne warunki. Finanse muszą być klarowne. Uwzględnij jednak, że są osoby, którym spalanie się dla innych sprawia przyjemność. I nigdy nie przestawią się na zaangażowanie w jedną tylko rodzinę. Znam ludzi, których dzieci mogą liczyć na mniej uwagi, niż awanturujące się o wsparcie kuzynostwo :o znam też ludzi, którzy oszczędności swojej córki dali znajomej na wyjazd do Rzymu, \"bo tak bardzo chciała zobaczyć grób papieża\" :o Tacy ludzie też są...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przechlapppanee
to nei chodzi o kase ale to moze byc typ faceta dl aktorego number one jest jego rodzinka a dopiero potem bedziesz ty(narazie ejstes dziewczyna to nie mozesz wiele oczekiwać ale ciekawe czy zmieni się jak bedziesz jego zoną)takie zwiazki koncza sie tak ze facet utozsamia sie bardziej z mamusia i tatusiem i rodzenstwem i to jest jego rodzina zona to co innego.Potem rodzinka buntuje syneczka robi sie zazdrosna o kase.Bo tak jak mówiłas najgozej to kogos przyzwyczaić jak zaczął pomagac to trudno mu bedzie skonczyc ja bym go olała.Dobre serce dbrym sercem ale to moze byc taki przypadek mówie ci zawsze rodzina w sensie mama tata brat beda wazniejsze od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam podobnie z moim
chłopakiem... ludzie, nie wiecie ile ja sie musiałam naużerać z jego rodzinką. Udało mi sie jednak, ale uwierzcie... było bardzo ciężko. Kiedy poznałam mojego męża wydawał mi sie naprawde cudownym i dobrym chłopakiem, pomagał rodzicom, może nie tak przesadnie jak tu piszesz, ze kupował samochody itd, ale oddawał znaczną część swojej pensji, robił prezenty swojemu młodszemu bratu i siostrze. Rodzice nie krępowali sie brać od niego szmalu i choć rodzinka nie pogrążona była w biedzie, robili z jego kasą co chcięli. On czasem też lubił sobie coś tam kupić, no ale jak mówie i tak znaczną część oddawał. Nie denerwowało mnie to w ogóle, do pewnego momentu. Zaczęło sie, gdy już po zaręczynach chciałam pożyczyć od niego ileś tam pieniędzy. On zaczął kręcić, że musi mamie pożyczyć, że brat tam na coś chciał... Zrozumiałam wtedy, ze ja dla niego jestem kimś mniej ważnym!!!!!!!! Och nie będę opisywała, ile mnie to nerwów kosztowało... Wtedy zaczęły sie już kłótnie na ten temat. Powiedziałam, ze jak on to sobie wszystko wyobraża, naszą przyszłość i w ogóle. O dziwo bardzo się zdenerwował, jak mu zaczęłam robić wyrzuty!!! Nie mogłam wprost uwierzyć, że myśli tak powierzchownie!!! Całe szczęscie po wielu awanturach mój chłopak zdał sobie sprawę z tego co mówie. Wydaje mi sie rodzinka zawładnęła nim tak że on nawet nie zdawał sobie z tego sprawy!!! Myślał, że robi to co jest jego obowiązkiem. Na szcęście wyprowadziliśmy się z tamtego miasta i nie utrzymujemy z nimi kontaktów, bo oczywiście wielce sie obrazili. Mamy tylko kontakt z jego młodszym bratem, który też właśnie wyprowadził się z tamtego domu. Mój mąż teraz rozumie na czym polega dojrzałość wychowując nasze dzieci... Moja droga... wiele stresów mnie to kosztowało, wiele nie opiasłam. To jest jedynie cząsta moich przeżyć. Ale dobrze Ci radze... pogadaj z nim, a jak nie okaże się dojrzały... uciekaj czym prędzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam podobnie z moim
do aja a ja- słuchaj skoro dajesz pieniądze na mieszkanie i zycie, to przepraszam bardzo, czemu twoje zdanie miało by się nie liczyć w tym domu??? Otworzyć Ci oczy???? Twoja rodzina WYKORZYSTUJE CIE, jest im z tobą wygodnie, są egoistyczni i egocentryczni. Mają ciebie za podnóżka, dostarczasz im luxusu którego nie chcą sie pozbyć (chodzi o duże mieszkanie, które jak piszesz można zamienić na mniejszy). Matka choć chora, nie może odebrać Ci prawa do życia! Możesz jej pomagać, nawet musisz, ale nie w taki sposób!!!! Nie bądz samarytanką, powiedz, że też masz prawo do bycia szczęśliwą!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka aaa
a ja, nijaka cos nowego? dziewczyny myslcie o sobie, mnie zycie nauczylo ze jak sie mysli o innych to wczesniej czy pozniej dostaje sie w tylek, trzeba byc troche egoistycznym nawet w stosunku do wlasnej rodziny, zyje sie dla siebie, a ja a Twoj chlopak nei nalega na wspolne zamieszkanie? moze postaw im warunek ze albo zaczna sluchac co do niech mowisz, albo wyprowadzasz sie, jak tamto duze mieskzanie podzilicie na dwa amle to uda sie spłacic mieszkanie? mysle tak jak powyzej napisane oni chca zebys z nimi byla bo dajesz im kase, pewnie sprzatasz, gotujesz, tak nei mozna pomysl o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fanka ankaaa
cos nowego w temacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×