Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zupelnie nie wiem co robic

umieranie dziadka a praca

Polecane posty

Gość zupelnie nie wiem co robic

Blagam przeczytajcie uwaznie i napiszcie mi co mam robic. Mieszkam za granica. Przyjechalam tu na studia i za miloscia. Bardzo dlugo nie moglam dostac zadnej pracy. W koncu los wydawaloby sie do mnie usmiechnal i po paru latach studiow dostalam sie na szkolenie, ktore zakonczy sie podpisaniem kontraktu. Praca, w mojej dziedzienie, w kierunku mych studiow, dokladnie to co chcialam porabiac. Szkolenie dwutygodniowe, z czego tydzien juz zrobilam i tydzien jeszcze mi zostal. Niestety wlasnie dzis dowiedzialam sie, ze moj dziadek bardzo zle sie czuje i prawdopodobnie zostalo mu tylko pare dni zycia. On juz od dawna chorowal (byl dializowany) ale jego stan byl w miare stabilny, zas teraz dostal zapalenia pluc, jest nieprzytomny, lezy na intensywnej terapii, lekarze niby robia co moga, ale on ma prawie 90 lat ytakze raczej wiadomo, ze to moze byc nawet kwestia dni. Oczywiscie wiem, ze pierwsze co powinnam zrobic to kupic szybko bilet i poleciec do polski. Oczywiscie w kazdej innej sytuacji bym tak zrobila ale dzis kiedy przez telefon poinformowala mnie o tym mama , wiem wyjde na okrutna, ale pierwsze co pomyslalam: jak przerwe to szkolenie, to moge pozegnac sie z praca. Z praca, ktorej szukalam doslownie pare lat. I co ja mam zrobic? Jak nie pojade to wyjde na wyrodna wnuczke i chyba sama bede sie tak czula, jak pojade to tym samym bedzie jak pozegnac sie z robota. Nie zrozumcie mnie zle. Nie chodzi mi o to, ze praca jest wazniejsza, ale ja pare lat bylam bezrobotna, tu gdzie mieszkam ciezko jest o dobra prace dla obcokrajowca, a gdy dostalam to miejsce ja to po prostu poczulam jakby spadla mi gwiazdka z nieba. niestety by podpisac kontrakt musze zaliczyc to szkolenie. jezeli ja to teraz przerwe to kiedy znow mi sie moze trafic taka szansa? czy jezeli nie pojade do polski to bedzie az taki wielki grzech? co byscie wy zrobili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj .. ja na twoim miejscu
nie pojechałabym do Polski. To chyba oczywiste. Nic nie piszesz o swojej mamie. Co ona na to ? Bo gdybym ja miała taką sytuację to moja rodzina z pewnością by zrozumiała moje położenie i nikt nie wymagałby ode mnie przyjazdu aż z zagranicy. Nie jesteś wcale jakimś odosobnionym przypadkiem. Wiele rodzin tak ma. Ktoś w rodzinie umiera lub ktoś bierze ślub a jakiś członek rodziny jest za granicą i nie może zwyczajnie przyjechać, bo np. finansowo jest ciężko a koszta podróży są bardzo wysokie. I nikt nie robi z tego afery. Każdy rozumie w czym rzecz. A jeśli chodzi o twojego dziadka to myślę że dla niego teraz nie tyle liczy się twoja obecność co raczej modlitwa za niego, która może być odmówiona w dowolnym miejscu i czasie. Ja dwa lata temu miałam taką sytuację. Moja babcia leżała w ciężkim stanie w szpitalu, praktycznie bez jakiejkolwiek świadomości. Tymczasem jedna z moich kuzynek wtopiła z chłopakiem... :O I jak to w Polskich realiach najczęściej bywa, zaczęła się pędem organizacja ślubu, bo brzuch coraz większy... Tak wiem. Mi też najgorzej sie to kojarzy, ale w sumie co mnie to.. Jak robią ślub to robią, tylko wiesz. Zauważyłam że nikt się tam nie oglądał że babcia lezy w szpitalu. Ślub musiał się odbyć i koniec :O Widać ważniejsze było odzyskanie resztek reputacji chyba :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
ja bym nie pojechała...może to chamsko brzmi ale dziadek jest nieprzytomny i jemu jest wszystko jedno...on odchodzi a życie zostaje i kierować się trzeba życiem a nie śmiercią...myślisz że byłby zadowolony gdybyś przekreśliła swoja przyszłość ze względu na niego? wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta najgorsza..
