złe uczynki a szczęście

Jedna z moich koleżanek ma tzw "wściekłość macicy". Pomimo tego, że od kilku lat jest w stałym związku to miała zawsze jakiegoś faceta na boku. Narzeczony wiedział o wielu sprawach, zdawał się je tolerować:( W zeszłym roku była dość duża afera, bo podczas nieobecności swojego narzeczonego miała kilku facetów, zachowywała sie tak jakby była niezaspokojona. Zresztą, jak jej facet był przy niej też podrywała innych. Jej "ukochany chłopak" jest pośmiewiskiem, śmieją się z niego, że jej nie umie zaspokoić, mówią na niego geylord i inne obraźliwe przezwiska. A ona? zawsze wszystkiemu zaprzeczała. Nawet jak znalazł się ktoś, kto temu chłopakowi o wszystkim powiedział to on i tak z nią zostawał. Teraz moje pytanie, czy dziewczyna, która rozwaliła kilka związków ma prawo do szczęścia? W zeszłym miesiącu wzięli ślub, ona spodziewa się dziecka, on nie powie o niej inaczej jak "moja ukochana". Wiem, że jest zła, że nie liczy się z uczuciami innych ludzi. Czy zasługuje na szczęście? Mi też sprawiła wiele bólu, czemu ja mam cierpieć a ona jest szczęśliwa?

wiesz, mi sie wydaje, że w życiu zawsze wszystko kiedyś wóci do człowieka.

czasami mam wrażenie że im człowiek gorszy tym ma większe szczęscie w życiu :O

ma faceta który kocha ją bezgranicznie, nawet ładna z twarzy, no obleci, zgrabna, albo raczej chuda, w ciąży, rodzice nawet majętni. Dużo szczęścia ma w życiu i nie umie tego docenić. Ludzie pluja na jej widok, naprawdę (nie wszyscy oczywiście). Niektórzy nie mówią o niej inaczej niz "ta ku..a" a ona mimo to ma się dobrz, nie wyciągnęła wniosków ze swojego postepowania, jest pieprzona egoistka zapatrzona siebie. Szczerze jej nienawidzę. Zdaje się mieć wszystko. Czemu, przecież tyle zła uczyniła...

czasami tak jest ale nic z tym nie zrobimy :O poprostu są ludzie lepsi i gorsi

a Ciebie zżera po prostu zazdrość, takie małostkowe uczucie, takie polskie i głeboko chrześcijańskie

To jest myślenie typu \"To mnie się to wszystko należy, nie jej\". Na szczęście nie trzeba sobie zasłużyć. I tyle. Chyba że ktoś wierzy w karmę. I po co ta zazdrość? Nic nigdy nie jest takie różowe jak na to wygląda.

dlaczego zazdrość, może dlatego, że wiele nocy przez nią przepłakałam, może dlatego, że wiedziała jak bardzo kocham mojego faceta to i tak próbowała się z nim przespać, może dlatego, że nie liczy się z uczuciami innych ludzi. W pewnym momencie mojego zycia wszystko zawaliło mi się na głowę przez nią właśnie. Czy jestem zazdrosna? Jestem, bo ja nie mam tego przez nia właśnie.

rozumiem, że ta wredna małpa odbiła ci faceta, cóż takie jest życie, nie wszyscy lubią żelazne dziewice, za którą się pewnie uważasz.

czy ty dobrze przeczytałeś to co napisałam? czy masz problem z czytaniem ze zrozumieniem?

znam wiele takich osób, które idą przez życie nie oglądając sie na innych. Często ranią najbliższe sobie osoby... do czasu. Może jeśli napiszę, że wszystko się wraca to napiszę za dużo, ale "tych złych" też życie po dupie kopie. Czasem bardziej niż nam się wydaje.