Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 Czy ktoś to miał? Chciałabym wiedziec, jak to sie odbywa i czy boli? :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dziurkacz.. Napisano Kwiecień 23, 2008 chetnie ci ją natne moim kabanem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość matka matka Napisano Kwiecień 23, 2008 Nie bój się, skoro jest taka potrzeba to ginekolog zrobi to napewno fachowo i z miejscowym znieczuleniem. Jest to prosty i szybki zabieg. Błona dziewicza jest przy samym wejściu do pochwy - jedno cięcie i po sprawie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 Dzięki matko matko. A moze jest ktos, kto sam to mial robione? :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość samanta2456 Napisano Kwiecień 23, 2008 daj się komuś przelecieć na to samo wyjdzie a bardziej przyjemne :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hoihoi Napisano Kwiecień 23, 2008 mi ginekolog proponował, mówił że to drobny zabieg i chciał przeprowadzić od ręki (to pewnie zależy od rodzaju błony) ale poradziłam sobie sama (a ściślej z pomocą pewnego zaufanego mężczyzny ;P) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 hoihoi - A jesli pojde i sama o to poprosze, to tez mi zrobi? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 samanta - nie moge, bo mam fobie Bolalo podczas wkladania palca, to o czym wiekszym nawet boje sie myslec :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość matka matka Napisano Kwiecień 23, 2008 Myślę, że jak porozmawiasz z lekarzem, że bardzo się boisz to zrobi to na zyczenie. Ale wcześniej dokłanie musi zbadać dlaczego boli. Powody mogą być różne, nie tylko gruba i zarośnięta błona dziewicza. Porozmawiaj z lekarzem. Jeśli jeden nie spełni twoich oczekiwań, zawsze możesz iść do innego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 Dziękuję za rade matko matko :) Zrobie jak mowisz i wybiore sie do prywatnego, to może zrobi to na zyczenie. Mam nadzieje :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kup sobie ogórka w biedronce Napisano Kwiecień 23, 2008 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hoihoi Napisano Kwiecień 23, 2008 Zrobi to na życzenie ale mam nadzieję że trafisz na ginekologa z zapędami psychologicznymi i po prostu z tobą porozmawia. Może nie jesteś gotowa na seks? I jeszcze jedno: boisz się że ktoś kogo kochasz i komu ufasz zrobi to w chwili zbliżenia a nie moisz się obcego lekarza ze skalpelem w dłoni?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość matka matka Napisano Kwiecień 23, 2008 Zrozumcie, że czasem kobiety mają tak zbudowane błony, ze bez lekarza ze skalpelem się nie może obejść. Rzadko tak bywa, ale bywa. Jak lekarz ją zbada to jej wszystko wytłumaczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hoihoi Napisano Kwiecień 23, 2008 matka matka... to są podobno bardzo rzadkie przypadki gdy naprawdę zabieg jest niezbędny a ja już wiem co mówię bo miałam kilka "pierwszych razów" ze względu na tą błonkę, gdzie każde podejście kończyło się krwotokiem ale i tak lepiej było zrobić to w domu, we dwoje a nie na fotelu ginekologicznym chciałabym też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy: przeszkodą w defloracji jest nie tylko sama grubość, elastyczność czy kształt błony ale także spięcie mięśni u dziewczyny więc czy ma błonę i jaką czy nie, to nic nie zmieni jeśli się dziewczyna nie rozluźni a w kwestii rozluźnienia chodzi już o atmosferę, zaufanie do partnera czyli ogólnie o gotowość na seks Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
