Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość orlenka

która rodzina wazniejsza....stara czy nowa?

Polecane posty

Gość jak czytam takie topiki
do 'ło rany' Jaka tam wyrodna matka, właśnie ta co chce dobrze - na weekendy przecież dzieci zabiorę :D :D :D I takie orlenki nie będą miały problemu, dadzą mi dzieci w wyprasowanych ciuchach, popranych, dzieci które ja sobie przez ten weekend porozpieszczam :D, dzieci zdrowe (bo te chore pewnie w domu z orlenkami zostaną- te z anginami, grypami) Ja sobie z partnerem w góry albo nad morze pojade - on (ten partner) ma prawo spędzać ze mną każdą chwilę. Rozmarzyłam się chyba :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło rany
orlenko, będziesz miała własne dzieci to dopiero zrozumiesz melni a zrozumiałabyś ja najlepiej, gdybyś urodziła dzieci, a Twój aktualny ukochany zakładał NOWĄ rodzinę, która będzie wazniejsza niż ta STARA, która Ty teraz próbujesz z nim tworzyć.... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, na razie twó punkt siedzenia jest dość komfortowy orlenko ale sytuacje w życiu bywaja rózne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orlenka
pisały tez kobiety , które maja dzieci i wcale sie nie oburzyły. A ja nie chce odsunąc dzieci od ojca...czytaj prosze co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj melni zgadzam sie z Tobą
Byłam rozwódką z 2 dzieci, kilka lat temu poznałam obecnego mojego męża, też rozwodnika z 2 dzieci. Po rozwodzie zostałam sama, EX ułożył sobie życie z inną kobietą, wyjechał na drugi kraniec Polski.Z rodziny mam tylko siostrę, niestety też daleko. Jak wyglądały nasze randki? Zawsze towarzyszyły nam "przyzwoitki" w postaci 2 uroczych moich córek [4 i 6 lat], przez cały rok nie byliśmy ani razu w kinie, ani razu na kolacji... to ja czasami byłam rozgoryczona, że nie mogę mu całkowicie poświęcić ani jednego dnia.On mnie pocieszał, mówił, że mnie rozumie i trwał przy mnie ... Pobraliśmy się, zaczęły przychodzić do nas jego dzieci i znów zostawały dla nas późne wieczory i noce. Ale wytrwaliśmy! Po 5 latach małżeństwa, w ubiegłym roku po raz pierwszy byliśmy sami na 2 tygodniowym urlopie. Przyznam się Wam, że po 3 dniach zaczęłam tęsknić za dziecięcym gwarem... Wszystkie dzieci traktujemy jednakowo, moje mieszkają z nami, jego dzieci są codziennymi gośćmi i tak było od początku naszego małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło rany
Orlenko, naprawde nie chcesz? Bo zadajesz dziecinne pytania.... Temat topiku jest też fatalny :-o Czytając między wierszami widzę Twoją frustrację, że dla niego dzieci są tak ważne.... a nie Ty .... Chciałabyś redefiniować jego wartości, bo faktycznie do tej pory wartością w jego życiu były dzieci, które okrełaś mianem "Starej rodziny". Dzieci nigdy nie będą starą rodziną, nigdy - nie dziw się, że budzi to gniew i wrogie uczucia do kogoś, kto tak stawia sprawy. Na Twoim miejscu ardzo bym uważała, jeśli takie określenie wymknie ci się przy nim, to on może starcić do Ciebie szacunek.... Starą rodziną jest jego była żona, jej miejsce teraz nalezy do Ciebie, ale dzieci to krew z jego krwi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kochana
a to Ty byś teraz chciała zeby każda kobieta, która bierze za męza rozwodnika z 2 dzieci przechodziła taka martyrologię jak Ty???? ha ha ha. Coż nie spisał sie Twoj eks mąz tutaj. Twoja sytuacja była inna niż Orlenki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej melni
czy ty masz pojęcie o czym piszesz? jestem byłą żoną, z dziećmi, mój były ma nową rodzinę i ja się w życiu nie zgodzę, żeby moje dzieci były "częścią tamtej rodziny"! moje dzieci są częścią mnie i ich ojca, koniec! nie jego kobiety, ani tej obecnej ani żadnej innej, jeśli jeszcze jakieś następne będą :p każesz obcej baie kochać cudze dzieci? pokręciło cię?? może jeszczee niech im na siebie każe 'mamo' wołać? co za brednie? ja mam nowego partnera i moja rodzina (obecna, nie ta której już nie ma) jest dla mnie najważniejsza, DLA MNIE! bo dzieci są moje chyba bym na głowę musiała upaść, żeby wymagać takiego samego podejścia od moego partnera - dzieci mają dwoje rodziców i każde osoby trzecie nie mają obowiązku się nimi zamować ani ich kochać! owszem, miło jest jakte dzieci tolerują, bo inaczej związek nie ma przyszłości, ale żeby od razu wymagać od nich rezygnacji z każdej przyjemności, to chyba przesada... czasem własne dzieci zawozi się do babci, żeby mama i tata mieli trochę czasu dla siebie, to jest normalne, zdrowe dla związku, nie sądzisz? a ty się oburzasz, że dziewczyna nie sika w majtki, bo dla jej partnera normalność=każda wolna chwila z jego dziećmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Orlenka
