Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paz

jak go przekonać do prezerwatywy

Polecane posty

Gość paz

Niemal 2 miesiące temu rzuciłam tabletki. Niestety źle je znosiłam psychicznie miałam doła wieczne wachania nastroju. Do tego mam słabe krążenie... dużo jest możliwych skutków ubocznych. Nie chcę już wracać do hormonów. Bo bez nich lepiej się czuję. Od czasu kiedy nie biore pastylek moj TŻ nie uprawia ze mną seksu. Tylko pieszczoty...Obawia się bardzo o ciążę. Wypytuje kiedy wrócę do pastylek, zasugerowałam mu prezerwatywy ale jest bardzo negatywnie nastawiony bo nie są pewne, czasem pękają i takie tam. Po części racja ale bez przesady, moim zdaniem trzeba rozważnie urzywać. Temat się jednak urwał i nic. Co robić i jak go przekonać do gumek czy innej mechanicznej metody zabezpieczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mhhhhhh
No słuchaj moim zdaniem jeśli nie chce to tak samo niechce tego robić :( Ja na twoim miejscy przytrzymała bym go trochę nawet bez pieszczot może by zrozumiał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myślę tak
moim zdaniem twój partner nie traktuje cię na poważnie skoro tak strasznie boi się wpadki bo wiadomo jakie mogą być konsekwencje seksu...wie też że źle znosisz tabsy a mimo to nakłania cię do ich brania...moim zdaniem ma cię gdzieś i chodzi mu tylko o seks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mhhhhhh
Albo i tak,tez to popieram nie liczy się z twoim zdaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
Problem w tym że to ja w związku mam nieco większe potrzeby seksualne...może tak zrobię ale obawiam się że tylko ja na tym stacę a on się nie zorientuje. U niego strach jest chyba silniejszy niż pragnienie seksu a dla mnie to głupie bo nawet po tabletkach zdarzają się wpadki. A sama prezerwatywa nawet pęknięta nie musi prowadzić do ciąży (gdyby to było tak łatwe, myślęo masie kobiet które próbują i nie zachodzą tak łatwo) jest tylko kilka dni potencjalnie płodnych. W sytuacji podbramkowej sa też srodki po stosunku. Martwi mnie że on nawet nie stara się szukać innej formy antykoncepcji. Po prostu z jego strony nie ma tematu, nie brakuje mu tego?! Czy któraś z was miała podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
On teorytycznie do niczego nie zmusza. Mówi jeśli nie chcesz to nie bierz i ok. Ale konsekwencje są jakie są czyli nie zbliża się do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mhhhhhh
To skoro nie zależy mu na seksie to na czym w końcu?? Ja nie rozumiem co on by chciał ciężki orzech do zgryzienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość standard
nie ważne twoje zdrowie bo on prezerwatywy nie załozy.....żałosni ci faceci no to może globulki? trzyma je się w lodówce a wkłada jakieś 15 min przed sexem moja koleżanka juz pare lat stosuje i nie narzeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to facet do usunięcia
wszystko jasne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo zakladaj gumke kochany, albo papa, co to za podejscie? samolubny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
nie wiem co robic... rozmawialismy i on uznaje tylko antykoncepcje hormonalna (mimo iz znam przypadki gdzie i ta zawiodla) stosowałam ale lepiej mi bez niej... mam energie, nie wpadam w takie dolki czuje sie kobieca i atrakcyjniejsza mam ochote na seks.... on tak panicznie boi sie ciazy ze az mi sie odechciewa. Nie zdawalam sobie ze ma takie podejscie. Chce 100 procent skutecznosci ktore nie istnieje. Sugerowalam mu stosowanie prezerwatywy i globulki i to tylko w dni potencjalnie nieplodne :-( i nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To dowód że on cię nie kocha