ja bym pojechała. taka juz jestem pojebana :( pojechałabym na 99,9% ale wcześniej starałabym się na wszelkie możliwe sposoby jakos to załatwioc zeby nie stracić kontraktu, moze gdyby się stan tej osoby poprawiał to bym została do konca szkolenia a potem poleciałą do polski na parę dni.. ale gdyby było źle to bym wróciła nawet jakby mnie mieli wyrąbac na zbity pysk potem, trudno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka teria
A daleko masz? Ja bym powiedziała prawdę pracodawcy, jaką mam sytuację. Jeśli nie zrozumie to może nie warto u niego pracować? Przecież w życiu dzieją się różne rzeczy i lepiej mieć pracę, w której czujemy się bezpiecznie, a nie żyć ze świadomością, że gdy tylko bedę w kryzysowej sytuacji, to jestem niepotrzebna. To frustrujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgaeg
ja bym chyba nie pojechała. mysle sobie, ze dziadek twoj chcialby zebys sobie spokojnie ukladala zycie, bo jestem teraz w powaznej i waznej sytuacji. nie wiem, moze glupoty gadam. liczy sie twoja pamiec, mysli, modlitwa. mysle, ze kazdy zrozumie twoja sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sztuka teria
Do słuchaj .. ja na twoim miejscu __ nie chodzi chyba o to, czego oczekuje od nas rodzina i znajomi, ale czego oczekujemy od siebie samych, żeby nam się lepiej patrzyło w lustro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mysle, ze Twoj dziadzius chyba wolalby abys zostala tam, gdzie jestes. Ja mialam niestet podobna sytuacje, choc nie moglam pojechac na pogrzeb nie z wlasnego wyboru. Mieszkam zagranica, na Swieta pojechalam do Polski. W rodzinnym domu mieszkala od lat z nami moja babcia. Miala juz 92 lata i od dluzszego czasu byla bardzo chora. W trakcie swiat bylo w miare OK, nawet zjadla z nami wieczerze wigilijna, poznawala nas i byla chyba szczesliwa. Po Swietach wrocilam do siebie ( skonczyl mi sie urlop, ktory i tak dostalam ekstra, choc mi nie przyslugiwal..). Po tygodniu od mojego powrotu wieczorem zadzwonila moja mama....i juz nic nie musiala mowic, wiedzialam co sie stalo - moja kochana babcia odeszla. Czulam, ze to sie stalo, choc nikt nie mowil mi, ze jej stan jest tak fatalny. Na drugi dzien poszlam do pracy i nawet nie mialam prawa pisnac na temat wolnego:-( Nie bylo mnie na pogrzebie, ale caly czas sie modlilm za dusze babci i myslalam tylko o tym, ze jest juz razem z moim dzidziusiem, ktorego tak bardzo kochala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta najgorsza..
