Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...

Pomocy...

Polecane posty

Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...

Witam wszystkich, muszę się wygadać bo czuję że jeszcze trochę i nie dam już rady, czuje że rozwalam sobie małżeństwo i wiem że muszę coś zrobić bo mąż w końcu spełni swoje obietnice.Chodzi o to że nie radze sobie ze swoimi nerwami, jestem tak okropnie nerwowa, że o byle co krzyczę, na męża, a ostatnio zauważyłam że nawet na dziecko zdarza mi się coraz częściej krzyknąć albo podnieś głos, nie wiem czemu tak się dzieje, nie potrafię tego nawet nazwać.Czy to frustracja, czy życie codziennie nie wiem.Wydaje mi się że bez pomocy psychologa się nie obejdzie.Może któraś z was też miała takie problemy i podpowie mi jak sobie z nim poradzić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...
nikt nie miał podobnych problemów??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ParisM
WIESZ JA miałam podobne problemy.. ale mój partner pomógł mi w zwalczeniu ich. Musicie dużo rozmawieć, powiedz mu, że jest Ci ciężko że tak się czujesz i krzywdzisz ich swoim postępowaniem. Dla mnie pomogło jak mój facet zaczął mocniej o mnie dbać, pielęgnować.. Czasem brałam tabletkę na uspokojenie jakąś ziołową nie mocną i to tak mnie wyciszało.. oczywiście nie za często. Polecam Tobie pić melisę (z 2 saszetek w szklance) zamiast herbatki na śniadanie:) Dla mnie pomogło to wszystko:) pozdrawiam Cię i trzymam kciuki !! a najważniejsze to rozmawiaj DUUUŻO Z MĘŻĘM..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...
ale mi nie pomaga ani melisa ani tabletki ziołowe, a mąż zamiast mi pomóc, powiedział dzisiaj że i tak ode mnie odejdzie i tak bo nie chce do końca życia męczyć się z takim nerwusem, a jak mu powiedziałam że pójdę do lekarza bo już mnie to przerasta i wiem że robie im krzywdę to powiedział że jego nie interesuje gdzie pójdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam bardzo podobnie
moje małżeństwo przeżywało kryzys, miałam wrażenie że wszystko mi sie rozpada a ja tracę kontrolę nie tylko nad tym co wokól ale przede wszystkim nad sobą. Byłam strasznie nerwowa ( hamowalam sie przy dziecku ) , płakałam, czułam sie bardzo nieszczęsliwa i niekochana , bez wsparcia ze strony męża. Niestety on nie widział i nie chciał widzieć przyczyn mojego zachowania a odbierał je jako moje wariacje, niestabilność emocjonalną. Początkowo probowałam z nim rozmawiać , ale potęzny kryzys który zaczął sie wcześniej a w tym czasie zdominował moje małżeństwo doprowadził mnien a skraj załamania nerwowego i początki depresji. Ostatkiem sił postanowiłam o siebie zawalczyć, poprosiłam o pomoc rodziców , rozpoczęłam wizyty u psychologa , który bardzo szybko postawił mnie na nogi i całkowicie zmieniłam swoje życie, rozwiodlam sie w przeciągu roku, minęło obecnie 5 lat i trudno samej mi uwierzyć że jestem szczęsliwa, mam wspaniałe życie , a powodem mojego zachowania wcześniejszego było po prostu to że nie czułam sie dobrze w tym małżeństwie, nie potrafiłam czuć sie szczęśliwa , nie miałam oparcia i tak naprawdę cały czas byłam sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...
dziękuje wam bardzo, widzę że nie jestem sama, tak zrobię, zacznę moją zmianę na lepsze od wizyty u psychologa a potem zobaczymy co będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, skąd ja to znam też jestem taką furiatką :O ale u ciebie może to wynikać z tej szarej codziennosci, z tego ze kazdy dzien wygląda tak samo, moze sprobojcie gdzies wyjechac na weekend? zrelaksowac się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...
nie ma takiej możliwości, ani czasowo ani finansowo, ja tez podejrzewam że jest to wina tego że trochę mnie ta codzienność przerasta, ale w dużej mierze wiem że to wina męża, jego podejścia do mnie, mojej osoby, i tak jak napisała 'miałam bardzo podobnie' czuje się nieszczęśliwa i może niekochana to za duże słowa ale czuje że tej miłości jest coraz mniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie ocena sytuacji jest prosta- jestes niekochana przez męza i to cie frustruje, czy będziesz się nadal wydzierała, czy opanujesz swoje nerwy...jego nic przy tobie nie zatrzyma:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam bardzo podobnie
ile jesteście po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dtc
a jak u Was jest z seksem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj wyjatkowo na czarno...
krótko 3 lata po ślubie, a seksem hmmm, mogłoby być gorzej ale mogłoby również być lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to jakaś depresja cię dopadła,chyba że masz wyjątkowe problemy w małżeństwie o których nie piszesz.Jak nie przejdzie to psycholog się kłania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×