jesteś tylko obiektem seksualnym, zabawką a z zabawkami nie ma się dzieci Ja przez 2 lata brałam pigułki, ale niedobrze się po nich czułam zdecydowałam się je rzucić wcześniej ja równiez nie wyobrażałam sobie seksu w prezerwatywie po rzuceniu tabsów on bez słowa skargi spróbował ze mną prezerwatyw uznalismy,że da się w nich kochać i to całkiem nieźle robimy tak już kilka lat Twój facet to niedojrzały egoista, dla którego nic nie znaczysz. Spróbowaliscie przynajmniej jak wam jest w kondomach??? Ten człowiek to jakaś pomyłka, dla mnie niewyobrażalna. A co on w ogóle robi dla Ciebie? Jak używalismy tabsów to Mój finansował zakup piguł, bo wychodził z założenia, że wystarczy jak ja ryzykuje własnym zdrowiem i niewygodą - to przynajmniej on poniesie koszty finansowe. Rozejrzyj się za jakimś normalnym człowiekiem. A po ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
Ma 34 lata ja 24 (jestem niby niedojrzalsza w zwiażku). Jesteśmy 5 lat razem i mieszkamy wspólnie. On mi się oświadczył na początku i wybraliśmy obrączki na znak,że będziemy razem. Teraz ja poruszyłam ten temat ale on już nie jest taki pierwszy... nie czuję się gotowy na ślub A tym bardziej ojcostwo. To nie jest właściwy moment. Szczena mi opadła... :-( Chciałam uzgodnić czy za rok czy za dwa... tak ogólnie. On jednak nie uznaje planowania. Kończy w tym roku 35lat! Do tego On tak panicznie boi się wpadki ,że woli całkiem zrezygnować z seksu. Ja też nie chcę teraz być w ciązy (kończe studia) ale tak za 2/3 lata chcę mieć maluszka. Zawsze jednak zakładam możliwość wpadki i przyznam że świat by mi się nie zawalił, po prostu ucieszyłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
Tabletki finasował chętnie... dla niego wygodne to było. Pytam go teraz to jak jeśli już nie będę wcale do nich wracać to co? Nie będziemy już wcale współżyć? ... i cisza. Dodam, że on ma prace i dobry fach w ręku, nie przelewa się ale jednak niedawno kupił na kredyt auto (dość luksusowa jak na nasze warunki) czemu się sprzeciwiałam. Teraz mówi mi że sytuacja finansowa jest nie taka. A na niemal 7 lat wziął duże obciążenie kredytem. To umiał zaplanować tylko ślubu nie. Niech mi tylko powie że nas nie stac, że to są koszty (chcialam skromnej uroczystości cywilnej z najbliższą rodziną) Sorry że tak nawijam ale mam takie myśli i kiepski nastrój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wygląda na to
że on próbuje cię wsiąść na wstrzymanie. Ta wypowiedź "nie chcesz to nie bierz" jeśli tak faktycznie powiedział to powiem szczerze że skojarzyło mi się z odzywką wściekłej żony, która mówi do męża "to idź sobie" kiedy ten chce iść z kolegami na piwo. A to że ponoć jesteś nie dojrzalsza w związku. Nie liczy się wiek ani nawet doświadczenie tylko podejście, bo jak się uprawia seks to trzeba się liczyć z konsekwencjami, a taką też jest dopuszczenie myśli że może być też dzidziuś. Twój facet jest niedojrzały emocjonalnie chyba. Poruszyłaś tu też ważny temat, że twój narzeczony najpierw był pierwszy do ślubu a teraz już odkłada to na dalekie nigdy. Ja jestem osobiście przeciwniczką wspólnego mieszkania ze sobą przed ślubem właśnie przez takie przypadki. Moja siostra cioteczna w ten sposób już 6 lat jest zaręczona i nie zapowiada się na razie żeby ten stan się zmienił. Wiem że jak się faceta nie przyciśnie to czasem nie można nic osiągnąć. Moim zdaniem facet cię zwodzi i powinnaś to przemyśleć sobie. Najpierw wielkie oświadczyny a potem odkłada ślub. To jest unikanie odpowiedzialności. I jeszcze jedna sprawa. Gdybyś nawet przy używaniu tabletek jednak zaszła w ciążę to czy mogłabyś na niego liczyć, rozmawiałaś o tym z nim. Spytaj się go