Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marta0017

Smutne wiersze--Piszcie!!

Polecane posty

Gość marta0017

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta0017
Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na progu chaty siedział pies Łbem kręcił w różne strony Z oczu mu płynął potok łez Znać - troską przygnębiony! "Co ci to piesku? Ci ci to?" Księżyc się zapyta "Może ty piesku kochasz się? Lub zdradza cię kobieta?" Pies otarł łapą ciężkie łzy. Wzrok utkwił w srebrnym sierpie: "Ach! Gdybyś wiedział, co to pchły! Zrozumiałbyś, jak cierpię!" Bardzo smutne, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta0017
Po prostu lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Voila : Tekst Osieckiej Agnieszki Wykonanie Piotr Fronczewskiego piękne. Nie paliłeś dawniej tyle co dziś. Zapałka ci drży, nielekko nam iść. Wlejmy kroplę gorzkich żalów do szkła. Nie wstydźmy się słów, nie bójmy się dnia. Pijmy wino za kolegów, którym szczęścia w życiu brak. Za tych, którym zawsze idzie nie tak; kobiety nie te i zimy zbyt złe. My, co mamy ciepłą strawę i kąt, opinię jak łza - przepustkę na ląd. Pijmy wino za kolegów, co się niby iskry tlą, których jakiś Bóg przeznaczył na złom. Pociągi nie te, pogody zbyt złe. My, co mamy mocne zdrowie jak skaut. Nie czeka nas głód, nie grozi nam aut. Pijmy wino za kolegów, których wciąż omija raut. Idźmy w taniec malowany na szkle, bo żona ma żal, do tańca się rwie. Pijmy wino za kolegów do dna, bo oni - to my, a my - to już mgła. Pijmy wino za kolegów do dna, Bo oni - to my, a my - to już mgła. Pijmy wino za kolegów do dna, bo oni - to my, a my - to już mgła. Tak gałązka bardzo smutny wiersz.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halina Poświatoska: kiedy umrę kochanie "kiedy umrę kochanie gdy się ze słońcem rozstanę i będę długim przedmiotem raczej smutnym czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsuł los okrutny często myślę o tobie często piszę do ciebie głupie listy - w nich miłość i uśmiech potem w piecu je chowam płomień skacze po słowach nim spokojnie w popiele nie uśnie patrząc w płomień kochanie myślę - co się też stanie z moim sercem miłości głodnym a ty nie pozwól przecież żebym umarła w świecie który ciemny jest i kolor jest chłodny"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarzyna Pater Izabela Czartoryska Izabela miała dzisiaj Dużo pracy. Jakieś znaki kreśliła „Tu byłam” pisała, A kreda była jak śnieg biała. Potem czekała na żałobny kondukt. Było w tym tyle poezji kieliszków, Co delikatne brzegi ust kaleczą. Gwiazdy sprzyjały jej tej nocy, A każdy krok Sadziła w ziemi Niczym wilgotne, głodne kwiaty. Latarnie też mówiły do niej Blaskiem i okiem przymrużonym. Choć Izabelą nie była Od wczoraj, To wieki całe Sarkofag milczał. Po co jej było Budzić zorzę? Po co jej było kreślić znaki? I w rękawiczkach koronkowych Kryć pierścioneczków Całe mnóstwo. Klucze też dźwigać tam musiała I co dzień wchodzić w srebrne lustro. Może, gdyby obrazem była, To na marmurach by nie wyryto Przeszłości – przyszłości. Ot ….i wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa anioły - Adam Asnyk Dwa anioły spotkały się w locie, Ponad ziemia, wśród błękitnych mórz Jeden płynął w purpurze i zlocie Miał wejrzenie jakby rannych zórz, Długi w czarnych aksamitach tonął, Łez brylantem świecił jego wzrok - A na głowie wieniec z gwiazd mu płonął I rozjaśniał nieskończony mrok \"Wracam z ziemi - rzeki pierwszy z aniołów - Gdziem w ogrodzie życia kwiaty siał, Rozdmuchiwał płomienie z popiołów I przyśpieszał nowy rozkwit ciał Tam widziałem, w ciemnej nieszczęść nocy, Dwóch serc czystych krwawy z losem bój, Dwojga istot gorzki ból sierocy, Ich samotny, ciężki życia znój Więc zbliżyłem dwie niedole z sobą I miłości owiałem je tchem A z dwóch smutków nad dawną żałoba Szczęście rajskim wykwitnęło snem!