Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beata 21

Mój chłopak mnie nie rozumie...

Polecane posty

Gość Beata 21
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
acha... jesli podziałało w twoim zwiazku to spróbuje zastosować to u siebie, ale nie mam pojęcia czy wytrzymam biorąc to na spokojnie :|:(.. Dzięki mimo wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie raz ranił mnie tak, że wyłam ( nie płakałam, tylko wyłam ) i myślałam, że go zostawię, albo on mnie, po takiej kłótni. Nie rozumiał tego, czego od niego chciałam, nie rozumiał "o co ja mam focha".. ale już teraz nawet sam mi tłumaczy, jeśli ja "foszknę", to tłumaczy mi, przynajmniej się stara, bez krzyku, TŁUMACZY, o co mu chodziło i że nie robi mi na złość itp. Nauczył się;) faceci są jak zwierzątka trochę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
ja właśnie też jestem lew...Ostatnio sie właśnie tak popłakałam, to jego to nie ruszało... a było mi bardzo przykro, już nawet nie byłam zła. A on dalej swoje. Na pewno jakbym mu powiedziała, że go kocham, przyszedł by do mnie i przytulił, ale mnie w takich chwilach to przez gardło nie przechodzi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
ehhh... zazdroszcze Ci ze masz juz to za sobą... bo wiesz mój chłopak jak mnie zrani to zawsze mówi ze to przeciez nie specjalnie, ze to w afekcie, ze powinnam dobrze wiedziec ze nie zrobił czegos z mysla o skrzywdzeniu mnie.. ale skoro tak nie jest to czemu tak czesto mnie boli ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
ja tez nie umiem wyrazac wtedy pozytywnych uczuc... bo negatywne nie daja im dosjsc do głosu nawet w krytycznych sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Ale Ci powiem szczerze, że jak sie tak porozmawia o wszystkim, co boli, to potem jest łatwiej... Ja kiedyś tak porozmawiałam z moim i poskutkowało... Ale nie na długo, bo na kolejną rozmowę czasu zabrakło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moja sytuacja - kiedy płakałam przy nim był kompletnie obojętny.. zwłaszcza, jeśli nie widział winy po swojej stronie.. Ostatnio nakrzyczał na mnie tak strasznie o głupią rzecz - że powiedziałam mu, żeby nie brał mleka z flaka z lodówki ( były resztki z kartonu ), bo nie mam do czego potem tego flaka włożyć. Krzyczał na mnie tak, że chyba cały blok słyszał. Popłakałam się, a on nic, tylko 'czy to jest powód do płakania?" nic sie wtedy nie odzywam, co go to obchodzi :P Potem się położył i jego zwyczajem - zapomniał o tym co było. Zachęcał, żebym siękoło niego położyła, położyłam, ale nie dałam dotknąć. I powiedziałam mu, że jestem zła na niego, bo drze sie na mnie bez powodu.. dokładnie mu powiedziałam i już. On mówił, że go wkurzają takie rzeczy ( to skomplkowane, czemu go to wkurza, nieważne :P ) .. ale w końcu przeprosił :) przytulił ii przeprosił. Oczywiście usłyszał - nie przepraszaj, tylko postaraj sie, aby to sie już nie zdarzało.. Skutkuje. Czasem sie to jeszcze zdarza, ale jak już pisałam - rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
ja tez z nim rozmawiam, bo pewnie gdybys my o tym nie rozmawiali to juz by NAS nie było...no ale zawsze wczesniej musze swoje wykłócić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Jedno jest pewne, trzeba sie powstrzymywać ze swoimi emocjami... choć mi naprawdę tak to ciężko przychodzi, mojemu chłopakowi tak samo... Kłócimy sie, zrywamy, ja płacze, czasem wyzywamy... długa chwila ciszy, przepraszamy przytulamy, ja jeszcze raz płacze wyjaśniając co mnie boli.. i tak w koło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Ja jak już pisałam jestem osobą wybuchową, i nie umiem sterować emocjami. Czasem nawet płaczę i wydzieram sie na niego. Jego to nie rusza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
ja jeszcze nigdy nie wyzwalam jego ani on mnie, ale i tak nasze kłotnie sa nie do zniesienia... i ja mam tak samo jak ty bo mu zawsze mówie jak zrobi zle i przeprasza zeby nie przepraszałtylko zeby juz tak wiecej nie robił i on mówi wtedy dobrze...ale za czas jakis znowu sie to powtarza i on znowu przeprasza to ja mu wypominam ze po ostatnich przeprosinach nic sie nie zmieniło to czemu mam uwierzyc w to ze po tych sie cos zmieni i tka jest za kazdym razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Fioletowa, podziwiam Cię za te umiejętne sterowanie emocjami. Jak by na mnie nakrzyczał za takie coś, to bym go chyba z domu wyrzuciła:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