może dlaczego nie chce dziecka, bo od tego trzeba chyba wyjść jeśli chcesz go przekonać. O tym trzeba rozmawiać zwłaszcza jak ty chcesz mieć dzieci a on nie. Ja mojemu od lat truję, że chcę mieć dzidziusia (podkreślę że w związku małżeńskim). Oczywiście nasłuchałam się najpierw żeby poczekać, że studia że pracy nie ma dobrze płatnej, że to że tamto, ale teraz już te problemy zniknęły. No i niedługo będzie ślub i robimy dzidzusia. Czasem jak kobieta dużo gada to facet już dla świętego spokoju zrobi to co ona chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wygląda na to
ok zapomnij o tym co pisałam o przekonywaniu go. UCIEKAJ !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
on jest trudnym przypadkiem myśle że mogłabym na niego liczyć to tak inaczej bym z nim nie sypiała. On jest z tych mężczyzn którzy boją się jednak poważnych kroków. Jednak myśle że postawiony w takiej sytuacji zachowałby się dobrze. Na początku raz nie bylam pewna czy jestem w ciaży (spoźniał mi się okres) i nie uciekł, wpadka bylaby tu chyba "błogosławieństwem". Boje się że on nigdy się nie zdecyduje i że te obawy finansowe są tylko taką wymówką.. Też się zastawiam czy dobrze zrobiłam zamieszkując z nim ale byłam bardziej niż pewna że on chce ślubu. Taka była sytuacja u mnie w rodzinie nieciekawa że się zdecydowałam a teraz widzę plany o ślubie coraz bardziej się oddalają. Problem jest taki że on trudno się decyduje o ojcostwie nie myślał i chyba nie myśli pozytwywnie, nawet w perspektywie kilku lat nic nie może mi odpowiedzieć. Sama już nie wiem czy on wogóle chce dziecka kiedykolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wygląda na to
sytuacja finansowa zawsze jest wymówką. Ja gdybym na to patrzyła to nigdy bym nie zdecydowała się nawet na ślub a już tym bardziej na dziecko bo skąd na nie wsiąść pieniądze. Przepraszam za to "UCIEKAJ" :) ale ten samochód to mnie wewnętrznie rozwalił, bo mój chłopak kiedyś zamiast pierścionka zaręczynowego, na który miał zbierać to kupił sobie jakąś durną gierkę komputerową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi to wygląda na to
no ale gierka za kilka stów to nie samochód. Życzę powodzenia w staraniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie to tak wygląda, jakby nie wprost mówił \"Wybieraj, albo dziecko albo ja\"... To nie wróży za dobrze:-/ Jestem wielka zwolenniczką rozmawiania, rozwiązywania problemów, ale tutaj widzę, że Twój mężczyzna nie czuje się gotowy do ich rozwiązywania. Jest ewidentnie niedojrzały emocjonalnie. Zanim podejmiesz jakieś duże decyzje, kroki, zastanów się, czy z kims takim chcesz spędzić życie... Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
Hi hi ale się ubawiłam ... sęk w tym że on własnie wolałby nie składać swojego cennego nasienia a już szcególnie nie we mnie, w tym kłopot ;-) On nawet nie mówi albo dziecko albo ja. Latwo bym się wtedy zdecydowała (oczywiście nie na niego :-)) Masz racje kreteczka, trzeba rozmawiać ale on się nie kwapi to ja poruszam tylko ten temat staram się szukać metody jemu to chyba nie wadzi. Po co zreszta mówić kiedy on wie wszystko lepiej. Teraz po tych cyrkach to szcerze mówiąc nie jestem pewna czy chcę tego ślubu :-( Czy sądzicie że jeśli do tej pory nie pomyślał o tym by kiedyś mieć potomstwo to jest jakaś szansa. Dodam że jest już ładnie po 30/tce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szansa, ze będzie kiedyś chciał dziecka oczywiście jest, ale nie w tym rzecz. Zastanów się dobrze, jak o jego uczuciu do Ciebie świadczy to, że tak panicznie boi się mieć z Tobą dziecko, że woli albo żebyś się truła tabletkami, albo w ogóle nie współżyć... Czy myślisz, że naprawdę mu na Tobie zależy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, moim zdaniem on właśnie stawia Cię przed wyborem "dziecko albo on", tyle tylko, ze nie wprost.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
