Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mmmj

Nieszczesliwe mezatki

Polecane posty

Gość Ajmap
Jak was czytam to boje sie slubu,czemu oni potem sie zmieniaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asdfgjklbvcdrtuihshdhdhsgdgdn
Moze wyrzuc faceta i idz do pomocy spolecznej. W najgorszym wypadku mozesz zamieszkac na jakis czas w domu samotnej matki. A potem moze uda ci sie z twojej pensji cos wynajac i powolutku sie odbijesz od dna. A moze kiedys znajdziesz milosc i czulosc ktorych szukasz, nie musisz cierpiec cale zycie! Tona pewno nie bylby prosty okres w twoim zyciu, ale za to mozesz pozytywnie zmienic swoja przyszlosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladymarmalade555
do Ewy 66 Widac ze w zyciu nie doznalas jeszcze zadnego cierpienia. Jestes zimna i za nic wyrozumiala osoba. dziewczyna preciez nie chce abysmy ja wyciagaly z bagna. Potrzebuje wspolczucia , zrozumienia, moze tylko jakiejs rady . Jak spotykam takich ludzi jak ty, to mi ich szkoda bo wiem ze ich czeka tzw lekcja zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny to powiem wam, że ja mam taką sama sytuację. Tyle, że ja juz chyba nienawidzę swojego mężą. Mąż jest wiecznie niezadowolony z życia. Bo musi wstać, bo musi napalic w piecu, bo jest przeziębiony. Kłótnia zaczyna się o 7 rano jak wyjezdzamy do pracy a kończy się o 21 jak on wraca z firmy. najgorsze że świadkiem tego jest nasze dziecko. Mąż nie pomaga mi w niczym. Z dzieckiem w ciągu dnia spędza może łącznie 10 minut. Wszelkie męskie prace wykonuje ja i mama ( mieszkamy w domu) jak trzeba napalic w piecu to siedzi w piwnicy i drze ryj, przeklina bo mu piec kopci, bo drzewo za mokre, bo się długo rozpala....Nie sypiamy ze sobą wogóle....no może raz na pół roku. ja poprostu nie mogę na niego patrzeć. Prowadzi własna firmę ale daje mi na życie jakies grosze bo twierdzi że dirma się jeszcze nie rozkręciła. Nie zarabiam kokosów bo pracuje w budżetówce on daje mi połowe tego co zarabiam. jedyne o co się nie martwie to paliwo do auta bo on praktycznie ciagle nim jezdzi i tankuje. Nie chce takigo życia...chce miłości, rodziny, spokoju. Dodam, że mąż mieszka u mnie w domu. Mieszkamy z moja mama i siostrą (zajmują górę my dół domu) Wiele razy mówiłam mu że chce rozwodu ona na to to idź składaj, kilka razy kazałam mu się wynosic jednak on zaczynał wtedy się uspokajac i obiecywał złote góry. Marzę żeby wyjechał za granicę do pracy żeby miec święty spokój, jednak on uparł się że będzie ciągnał interes, który przynosi tylko nermy. mam dość, jestem ciągle przygnębiona, nieszczęśliwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzydziestolatek30
Dziewczyny. Przepraszam. Jestem kochankiem kobiety takiej jak wy, czyli "samotnej" w małżeństwie. Dlaczego nie odejdziecie od męża i nie spróbujecie być z tym "drugim"? Hmm? Kredyt? Dzieci? Dom lub mieszkanie? Po co mamić kochanka swoim nieszczęśliwym małżeństwem i pozwalać, by to on pełnił większą role w waszym życiu niż mąż? Pozwalacie by on pocieszał, wspierał i się zakochał? Po co? Wyciągniecie z niego wszystko co on dla was ma, a potem do kosza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja np. potrzebuję wsparcia z jego strony. Gdyby powiedział że będzie mnie wspierał w trakcie rozwodu to odeszłaby bez zastanowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×