Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna żona alkoholika

Kocham mojego mężą alkoholika i nienawidzę za to co zrobił z naszym życiem

Polecane posty

Gość smutna żona alkoholika

Wyszłam za mąż 28.10.2006r i po 10 miesiącach mój mąż alkoholik uciekł z domu,bo nie podobało mu się,że moi rodzice zwracają mu uwagę,że pije.Uciekł bez niczego,wyszedł,nachlał się i stwierdził,że zostaje u swojej mamusi-alkoholiczki. Siedzi tam do dziś,już 8 miesięcy i jest coraz gorzej, śmieszne jest to,że to on stwierdza,że mam go gdzieś i,że on tak nie może żyć, nie odzywa się już 3 tygodnie bo jak twierdzi to ja go olewam,nie poleciałam za nim mieszkać w tym pijackim domu, nie opiekuję się nim,zawsze jak twierdzi mam ważniejsze sprawy na głowie.Koszmar,nie mam już sił na udowadnianie mu,że to on jako chory człowiek wszystko zniszczył.Ale strasznie tęsknię i bardzo mi brakuje tego dobrego-niego,którego już nie ma w nim i chyba już nie będzie. Nie wiem co robić,jak sobie to poukładć,żeby móc dalej żyć,żeby chętnie wstawać i robić co kolwiek.Z jednej strony sama jestem sobie winna,wiedziałam,że pije,już przed ślubem widziałam,że coś jest nie tak,ale ta głupia nadzieja,że przy mnie on napewno się zmieni, przecież kocha mnie najbardziej na świecie, zobaczy co to jest normalna rodzina,normalne życie i tak będzie chciał żyć. A tu nie tak, on tak nie chciał i nie che, ale oczywiście on nie ma problemu z piciem,to ja powinnam się leczyć.Strasznie mnie zranił ale ja głupia dalej go kocham i czekam,że dla mnie zmądrzeje.To straszne uczucie, taka bezradność, ból, smutek i ta beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz się że uciekł..tacy ludzie się nie zmieniają..uwierz mi..wiem cos o tym. Nie zmieni się dla Ciebie, ani dla nikogo..wręcz przeciwnie...wpędzi Cię w poczucie winy...utwierdzając w przekonaniu ze wszystkiemu jestes winna Ty. Współczuję..ale uciekaj od niego jak najdalej. Ja męczyłam się ze swoim alkoholikiem kilka lat...wierząc naiwnie że moze zmądrzeje....nic z tego...znikomy procent ludzi wychodzi z alkoholizmu. Musi sam zrozumiec że jest chory i przede wszystkim musi chcieć cos z tym zrobić. Innej możliwości nie ma. Nie daj się wpędzic w poczucie winy....nie pozwól mu na to. Trzymaj sie..pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DLACZEGO Ty
mówisz o sobie per głupia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota78
naiwna i chyba głupia,bo on rani a ja dalej kocham,on odchodzi a ja tęsknię i płaczę, cierpię i marze,że się zmieni,że kocha mnie najbardziej na świecie,ale gdzieś tam głęboko w sercu wiem,że tak nie jest bo picie,koledzy są dla niego najważniejsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym
zdaniem nic bardziej błędnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....a ja ciebie rozumie tez tak mialam na poczatku, tez uciekl z domu do mamy twierdzac ze moi rodzice sie wtracaja, jetem 5 lat juz z nim teraz jest inaczej w koncu zrozumial ze robil zle , zdal sobie sprawe ze wszystkich krzywdzil naprawde sie zmienil ......... trzymam za ciebie kciuki albo z nim bedziesz albo nie powodzenia w podjeciu decyzji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem dlaczego nie wniosłaś jeszcze pozwu o rozwód? to małżeństwo to kpina skazana z góry na porażkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym
dojrzeć do tego trzeba doprawdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smotna zono, jesteś współuzależniona: cockolwiek zrobisz, Ty najpierw potzrebujesz pomocy ALANON_terapia dla rodzin osób uzaleznionych, wrzuć w google i poczytaj - może coc pasuje do Ciebie? Z pomoca psychologa może bedziesz mogła pomóc męzowi: ich trzeba kochać tzw "twarda miłością", zadnej amatorszczyzny, to poważna choroba, zapalenia wyrostka tez nie leczyłabyś sobie sama, tylko poszła do lekarza! dobrze, ze masz oparcie w rodzicach, jakby został, to dopiero by było: mieszkałabyś z nim i jego chorobą, nie ma żartów weź się do dzieła, czas działa na Twoją niekorzyść Poowdzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona alkoholika
Byłam już na paru spotkaniach z psychologiem w poradni leczenia współuzależnienia ale muszę zmienić ośrodek bo pani psycholog ciągle pyta się mnie o czym chcę dziś rozmawiać i namiętnie spogląda na zegarek kiedy minie moje 30 minut. Nie wiem czy mam go zgłosić na przymusowe leczenie poprzez Gminne ośrodki działania przeciw alkoholizmowi czy zostawić to wszystko przecierpieć i żyć sobie dalej ciągle go kochając i wspominając. Wiem,że też jestem chora,że jestem współuzależniona,szukam pomocy ale nie mam pojęcia co z nim robić,jak działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona alkoholika
Wiecie co jest tragicznie śmieszne, że on teraz twierdzi,że to już koniech,że nie może ze mną być bo go lekceważe,nie zajmuję się nim.To on nie chce teraz w tej chwili,ze mną być.Co za mętlik w głowie,żadnego rozwiąznia nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apri24
