Swiat roi się od słabych facetów.

Piszesz, że Faceci nie dorównują ci np. inteligencją? Hehe. Ja nie spotkałem jeszcze dziewczyny. która dorównała by mi. jakie rozne ludzie maja doswiadczenia zyciowe... Chcesz to możemy kiedyś razem pójść na jakiś test sprawdzający nasze poziomy inteligencji. nie chce, i wlasnie to jest dowod na moja inteligencje. to ze nie musze ci nic ani nikomu innemu udowadniac jest podstawa mojego szczescia i zadowolenia. nie boj , nie jestes bardziej inteligentny ode mnie. w najlepszym razie tak samo. choc nie sadze.

musimy sobie wszyscy trochę wrzucić na luz.. to mój wnosek po przeczytaniu tego topiku :-D

"Nawet sobie nie wyobrażacie, jak męczące jest odreagowywanie frustracji."

tak, męski świat leży pod gruzami i kwiczy. no genialne odkrycie po prostu. trzeba do tego co najmniej doktoratu. dlaczego zauważyłaś to akurat teraz? przecież rónouprawnienie mamy od dawna. od dawna nie ma "męskiego świata". kobiety są dyrektorami, prezesami, w irlandii kobieta jest nawet prezydentem, w stanach też chce być. także trochę to twoje "objawienie" mało odkrywcze.

Słaby facet to nie taki który nie jest prezydentem:) :) nie mówie o wymiarze czysto społecznym i pełnieniu jakichkolwiek czysto społecznych ról. Publicznych zwłaszcza. Facet słaby to taki który musi umniejszyć kobiecie w jakikowliek sposób aby poczuc sie lepiej. Lub B) Musi sie na niej tak mocno oprzec by ograniczyc jej swobode działania i myślenia, sam funcjonuje na zasadzie pasożytnictwa, a utzrymująca go kobieta blednie coraz bardziej, zamieniając się w podpórkę dla wielmożnego pana. O ile kobieta robi to w głownej mierze z miłosci, tak facet robi to w głownej mierze... z..... z.... z.... nie wiem:) Ze słabości, o. Słabo mu. Wiecznie mu słabo. :)

A kobiety nie są słabe?

są. Ale one mogą. :) to ich święte prawo byc słabszymi od facetów.

ależ ty retro bzdury wygadujesz. ty naprawdę nie widzisz związku między równouprawnieniem a zmianami społecznymi? konkurujemy ze sobą. o miejsce na studiach, o pracę, o pozycję społeczną. z kobietami tak samo jak z mężczyznami. i z każdym facetem możesz wygrywać lub przegrywać. tylko że jednocześnie z uzyskaniem tego prawa utraciłaś prawo do opieki ze strony mężczyzn. świat jaki chcesz, gdzie mężczyźni opiekują się kobietami to świat w którym kobiety nie są mężczyznom równe i tej opieki potrzebują. są słabsze. ten świat już nie istnieje i nigdy nie wróci. kobieta przestała być zależna od mężczyzny a stała się dla niego konkurencją. ze wszystkimi tego konsekwencjami. nie chciałyście być żonami a "partnerkami" to teraz nie narzekajcie że nikt nie chce być waszym mężem.

Gdyby kobiety były słabsze od facetów, świat musiałby sięskończyć, bo kto urodziłby dzieci.

ja narzekam na to że naszymi mężami chca być jednostki niesamodzielne, z tendencją do pasożytnictwa. Jakby im brakowało samokrytyki.... :) To o czym piszesz to nie jest dokładnie to o czym ja piszę. Choć się zgadzam w całej rozciągłości.

to o czym ty piszesz jest konsekwencją tego o czym piszę ja. niestety. wygrany bokser po walce nie pociesza przeciwnika i nie opiekuje się nim. zwycięzca stoi na podium sam a przegrany też odchodzi w samotności. nie opiekują sie sobą wzajemnie. ty zapominasz że ten świat w którym mąż się żoną opiekował to świat w którym żONA MUSIAłA BYć POSłUSZNA MężOWI. jeżeli tego chcesz jest jeszcze szansa - islam. są kobiety które tego chcą i faktycznie przechodzą na islam. tylko pamiętaj że tam kobieta chodzi dwa kroki za swoim mężem i to ubrana w burkę. natomiast nasz świat jest światem partnerstwa gdzie kobiety i mężczyźni w ramach konkurencji będą umniejszać twoje osiągnięcia po to aby swoją pozycję społeczną wzmocnić. to jest zresztą dla ciebie komplement bo oznacza ze traktują cię jak realne zagrożenie swojej pozycji i nie lekceważą.

na tej konferencji prsowej jak nagadał dziennikarce a ona bidula sie rozpłakała? - światem rzdzą bezwzględni faceci. słabych to może ty spotykasz ale to tylko margines

ten od putanina ma racje:)

no raczej margines (nie w sensie pejoratywnym a w znaczeniu niewielkiego odsetka) to ci rządzący światem a cała reszta oscyluje wokół średniej statystycznej (znaczy i słabsi i silniejsi się trafiają).

jest jak ktos pisze ze jest inteligenty albo inteligentniejszy hehehe' przeważnie tacy ludzie o tym wiedza i nie musza sie chwalic tym bo wlasna świadowmość tego faktu im wystarcza wiec... retro jestes bardzo żałosna z tą Twoją "inteligencja" :D

ależ mi świadomość tego faktu jak najbardziej wystarcza.....:)))

świat roi się również od słabych kobiet... jeżli o mnie chodzi własnie sobie uśiwadomiłam, że mogę na to powiedzieć "no i co z tego?" :-)

a co by cię zupełnie już przekonac do "silnych facetow" religii wschodu to przypomne ze wiarolomna kobiete tam traktuje sie za pomoca noza lub kamieni. i nie ma przebacz. "zbrodnie honoru" jak nazywają to niewierni, popełniane sa nie tylko w krajach muzułmanskich ale takze np we francji.

A ja jestem okropnie słaby bo nie mogę podnieść góry a co gorsza noga szwankuje.