Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marooolllaa

Wrocilam zalamana ze sklepu

Polecane posty

no moze i tak tylko ze mnie ten jeden jedyny raz co potraktowali zle to potraktowali tak w sklepie marki Olsen wiec w nie tak znowu zlym;) w innych nie mam takich problemow a czesto bywam w nielubianym tu H&M ale tez czasem w lacoste czy Mexx to zalezy co kupuje i ile mam w danym okresie na to funduszy ja sadze, ze takie traktowanie moze wynika albo z kiepskiej obslugi co nie ma nic wspolnego z marka albo porpsotu jak kto tu juz mowil...nie obrazajcie sie dziewczyny ale no szare myszki sa ogolnie malo zauwazalne wiec moze tez tak jest w sklepach...nie wiem no mi sie to nie przytrafia...a nie uwazam, ze sie za jakas super przebojowa czy ja wiem, a czesto sie nie moge uwolnic od chetnych pomocy sprzedawczyn:) podchodza po kilka razy zanosza rzeczy do kasy ze czasem az mi glupio bo przeciez moze zaniesc sama...mam tez kilka takich sklepow do ktorych nie wchodze bo jeszcze dobrze nie wjede i sprzedawczynie juz sa i tak caly czas cos przynosza pokazuja namawiaja i nawet nie moge spokojnie sie zastanowic czy przejsc po sklepie popatrzec co jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś czytałam taki ciekawy artykuł o zachowaniu \"Pań sklepowych\". To w jaki sposób reagują na klientów, którzy w ich własnym mniemaniu wyglądają gorzej od nich (czytaj - nie mają kasy, stoją niżej na drabinie awansu społecznego). I nieważne, ile masz kasy naprawdę, to, że np. możesz sobie pozwolić na każdy z ciuchów, które wiszą u nich na wieszaczkach, a one musiałby na niego pracować z 2, 3 miesiące. Po prostu oceniają klienta po wyglądzie. Autor tamtego tekstu przytaczał scenę z Pretty Woman, gdzie Julia Roberts, jeszcze w stroju prostytutki weszła do eleganckiego butiku. \"Panie sklepowe\" mało jej nie zżarły. Taki typowy objaw \"psa ogrodnika\" - sam nie zeżre a drugiemu nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do: dldldldl Nie, kochana, to nie jest chore. Miałam też taką kumpelę, której mąż nawiasem jest "panem dyrektorem" i ona naprawdę może sobie pozwolić na dużo więcej, niż przeciętny człowiek. Weszła do takiego jednego sklepu z ciuchami najlepszych światowych projektantów (gdzie nawiasem mówiąc, potraktowano mnie z miesiąc wcześniej jak osobę niewidzialną, bo nie byłam wypindrzona, jak taki pustak, jak one), a tam, z jednego piętra panienka musiała pójść siusiu. Moja kumpela przeglądała ciuchy, a panienka z piętra powyżej uczynnie zbiegła na schody z okrzykiem: "IDŹ, IDŹ, SPOKOJNIE, JA TU WSZYSTKIEGO PRZYPILNUJĘ, ŻEBY NIC NIE ZGINĘŁO, JAK CIEBIE NIE BĘDZIE". Na co moja kumpela oznajmiła - "WIE PANI, ALE JA TU NIE PRZYSZŁAM NICZEGO UKRAŚĆ. DZIĘKUJĘ BARDZO, MOŻE SOBIE PANI IŚĆ!" i wyszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiście również nienawidzę zakupów. W Polsce niestety nie dotarło do niektórych osób, że PRL odszedł w niepamięć. W zasadzie, dobre sklepy w obecnych czasach, to takie mniejsze butiki, gdzie ciuchy są oryginalne, a na miejscu jest właścicielka interesu, której zależy na sprzedaniu i dobrej obsłudze klienta. Ale z tym jeszcze też potrafi być różnie. Co do H&M, to też nigdy tam niczego fajnego nie znalazłam. Nienawidzę zakupów, tego całego chaosu, kupy ludzi kręcących się, jakby coś za darmo dawali i znudzonych sprzedawczyń ze skwaszonymi twarzami. Zrzyg, aż boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie że ktoś dziś podbil topic wiec nawiązując do tego co powiedziałam wczoraj, ze nienawidze zakupów...nie chodzi o panie sklepowe bo niech by mnie tylko która potrktowała z góry, to nieu uwaza, bo zaraz zostanie sprowadzona do parterau, ale po prostu jestem chyba nietypowym przypadkiem kobiety - nienawidze snuć się po sklepach wnerwiaja mnie ludzie wnerwia mnie bajzel w sklepach wnerwiaja mnie szmatławe ciuchy ja wiem ze na topie jest romantic i new hippie ale dajcie zyc - nie kazdy musi miec ochotę łazić w szmatach w kwiaty i przyszarzałych koronkach jak po babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi wystarczy jeden rzut oka na sklep i już wiem czy mam ochotę tam w ogóle wchodzić, drugi rzut oka na fason ciuch i już wiem czy mi pasuje i go chce, mierze, płacę. Całość trwa ok 10 minut;) Z butami jeszcze szybciej:D Autorce radze konsultację u stylisty bądź lekturę na ten temat bo wyraźnie nie wie czego chce idąc do sklepu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprawdy - ja mam to samo, tylko problem w tym, ze nic nie spełnia moich wygorowanych kryteriów niedługo zacznę chodzić nago :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris, masz swój styl, nawyraźniej wiesz w jakim fasonie ci korzystnie to co za problem? Ja mam kilka sprawdzonych