ostatnio czytałam ....

fascynującą książkę. naprawdę. o życiu po śmierci, ale tak trochę inaczej. niesamowita książka. dowiedziałam się z niej, że po śmierci każda dusza wie tyle ile ma rozumu na ziemi. czyli jak ktoś był tępakiem na ziemi to po drugiej stronie nic nie lepiej. ciekawe. co wy na to?

A jak ktos ma n ziemi chorobe psychiczna?:-P

a kto napisał tą książke? te dusze?

"Rękopis z czyśćca". Obliczyłam że dusza jednej zakonnicy była w tym czyściu chyba z 15 lat. W tym czasie ukazywała się takiej, która żyła (też zakonnicy) Wszystko zdarzyło się naprawdę w XIX wieku we Francji. Ta druga musiała się za nią modlić itp. W końcu tamta poszła do nieba i rękopis się skończył. Napisano tam, że są różne czyśće - różne stopnie. Niektórzy raz dwa wychodzą z czyśćca, inni do końca świata. Bardzo ciekawa książka.

dlaczego po śmierci ktoś głupi miałby nagle zmądrzeć, przecież nic się nie zmienia oprócz tego, że "gubimy" ciało.

No właśnie. Ta co żyła pytała się tej w czyśćcu czy wie co się dzieje na świecie itp. a tamta powiedziała, że jej to nie interesuje, że tam już nic takiego nie interesuje nikogo, ale rózne rzeczy mówiła. Kto jest w jakim czyśćcu, za kogo się modlić. Co im Bóg pozwoli wiedzieć to wiedzą. I zawsze czekają żeby stamtąd wyjść, ale nigdy nie wiedzą kiedy.

W ogóle napisano tam, że bardzo niewielu ludzi idzie od razu do nieba. Większość idzie do czyśćca. No właśnie... przydałyby się jakieś liczby całkowite. Nie wiem czy wiecie, że około 3500 lat temu na ziemi było 35 milionów ludzi. Obecnie jest 6,2 biliarda. Przydałoby się mieć jakieś całościowe dane. Może ktoś ma takie wiadomości?

by iść do nieba, niby każdy by chciał, ale spójrzmy na siebie, jak żyjemy! Nie wspominam o ateistach, bo z tymi wiadomo co będzie, ale o ludziach, którzy mają do Boga tylko pretensje.

No - to prawda. Te dwie zakonnice się znały za zycia. Ta z czyśćca za życia była jej przełożoną. Najpierw myślała że widzi diabła, ale to była jej dawna przełożona. Mówiła, że ma nie popełniać jej błędów. Niektóre rejony czyśćca są blisko piekła, inne dalej. Jeszcze inne polegają na jeszcze czymś innym. No cóz - przypieka o wiele bardziej niż w największe nasze upały. I czas się liczy inaczej. 15 lat - niby krótko, a cały czas mówiła, że tyle by dała żeby te 15 lat były latami na ziemi. Hmmm...

na drugi dzień o duszę, która go prosiła, a ta zapłakała, że jeden wieczór tam, to bardzo dlugo.

No - też mi się tak wydaje. Mam takie rozeznanie. Te dialogi zaczęły się od tego, że ta siostra zyjąca usłyszała raz obok siebie przeciągłe jęki. I to była ta dusza tej zmarłej. Napisali, że 16 lat w tym czyśćcu była. Poprawiam więc.

Jak ktoś na ziemi miał chorobę psychiczną to rozumie, że ją miał. Tam się już wszystko rozumie ostatecznie. Boga ogląda niewiele osób, ale wszyscy wszystko rozumieją ostatecznie. Choroby i wszystko czego tu nie rozumiesz. Czasem szok na minus :(

o ciemnogrodzie mój! :D:D

Sam jesteś ciemnogród. To się wydarzyło we Francji a nie w Polsce Ty ciemniaku. Dla ciebie wszystko jest ciemnogrodem wielki światowiec się znalazł. Ze zmywaka. A to były francuskie zakonnice. I to wszystko jest uznane. Nawet na necie możesz sobie tę książeczkę kupić za 10 zł.

:D jeszcze lepiej

No właśnie. Idzie wiosna...

No cóz... czyli miałeś napisać, że w każdym kraju - nawet najbardziej cywilizowanym znajdzie się ciemnogrodzki odłam. Ale wiesz - obyś ty nie był tym ciemnogrodem - cokolwiek on oznacza.

Pomyśl sobie - o ty z jasnogrodu - że taka zakonnica po tych 15 latach jak sobie to wydała - swoje przeżycia - to jeszcze się wzbogaciła na tym, a jak nie ona to jej zakon. W tym momencie nurtuje mnie tylko jak to jest, że zakon się bogaci jak wszystkie zakonice ślubują ubóstwo (chyba). Więc czegoś tu nie rozumiem... ale może kiedyś zrozumiem... kiedyś tam w wieczności...

ciekawe, ciekawe,czego się dowiaduję o sobie....nonono dalej poproszę :D

Moim zdaniem jesteś bękartem. A piszesz z Oslo oczywiście, że wyzywasz się od ciemnogrodziaków.

nie jest zbadane i wszystko okaże się po śmierci. Obyś "ciemnogrodzie" nie płakała.

Obyś ty nie jęczał.

ps. czyściec jest POD nami, ponad nami jest niebo... i obłoczki...

ponad podzilami, ponad czyjeś sły, wiedza też jest ponad nami... Nie trzeba się przywiązywać do stwierdzeń gdzie jest góra, gdzie dół, bo i tak inny wymiar.

Osobiście lubię wiedzieć to czy owo. Dlaczego nie? Dlaczego mam mówić, że coś jest ponad moje siły? Jesli coś musze przeżyć to widocznie mam na to siły. Czemu zaraz mówić "ponad moje siły". Czasem można powiedzieć jedynie "bez sensu" jeśli coś już faktycznie sensu nie ma. I tyle. Ale jesli czujesz, że powinnaś coś zrobić, coś wiedzieć, że właśnie to ci jest potrzebne w jakiś sposób? No to co - jak później można się załamać. Można jedynie stwierdzić, że coś było bez sensu. Tyle.

?

Ogólnie o życiu. O wszystkim. No popatrz - co to jest załamanie się. Jakoś tak chwilowo ciemność. No ale później znowu wyjdziesz za zakręt i wszystko jakoś się ułoży. Na pewno. Zawsze tak jest. A jak zwątpisz to znaczy, że nie byłeś uczciwy sam wobec siebie. No tak taka logika. Wtedy musisz się zmienić albo świrki :(

?????? Bo sensu tu nie ma żadnego :O

Nie. Moim zdaniem to właśnie ma sens. Jakiś tam. Większy niż ćpanie na pewno. No nic. spadam.