trtrtr 0 Napisano Kwiecień 23, 2008 natomiast zgadzam się absolutnie że warto się skonsultować z ginekologiem, choćby żeby sprawdził czy nie ma jakichś problemów wynikających z budowy, zapewnił że można próbować samemu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość matka matka Napisano Kwiecień 23, 2008 Może u ciebie tak było jak piszesz i problem miałaś w mięśniach. Ja widziałam w szpitalu właśnie taki rzadki przypadek krwotoku trudnego do opanowania w warunkach domowych po pierwszym stosunku. Była to bardzo gruba i bardzo dobrze ukrwiona błona dziewicza. Dlatego tez sądzę, że w kwestii autorki najlepiej wypowie się lekarz, który ją zbada. To, ze coś jest rzadko spotykane nie znaczy, ze nie spotka akurat nas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość żółta nitka Napisano Kwiecień 23, 2008 hoihoi - Mam 24 lata, wiec sila rzeczy raczej jestem juz gotowa. Dostatecznie dlugo z tym czekalam. :O Nie mam osoby, ktorej ufam i ktora kocham, i ktora mnie kocha. Mam nadzieje, ze psycholog jednak nie bedzie mial zapedow psychologicznych i zrobi to bez zbednych dyskusji. :) Dziekuje bardzo wszystkim za odpowiedzi Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ishola Napisano Listopad 11, 2010 Nie macie zielonego pojecia o blonach dziewiczych a sie wypowiadacie .Nie wiecie co to znaczy naciecie blony dziewiczej i na czym to poega i po co to jest wykonywane .Poinformujcie sie u swego lekarza troszeczke . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość autorka też chyba nie ma pojęc Napisano Listopad 11, 2010 ia :D przecież takie nacinanie to musiałby jej ginekolog zasugerować z jakiegoś medycznego powodu albo mogła by na to wpaść gdyby po kilku stosunkach dalej była "dziewicą". a czemu autorka na to wpadła to nie wiemy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pannaline Napisano Listopad 30, 2011 dziewczyny nie wypowiadajcie sie jak nie wiecie... po co piszecie ze WOLICIE w domu a nie na fotelu.. kazda by chciala.. ale we mnie po prostu moj facet nie umie wejsc, nie i tyle.. nie chodzi tyle o moje spiecie miesni bo jako tako troche wszedl ale dalej czul taki opor ze sam powiedzial ze ma wrazenie jakby pchal w sciane ;| poza tym on tez jest zestresowany i jak juz pcha a wyczuwa taki opor to tez to podniecenie jego spada i wtedy to juz nic nie zdziala. mi pani ginekolog nawet powiedziala ze poki co NIE MA OPCJI zebym uprawiala seks. bo po prostu nie damy rady.. kazala mi poki co petting uprawiac az do momentu uzywania tamponow i wtedy probowac.. ja jednak wolalabym naciecie bo zrazam sie przez ten bol do aktywnosci jakichkolwiek, a poza tym jestem z moim chlopakiem juz ponad 3 lata, mam 20 lat i po prostu nie chce czekac, chcialabym zeby nasz zwiazek stal sie pelniejszy i on na to zasluguje:) mozecie mowic, ze ide na latwizne, ale ja nie mam potrzeby robienia z siebie wielkiej bohaterki, bo przy pierwszym razie dostalam krwotoku.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość aprilek Napisano Wrzesień 28, 2012 hej wszystkim mialam ten zabieg pare dni temu i nie ma sie co bac! mialam narkoze, obudzilam sie tak 2h po zabiegu . 