Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość *Mania*

5 osób - jeden cel. The last chance

Polecane posty

Gość Onesize
Hej dziewczyny! U mnie jak narazie dobrze, mam nadzieję, że już na stałe. Chyba to budząca się wiosna taki optymizm mi przywiała :) Trzymam kciuki za Was i za siebie! A Kopnehaska? Dziś mój 2 dzień i 0,5 kg mniej- ale mam zamiar przestać się ważyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc. chcialabym powiedziec rodzinie o odchudzaniu, ale znam ich reakcje. powiedza na okolo wszystkim znajomym ze sie odchudzam i zaraz beda glupie dogadywania : po co ty sie odchudzasz? nie masz przeciez z czego? \' poza tym nie chce zeby wszyscy o tym gadali, juz kiedys tak bylo. stwierdzilam ze nic im nie powiem dopoki nie zobacza efektow. a u mnie w porzadku, narazie sie trzymam. byla chwila zalamania ale juz przeszlo i udalo sie bez slodyczy. dzisiaj tylko bede musiala zjesc kawalek ciasta bo mama upiekla i glupio bedzie odmowic mojego najulubienszego placka, od razu by zauwazyli ze sie odchudzam i dlatego nie jem. wiec ten jeden kawalek zjem, ale mysle ze to mi sie zaszkodzi bo skoro nie jem przez caaly tydzien to raz moge zjesc mala kostke ciasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszysktim :) jak wam idzie? jak samopoczucie? ja się trzymam nienajgorzej. co prawda wczoraj wieczorem znowu chrupnęłam suszone banany, ale nie robię z tego dramatu :) ćwiczę sobie codziennie coś w domu albo jadę na basen. dziś jestem po śniadaniu w postaci chleba razowego z twarogiem i po drugim śniadaniu - surówce z marchewki oraz po dawce ćwiczeń :) teraz do wanny, peeling, masaż, prysznic, a później obiad :) trzymajcie się ciepło i dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Mania*
U mnie mija 5 dzień. Jestem troche zmęczona tym wszystkim, czeka mnie jeszcze 8 dni na kopenhaskiej :( Tak mam ochote na sałatkę czy winogrono nawet jabłko. Nie wiem czy wyrobie, powoli trace silną wole. Głodna już prawie nie jestem, ale nie mogę potrzeć na to co jem. Byle do 8 dnia, mam nnadzieje że potem już mi przejdzie. Przede mną jeszcze najgorszy 7 dzień :( czyli herbata + kawałek mięsa grilowanego i nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrrotkaa
Witam jeśli mogę sie dołaczyć to było by miło. Nie mam dużo do tracenia ale 5 kg to dla mnie udreka lekko mówiac. Nie chce robić głodówek bo one tylko oczyszczają a waga po nich wraca chce najwyżej 1 kg. tracić tygodniowo, nawet jak bedzie 0,5 kg to super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Mania*
Oczywiście że możesz, zapraszam na pewno Ci się uda, myślę że te 5 kg, do lata spokojnie stracisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mania, ja właśnie z tych powodów, o których mówisz, zrezygnowałam z norweskiej. po kilku dniach człowiekowi po prostu chce się czegokolwiek spoza menu. życzę oczywiście jak najwięcej silnej woli, ale może zamiast nadal katować się tym ściśle określonym i raczej niezbyt sycącym (kawałek grillowanego mięsa na cały dzień?!) lepiej przejść na dietę z ograniczeniem kalorii? np. 1500 albo 1200 kcal? nie ma wtedy problemu z tym, że nie możesz zjeść tego nieszczęsnego jabłka na przykład... ja dziś menu mam dramatyczne ;) śniadanie i drugie śniadanie ok, ale obiad... miało być mięcho, ale nie udało się i wylądowało w koszu ostatecznie, bo było niejadalne. więc z braku innych pomysłów i czasu (musiałam wychodzić), zjadłam dwie kromki chleba razowego z szynką i pomidorem podgrzane w mikrofalówce... raczej biedny obiad, hehe. a teraz się właśnie zastanaiwam, co wszamać na ostatni posiłek. rozważam jogurt :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropas
łoj leci leci jakos leci tez czas powoli :) ale daje rade ...dzis kawa i 2 jajka gotowane...pomidorek i owoc :) do konca dnia woda :) bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zjadlam ciasto. ale nie jadlam kolacji i sniadania wiec mysle ze jakos sie wyrownalo. szczerze mowiac to watpie czy schudne.. wy tu wszystkie na jakis rygorystycznych dietach, ogolnie malo jecie a ja tylko MZ i to wszystko... trace nadzieje a chcialabym schudnac 5 kilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukrowa wato, nie rezynuj ze śniadań! to najważniejszy posiłek dnia i zawsze zdążysz go spalić! i powiem Ci szczerze, że nastawienie mam niestety podobne do Twojego. też mam wrażenie, że nie schudnę... a jem przecież znacznie, znacznie mniej niż wcześniej. bo wcześniej naprawdę bardzo się objadałam, głównie słodyczami. i tak, jak Ty, jestem na MŻ, nie na żadnej konkretnej diecie :) wiem, że jeśli nie zacznę się porządnie ruszać, to nic się nie zmieni. ćwiczę sobie w domu, mięśnie brzucha zaczynają mi się rysować, ale co z tego, skoro ciągle przykrywa je warstwa tłuszczyku? najlepiej byłoby zmobilizować się i zacząć biegać, ale jakoś nie potrafię. eh... ale nie możemy się poddawać. nawet jeśli nie schudniemy dużo, to na pewno wyjdzie nam takie odżywianie na zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropas
cukrowa wata ja chcem zrzucic naprawde duuzo w krótkim czasie.(wiem ze moze byc jojo i bal bla bla) ale jakbym chciała zrzucic TYLKO 5 to tez bym sie tak nie glodziła :) przy mz zrzudniesz zdrowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrrotkaa
Kropas a czemu musisz szybko zrzucić tak duzo kilogramów?? A pytanie takie ogólne, mnie właśnie najciężej zrzucić takie 5 kg, i prawdę mówiąc wszystko stosuje tak jak powinnam ale waga jakby zaklęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropas
oj 550 wafelki maja...kakaowe ... sa u mnie w domu ale nie ruszam ich .....jeszcze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki kropas... w takim razie się nie zdecyduję :D myślę, że 1 sztabka kinder czekolady będzie w tej sytuacji lepszym wyborem. dzięki za sprowadzenie mnie na ziemię! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropas
spoko...ja pare razy dziennie zagladam do barku i patrze na te ....sliczne wafelki..które uwielbiam:) nastepnie spogladam na kalorie(550) i na mój tluszcz na brzuchu i odechciewa mi sie :D serio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie... ja jestem załamana tym, że ograniczam to jedzenie, a nie widzę wyraźnych efektów... może jednak tę kinder czekoladę też sobie daruję. mogłoby się nie skończyć na jednej. ale coś muszę zjeść, bo mi słabo już... idę po jakiś jogurt może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropas
wiesz..jak wczoraj bylam strasznie glodna i woda ani mycie zebów nie pomogły...to zjadłam plasterek szynki takiej chudej...jadłam ja chyba przez 10 minut...barrrdzzzooo powoli i czulam sie lepiej...oczywiscie nie bylam najedzona:D ale nie ssało mnie juz tak koszmarnie a to tylko 1 plaster byl :) więc jak sie je to trzeba baaardzo pomalutku bo i tak dopiero po ponac 15 minutach pokarm dociera gdzies tam cos tam i po jakims czasie jestesmi mniej glodni.. nie wiem czy stapnelas to co napisalam...ale tlumaczyc inaczej nie umiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i nie zjadłam tych ciastek :) aż jestem w szoku, bo już byłam pewna, że dziś sięgnę po jakiś słodycz. skończyło się jogurtem. jak patrzę na swoje ciało, to muszę przyznać, że robi się coraz jędrniejsze. ale nadal szerokie. tzn. uda, jak były wielkie, tak są i zaczynam się obawiać, że takimi pozostaną. znacie jakieś sposoby na wyszczuplenie ud? bo z brzuchem to chyba sobie jakoś poradzę (chociaż wydaje mi się szerszy przez te mięśnie :D)... a jak pozostałym mija niedziela? :> pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc. u mnie dobrze. nie jem slodyczy. ale te marsy tak kusza, dzisiaj jest zalamanie. jestem pewna ze dzisiaj go zjem. kurcze no nie moge sie powstrzymac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cukrowa wato, może, skoro już postanowiłaś zjeść tego marsa, zostaw go sobie na rano? np. zamiast drugiego śniadania. no wiadomo, nie jest to najzdrowsze, ale przez dzień zdążysz to spalić i \'grzeszek\' od razu traci trochę na swej potworności. jak zjesz wieczorem to się wszystko odłoży... a ja daję duuużą gwarancję, że jeśli zrezygnujesz z niego dzisiaj, a postanowisz zjeść go rano - nie zjesz go wcale. bo rano stwierdzisz, że nie ma sensu zaprzepaszczać wszystkiego i skoro wieczorem wytrzymałaś, to teraz też wytrzymasz :) u mnie dziś nienajgorzej. obyło się bez słodyczy, ale za to z kaszką smakija na śniadanie i kolację. poza tym zupełnie grzecznie. dużo wody, dużo herbaty, trochę ruchu... przytaszczyłam do domu kolejny mini sprzęt, mój pokój przerodzi się niedługo w małe studio fitnessu :) mam tu już hula-hop, stepper (z którego jednak nie korzystam,bo nie ma regulacji obciążenia), agrafkę, skakankę, a dziś dołączył do zestawu twister. no i tak sobie ćwiczę to i tamto, zobaczymy, czy coś z tego będzie. brzuch zaczyna być umięśniony, ale nie wiem, czy mi się to podoba... a co u reszty? cicho tu dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Mania*
