Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wiskozowa panna

Czemu dziecko miało bezczaszkowie i bezmózgowie

Polecane posty

Gość goksi
Smutna.X.X Tak mi przykro przeżywałam to samo 3 lata temu do dzisiaj jest mi ciężko chociaż trochę czasu mineło Kubuś jest w moim serduszku może porozmawiaj z lekarzami jakie są szanse na donoszenie ciazy i leczenie dzidziusia u mnie nie było szansy ani 0.5% na leczenie czy rechabilitacje dzidziuś urodził by sie martwy do dzisiaj nie wiem czy mój wybór był słuszny sa dni że ryczejak małe dziecko i ogladam zdjecia usg mojego Kubulka przytulam Cię mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna.X.X
Donosić powinnam bez większych problemów, natomiast nie ma żadnych szans na leczenie czy teraz czy po porodzie i praktycznie żadnych szans na to, że moje maleństwo przeżyje poród... Nie chcę się z nim tak szybko rozstawać, ale nie wyobrażam sobie następnych 20 tygodni... zamęczyłabym go chyba ciągłym płaczem i nieprzespanymi nocami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goksi
Smutna.X.X a może urodzi się i bedzie dobrze armiatka miała taka sama diagnoze i Jej Polunia jest kochana wiem boisz sie ktoś kiedyś mi powiedział że dzieci nie umieraja tylko zmieniaja date narodzin bede sie modlić za Ciebie i Twoje malenstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dzisiaj na pomaranczowo
dziewczyny wybaczcie ze sie wetne, bardzo Wam wspolczuje nie umiem sobie nawet wyobrazic co musicie przechodzic...Taka mala sugestia: jesli wasze dzieci maja kazdy inny organ zdrowy i dobrze funkcjonujacy to czy moze zastanawialyscie sie nad donoszeniem ciazy? W jakim celu zapytacie. Na swiecie i w naszym kraju jest tyle innych dzieci i doroslych ktorzy potrzebuja szansy na nowe zycie, potrzebuja nowej nerki, watroby, serca...Jesli jest taka opcja, moze warto jest nadac dodatkowy sens istnieniu waszego dziecka, tak aby wasze dziecko moglo uratowac inne zycie? Wybaczcie jesli kogos urazilam... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goksi
a dzisiaj na pomaranczowo może i jest to jakiś cel ale nie przy takiej tragedii to nie jest takie proste jesli nie przerzyłas tego nie wiesz o czym mówie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna.x.x bylam w takiej samej sytuacji, zdecydowalam sie donosic ciaze, ale mialam nadzieje ze wszystko samo sie zakonczy wczesniej. nie mialam serca przyczynic sie do smierci mojej Zuzi, skoro miala sie urodzic i zyc chociaz minute to ja nie mialam prawa jej zabijac. urodzilam 3 tygodnie po terminie, mielam cc bo o naturalnym porodzie nie bylo mowy. mialam 3 prowokacje ale nic to nie dalo. jak sie okazalo pozniej moje dziecko zylo az 16 dni. nie widziala na jedno oko i nie slyszala na jednoe uszko. ale wiem ze odeszla sama bez niczyjej pomocy i a ja nie mam wyrzuto-bo wiem ze zrobilam wszystko dla mojej coreczki. tak wiec przemysl sobie wszystko na spokojnie i wybierz najlepsze rozwiazanie dla ciebie. zapamietaj jedno zdanie: BOG DAJE KRZYZ OSOBOM KTORE KOCHA I KTORE MAJA SILE ABY TO PRZEZYC. ja stracilam 2 dzieci Zuzie a kolejne poronilam. zostal mi strach ale sie nie poddaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dzisiaj na pomaranczowo masz racje. ja o tym myslalam ale zaden lekarz mi tego nie zaproponowal. dopiero pozniej wyczytalam ze organy takich dzieci raczej do przeszczepu sie nie nadaja. nie wiem dlaczego. moze to prawda skoro lekarze tego nie proponuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