1 dzien troszke bolalo , ale juz w nastepne dni powoli coraz mniej a teraz 5 dni po prawie nic nie czuje przepisali mi masc i kazali poczekac z sexem tak z miesiac az sie wszystko zagoi:) ciesze sie ze mialam to w szpitalu zrobione bo ból przy probach z chlopakiem byl nie do zniesienia. wiec nie ma co zwlekac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśś Napisano Czerwiec 25, 2019 Jestem świeżo po zabiegu, miałam go dziś, postanowiłam, że odświeżę temat, bo sama godzinami codziennie przeszukiwałam fora internetowe, ale znalazłam żadnych wątków z tego roku ani z minionych lat. A więc tak, zabieg miałam ze wskazać lekarskich (gruba i przerośnięta błona, nietypowo ułożona), koniecznie pod narkozą (bardzo krótką), gdyż żadnemu ginekolowi nie byłam w stanie dać się zbadać (błona plus stres) aż znalazłam wspaniałą Panią doktor, która na wizycie prywatnej opisała mi ową błonę, udzieliła wsprcia i stwierdziła, że to wcale nie mój wymysł, że nie możemy jej przebić. Wypisała skierowanie na zabieg i poinformowała, że może go wykonać w ramach nfz (pracuje w innym szpitalu). Mimo, że bardzo chciałam prywatnie, ale chcąc iść za swoją panją Doktor nie było takiej możliwości, więc zdecydowałam się na nfz. Dodam, że podczas zwykłej wizyty pani Doktor nie podjęła się nacięcia błony, bo po prostu była taka, że mogłabym dostać krwotoku - stąd narkoza (podczas zabiegu nie powinnnam się ruszać, a z fotela ginekologicznego prawie uciekłam). Ale do rzeczy. Pojechałam ranno z osobą towarzyszącą, na czczo, starałam się nawet nie jeść od obiadu dnia poprzedniego, aby zminimalizować możliwość wymiotów po znieczuleniu. Izba przyjęć 7:00 - papiery, przebranie się. Potem inny gabinet - wywiad, wenflon, ciśnienie, waga, wzrost przebyte choroby, uczulenia, leki, zgody na znieczulenke i takie tam. Następnie sala - 4- 5 godzin oczekiwania na zabieg (najgorszy etap- bezczynność i stres), międzyczasie badanie ginekologiczne (mnie ominęło, bo jestem pacjentką Pani Doktor i chyba nie chciała mi fundować dodatkowego stresu), aż w końcu sala zabiegowa (nie operacyjna!), wygląd mniej więcej jak u ginekologa, anestezjolog, asystentka, ze dwie pielęgniarki i lekarz wykonujący. Fotel ginekologiczny (no może trochę większy), nogi przywiązują, na jedną rękę ciśnieniomierz, na drugą pstryczek na palec, anestezjolog wciska coś do wenflonu, mówi, że może zacząć się kręcić w głowie i to tyle. Pobudka za 20 minut już na swojej sali. Góra 5 minut lekkiego otumanienia i świadomość wraca. Nie miałam zawrotów głowy, wymiotów. Pod pupą lignina. Krwawię do teraz (mniej więcej jak podczas 2-3 dnia miesiączki, nie aż tak mocno). Przypominam, że moja błona była przerośnięta. 2 godziny trzeba leżeć, po 2,5 godzinach wyszłam do domu. Nic specjlnie nie boli, na początku uczucie jak przy 2 dniu miesiączki,później jak się siada, to czuć, że po prostu tam było coś robione i tyle. Totaly luz. Mam nadzieję, że ten szczegółowy opis niektóre dziewczyny uspokoi i pomoże, bo ja właśnie takich informacji przed szukałam w internecie, a nie znalazłam. Kto ma ten problem wie jak wielkie jest to obciążenie psychiczne dla kobiety - kto nie ma - na pewno nie zrozumie. Niby drobiazg, ale czujesz się "inna". Dzisiaj moje samopoczucke wzrosło razy milion, może to dziwne, ale czuję jakbym góry przeniosła - kto ma, ten zrozumie. Poza tym moja ginekolog potraktowała mnie tak miło, że czułam i tak jakbym poszła prywatnie. Z problemem zmagałam się... niecałe 4 lata, a nie jestem już młodą dziewczynką. Także kobiety - polecam, a jeśli się boicie to znieczulenie ogólne krótkie, nie wierzcie w to, że jest to jakieś zło. 10-20 minut i po sprawie. Pozdrawiam! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pacjentka21 0 Napisano Lipiec 15, 2020 Jestem tydzień po zabiegu, który odbył się w szpitalu na nfz. Rano przyjęcie, dokumenty, przebranie i ok godz.10 zaczął się zabieg ze znieczuleniem ogólnym dożylnym krótkim, wstrzyknęli znieczulenie, zaczęło mi się kręcić w głowie i po pół godzinie obudziłam się na łóżku w innej sali. Przez kilka dni nie mogłam normalnie chodzić i siedzieć, a teraz po tygodniu już prawie nic nie czuję. Ból był uciążliwy ale do wytrzymania, najlepiej wziąć kilka dni wolego i leżeć, wtedy najmniej się cierpi. Po zabiegu miałam założony opatrunek i wyciąganie go przez panią doktor było zdecydowanie najgorszą chwilą, ponieważ rana bardzo bolała, opatrunek był konieczny ze względu na dużą ilość krwi. Cała rana powinna się zagoić po 2 tygodniach od zabiegu. Potem wizyta kontrolna u swojego ginekologa. Chociaż zabieg był na nfz to nie czułam się tam jak jakiś dziwny przypadek, tak jak wcześniej mi się wydawało, lekarze traktowali to jak normalny zabieg, jeden z wielu, wcześniej były już takie przypadki. Trzeba pogodzić się z faktem, że jest to wada w budowie i nie mamy na to żadnego wpływu, wiem, że jest to ciężkie, bo psychika robi swoje. Ja zaraz po wizycie u lekarza zapisałam się do szpitala i czekałam tylko 1,5 tygodnia, w związku z czym mało się stresowałam, bo było to dość szybko. Jestem dobrej myśli, ponieważ z problemem męczyłam się kilka lat. Każdy poprzedni ginekolog lekceważył mój problem i dopiero miesiąc temu trafiłam na super lekarza, który powiedział, że nie ma innego wyjścia i nie warto się męczyć dłużej. Dla mnie było to bardzo duże obciążenie psychiczne, więc tym bardziej się cieszę, że mam to za sobą. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Vika85 0 Napisano Październik 28, 2020 Witam, Opiszę swoja historię bo jak przymierzałam się do zabiegu to poszukiwałam takich informacji, wiec wiem jak moga byc pomocne. Tak jak Panie powyżej miałam problem z błoną dziewiczą, każda wizyta u ginekologa i tłumaczenia a czemu a dlaczego, o nieudanych momentach intymnych z partnerem nie wspominając. Czułam się jak dziwoląg. W związku z tym zapytałam moją Pania ginekolog czy byłoby możliwe właśnie naciecię błony. Powiedziałam , że tak i dostałam skierowanie do szpitala. Pobyt był jedniodniowy. O 7 zameldowałam się na ginekologii , papiery , wenflon , sala operacyjna, dożylne znieczulenie (nic nie czułam byłam nieprzytomna) i po 30 minutach powrot na swoją sale. Sam zabieg zniosłam dobrze, po 4 h wypisynao mnie do domu. W czasie zabiegu założono mi opatrunek i wyciągniecie go przez położną było istnym horrorem, bolało niewyobrażalnie, ale myślałam że to już z górki wiec zacisnełam zęby. Po powrocie do domu przespałam cała noc i rano wstałam w całkiem dobrej kondycji, a potem nastąpiła gorsza część tej historii... Przez 6 dni nie mogłam usiąść tak mi rana obrzękła, po 3 dniach od zabiegu na nowo pojawiło się trochę krwi na wkładce na bieliźnie. Owego 6 dnia po zabiegu rano probowałam się wypróżnić (pierwsze nastąpiło 2 dnia po zabiegu i było ok, ale czułam wszystkie szwy w pochwie) i ból jaki odczułam był straszny. Szwy ktore najwyraźniej zaczeły się rozpuszczać (ale mimo wszystko jeszcze trzymają trochę) tak strasznie mnie zabolały że nawet nie umiem tego opisać. Uprosiłam tego samego dnia wizyte u mojej lekarki bo nie wiedziałam ani czy rana sie dobrze goi przez to krwawienie ani co mam zrobić aby się po ludzku wyprożnić. Pani doktor przecieła mi te szwy na żywca nożyczkami chirurgicznymi (to spowodowało jeszcze większe krwawienie) a że ból był ogromny ,a ja cofałam się z bolu na tym fotelu to usłyszałam kilka niemiłych zdań pod swoim adresem (że wymyślam i cuduję). Na odchodne dostałam receptę na krem dopochwowy na lepszą regenerację . Dzisiaj jest 7 dzień od zabiegu , przy wyprożnianiu się z pomocą czopka poczułam że jeden szew został nieprzecięty i nadal ciągnie. Krew na wkładce higenicznej też dalej sie pojawia. Jestem niesamowicie zestresowana ta sytuacją i przyznam że nie byłam gotowa na taką rekonwalescencję, zabiegł według lekarki to miało być "pierdnięcie". Czytałam że okres wygojenia ran to około 2 tygodnie , także mam nadzieję , że mimo wszystko te rany się zabliźnią i przestanie się z nich "sączyć" a ten nieszczęsny szew się rozpuści , bo jeśli nie to zamieniłam siekierkę na kijek. Z jednego problemu w drugi. Trzymajcie za mnie kciuki.. Pozdrawiam... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Vika85 0 Napisano Październik 28, 2020 Witam, Opiszę swoja historię bo jak przymierzałam się do zabiegu to poszukiwałam takich informacji, wiec wiem jak moga byc pomocne. Tak jak Panie powyżej miałam problem z błoną dziewiczą, każda wizyta u ginekologa i tłumaczenia a czemu a dlaczego, o nieudanych momentach intymnych z partnerem nie wspominając. Czułam się jak dziwoląg. W związku z tym zapytałam moją Pania ginekolog czy byłoby możliwe właśnie naciecię błony. Powiedziałam , że tak i dostałam skierowanie do szpitala. Pobyt był jedniodniowy. O 7 zameldowałam się na ginekologii , papiery , wenflon , sala operacyjna, dożylne znieczulenie (nic nie czułam byłam nieprzytomna) i po 30 minutach powrot na swoją sale. Sam zabieg zniosłam dobrze, po 4 h wypisynao mnie do domu. W czasie zabiegu założono mi opatrunek i wyciągniecie go przez położną było istnym horrorem, bolało niewyobrażalnie, ale myślałam że to już z górki wiec zacisnełam zęby. Po powrocie do domu przespałam cała noc i rano wstałam w całkiem dobrej kondycji, a potem nastąpiła gorsza część tej historii... Przez 6 dni nie mogłam usiąść tak mi rana obrzękła, po 3 dniach od zabiegu na nowo pojawiło się trochę krwi na wkładce na bieliźnie. Owego 6 dnia po zabiegu rano probowałam się wypróżnić (pierwsze nastąpiło 2 dnia po zabiegu i było ok, ale czułam wszystkie szwy w pochwie) i ból jaki odczułam był straszny. Szwy ktore najwyraźniej zaczeły się rozpuszczać (ale mimo wszystko jeszcze trzymają trochę) tak strasznie mnie zabolały że nawet nie umiem tego opisać. Uprosiłam tego samego dnia wizyte u mojej lekarki bo nie wiedziałam ani czy rana sie dobrze goi przez to krwawienie ani co mam zrobić aby się po ludzku wyprożnić. Pani doktor przecieła mi te szwy na żywca nożyczkami chirurgicznymi (to spowodowało jeszcze większe krwawienie) a że ból był ogromny ,a ja cofałam się z bolu na tym fotelu to usłyszałam kilka niemiłych zdań pod swoim adresem (że wymyślam i cuduję). Na odchodne dostałam receptę na krem dopochwowy na lepszą regenerację . Dzisiaj jest 7 dzień od zabiegu , przy wyprożnianiu się z pomocą czopka poczułam że jeden szew został nieprzecięty i nadal ciągnie. Krew na wkładce higenicznej też dalej sie pojawia. Jestem niesamowicie zestresowana ta sytuacją i przyznam że nie byłam gotowa na taką rekonwalescencję, zabiegł według lekarki to miało być "pierdnięcie". Czytałam że okres wygojenia ran to około 2 tygodnie , także mam nadzieję , że mimo wszystko te rany się zabliźnią i przestanie się z nich "sączyć" a ten nieszczęsny szew się rozpuści , bo jeśli nie to zamieniłam siekierkę na kijek. Z jednego problemu w drugi. Trzymajcie za mnie kciuki.. Pozdrawiam... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