ja wioem ze dziadek by nie chciał zeby sobie coś przekreslac z jego powodu, ale ja bym w takiej sytuacji sama chciałą przed smiercia go zobaczyc, potrzymac za rękę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Myslalam, ze juz nie bedzie odzewu wiec napisalam tez na uczuciowym. Rozmawialam z mama i ona powiedziala, ze pozostawia to mnie, ale czulam ze jednak nie byla zadowolona z mego dylematu i raczej bedzie wolala bym przyjechala. Co do pracy...jak juz pisalam przez pare lat nie moglam jej dostac. do tej pory studiowalam i ze tak brzydko, zylam na koszt meza:(( Czasem pracowalam, ale to byly dorywcze robotki. mieszkam w malym miadteczku gdzie wogole jest ciezko o prace i tym bardziej dla obcokrajowca. Takze wyobrazie sobie co poczulam jak dostalam to prace. Praca jako praca ma sie zaczac w maju. Do konca kwietnia przewidziano zas szkolenie na ktore dostalam sie ja i pare innych osob wylonionych z selekcji. Od razu nam powiedziano, ze obecnosc obowiazkowa, mozna nie byc max 2 dni uzasadniajac dlaczego. ja w ciagu dwoch dni nie zdaze pojechac i wrocic do polski. jutro bede chciala pogadac ale raczej chyba malo wskoram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Razem z weekendem to 4 dni, chyba zdazysz?? to szczegolna sytuacja, mysle, ze za granica ludzie tak samo rozumieja oewne sprawy, chociaz prawda jest, ze nie porozmawiasz z dziadkiem, jesli jest w takim stanie, jak opisujesz :( tyle tylko, ze go zobaczsz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja babcia zmarla juz poltora roku temu, a ja nadal czesto mysle o pogrzebie... czuje sie zle, z tym, ze nie moglam sie z nia porzegnac. Moglam przeciez rzucic prace i leciec na pogrzeb - ale to tez byla wymarzona praca...tylko, ze po jakims czasie dostalam o wiele lepsza oferte i o tamtej nawet nie mysle..a o babcia mysle bardzo czesto. Sama nie wiem co Ci radzic. Z jednej strony napewno Twoj dziadek wolal by abys zatroszczyla sie o swoja przyszlosc, a z drugiej, mozesz miec potem wyrzuty sumienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Razem z weekendem to 4 dni, chyba zdazysz?? to szczegolna sytuacja, mysle, ze za granica ludzie tak samo rozumieja oewne sprawy, chociaz prawda jest, ze nie porozmawiasz z dziadkiem, jesli jest w takim stanie, jak opisujesz :( tyle tylko, ze go zobaczsz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
No w sumie, jesli bym w czwartek i piatek wziela wolne to teoretycznie dalabym rade, tylko czy on zdazy do czwartku? Lezy na intensywnej terpaii od wczoraj i jest nieprzytomny. Kurcze, a dzis po raz pierwszy wracalam do domu w takim super humorze bo po prostu poczulam, ze w koncu jakos wszystko sie uklada....:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze lec jutro i wroc na wtorek, to dwa dni, powinnas zdazayc. pogadaj z przelozonymi, to tez ludzie, tez maja rodziny, mysle, ze zrozumieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też tak myślę, ze dziadek wolałby żebyś została tam gdzie jesteś, on wierzy w Ciebie i chce dla Ciebie jak najlepiej, na pewno nie chciałby żebyś przez niego zrezygnowała z czegoś o co tak długo zabiegałaś. Pomódl się za niego, myśl o nim, zadzwoń do niego nichc Cie usłyszy, dziadek Cię bardzo mocno kocha i chce dla Ciebie jak najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli mozesz wykorzystac 2 dni wolnego, to lec jutro po kursie, wroc we wtorek - tak jak pisala kolezanka. Bedziesz miala spokojne sumienie i zobaczysz dziadka. Powiedz w pracy jaki jest powod twojego zwolnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Jutro to musze byc by sie spytac:(( Nie mozna tak sobie nie przyjsc tylko trzeba poprosic o wolny dzien dajac motywacje. Wiem, ze to wszystko brzmi strasznie surowo, niestety konkurencja byla spora, dostalismy sie pare osob i po prostu poki nie podpiszemy kontraktu o prace to przyszly pracodawca za bardzo sie z nami nie certoli bo wie, na czyjekolwiek miejsce znajdzie dziesiec innych chetnych:(( A niestety stanowisko bedzie wymagalo od nas przynajmniej minimalnej odpowiedziualnosci i kompetencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mimo wszystko tez uwazam, ze jesli mialo by to zaprzepascic Twoja szanse na potrzebna Ci i upragniona prace, to nie lec... To sa wlasnie te cholernie trudne zyciowe wybory...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie pojechała, wyjazdem nic nie zmienisz, a szansę na pracę stracisz. Dziadziusiowi najbardziej pomożesz modlitwą, tak jak ktoś wcześniej wspomniał. Dla mnie to jest dość oczywista sytuacja i uważam że jeśli nie pojedziesz to nie powinnaś czuć się winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta najgorsza..