i tu Cie rozumiem - heh... ja chyba bym zrobiła to samo co ty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tu cie rozumiem - no, ja też czasem siebie podziwiam ;-) ale potrafię ujarzmić tego roztrzepanego lwa. Trzeba jakoś :) jest przekochany, naprawdę. Ale niestety nerwowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja P.
Dziewczyny tu są podobne tematy: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3703569 http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3711261 Może coś się z nich dowiecie. Widzę, że ten problem często się pojawia i nie tylko ja mam z tym problem. Najlepszy sposób na to to: praca nad sobą i swoim związkiem, rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, a nie ciągłe pretensje i żale. Chwalmy swych facetów, bo oni wtedy bardziej się starają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Oj ja też swojemu wypominam... Jak sie tak wszystko nazbiera, to jest tego troszke, a on jak już słyszy, że jakieś tam z przed tygodnia wykroczenia przypominam, to... szkoda słów.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, może to tak jest, bo to ja go zdobyłam? On mnie strasznie kocha, ale wiem, że to było stopniowe i ciągle rośnie! na początku naszego związku on był nieznośny, a teraz widzę coraz większe zmiany w nim.. dzięki mnie ;) czasem czuję się trochę jak jego mama - w rzeczywistości, bez znaczenia, jak to wygląda na zewnątrz, to JA jestem "wyżej" w tym związku.. a to obciążające zadanie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
i tu Cie rozumiem - z moim jest dokładnie tak samo... zawsze mówi... "MYŚLAŁEM ZE JUZ ZAKOŃCZYLIŚMY TAMTEN TEMAT, A WIDZE ZE TY MASZ CHYBA ZAMIAR WYPOMINAC MI MOJE BLEDY DO KONCA ZYCIA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
Patrycja--- masz dużo racji, nie trzeba sie oglądać na nikogo, tylko pracować nad sobą, nie można sie na nikim wyładowywać... Tylko ja to tak mam, że sobie postanowie i swojemu miśkowi na wszystko pozwalam, ale po jakimś dłuugim czasie w końcu za coś musi sie oberwać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
Fioletowo Liliowa - ojjj to chyba nie dlatego... bo widzisz ja tez zdobywałam swojego faceta... trwało to jakis czas ale w koncu jestesmy ze soba i wiem ze oboje darzymy sie wielkim uczuciem tylko czasami nie wiemy jak sie porozumiec. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beata 21 - hm.. wiesz, a może to troche nasza wina? Nie wiem jak wy, ale mi trudno było pogodzić się z kłótniami, z tym, co mi w nim nie pasowało, bo jestem IDEALISTKĄ i wszystko musi być według mojego wymysłu.. takie a la idealne. Jeśli są jakieś odskoki, to już mi sie wydaje, że to koniec związku, że on mnie nie kocha, że to bez sensu... ;-) dlatego zaczęłam też pracować nad sobą i wiem już, że w każdym związku ludzie się kłócą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
U mnie było na odwrót, to ja musiałam sie do niego przekonywać i pokochałam go bardzo:) On mnie zawsze kochał do szaleństwa i teraz już nie szaleje tylko przyzwyczaił sie troche do mnie. Jak to kiedyś powiedział '' ile myślałaś że będę za tobą szalał? kocham Cie i to ci nie wystarcza?'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
No a mi nie wystarcza, bo chciałabym żeby biegał za mną cały czas:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
wiem... postaram sie nad soba popracowac i jakos stłumić złosc która we mnie sie kumuluje zawsze gdy ja uwazam ze cos jest nie tak...albo poprostu naucze sie złosc zastepowac smutkiem ... moze poskutkuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tu Cie rozumiem
A ja jestem jak FIOLETOWA!! Ja też jestem IDEALISTKą !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja właśnie tego sie nauczyłam. " Nie jestem na Ciebie zła. Po prostu jest mi smutno przez to.." ]:-> szatańska gra, ale... kurde tak jest naprawde! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
ojjjj... ja tez uwielbiam widziec jak sie stara... jak mu zalezy... jak robi mi nispodzianki albo chce mnie uwiesc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata 21
Fioletowo Liliowa - postaram sie, ale nic nie obiecuje... a jak sie uda to tu wróce i Ci podziekuje za wspaniała rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×