tak... masz pewnie dużo racji. Myśle że jemu zależy ale jest do tego strasznym egoistą i patrzy tylko na siebie i swoją wygodę. Tylko czemu tak nie mówi mi wprost!? Zresztą wie dokładnie jak jest u mnie. Teraz dziecka nie chcę sprowadzać na ten świat ale za kilka lat owszem. Prosiłam by się zdeklarował... bo inaczej to nie fair względem mnie. Lepiej teraz się rozstać niż potem za te kilka lat w złości (jeśli nic się nie zmieni w jego podejściu). Ale nie umie mi odpowiedzieć czy za te 3 lata to już będzie na tak. Nawet nie wiem czy za ten czas będzie gotowy na ślub, jednoczeście utrzymuje że jestem jego wybranka i jedyną osobą z którą wyobraża sobie życie. Nawet jeśli to jak on to sobie wyobraza 3 lata bez seksu bo jest jakieś ryzyko zajścia w ciążę. Pyta czy na 100 procent umiem mu powiedziec kiedy mam płodny dzień. No coz nawet sterylizacja nie daje 100 % może dojść do ciąży pozamacicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
Siedzi obok w pokoju i ignoruje mnie. Pracuje w domu do późna tylko na ulubione programy w tv przerywa i na jedzenie. Tematu brak... wydaje mi się że mógłby tak miesiące wytrzymać. Jak gdyby nidgy nic a ja tu ryczę obok w pokoju i myśle czy go nie zostawić (słuchawki ma na uszach i nie słyszy) Bo Czy jest sens bycia razem kiedy tak reaguje dorosły już facet. Niby tak ogromnie kocha mnie ale sama myśl o możliwej ciąży sprawia że mu się włos jeży. Co robić? Chciałabym już wyjaśnić to i wiedzieć na czym stoję Tyle osób stosuje te metody niehormonalne z powodzeniem ale czy jest sens go przekonywać. Jaki sens i jaka przyjemność kiedy on ma się stresować i zamiast myśleć o mnie liczyć dni i zastanawiać się czy mu gumka nie pęknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nowa na forum
Witam. Przykro mi , że między Wami tak fatalnie się układa. Mój też nie chce zakładać gumki. Ale myśle, że z czasem da sie namówic. Jak ktoś słusznie zauważył--- JAK KOBIETA DUZO MARUDZI TO FACET W KOŃCU SIE ZGODZI. Wczesniej zażywałam tabletki anty, ale również żle sie po nich czułam, zreszta skutki uboczne widać do dzisiaj:(Zastanawiam sie teraz nad plastrami, ale również obawiam sie o złe samopoczucie. Sama juz nie wiem, czytałaz ze wiele kobiet ktore zle znosiły tabsy, po przejściu na plastry czuły sie dobrze, Myślałaś może o plastrach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie to trudna sprawa. Chciałabym coś doradzić, lecz naprawdę nie wiem co. Tak naprawdę to Ty nosisz w sobie rozwiązanie tego problemu. Zastanów się czego naprawdę chcesz, czego oczekujesz od tego związku i nakłoń go do rozmowy. Tylko jak już coś postanowisz, to obstawaj przy swoim. Nie chodzi o to, by nie iść na żaden kompromis, ale by twardo bronić tego, na czym Ci naprawdę zależy. Cóż, niestety wydaje mi się, że rozstanie jest jedną z realnych opcji... Nie wiem, czy nie najlepszą... Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, to czy facet nękany marudzeniem w końcu się zgodzi, to kwestia niepewna. Jesli nie do końca zależy mu na związku to raczej odejdzie, niz ulegnie. Co innego jeśli naprawdę kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz
na swój sposób kocha... ale nie jest dojrzały do decyzji takich jak ślub rodzina. Nie chce odpowiedzialności obawia się tego. Dlatego tak obawia się wpadki. Nie wiem jak długo ja tak wytrzymam, ciężko mi. Dla mnie miłość to jest też taka odpowiedzialność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×