camelka222 a w którym tygodniu sie dowiedziałaś że coś jest nie tak oczywiscie jesli moge zapytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Camelko 222 - Twój sposób myślenia jest identyczny z moim. Odpowiadam tylko za decyzje które sama podejmuję. Choroba dziecka to ślepy, niesprawiedliwy i okrutny los. Ja z tym nie mam nic wspólnego, bo nie zrobiłam nic, co spowodowałoby by taką chorobę, pozostaje mi tylko stawic czoła temu co niesie życie.... Kiedyś stałam przed równie dramatycznym wyborem. Najbliższa mi osoba chorowała na chorobę śmiertelną i rokowania przeżycia liczone były w tygodniach. Pojawiła sie mozliwość podania leku, który jest nie przebadany i jeszcze niedopuszczony do stosowania. Uprzedzono mnie, że może pomóc w chorobie i uratować, ale może tez ( w związku z innym schorzeniem) przyśpieszyć śmierć. To taka życiowa - rosyjska ruletka. Obciążyłam swoje sumienie decyzją o padaniu leku - udało się, chyba całkowicie zwalczyliśmy chorobę. Ale pozostało we mnie wiele smutku z okresu rozważań nad decyzją, że ryzykowałam życie , że nie miałam prawa tak ryzykować, ale nawet wtedy, gdy rozmyślałam nad decyzją, istniała obawa śmierci z powodu jej braku, tej właśnie decyzji. Podjełam taką decyzję, bo uznałam że muszę wykorzystać każdą szansę, nawet tak ryzykowną. To są takie sytuacje kiedy nie ma dobrych decyzji, to są wyłącznie decyzje bólu i cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrtgertertretre
armiatka wzruszył mnie filmik Twojej córeczki, życzę wam dużo zdrowia!! Masz ślicznego maluszka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ggoksi ja sie dowiedzialam w 14 tygodniu. i doskonale pamietam slowa lekarza jakie do mnie powiedzial: PRZEBA TO USUNĄĆ. bo dziecko chore to juz nie bylo traktowane jak czlowiek tylko jak rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
camelka222 tego co wtedy kobieta czuje nikt nie zrozumie jeśli tego nie przeżył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bunka33
Szukając informacji znalazłam te forum..... Wczoraj 26.06 na badaniu prenatalnym usłyszałam wyrok na nasze dziecko-bezmózgowie. Nie wierzyłam,nie chciałam wierzyc... Dziś byłam u innego lekarza,który niestety potwierdził wczorajszą diagnozę.... W piątek mam zgłosić się do szpitala.Brakuje mi na wszystko sił,boję się dzisiejszej nocy,jutra,piątku,tego co będzie za tydzień czy dwa. Chciałabym znaleść odpowiedz dlaczego tak się stało,co było tego przyczyną,ale jest to chyba niemozliwe.... Moje serce pęka z bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama :) :) :)
bunka33 , mnie i inne mamy z tego forum ta sama diagnoza pozbawiła wszelkiej nadziei, "zawaliła" nasz cały świat, w głowie mnóstwo pytań: dlaczego?, z jakiego powodu? co zrobiłam nie tak? To był początek długiej drogi....godzenie się ze śmiertelną wadą dziecka i walka o CZŁOWIEKA. Dziewięć miesięcy wielkiej miłości i niepewności......Trudny i radosny czas....i pożegnanie Dziś moja Hania miałaby 7 miesięcy :) Ostatnio śniło mi się, że wysyła do mnie smsy :) i nikt nie chciał w to uwierzyć........ :) Kochane mamy życzę Wam dużo siły, wiary, miłości i NADZIEI. Jestem z Wami wszystkimi :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
bunka33 Tak mi przykro... Wiem że to masakra i ogromna tragedia... Ale to wszystko da się przeżyć i żyć dalej. Czeka cię ciężki czas, ale masz dość siły by się podnieść i iść dalej. Już 7 miesięcy od narodzin Hani ... czas leci tak szybko. 1 czerwca minęły już 3 lata od narodzin mojej Poli. Z całą pewnością czas nie goi ran. To życie przysłania złe wydarzenia nowymi wrażeniami, każdy nowy dzień oddala nas od smutku. Nowe sytuacje uczą żyć od nowa. I jakoś tak robi się łatwiej i lżej na sercu. Ale kiedy wracają wspomnienia tylko miłość w sercu i pasja do życia pomagają odwrócić uwagę od tego co boli. Zrobiłam dziś test ciążowy... są DWIE KRESKI! Tylko że ta jedna na której najbardziej mi zależy jest taka bledziutka, taka słabo widoczna. Przyglądam się jej i ja widzę... Jak mój Łukasz po powrocie z pracy też ją zobaczy to znaczy że nie mam urojeń... Tak czy siak teścik jutro z rana do poprawy. 3majcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAŁAMANA11
Hej Armiatka tak się cieszę mam nadzieję że jutro wyjdzie druga kreska wyraźna więc jeszcze nie gratuluję ale trzymam kciuki!!!!!!! U nas czas płynie nie wiem co pisać bo wasze wypowiedzi zawierają to co sama chciałabym powiedzieć Kubuś daję mi mnóstwo szczęścia, dzięki niemu żyję dalej.... M.X odezwij się co u ciebie:) Pozdrawiam i przesyłam buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna.X.X
bunka33 trzymaj sie... chociaż ja sama ledwo daję radę... Kacperek urodził się wczoraj miał 21 tygodni... żył 16 minutek... nie wiem czy dobrze zrobiłam... i pewnie nigdy się nie dowiem...:( chyba już zawsze będę miała poczucie winy, że nie dałam mu szansy na życie chociaż wszyscy twierdzili, że to życie nie dało mu szansy... :( tej pustki i tego bólu po stracie nie da się opisać... "Trudno żyć, gdy serce dziecka przestaje bić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Dla Kacperka Tak mi przykro... u nas dwie kreski jak nic. ale jakoś tak całkiem spokojnie. bez entuzjazmu.bez radości. wiem że to dopiero povzątek i że wszystko moze sie wydażyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
armiatka gartuluje i trzymam kciuki zeby Ci sie udalo. ja niestety muse sie z wami podzilic kolejnym przykrym wydarzeniem. bylam szczesliwa od 10 maja kiedy tez zrobilam test i pokazalo sie 2 kreski. wszystko bylo dobrze. az do srodu 27 czerwca. poszlam do lekarza na kontrole z usmiechem na twarzy niestety kazalo sie ze mojemu dzieciatku przestalo bic serduszko. diagnoza ciąza obumarla. dzsiaj wrocilam ze szpitala po zabiegu łyzeczkowania. kolejna strata w moim sercu. najpierw Zuzia z bezczaszkowcem w grudniu 2010, pozniej puse jajo plodowe w listopadzie 2011 i teraz ciaza obumarla. pozostal zal i pustka. brakuje mi juz lez zeby plakac. jedyne pytanie jakie zadaje to DLACZEGO??????????? kocham Was moje Aniołki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfdb
Pola, kochane dzieciątko. Życzę jej duzo zdrówka i jak najbardziej normalnego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamadzidziusia
choroby i wady zdarzają się i będą się zdarzać zawsze, to jest nierozerwalnie związane z życiem. Natomiast lekarze, rodziny, znajomi zamiast stać murem i wspierać zwłaszcza te małżeństwa, które oczekują narodzenia dziecka chorego, zamiast ich otaczać opieką szczególną proponują zabicie dziecka wcześniej niż zrobi to choroba. Smutna xx podjęłaś decyzję i żyj dalej, bo niczemu tu nie zawiniłaś, podobnie jak inne mamy, które w szoku i osamotnieniu w swych rozmyślaniach podejmują zawsze decyzje najlepsze, jakie mogą w danej chwili podjąć. Osamotnione i pełne bólu pozostawione z problemem i propozycją jego nieludzkiego rozwiązania. Mama, pisz jak najwięcej o sobie i tym co czujesz, bo być może pomożesz wielu mamą podjąc decyzję, która nigdy nie będzie stanowić dla nich wyrzutów. Jesteś silną kobietą i pozwól niech inne mamy korzystają z Twojej siły, miłości, nadziei i wiary. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bunka33
Ja wczoraj pożegnałam moją córeczkę..... To miał być zabieg,a okazał się koszmarem.... planowany zabieg opóznił się z jakiegoś powodu co skończyło się u mnie odejściem wód płodowych,skurczami i początkiem porodu.... To było straszne Bałam się,że za chwilę zobaczę moją córkę,która martwa ze mnie wypadnie.................... Nie mogłam doczekać się kiedy w końcu mnie zabiorą na salę.... Miałam też dość współczucia Każdy podchodził głaskał,stwierdzał jak bardzo jest mu przykro a to sparwiało mi jeszcze gorszy ból............... Dzis poszłam na spacer,żeby nie siedzieć w domu,a wokól mnie same kobiety w ciąży..........' A to tak bardzo bolało..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna.X.X
bunka33 wiem co przeżywasz... u mnie wymuszali poród przez 47godzin...Tak jakby wiedział, że to jeszcze nie jego pora i nie chciał wyjść, w którymś momencie nawet chciałam zrezygnować z tego wszystkiego, ale nie było już odwrotu :( mam straszne wyrzuty sumienia, chociaż wszyscy twierdzą, że to była najlepsza decyzja i dla mnie i dla Kacperka.. Zamiast wybierać mebelki wózki i inne akcesoria dziecięce musiałam wybrać trumienkę, płytę i miejsce na cmentarzu.. :( mam dość już słów że tak miało być, że to jeszcze najwidoczniej nie był ten czas, że los tak chciał.. pytań jak się trzymam i czy wszystko u mnie w porządku... A widok kobiet w ciąży, albo z małymi dziećmi mnie też strasznie boli... ale może z czasem będzie lepiej... może czas nie leczy ran, ale na pewno przyzwyczaja do bólu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie 10 lipca minie trzy lata a ból cały czas jest taki sam czasami nawet większy sa dni że siedzę i płacze ogladam zdjęcia z usg u mojego Kubunia widać brak pokrywy czaszki ale i tak zastanawiam się może powinnam donosić nie ma dobrej decyzji . Ostatnio rozmawiałam z siostra a ona powiedziała że to napewno naj trudniejsza decyzja ale żebym pomyślała że jak bym donosiła i były komplikacje podczas porodu i nie mogła bym miec wiecej dzieci to nie miała bym Wiktorusia a Kubuś jest moim aniołkiem który czówa nad braciszkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAŁAMANA11
Dziewczyny niestety jesteście dopiero na początku ciężkiej drogi na której napotkacie wiele bólu, cierpienia, tęsknoty i wiecznego pytania " Dlaczego ja?" Chociaż równie dobrze mogłybyście zapytać " Dlaczego nie ja?" Oprócz najgorszego okresu jakim jest sam poród chorego dzieciątka jest jeszcze dużo rozpaczy. U mnie minęło 14 miesięcy od śmierci Mikołajka a każdego dnia wracają do mnie wspomnienia dosłownie codziennie analizuję każdy moment: diagnoza dziecko ma bezczaszkowie, na usg było widać struktury mózgu które pływały w płynie owodniowym, później szereg badań, amniopunkcja która wyklucza inne wady oprócz tej jednej, i w końcu ciężka decyzja i słowa lekarza: usunąć! Ale jak usunąć moje dziecko, mam się go pozbyć? wyrzucić? Zostaliśmy z mężem z tą decyzją na całe dwa dni nikt nam nie pomógł sami, osamotnieni i zrozpaczeni, Mikołaj nasz wyczekany syn mąż pragnął mieć syna Mikołaja... Następnie rozmowa z genetykiem i jego słowa dziecko ma tak dużą wadę że nie przeżyje nawet porodu to był 15 tydzień porównał to do człowieka ze śmiercią mózgu którego przy życiu utrzymuję tylko aparatura w naszym przypadku ja byłam tą aparaturą. I podjęliśmy decyzję o terminacji.... Najcięższa decyzja w całym moim życiu!!!!! Na początku myślałam dobra decyzja później zła, następnie dobra i znowu zła i tak do w kółko... Dziś wiem że niema dobrych i złych decyzji dużo pomogło mi to forum i wypowiedzi mądrych dziewczyn nie tych w sensie " donosić ciąże" tylko tych wspierających bo na samą chwilę zrobiłyśmy to co uważałyśmy za słuszne... Ja myślałam że jeśli Bóg uważa że zrobiłam coś złego to nie pozwoli mi mieć więcej dzieci a teraz obok mnie leży 4 miesięczny Kubuś, śpi i wiem że Bóg wynagrodził mi to całe cierpienie i tak próbuję powiedzieć mi że to nie ja pozbawiłam Mikołaja życia to choroba nie pozwoliła mu żyć. Nie szukajcie odpowiedzi na dręczące was pytania bo ich nie znajdziecie ale na pewno znajdziecie swoje szczęście moje już jest przy mnie a to pierwsze patrzy na nas z nieba.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość armiatka