dziewczyno daj sobie z nim spokuj poki nie macie dzieci!!!! jak juz ktos napisał-tacy ludzie sie nie zmienia!!!!! jeszcze jak ma matke alkoholiczke to juz wogóle...masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co nie masz jeszcze
dzieci. Tak jak nie oparlas sie temu malzenstwu, tak teraz moze oprzesz sie posiadaniu dzieci - po co je unieszcesliwiac. Ja bym sie teraz , zaciąwszy zęby, rozwiodla. Jesli z jego strony to wielkie uczucie, moze zerwie z nalogiem i mozecie kiedys wrocic do siebie, ale lepiej startujcie od zera, badzcie wolni. Bo jak sie teraz spotkasz, zajdziesz w ciaze to klops. Jescze dziecko moze miec ADHD czy co gorszego - nie komplikuj sobie zycia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwwwww
dajsobie z nim spokoj.mysle,ze nie warto.on ciebie za wszystko obwinia,bo nie chce przyjac do wiadomosci faktu,ze jest alkoholikiem.a dopoki sobie tego nie uswiadomi nie ma szans na normalny zwiazek.tak jak ktos wczesniej napisal ciesz sie,ze nie masz z nim dzieci.pomysl chcialabys takiego ojca dla swojego dziecka?chcialabys zeby twoje dziecko za kilka lat wstydzilo sie za swojegoojca?chyba nie.wiec podejmij juz teraz decyzje,a zycie sobie jeszcze ulozysz. acha i wiesz co ja nie rozumiem kobiet,ktore wiedzac,ze ich partner jest uzalezniony decyduja sie na malzenstwo z nim,myslac,ze sa w stanie ich zmienic.to jest powazna choroba i tu moze tylko specjalista pomoc.ale on musi tego chciec,a nie ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna żona alkoholika
Ja kiedyś też dziwiłam się takim kobietą,ale życie dziwnie się układa i jak mówią miłość jest ślepa i moja taka była, potrafił być kochający i wspaniały, cieszył się,że jesteśmy razem,kiedyś mnie kochał widziałam to w nim , teraz to jest w nim tylko nienawiść .Picie go wyniszcza.Ja głupia myślałam,że z miłości się zmieni. Nikt tego nie zrozumie dopuki sam tego nie przeżyje. To koszmar,kochać kogoś kto ma taki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jakas see
powinniscie udac sie do poadni malzenskiej i zapisa go na spotkania AA jesli cie kocha zrobi wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słusznie pisałaś autorko na początku, że byłaś głupia. Byłaś głupia, że myślałaś, że alkoholik z alkoholowej rodziny zmieni się po ślubie, że miłość go \"ozdrowi\". Tysiące kobiet przed Toba popełniło ten błąd i kolejne tysiące zapewne nic z tego nie pojmą i popełnią go również. Najgorsze, że ludzie nie uczą się nawte na własnych błędach. To jest podłamujace, że można być tak opornym na mądrość życiową. Ale widocznie można. Kochaj go, czekaj na cudowne jego zmądrzenie, cierp, płacz i skarż sie tutaj na forum. Widocznie tak lubisz albo jesteś nadal tak głupia, że nic innego nie możesz zrobić. Teraz gromy na mnie, ale co mi tam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwwwwwwwwwwww
wiesz wmojej rodzinie tez byl taki przypadek.moja przyrodnia siostra miala problem ze swoim mezem.to byl bardzo fajny facet jak byl trzezwy,ale jak wypil to niezly agresor mu sie wlaczal.byly u nich awantury,wyzwiska,bil ja.nieraz w nocy po nia przyjezdzalam,bo maz wyrzucil ja w srodku nocy z domu.ona dlugo nie chciala w to uwierzyc,caly czas go usprawiedliwiala,wierzyla,ze sie zmieni.az do dnia kiedy ona byla w zaawansowanej ciazy,a on po pijaku ja pobil.wtedy cos w niej peklo.odeszla od niego. mieszkala u mnie,urodzila dziecko,a my z mezem jej pomagalismy.a jej mezulek rozpil sie jeszcze bardziej,stracil prace najpierw jedna,potem druga.staczal sie coraz bardziej,wpadl w dlugi,ao wszystkim donosili "zyczliwi ludzie".na szczescie siostra na plotki w ogole nie reagowala. az pewnego dnia po kilku miesiacach on przyszedl do nas i poprosil nas o pomoc.i mu mu pomoglismy,a przede wszystkim moja siostra.dla niej zaczal sie leczyc,bo zrozumial,ze wszystko stracil przez alkohol.musial upasc tak nisko,zeby to wszystko zrozumiec. od tego momentu minelo ponad 10 lat,a oni sa bardzo szczesliwi.a szwagier do dzisiaj zaluje tego jakim wtedy byl czlowiekiem.bo wodka zrobila z niego potwora. dlatego ty musisz zareagowac juz teraz.nie dzwon do niego,niech on zobaczy,ze ciebie stracil.chyba nie chcesz przechodzic przez takie pieklo jak moja siostra.jesli ciebie naprawde kocha to pojdzie sie leczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeden psycholog to nie koniec swiata, jesli jest kiepski, to warto zmienic Większe wsparcia dałaby Ci grupa ludzi, kórzy mają ten sam problem, a nie osoba, która najwyraźniej odbębnia robotę masz prawo go kochać, nie odkocha się nikt na zawołanie, ale tez dobrze, ze masz świadomość, kim on jest, najgorzej to kochać się w swoich wyobrażeniach statystyki sa okrutne, 70% przegrywa z chorobą, ale zawsze mozna miec nadzieję, bo rzeczy trudne tez się zdarzają - oba scenariusz sa po prostu możliwe, może sie udać, ale nie ma gwarancji. jesli jest to Twoja potzreba, t z szacunku dla swoich uczuć może warto zrobić wszystko, zeby pomóc ukochanej osobie, na ile się ma siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×