chiiii 0 Napisano Maj 12, 2021 Dnia 25.06.2019 o 18:25, Gość Kaśś napisał: Jestem świeżo po zabiegu, miałam go dziś, postanowiłam, że odświeżę temat, bo sama godzinami codziennie przeszukiwałam fora internetowe, ale znalazłam żadnych wątków z tego roku ani z minionych lat. A więc tak, zabieg miałam ze wskazać lekarskich (gruba i przerośnięta błona, nietypowo ułożona), koniecznie pod narkozą (bardzo krótką), gdyż żadnemu ginekolowi nie byłam w stanie dać się zbadać (błona plus stres) aż znalazłam wspaniałą Panią doktor, która na wizycie prywatnej opisała mi ową błonę, udzieliła wsprcia i stwierdziła, że to wcale nie mój wymysł, że nie możemy jej przebić. Wypisała skierowanie na zabieg i poinformowała, że może go wykonać w ramach nfz (pracuje w innym szpitalu). Mimo, że bardzo chciałam prywatnie, ale chcąc iść za swoją panją Doktor nie było takiej możliwości, więc zdecydowałam się na nfz. Dodam, że podczas zwykłej wizyty pani Doktor nie podjęła się nacięcia błony, bo po prostu była taka, że mogłabym dostać krwotoku - stąd narkoza (podczas zabiegu nie powinnnam się ruszać, a z fotela ginekologicznego prawie uciekłam). Ale do rzeczy. Pojechałam ranno z osobą towarzyszącą, na czczo, starałam się nawet nie jeść od obiadu dnia poprzedniego, aby zminimalizować możliwość wymiotów po znieczuleniu. Izba przyjęć 7:00 - papiery, przebranie się. Potem inny gabinet - wywiad, wenflon, ciśnienie, waga, wzrost przebyte choroby, uczulenia, leki, zgody na znieczulenke i takie tam. Następnie sala - 4- 5 godzin oczekiwania na zabieg (najgorszy etap- bezczynność i stres), międzyczasie badanie ginekologiczne (mnie ominęło, bo jestem pacjentką Pani Doktor i chyba nie chciała mi fundować dodatkowego stresu), aż w końcu sala zabiegowa (nie operacyjna!), wygląd mniej więcej jak u ginekologa, anestezjolog, asystentka, ze dwie pielęgniarki i lekarz wykonujący. Fotel ginekologiczny (no może trochę większy), nogi przywiązują, na jedną rękę ciśnieniomierz, na drugą pstryczek na palec, anestezjolog wciska coś do wenflonu, mówi, że może zacząć się kręcić w głowie i to tyle. Pobudka za 20 minut już na swojej sali. Góra 5 minut lekkiego otumanienia i świadomość wraca. Nie miałam zawrotów głowy, wymiotów. Pod pupą lignina. Krwawię do teraz (mniej więcej jak podczas 2-3 dnia miesiączki, nie aż tak mocno). Przypominam, że moja błona była przerośnięta. 2 godziny trzeba leżeć, po 2,5 godzinach wyszłam do domu. Nic specjlnie nie boli, na początku uczucie jak przy 2 dniu miesiączki,później jak się siada, to czuć, że po prostu tam było coś robione i tyle. Totaly luz. Mam nadzieję, że ten szczegółowy opis niektóre dziewczyny uspokoi i pomoże, bo ja właśnie takich informacji przed szukałam w internecie, a nie znalazłam. Kto ma ten problem wie jak wielkie jest to obciążenie psychiczne dla kobiety - kto nie ma - na pewno nie zrozumie. Niby drobiazg, ale czujesz się "inna". Dzisiaj moje samopoczucke wzrosło razy milion, może to dziwne, ale czuję jakbym góry przeniosła - kto ma, ten zrozumie. Poza tym moja ginekolog potraktowała mnie tak miło, że czułam i tak jakbym poszła prywatnie. Z problemem zmagałam się... niecałe 4 lata, a nie jestem już młodą dziewczynką. Także kobiety - polecam, a jeśli się boicie to znieczulenie ogólne krótkie, nie wierzcie w to, że jest to jakieś zło. 10-20 minut i po sprawie. Pozdrawiam! Witam, czy mogłabyś polecić tą ginekolog która się Tobą opiekowała? będę naprawdę wdzięczna gdyż znaleźć kompetentnego lekarza to jest jakiś cud teraz, może być na priv, pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Żofia 0 Napisano Maj 16, 2021 Cześć dziewczyny! Mam pytanie do tych z Was, które przeszły zabieg - jak wyglądała rekonwalescencja i pierwsze próby współżycia po zabiegu? Nacięcie pomogło? Macie jakieś praktyczne porady? Czekam na zabieg (laserowy), zbieram informacje i z góry dziękuję za każdą wskazówkę! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach