Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość psycholka

Potrzebuję pomocy i wsparcia

Polecane posty

Gość psycholka

Mam 25 lat, wiem to dużo :) mieszkam nadal z rodzicami. Spotykam sie z mężczyzną od 6 lat. Od zawsze naszym marzeniem bylo wyprowadzic sie z nasszego małego miasteczka do bardziej cywilizowanego. Obralismy sobie punkt naszych marzen. Ja od zawsze marzyłam o tym aby tam zamieszkać, teraz nasze plany zaczynają sie spełniać. Wszystko było by dobrze, gdyby nie ja.... Od dziecka cierpię na fobię zwaną emetofobią (lęk przed wymiotowaniem). W ostatnich latach lęk sie nasilił, korzystałam z pomocy lekarzy, na terapie nie bylam w stanie chodzic bo w moim rodzinnym mieście nie ma takiej instytucji, wiec razem jeździlismy do innego miasta oddalonego od naszego o 80km na spotkania z lekarzem oraz psychologiem. Przez ponad rok brałam tabletki, które bardzo mi pomogły, lęki sie zmniejszyly ale nie moglambyc wiecznie na lekach i je odstawiłam. Juz 4 miesiace jak ich nie biore. Niby nie jest zle, ale zdarzaja sie dni gorsze. No ale wracając do tematu zaczełam sie bac, że fobia zniszczy moje zycie i nasze plany. Przed oczami pojawiają się wizje, że sie zle czuje albo ze wymiotuje jak kotka, albo że ciągle choruje, nie daje rady chodzic do pracy, robi sie ze mnie wrak. Nie chce dać sie tej fobii, chce ją przezwyciężyć, wygrać z nią tę walkę. Wiem, że jesli wyprowadzę sie to będzie albo lepiej albo gorzej. Chce sprobowac, dzis na sama myśl o dniu wyprowadzki robi mi sie nie dobrze, panikuje. Nie mam z kim o tym porozmawiac, przydal by sie psycholog. Jestem idiotką że sie boje, wiem że jestem głupia. Naprawde chce to zrobić, chce zmienic swoje zycie, tylko ten strach... Boje sie ze w dzien wyjazdu będę tak wymiotować, ze nie dam rady wsiąść do samochodu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze nawet nie wiedzialam ze istnieje taki cos tzn bo ja tez tak mam, ze strachu chce mi sie wymiotowac! i tez mam takie schizy ze jak bede w stesujacej sytuacji to mi sie zachce.... i tez mam w sobie taki lęk ale jakos nie mowilam nigdy o tym lekarzowi bo chyba az tak mocno u mnie sie to nie objawia ale zastanawialam sie nad tym czy nie isc do neurologa po jakies leki zeby mniec wszytsko gdzies cieszyc sie kazdym dniem byc szczesliwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym Ci pomoc... czy próbowałaś lekarstwa zastąpić ziołami?? wiem, że to nie to samo -- ale lepiej trochę nić nic: 1/ część (50g) ziela rdestu ptasiego 2/ część (50g) ziela melisy 3/ część (50g) ziela srebrnika 4/ część (50g) krwawnika pospolitego 5/ część (50g) ziela serdecznika 6/ część (50g) ziela dziurawca 7/ część (50g) lisc miety+ pokrzywy+ podbialu 8/ dwie części czyli 100g kwiat glogu 9/ część (50g) korzen lukrecji 10/ część (50g) porost islandzki 11/ dwie części czyli 100g szyszki chmielu 12/ trzy części czyli 150g korzenia kozłka zestaw ziół kosztuje 40 zł (robi się tego wielka paka - 3 duże papierowe koperty) - starcza na kilka miesięcy możesz zażywać w dwojaki sposób: dużą kopiatą łyżkę zalewasz 2 szkl. wrządku, po pół godziny odcedzasz i pijesz 3 razy dziennie po ok. 100 ml (czyli ok pół szklanki) ok. pół godz przed jedzeniem ew. 1 szkl. ziół zalewasz wódką 0.75 l. - po 2 tyg odcedzasz i pijesz ok 15 ml. 3x dziennie gdy masz problemy ze snem to w obu przypadkach na noc pijesz podwójną dawkę ten zestaw ziół działa jednocześnie i na stany depresyjne i na nerwice powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka
To tylko nerwica jak zmienisz miejsce zamieszkania i poczujesz się wyzwolona wszystko ustąpi .Tylko nie panikuj bo partner się wystraszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmiana miejsca zamieszkania nie pomaga na nerwicę -wiem bo sama to przechodziłam -- choć niektóre objawy mogą faktycznie się zmniejszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem tak. Jestem i psychologiem z wykształcenia i osobą doświadczoną przez nerwicę i (agorafobię i napady paniki) bardzo ciężko. Od lat się z tym cholerstwem zmagam i wiem, że można:-) Na początek chciałabym Cię zapewnić, że nie jesteś głupia, ani Twój problem nie jest smieszny. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wielu ludzi cierpi na nerwicę i różnego rodzaju fobie. Dobrze, że podjęłaś leczenie, że nie stoisz w miejscu, że nie czekasz bezczynnie aż \"samo minie\". Bardzo ważna jest wiara, że się uda i regularne wizyty u psychologa. Jeśli nie bierzesz leków to bardzo dobrze:-) Ale zdecydowanie powinnaś być pod kontrolą psychiatry, a przede wszystkim pochodzić na psychoterapię. Polecam to nie tylko jako psycholog;-) ale też dlatego, że mnie to bardzo pomogło. Zmiana miejsca zamieszkania może przynieść zarówno poprawę jak i pogorszenie, ale należy być dobrej myśli i skupić się na tym, aby było coraz lepiej. Mnie wyprowadzka z domu bardzo dużo dała. Na początku było bardzo ciężko, ale z czasem okazało się, że mieszkanie z mężem jest dla mnie lepsze, niż z rodzicami, choć bardzo się tego bałam. Czy masz wsparcie w swoim mężczyźnie? To bardzo ważne. Poza tym daj sobie prawo do dni lepszych i gorszych. Walka z nerwicą to nie jest (niestety:-/) jednorazowy wysiłek, który kończy się gdy objawy słabną. Musisz być przygotowana na kryzysy, na to, że po chwilach dobrych przyjdą gorsze, i dać sobie do tego prawo. Każdy ma prawo do złych dni. Kiedy takie przychodzą, bądź dobra dla siebie. Zostań w łózku, jesli tylko możesz, albo chociaż pozwól sobie na małą drzemkę w ciągu dnia. Zjedz coś dobrego, zrób coś, co lubisz i powiedz sobie \"OK, dziś jest tak sobie, ale przeciez już tak bywało, a potem było lepiej. Tym razem będzie podobnie\". Trzymam kciuki:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka
Dziekuje za wszystkie odpowiedzi, nie sadziłam ze to przeczytam. spodziewałam sie, że zostane wyśmiana. Ciesze się z tego naprawde. Sprobuje cos załatwić z tymi ziołami. Narazie wspomagam sie kroplami na spokojnosć oraz tabletki ziołowe. Wiem o tym ze fobii jest tak wiele ile ludzi zyje. Jest mnostwo odmian, o niektorych jak slysze nerwy policzkowe napinają się a ja sie lekko uśmiecham. Ale ludzie przez to naprawde bardzo cierpią. Jesli chodzi o moja wiare to ja caly czas wierze ze to mi minie. Jest mi bardzo ciężko, ten kto tego doswiadczył wie o czym piszę. Dodatkowo napedzam sobie stracha słysząc o grypie zoładkowej. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że jesli przychodzi co do czego to się nie boję, robię to co mam zrobić czyli wymiotuję tyle ile trzeba :) Lek jest bezpodstawny . Czasami nawet wole spanikować bo jak spanikuje to wiem że mi nic nie bedzie i celowo napedzam ja sobie, czasami samo przychodzi (w wiekszosci przypadkach) W moim mezczyznie mam ogromne wsparcie, wytrzymuje ze mna 6 lat - to chyba o czyms swiadczy). Przed oczami pojawiaja mi sie przerózne sytuacje. Wiem, że potrzebuje psychologa, może dopiero po zmianie miejsca zamieszkania bede mogla zapisac sie do specjalisty,bo w moim miescie nie ma takiego jak juz wspomnialam wczesniej. Moja nerwica jest dosc silna, czasami potrzebuje zadac sobie jakis bol np przez uderzenie mocne uderzenie pieścią i tutaj uwaga!! w glowe :( albo bardzo mocne szczypanie sie, zaciskanie zebow. Nie musze dodawac ze wszystkie kary ktore sobie zadaje sa w pozniejszym czasie bardzo bolnesne dla mnie (bol glowy, szczeki). Nie wiem co bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka
wiem jedno chce sprobowac zaczac zyc i to że nie poddam sie bez walki musze z nia wygrac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana psycholko. Nie karz się za lęk, zaakceptuj to, że masz do niego prawo i że on czasem się pojawia. Karanie się i tak nic nie zmieni na dłuższą metę. Wspierający mężczyzna to skarb, wiem po sobie. Czy on wie, jak wiele dla Ciebie znaczy? Pamiętaj, że osoba z nerwicą często koncentruje się mocno na sobie, a wsparcie innych, uważając je za oczywiste, pozostawia nie skomentowane. Powiedz mu, jak bardzo doceniasz jego cierpliwość i pomoc. No i nie daj się:-) Powiem Ci, że mnie w radykalnych krokach (najpierw wyprowadzka od rodziców, niedawno wyjazd z mężem za granicę do pracy) pomogło uświadomienie sobie, że nie są to sytuacje bez wyjścia, bez odwrotu. Że zawsze mogę się wycofać, wrócić. Daj sobie prawo do porażki, do słabości, a wtedy ona... nie nadejdzie:-) POWODZENIA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholka
Nawet nie wiesz jak Ci dziekuje za to co napisalas. Postanowilam wlasnie w ten sposob do tego podchodzic, raz kozie smierc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×