Najgorzej to właśnie maltretować się pytaniami dlaczego, oraz stać się niewolnikiem wyrzutów sumienia, że się coś zrobiło nie tak. Jeden plus wszystkiego że wada została szybko zdiagnozowana. I To nie wy podjęłyście decyzję że dziecko ma umrzeć. NIE WY! Wy nie chciałyście miesiącami czekać na tą śmierć!!! I miałyście do tego prawo!! W naszym społeczeństwie praktycznie nie mówi się o wadach letalnych o terminacjach - to tematy tabu. Z matek które donosiły ciąże do końca czyni się bohaterki i wzory do naśladowania, a te które ciąże zakończyły - bezbożnice. Sory mam nadzieje że nikogo nie uraziłam. Ale tak właśnie jest. Tylko że i jedne i drugie mamy kochały swoje dziecko i jedne oraz drugie cierpią po stracie. I tak naprawdę mają więcej wspólnych tematów niż różnic. To co się dzieje w głowie każdej matki po diagnozie na USG to istne wariactwo, szaleństwo, obłęd. Umiera serce i dusza. Piszecie że nie ma dobrych decyzji w takiej sytuacji. A ja uważam ŻE WSZYSTKIE DECYZJE KTÓRE PODEJMUJĄ MATKI SĄ SŁUSZNE I DOBRE! Dziewczyny ja życzę Wam dużo siły i pasji do życia. Podnieście się jak najszybciej i walczcie o swoje marzenia!!! Jeszcze nie raz dostaniemy po 'D' od życia, ale kto jak nie my powstaniemy i będziemy żyć dalej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś ktoś mi powiedział że dziecko nie umiera tylko zmienia swoja date narodzin . Ja jestem taka osoba która przygarneła by wszystkie dzieci i przytuliła nie dała by skrzywdzić żadnego, podjełam decyzję o terminacji może teraz po 3 latach podłeła bym inna decyzję poniewaz trochę czasu mineło ale najpierw diagnoza a potem lekarz który powiedział że mi wcześniej tym lepiej . Może Bóg chciał nam coś przekazać może powinniśmy sie zastanowić nad swoim życiem .Jak bym wygrała jakąs nagrode nie pytała bym się dlaczego Ja dlaczego mnie to spotkało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama :) :) :)
Czytam forum....i nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam.... armiatko, nie uważam się za "bohaterkę" ani nikt z mojego środowiska nie dostrzega we mnie nic wyjątkowego, wyjątkowa jest tylko moja Hania to miłość do Niej spowodowała, że mimo wady letalnej i "gróźb" lekarzy broniłam Jej maleńkiego życia do końca. Zawsze brakowało mi odwagi aby zabrać głos w sprawie tzw. "terminacji" głównie ze względu na mamy które nie wytrzymały presji ze strony lekarzy i otoczenia. Trzynaście miesięcy temu sama stanęłam w obliczu tragicznej diagnozy i wiem co się wtedy dzieje w głowie kobiety, matki......lekarze podsuwają tylko jedno " rozwiązanie" i czarne scenariusze przebiegu ciąży. Potworny strach i rozpacz, tych uczuć nie zapomina się do końca do życia. Miałam dużo szczęścia a właściwie to Hania miała to szczęście, że na naszej drodze Pan Bóg postawił najwspanialszych ludzi na świecie. Dzięki nim ten trudny czas dla mojej rodziny był bardzo wyjątkowy. Hania nas wszystkich w jakiś cudowny sposób mobilizowała :) Wszyscy nasi przyjaciele śledzą to forum, znają historię każdej mamy i nikomu nigdy nie przyszłoby do głowy aby nazwać którąś z nich "beżbonicą". Jak można potępić cierpiącego człowieka ?! Bóg właśnie w takich życiowych dramatach jest najbardziej obecny. Jedna myśl przyszła mi na myśl....jeśli my same w naszym chorym dziecku nie dostrzeżemy CZŁOWIEKA to lekarz też tego "nie zauważy". To jest mój GŁOS DLA