tylko pamiętaj, nie dawaj nikomu ze swojej rodziny zadnych s\ugestii ze cos tracisz..a już na pewno dziadek niech o tym nie wie, gdyby się tak zdarzyło, ze się przebudzi..zeby nie umieral z poczuciem winy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sluchaj doskonale wiem o czym mowisz. W firmie, w ktorej pracuje sa podobne zasady. Pracujemy od rana do 18:00. Ogrom pracy i wielka odpowiedzialnosc - zadnego opieprzania sie i buszowania w internecie. Konkurencja jest wielka i ludzie tylk czekaja na prace w tej firmie. Mamy po 2 tyg. wolnego na rok...a niektorzy nie chca zuzyc nawet tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Kurcze, tej nocy nie zasne na pewno:(( Mam tysiac mysli na glowie a najgorsze jesli nie pojade to boje sie, ze to obroci sie przeciwko mnie. Mam stracha. I troche tez wyrzuty sumienia bo zaczynam czuc sie usprawiedliwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jutro zapytasz, to możesz jechać nawet jutro wieczorem/w nocy, wrócić tak żeby być na wtorek rano, opuszczasz piątek i poniedziałek. A jeśli się nie da - nie jedź, dziadkowi nie pomożesz, dla reputacji nie ma sensu, a dla siebie - no cóż, możesz, ale konsekwencje poniesie potem Twój mąż, który będzie Cię utrzymywał przez parę kolejnych lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
Etincelle de nuit --- dziekuje ci bardzo za wsparcie, czuje sie jakby troszenke lepiej, ale wiesz po prosu mam taki metlik w glowie. wlasnie dzis kiedy wracalam do domu taka zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze dobrze byloby gdybys poleciala do kraju chocby na te 4 dni, zebyu byc ze swoja rodzina, wesprzec swoic rodzicow w tyc trudnych chwilach. Z drugiej strony mysle, ze dziadkowi i tak nic nie pomozesz, wiec jesli masz przez to stracic szanse na prace, to....Zrob bilans i postap tak, aby byc w zgodzie w wlasnym sumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyśl o sobie na miejscu dziadka - wolałabyś zeby wnuczka przyjechala zostawiając całe zycie dla Ciebie, zeby to poswięciła dla paru chwil z Tobą, i to kiedy nawet nie będziesz już o tym wiedzieć, czy żeby się pomodliła, może dała na mszę przez cały tydzień, postawiła sobie jakieś zdjęcie z Tobą i Cię wspominała, myślała o Tobie ale nie marnowała dla Ciebie swojego zycia? Jeśli dziadek Cię kocha to na pewno wybrałby opcję 2... A Ty uszanuj jego wybór... Chyba że da radę jechać tak jak napisałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupelnie nie wiem co robic
no wlasnie jak tu postapic w zgodzie z sumieniem? jak pojade to bede miec wyrzuty sumienia, ze byc moze stracilam okazje na dobra prace (nie w sensie wynagrodzenia ale w sensie kwalifikacji, pracy ktorej szukalam pare lat). jak nie pojade to bede miec wyrzuty sumienia, ze nie pozegnalam sie z dziadkiem. a tak wogole juz mam wyrzuty sumiwnia, ze wogole mam taki dylemat (przynajmniej tak mi dala do zrozumienia mama, bo w pewnym momencie strzelilam glupie zdanie i zaczelam sie glupio smiac:(( ale to po prostu nerwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×