\" Ja - rzekł drugi w gwiaździstej kolonie - Wracam także z owych ziemskich pól, Gdzie na chorych sercach kładłem dłonie... I na zawsze koiłem ich hol. Tam .spotkałem, pomiędzy innemi, Jedną dusze szlachetna, bez plam - l kochałem tego .syna ziemi, Co pięknością dorównywał nam. Lecz dojrzałem, że w żywota męce Zaczął oliwiąc się... rdzy dostrzegłem ślad, l strwożony, wyciągnąłem ręce, By, padając, nie poplamił szat. l miłością prowadzony czystą, Jak najciszej zbliżyłem się doń... Zarzuciłem zasłonę gwiaździstą... I na sercu położyłem dłoń. W mych objęciach on teraz bezpieczny, Bo już władzy nie ma nad nim czas - I zostanie w swej piękności wiecznej, Nie dotknięty żadna, z ziemskich skaz\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A przepraszam za bład w nazwiski powinno być Poświatowska . Ale bezmyślnie przekleiłem. I jeszcze Wiersz o tytule "Koniugacja" tej samej autorki, ja minę ty miniesz on minie mijamy mijajmy woda liście umyła olszynie nad wodą olszyna czerwona zmarzła moknie mijam mijasz mija a zawsze tak samotnie minąłeś minęłam już nas nie ma a ten szum wyżej to wiatr on tak będzie jeszcze wieczność wiał nad nami nad wodą nad ziemią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widziałam cię już od miesiąca.I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca lecz widać można żyć bez powietrza... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poświatowska Halina : * * * [Nie umiem powiedzieć słowem] Nie umiem powiedzieć słowem nie słowem tęsknie ale rękoma zamykającymi przestrzeń ale krwią opływająca ręce jesteś w moim tętnie odkrzykującym do siebie wiecznie pamiętającym we mnie powstajesz najgłębiej i każdy oddech który na mrozie krzepnie przypomina że jesteś że znów odszedłeś ode mnie. To moja ulubiona autorka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszesobietakiwierszyk
Odejdź Już wystarczy Za bardzo Ci zależy Za dużo dla Ciebie znaczę Zabijasz wolność Zawijasz w kokon Chora monogamia --------------- Gdzieś Na końcu duszy Między wyrzutami sumienia I dekalogiem Jest to pragnienie ... I co z tego, że nie zabija się pająków ----------------------- I nie chcę już czuć Boję się Uczuć To nie tak Nie tak miało być Inaczej planowałam … Znowu ta druga Przegrana Nicość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asnyk Tytuł : "Szkoda!" Szkoda kwiatów, które więdną W ustroni, I nikt nie zna ich barw świeżych I woni. Szkoda pereł, które leżą W mórz toni; Szkoda uczuć, które młodość Roztrwoni. Szkoda marzeń, co się w ciemność Rozproszą, Szkoda ofiar, które nie są Rozkoszą; Szkoda pragnień, co nie mogą Wybuchać, Szkoda piosnek, których nie ma Kto słuchać. Szkoda męstwa, gdy nie przyjdzie Do starcia, I serc szkoda, co nie mają Oparcia. czerwiec 1868

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, jedna linijkę zjadłam :P powinno być tak: nie umiem powiedzieć słowem nie słowem tęsknię ale rękoma zamykającymi przestrzeń ale krwią opływającą ręce jesteś w moim tętnie odkrzykującym sobie powracającym do siebie wiecznie pamiętającym we mnie powstajesz najgłębiej i każdy oddech który na mrozie krzepnie przypomina że jesteś że znów odszedłeś ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co by nie powiedzieć ja takiego talentu nie mam.. :D Jęsli chodzi o wiersze jestem anty talent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autor wiersza : Staff Leopold Tytuł wiersza : Deszcz jesienny O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze Na próżno czekały na słońca oblicze... W dal poszły przez chmurna pustynię piaszczystą, W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą... Odziane w łachmany szat czarnej żałoby Szukają ustronia na ciche swe groby, A smutek cień kładzie na licu ich młodem... Powolnym i długim wśród dżdżu korowodem W dal idą na smutek i życie tułacze, A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny... Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny... Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię... Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie... Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło. Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło, Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno... Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną... Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą... Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie I zmienił go w straszną, okropną pustelnię... Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołem I kwiaty kwitnące przysypał popiołem, Trawniki zarzucił bryłami kamienia I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia... Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiu Położył się na tym kamiennym pustkowiu, By w piersi łkające przytłumić rozpacze, I smutków potwornych płomienne łzy płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny, Dżdżu krople padają i tłuką w me okno... Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny... O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ratissssss
Yhhhh...ja wolę jakieś takie bardziej wyjątkowe wiersze ...i nienawidzę po prostu nienawidzę jakoś specjalnie unowocześnionych ;/ ze słowami typu komputer itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ratissssss
oko się toczy... z kurzem się droczy Dziad je goni... nie ma dłoni... one biegną zanim zbledną nieszcześliwy bo nos krzywy stare czasy białej prasy twarz zgnieciona Wpada wrona ośmielona oko błyszczy wrona piszczy oko kradnie dziad nim padnie pare razy dwa wyrazy "żegnaj życie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda kłoda
I Nawet ujrzeć nie mogę słońca co wiruje w przestrzeniach i tkwi w mych marzeniach choć wielbię i tęsknię bez końca Jej włosy powiewne co często na twarzy obwisną proszę niech obok mnie zabłysną by łzy je zalały moje rzewne Jej oczy cudowne niezmienne Niech mój wzrok gonią I patrzą we mnie codziennie Dłonie delikatne swoją wonią Wspomnienia wołają wiosenne Moją duszę przed jesienią chronią II Nic mi już szczęścia zabrać nie może Bo miłością pałam do tych słów Gdy dane mi jest słuchać ich znów I zamiast smutku czuję tkliwości zorzę I tylko jednego jest mi żal Bo gdy przychodzi wiosna nowa Uciekają cudne słowa I nie mogę ich złapać pośród zorzy fal Więc piszę te kilka słów Na dywanie z płatków róży By przedostały się do słów Nie mogę już bez nich żyć dłużej I nie mogę zasnąć znów Pośród spokoju burzy III Tak że podnieść się nie mogę Ni podziwiać piękno świata Tam gdzie żyje mgła skrzydlata Tak nieskończenie kocham Cię Oślepiony co dzień tym widokiem Nie mogę patrzeć na nieba tło Gdyż owiane serca mgłą Pragnę Cię całą mieć By życia mi nie ubyło Gwiazdy twe też złapać w sieć Zniszczę wszystko to co skryło Miłości prawdziwej treść By mgły ni mroku już nie było IV Miłość z przyjaźni poczęta Zrodziła się w snach moich I w marzeniach mnogich Najczystsza bo z serca wzięta Do kobiety na nowo poznanej Na nowo ponieważ inaczej Pozytywnie raczej Bo zawsze w bieli widzianej Raz w piżamie sennej Raz w szlafroku uczuć Kiedyś w sukni weselnej Tak że gdy usta poczuć Będzie mej duszy biednej Tkliwości będę mógł odczuć V Niech pokłon złoży świat Bo koniec poszukiwań bliski Wskazują na to gromów błyski I sukni jej pięknej szkarłat Codziennie widząc po drodze Cudowności sedno zaklęte Prosto z czystego serca wzięte Upadłem zmęczony w trwodze Bo odnalazłem resztę siebie Tak bliski jej byłem nieustannie Lecz Bóg co zaklęty w niebie Czas wybierając