marek i ich się trzymam:) Niektórych sklepów nie ma w moim mieście- zamawiam z neta wtedy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprawdy chodzi o to, ze mój styl chba nie przystaje do trendów new hippie :p powiem Ci ze najchętniej kupowałabym przez net, ale nie kupie czegoś bez mierzenia, odpada kompletnie, niestety wszystko zawsze jest na mnie za wielkie a mierzenia tez nie lubie wnerwiają mnie te ciasne przymierzalnie w których czlowiek non stop wali lokciami w boki i jakoś tak obrzydza mnie myś o zakładaniu na siebie ciucha który ktoś juz przede mną mierzył i kółko się zamyka nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo jestem bardzo ekonomiczna w utrzymaniu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hilton znajdź na necie parę sklepów wrzucając styl w wyszukiwarke, moze taki właśnie jest w twoim mieście, idź do sklepu kiedy jest mało ludzi, przymierz rzecz, zapamiętaj rozmiar który ci pasuje, potem z neta zamawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris - ale Ty masz chyba raczej dość przewidywalne i standardowe wymiary? Wiec w necie nie powinnas miec poroblemu Ja mam znacznie gorzej, bo wiele firm robi ubrania dla jakichś metrosexualnych 20 latków z rączkami jak nogi komara i tak np w takiej Zarze, nie wchodze nawet w XXL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprawdy - jakoś sobie radze, ale po prstu tradycyjny shopping to nie dla mnie :D komiczne - jestem bardzo mała i chuda, a w sklepach wszystko na zyrafy i/lub wieloryby rozmiarówka jest tak zanizona, zeby wielorybom nie robic przykrości, ze noszą rozmiar 48, że szkoda gadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes mała?? O kurcze - moze przez swoją szczupłość wyglądasz na dość wysoką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris, popieram, to co jest obecnie w sklepach, to jakaś porażka!!!! Ja mam jeszcze tę przypadłość, że jak coś zauważę na zew. na gablocie wystawowej, to ni h*ja nie mogę tego znaleźć w sklepie na wieszakach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmiary też mnie dobijają - najgorzej mam ze spodniami - wszystkie nogawki mi się ciągną po ziemii. Najwyraźniej rozmiar 36, czy 38, jest dla lasek o wzroście 175cm i wadze 50/60 kg. A że ja się na to nie łapię .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doprawdy Raz mi się tylko taka Pani domyślna trafiła - tylko spojrzałam tęsknie na manekina, a tu - siup - już manekin rozebrany, a ja w kiecce. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porshe 9111
NORMALNE KOBIETY CHODZA W ROZMIARZE 34-36 JAK JESTES KASZALOTEM MIEJ PRETENSJE DO SIEBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porsche 9111 W obliczu tak zniewalającej głupoty po prostu ręce opadają. Noszę 36, tylko wszystkie spodnie mają na mnie za długie nogawki. Ale czego ja się czepiam. 90% naszego społeczeństwa nie rozumie czytanych przez siebie tekstów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grrr ja tam nigdy na domyślność pani nie licze, licze za to na to, ze sukienka na manekinie jest jedna taka w sklepie:D mówię, ze chcę i dostaję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepsze zakupy na swiecie są w US - masa wielkich sklepów, wszystko idealnie wyeksponowane, kupujących zwykle (poza okresem przedświatecznym) bardzo niewielu, a dzięki licznym wyprzedażom i obecnemu kursowi doalara ceny wiecej niż przystępne polecam! ;-) aha, NIKT NIGDZIE na NIKOGO nie patrzy z góry/z pogardą?wyniośle... możesz przyjść w piżamie i jest OK, oczywiście mówię o sklepac sieciowych, przytoczony tutaj przykład Julii Roberts to jakis bardziej skrajny high life, którego nie używam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, właśnie w tym cały szkopuł - jak już wejdę do tego sklepu i zobaczę kupę ludzi w jakimś szale przeglądającym wszystko co dookoła wisi, oraz znudzone sprzedawczynie, obrażone na cały świat, to mi się odechciewa i spadam do domu. Dobrze, że jest Allegro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, mają tam sporo outlets itp wynalazków, gdzie trafiają wycofywane kolekcje - to jest dopiero raj :-) rozmarzyłam się chyba, trzeba będzie znowu wyskoczyć i przywieźć dwie duże walizki :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haris mam tak samo jak ty....jak bym czytala o sobie :D Moge zwiedzic kilkanascie sklepow i nic mi sie nie spodoba....albo zle leza albo szmaty ze az nie chce sie ich dotykac Na sama mysl o zakupach robi mi sie slabo :P Zauwazylam ze spontaniczne wejscie do jakiegos sklepu ma wieksze korzysci dla mnie....trafiam na cos co mi sie podoba i dobrze lezy To doprawdy wrecz niesamowite....ale nie czeste zjawisko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×