Ja kończe 6 dzień miałam ogromną ochote skończenia z tą dietą, ale uff udało się 6 dzień już prawie za mna. Zjadłam to co w jadłospisie czyli : Sniadanie: kawe z odrobiną cukru,Objad: pierś z kurczaka i sałate z cytryną + Kolacja: 2 jajka i 2 marchewki. Miała być 1 marchew :( Jutro sądny dzień 7, ale chyba dam rade, boje się :/ Wato_cukrowa moim zdaniem powinaś powiedzieć rodzicom, to by Cię pobilizowało i nie dawało pretekstu do jedzenia słodyczy. Nie jedź marsa zobaczysz jak przestaniesz na jakiś czas to już potem ochota też minie. U mnie tak było przez 3 lata nie wziełam do ust nic słodkiego. liquid lounge u mnie w pokoju też dużo sprzętu : rowerek, ławeczka do ćwiczeń, ciężarki i popsuty stepper :/ Tylko że powiem szczerze ćwiczyłam na tym tylko na początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 lata bez słodyczy? poziwiam!!! ja jestem przerażona wizją majowego weekendu - 'wprowadzam' się na 5 dni do przyjaciółki, takie tam pięć dni babskiego życia... i wiem, że się nie złamię (a przynajmniej nie bardzo), ale w głowie już mam obrazy pochłaniania niebotycznych ilości słodyczy. tak by to wyglądało przed dietą. ciasto byśmy upiekły i wszamały, wieczorem tony ciasteczek, lodów, chipsów. ale nie chcę wszystkiego zaprzepaścić, bo 'jest okazja'... takich okazji mogłabym wyliczać tysiące :) a co do 'sprzętu' - ja większości też nie używałam, teraz mam taki zryw i mam nadzieję, że potrwa on jak najdłużej :) Mania, a ile trwa ta Twoja kopenhaska? dwa tygodnie? to już prawie półmetek :) jak z efektami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Mania*
majowy weekend w gronie znajomych, ale Ci zazdroszcze. Mnie też dziewczyny zapraszają ale wiem ze wtedy równo po kopenhaskiej to zjem wszystko co tam będzia nie przebierając, wole nie ryzykować już 1-szy tydzień i zero napadów a to mój sukces :) nie chce tego wszystkiego zawalić. Teraz prostu prawie w ogóle nie wchodze do kuchni a tam jedzonko będzie wszędzie :/ Wiem że tobie się uda na pewno, pokaż wszystkim że potrafisz i że masz silną wole :) Ja naraz się nie wchodze na wage, zrobie to po 13 dniu :) Jem już coraz mniej, skurczył mi się żołądek, co czułam w nocy jak nie mogłam spać. Szczerze myślalam że będzie łatwiej, ale jestem zadowolona z siebie. Po kopenhaskiej planuje 700lcal przez 2tyg. a potem zobacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos tego unikania widoku zakazanego jedzenia, to wczoraj, kiedy miałam taki kryzys totalny i już pewne było, że zjem coś słodkiego, pojechałam do sklepu i tak się plątałam między regałami, oglądałam różne produkty, sprawdzałam zaw. kalorii, etc. i po 10 min. byłam 'najedzona' samym patrzeniem. w efekcie wyszłam ze sklepu jako zadowolona właścicielka kaszki śmietankowej o wadze 130 gram :D a co do wychodzenia z kopenhaskiej... moim zdaniem 700 kcal to STANOWCZO za mało. 1000-1200 to jest takie już naprawdę minimum. ja sama zastanawiam się, czy nie jem teraz za mało, ale nie mam zbyt wielu pomysłów na niskokaloryczne, sycące dania... teraz też pójdę coś przekąsić, bo ssie mnie w żołądku już, a spać nie pójdę pewnie przed 2.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie zjadlam marsa, i nie zjem. po prostu nie. koniec gadki. cwicze codziennie, niby jem malo, nie jem slodyczy, ale jakos nie czuje zebym chudla;/ masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co tu tak pusto? nikt nie pisze? jak tam wasze diety? u mnie super, nie zjadlam nic slodkiego i jestem z siebie dumna. dzisiaj rano zobaczylam moj plaski brzuszek, pozniej zjadlam sniadanie i byl mniejszy niz zawsze, a nie taka wielka opona, wiadomo nie byl idealnie plaski ale tylko troche zaokraglony i twarde miesnie. tak bardzo sie ciesze, coraz mniej sadelka. czuje sie szczuplo, bo nie mam napchanego zoladka tak jak to zwykle bywalo. teraz na pewno nie zrezygnuje z diety. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie jakoś tu pusto i cicho... ja sobie walczę dalej, chociaż wczoraj zupełnie świadomie pozwoliłam sobie na 10 dg ciastek. i szczerze, było mi po nich niedobrze. moje możliwości spadły :D ćwiczę codziennie chociaż trochę, ale waga się raczej nie zmienia. 55-56. chociaż teraz byłam przed @, może po będzie trochę mniej :) pozdrawiam i mam nadzieję, że się nie poddałyście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×