Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość saone

Zbyt dużo pijący facet..

Polecane posty

Gość saone

Jestem z nim ponad 4 m-ce. Początkowo nie pokazywał po sobie, że może mieć jakiś problem z alkoholem. teraz zdarza mu się być kilka dni offline. nie zaliczył nawet pierwszego semestru studiów - za bardzo był zajęty rozwijaniem kontaktów towarzyskich, wyleciał z pracy po tym, jak kilkakrotnie nie pojawił się w niej bez wytłumaczenia. Zdaje sobie sprawę ze swojego problemu, ale nic nie robi, zeby coś w sobie naprawić. mówi, ze tylko przy mnie może mu się udać, ale po kilku złamanych przez niego obietnicach niepicia, składanych mnie, kumplowi, przestałam mu już wierzyć. Na trzeźwo jest świetnym gościem - czułym, inteligentnym, kochającym, wrażliwym; a gdy jego "przerwa" trwa kilka dni, chodzę niemal cała w skowronkach. Bardzo mi na nim zależy i chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak, nie wiem, czy się da... jest sens..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet nigdy nie pije zbyt dużo
to kobieta jest zbyt mało tolerancyjna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saone
jasne. A może teraz ktoś z mądrzejszymi teoriami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem, Ty mu w niczym nie pomożesz. To on musi zrozumieć czy chce się z nałogu wyrwać czy nie. Pozwól mu sięgnąć dna ale bez Ciebie. Być może wtedy przez jakiś czas będzie trzeźwy. Niestety alkoholizm jest chorobą psychiki, i pacjenci nie chcą powrotu do rzeczywistości. Szkoda Twojego życia. Układaj je sobie z kimś, kto nie ma tego problemu. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saone
Ale jest dla mnie bardzo ważny. Z nikim nie udało mi się złapać takiej relacji, jak z nim (oczywiście, gdy jest trzeźwy). Naprawdę nie da się nic zrobic..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saone
a czy którejś z Was przydarzyło się coś podobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"facet nigdy nie pije zbyt dużo, to kobieta jest zbyt mało tolerancyjna" :D powiedz mu, ze tobie z nim moze sie udac tylko jesli sie z tym upora i badz konsekwentna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saone
podrzucam w górę, moze jeszcz ktoś się podzieli pomysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
saone, Bezedury ma rację...niestety. Odetnij faceta od siebie, albo coś ze swoim problemem zrobi, albo nie. Jeżeli nic nie zrobi, to po jakimś czasie bycia z nim w związku sama będziesz sie nadawała do poddawania terapii w poradni dla rodzin alkoholików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saone
dzięki za rady. moze rzeczywiście macie rację. mój stryj nie pije od 26 lat, ale tylko dzięki temu, ze ojciec wyrzucił go z domu i przez dwa lata był bezdomnym. Dopiero wtedy się ocknął. ech, to jest szalenie ciężka sprawa, bo gość jest dla mnie bardzo ważny, ale chyba nie ma lepszego wyjścia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betix
daj sobie z nim spokoj?? on sie nie zmieni bedzie pil bo lubi. a potem co? chcesz miec meza pijaka? a potem bedziesz sie tylko zalila na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfetka123
ja mialam podobny problem,tylko my bylismy ze soba siedem lat.moj eks nie pil jak sie poznalismy,dopiero jak cztery lata temu wyjechal do pracy do anglii,poznal towarzystwo ktore skutecznie pomoglo mu sie zmienic.wiec kiedy prawie dwa lata temu wrocil na stale do polski i zamieszkalismy razem uswiadomilam sobie,ze ma on powazny problem z alkoholem. i to nie bylo tak,ze pil codziennie.potrafil nie pic kilka tygodni,ale jak zaskoczyl to rowniez pil przez kilka dni.najpierw prosilam,zeby odcial sie od kolegow i od picia.potem straszylam,grozilam zerwaniem,ale nic nie robilam w tym kierunku.a on zeby zamydlic mi oczy przez jakis czas nie pill i odcial sie od kolezkow na jakis czas.i kiedy myslalam,ze wszysko jest dobrze znalazlam pelno buteleczek po wodce w piwnicy.oczywiscie znowu byly obietnice,ja wierzylam,on ich nie dotrzymywal,znowu obiecywal ja wierzylam i tak w kolko.w az pewnego dnia,kiedy popracy nie wrocil do domu,nie odbieral telefonu cos we mnie peklo i wyprowadzilam sie od niego.a on na poczatku bardzo korzystal z uzyskanej wolnosci.nie dzwonil do mnie,ale ja rowniez sie uparlam i nie dzwonilam do niego,chociaz bylo mi bardzo ciezko.pozniej zaczal mnie nachodzic,obiecywal poprawe,ale ja juz wtedy nie dalam sie na to nabrac. i dobrze zrobilam.bo dzieki temu uswiadomil sobie,ze ma problem i pod koniec ubieglego roku przyszedl do mnie i poprosil mnie o pomoc.i ja mu pomoglam. chodzi na terapie,nie pije.teraz jestesmy dobrymi przyjaciolmi,a z czasem moze znow bedziemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×