ŻYCIA. armiatko, bohaterką jesteś TY ! Wychowujesz niepełnosprawne dziecko i tylko Ty wiesz ile potrzeba sił. A teraz będziesz potrzebować ich jeszcze więcej :) Oglądałam filmiki, Pola jest wspaniałą, radosną dziewczynką :) będzie cudowną starszą siostrą :) Załamana, jeśli urażam Cię moimi wypowiedziami to bardzo przepraszam. Nie jest to moim zamiarem. Nie mogę w swych wypowiedziach nie mówić o "donoszeniu ciąży" jak to ujęłaś. Wszystkie usłyszałyśmy dramatyczne diagnozy i każda z nas inaczej zadecydowała. I nie mam prawa oceniać decyzji podjętej przez Ciebie. Pisząc na forum chcę mamom opowiedzieć o wielkim darze jaki otrzymałam od Boga, o mojej Hani :). I chcę powiedzieć, że to nie był czas oczekiwania na "śmierć". Zacytuje 28-letnią Włoszkę. Chiara miała 28 lat. Dwoje dzieci zmarło tuż po porodzie z powodu wad letalnych. Ta młoda kobieta miała więcej odwagi niż ja. Jeździła po swoim kraju wraz z mężem i z uporem powtarzała: "LICZY SIĘ NAJBARDZIEJ DAR, JAKIM JEST DZIECKO, DAR ŻYCIA A NIE CZAS JAKI SIĘ Z DZIECKIEM PRZEŻYJE, TE PÓŁ GODZINY Z MOIMI DZIEĆMI NA RĘKACH BYŁO NAJPIĘKNIEJSZYM CZASEM W MOIM ŻYCIU !" Dla mnie też to był "NAJPIĘKNIEJSZY CZAS" ! :) :) :) DLA NASZYCH ANIOŁKÓW :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Armiatko -łatwiej jest walczyć o swoje pasje marzenia w życiu gdy jest się wolnym od ciężaru myśli w stylu „czy dobrze zrobiłam, „czy podjęłam dobrą decyzję. Wada letalna, niekoniecznie musi się okazać taką wadą, o czym na tym forum już się przekonałyśmy. Podjęcie decyzji o powołaniu na świat dziecka, jest jedyną decyzją jaką w sprawach życia dziecka mamy prawo „bezkarnie dla nas samych podejmować. To „bezkarnie to znaczy bez obciążenia, że mogłabym podjąć inną decyzję bo pragnienie dziecka i powołanie go do życia jest naszym prawem i potrzebą. A czy to życie będzie na kilka minut, czy sto lat na to wpływu nie mamy. Nie ma „bohaterek i nie ma „bezbożnic są ludzie pogrążeni w nieogarniętym bólu po tych przeżyciach - A ten ból jest potęgowany przez poczucie że pozostał człowiek sam z tym problemem, że nie był dość silny by samemu sobie poradzić, że mogło być inaczej to rozwiązane, że decyzja była zła, że nie należało podejmować decyzji. Powstaje takie zdublowane obciążenie obciążenie chorobą nieuleczalną dziecka i w przypadku terminacji ciąży dodatkowo obciążenie tą decyzją. Czasu się nie cofnie, ale rzeczowa dyskusja na tym forum posłuży innym ludziom postawionym kiedyś w przyszłości w podobnej sytuacji. Różne sposoby radzenia sobie w tej sytuacji i ich konsekwencje dla nas samych to jedyna szansa na możliwość podjęcia dobrej decyzji nieodwracalnej. A co do bycia niewolnikiem wyrzutów sumienia nie zgadzam się z Tobą, bo jesteśmy niewolnikami jedynie skutków własnych decyzji, a te skutki powodują dopiero wyrzuty „sumienia , czyli powracanie i rozważanie swoich decyzji, jako tych których teraz byśmy już nie podjęli, ale cofnąć skutków złej decyzji teraz ocenianej jako złej cofnąć nie możemy. Mama jesteś wzorem do naśladowania, nie jako bohaterka, ale jako kobieta, człowiek, matka. Chodząca konsekwencja, dojrzałość, odpowiedzialność, świadomość, miłość i przede wszystkim SIŁA, SIŁA, SIŁA.. Podziwiam Cię, za to, że potrafiłaś te wszystkie cechy tak w sobie wykształcić. teraz masz owoce tek tytanicznej pracy nad swoim stosunkiem do życia - cierpisz, bo strata dziecka jest niewyobrażalnym cierpieniem, ale cierpisz bo Hani nie ma z Tobą. Innych cierpień związanych z decyzjami wobec Hani nie masz i to jest Twoje i Twojej rodziny największe zwycięstwo w całej sytuacji. Pozdrawiam wszystkie mamy bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×