starannie Ukazał mi właśnie Ciebie Dar miłości dla mnie VI kocham Ciebie tak szczerze że ta rzeka co rzyć nie pozwala i troski wszelkie z nóg powala z serca mego sedno bierze Kocham Cię gdy uczuć wiosna Gdy wód czeluść się rodzi Bo lód twardy co serce chłodzi Topi twarz twa radosna Kocham Ciebie po zachodzie Gdy noc gwiazdy zapala Zbliżam się z lekka ku wodzie I śledzę twe kroki oczyma z dala Gdy biegną po szczęśliwej drodze Szept Twój zmysły rozpala VII Pisać Weno moja chciałbym Słać swe słowa pięknej tobie I głęboko w myśli w sobie Mówić kwieci mój poranny Lecz gdy weny wszystkie zrównać Gaśnie blask ich w twoim W porównaniu skromnym moim Żadna tobie nie dorówna Bogu przecież nikt nie dognie Więc Aniele muszę pisać Lecz głęboko skrywam w sobie Jak twe imię mam przeczytać Jak wymawiać w prostej mowie Gdy począłem je tak kochać VIII Tak daleko wzrok Twój sięga każdą z granic mając za nic rośnie ich potęga Tam gdzie moc gwiazd tysiąca tylko wzrok Twój dla mnie stoi nic innego mnie nie spoi niż Twych oczu moc gorąca Istnieją w duszy tylko dwa słońca tylko dwa panieńskie oczęta i tylko one do końca Niczym najsłodsza ponęta Ty w czystości trwająca Na zawsze wzrok i Ciebie Pamiętam IX Matką wschód śmiercią bycie dni moje jak motyla lepsza w kwiecie jedna chwila niż w jesieni całe życie Żyję w sobie sam skromnie w duszy głęboko skrywam miłości oko bo wiara przychodzi do mnie Jeżeli nocną przybliżysz się dobą i zwrócisz ku wodzie swe oczy zobaczysz że czuwam nad Tobą I że księżyc stopy w sercu moczy że niezwykłą swoją mową zauroczył Twoje myśli sobą X Twoich cudnych loków farby Łączą w sobie wszystkie wzroki ich wyraz tak głęboki lepszy niż najlepsze skarby Rano gdy wstęga pokrywa rosy nawet najmądrzejsze księgi nie przebiją ich potęgi Najpiękniejsze twoje włosy Gdy wysiłek mój opadnie i opadną me ramiona czerń Twych włosów mną zawładnie Da swe znaki ciemna strona i silna wola przepadnie mrok miłość do nich pokona XI Lecz z cnót Twych wszystkich moc Twych słów największa i ich forma najpiękniejsza Bo z Twych ust przejrzystych i czystych Niby ptaki lecą słowa niczym róże najbielsze płyną zdania jakby wiersze przecudowna Twoja mowa Niech przepadną inne twory niechaj zginą spłoną zasną i nie mają już przekory Wszystkie moje myśli zasną pozmieniają swoje tory gdy swą twarz ukażesz jasną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Demon - Aleksander Puszkin W tych dniach, gdy świat był dla mnie nowy, Wskroś wrażeniami mnie przenikał I dziewcząt wzrok, i szum dąbrowy, I pośród nocy śpiew słowika; Gdy wysokiego lot wzruszenia, Miłości, sławy i swobody, Gdy dary sztuki i natchnienia Potężnie w krwi kipiały młodej - Chwile nadziei i upojeń Nagłą tęsknotą gasząc we mnie, Jakiś zły duch w ustroniu mojem Zaczął odwiedzać mnie tajemnie. Smutne spotkania nasze były, A jego uśmiech, wzrok cudowny I słowa, co truciznę kryły, W duszę mą jad wsączały chłodny. Próbował kusić niestrudzenie Opatrzność swymi bluźnierstwami, Piękno nazywał urojeniem, Gardził twórczymi natchnieniami - Miłość i wolność nie wzruszały Ducha szydercy, on im przeczył Niewiarą i w naturze całej Nie błogosławił żadnej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten chyba wiekszos zna:-)) MIĘDZY NAMI NIC NIE BYŁO (Adam Asnyk) Między nami nic nie było Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych, Nic nas z sobą nie łączyło Prócz wiosennych marzeń zdradnych Prócz tych woni, barw i blasków Unoszących się w przestrzeni, Prócz szumiących śpiewem lasków I tej świeżej łąk zieleni Prócz tych kaskad i potoków Zraszających każdy parów, Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów, Z których serce zachwyt piło Prócz pierwiosnków i powojów Między nami nic nie było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×