ło rany....dziękuje za Twoje rady, znam Twoje zdanie...dziekuje barzdo, ale mnie nie przekonasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ło rany
Ameryki nie odkryłaś z tym punktem widzenia... ale czemu ona ma się w twojej sytuacji stawiać i rozumieć rozwódkę z dziećmi, skoro topik jest o JEJ PROBLEMI??? potrafisz się postawić w jej sytuacji, to zrób to i poradź, a nie, to przynajmniej nie każ jej rozwiązywać własnych problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymajcie mnie bo nie mogę
"Starą rodziną jest jego była żona, jej miejsce teraz nalezy do Ciebie" widać od razu, że jesteś byłą.... jego była żona NIE JEST dla niego ŻADNĄ rodziną - rozwodziłaś, to przeczytaj sobie wyrok jeszcze raz - rodzina przestaje istnieć, nie ma jej, kapiszi? a miejsce byłej żony jest nadal grzane przez jej dupę, bo jeszcze żyje, orlenka ma swoje własne stanowisko ale, zresztą niec będzie i po twoemu: nowa żona na miejsce starej, nowa rodzina zamiast starej, nowe dzieci też się pewnie pojawią...zobaczymy jaie wtedy argumenty wytoczysz... aponoć WSZYSTKIE DZIECI NASZE SĄ chyba tylko jak trzeba tych z poprzedniego związku bronić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło rany
niestety nie jestem byłą.... ale każda z nas może nią zostać ;-) natomaist odniesienia do starej rodziny to nie mój wymysł tylko autorki - popatrz na tytuł topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orlenko nic się
nie przejmuj, zawsze ie 'takie' znajda na każdy podobnym topiku ja jestem byłą, mam dziecko i też bym go ani na każdy weekend ojcu nie oddała.. to jest nie fair a swój związek i prywatność cenią sobie bardzo, i ani moje dziecko ani dziecko mojego obecnego partnera (też ma jedno z poprzeniego małżeństwa) całego czasu każdego weekendu z nami nie sędza kocham moje dziecko, ale dziecka partnera nie kocham - lubię, szanuję i toleruje, ale nie kocham i nie wymagam od męża, żeby kochał dziecko moje ale pomimo tego, że kocham dizecko, kocham tez partnera i zależy mi na tym, żeby budować z nim fajny związek, nie tylko stworzyc warunki do wychowywania dzieci każde wakacje mamy czas dla siebie, co drugi weekend bez dzieci - tak powinno być i nic w tym nienormalnego masz prawo do prywatności i ułożenia sobie życia tak, żeby w nim yło miejsce dla WAS, a nie tylko dla dzieci, bo to wy jesteście teraz rodziną pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stara rodzina, nowa rodzina.... kur.. co za chore podejście. Dzieci są najważniejsze w życiu każdego człowieka (który je ma, bo ci co nie mają nie wiedzą o co chodzi). Jak zacznie ci się palić dom to każdy rodzic najpierw ratuje dzieci a potem partnera. Tak być powinno. Są pewne priorytety, które decydują o naszym człowieczeństwie. Moje dzieci zawsze będą ważniejsze od innych osób w moim życiu. To naturalne dopóty, dopóki się one nie usamodzielnią. Zacznij żyć własnym życiem i nie próbuj odbierać mężowi najważniejszej części jego życia. Jeżeli zechcesz odebrać mu dzieci (ograniczając kontakty) to przegrasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś tu czytać nie umie....i wkłada mi jakis dziwne stwierdzenia w usta..których nigdy nie wypowiedzialam... nigdzie nie napisalam że ta kobieta ma kochać nieswoje dzieci !!! ale jej obowiązkiem decydując się na taki związek jest akceptacja tych dzieci a nie na siłę wyganianie ich od ojca. to tyle co mam do napisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj melni zgadzam sie z Tobą
mam pytanie do osoby ... orlenko nic się ..... a co byś zrobiła, gdyby dwóch małych szkrabów przez cały tydzień czekali do soboty... do spotkania z ojcem.... Oni chcą iść z TATĄ na mecz, z TATĄ chcą popływać łódką, z TATĄ chcą iść na rower - właśnie to wszystko robili kiedyś w weekendy z tatą... teraz taty nie ma, a oni wyrywają się do niego...Zabroniłabyś? nie dała byś im pójść z tatą w ten kolejny weekend? Tak właśnie chłopcy mojego męża reagowali na TATĘ! Dobrze, że ich matka była i jest rozsądną kobietą. Dobrze, że mój obecny mąż pokochał moje córki. A ja mam teraz czwórkę kochanych dzieci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawo melni-wiesz co piszesz
popieram.Masz świętą rację/jesteś realistką,kobietą znającą życie.BRAWO> a nawiasem mówiąć-co by było jakby z różnych względów dzieci partnera orlenki musiały zamieszkać z nimi??? nie wiem-choroba matki,szpital,tfu,tfu...itd. zastanów się autorko nad tym.Bo wszystko na to wskazuje że wtedy Wasz związek ległby w gruzach.....albo jakby on chciał walczyć o dzieci,bo matka np.pije.też byś się obrażała??? i nie pozwoliła im z Wami zamieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orlenko nic się
a ja mam pytanie, co ty robiłas w weekendy, kiedy twój mąż spędzał czas z jego synami? spędzałaś zapewne czas ze swoimi córkami? no to wyobraź sobie teraz, że tych córek przy tobie by nie było, że ci chłopcy spędzali by z tatą czas tak jak spędzali, a ty w tym czasie siedziałabyś sama w domu lub jeździłabyś na tych rowerach razem z nimi... wiesz, łatwo byc taką wyrozumiałą, jak się ma z mężem podobna sytuację, oboje po rozwodach, oboje z dziećmi z poprzednich związków ale nie na tej podstawie ludzie się dobierają, czasem maja inne doświadczenia i przydałoby się trochę wyrozumiałości, zarówno dla tego kto ma dzieci i chce z nimi przebywać, jak i dla tego, które tych dzieci nie ma i potrzebuje odrobiny zainteresowania w końcu małżeństwo tez trzeba kiedys budować, prawda? a odpowiadając na twoje pytanie - to zależałoby w dużej mierze od podejścia taty do tych weekendów zdarzają sioę tacy tatusiowie, którzy w dupie mają wspólne weekendy i wtedy chcąc nie chcąc należy wytłumaczyc dziecku, że ze wspólnego weekendu nici myślę, że raz na jakiś czas dziecko może tez spędzić weekend z mamą w końcu jak byli małżeństwem tata tez miał jakieś wyjazdy służbowe, albo coś innego i nie każdy weekend spędzał na łódkach czy rowerze z synami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj melni zgadzam sie z Toba
orlenko nic się... Masz rację tak było, on część weekendów spędzał z synami, ja ze swoimi córkami... Ale zanim tak zaczęliśmy spędzać weekendy przez ponad rok spędzaliśmy je w czwórkę... Ja, mój wtedy partner i moja dwójka dziewcząt.On to zaakceptował - mój były mąż olał swoje córki, Z jego dziećmi było trochę inaczej - po rozwodzie nadal zamieszkiwali we wspólnie zbudowanym domu, aczkolwiek mieli inne wejścia. Pracę też tak podzielili, że zawsze jedno z nich zajmowało się dziećmi. A my spotkaliśmy się w piaskownicy... Czy łatwo być wyrozumiałą? Wcale nie jest tak łatwo...ale przeżyte doświadczenia pomagają w zrozumieniu innych... Nie daję autorce żadnych rad... ich się po prostu nie da udzielić, każdy człowiek jest inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj melni zgadzam sie z Toba
i jeszcze jedno, tego tu nie napisałam, wydawało mi się nieważne... Zdarzyło się tak, że ja zachorowałam, wylądowałam w szpitalu.. Mąż miał jakieś terminowe zobowiązania, usiłował to jakoś z rozwiązać... Wtedy jego EX wzięła kilka dni urlopu i zaopiekowała się moimi córkami... Wiem, że wspólnie przez wszystko można przebrnąć.... Nawet fakt, że zostałam osobą z widocznym uszczerbkiem na urodzie nie zmienił nic w naszym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niekumata baba
zawsze wydawało mi się, że rodzinę ma się jedną ...... czasami ktoś z tej rodziny ubywa, ale i przybywa członków.... Dzieci są fundamentem, ich nie można zignorować ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babo niekumata
od razu widac, że jesteś niekumata ;-) rodziny dzielą się na stare i nowe :-P rodzina orlenki jest calkiem nowa, jak z reklamy :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba niekumata
W dalszym ciągu nie kumam... jak sie dzielą rodziny? przez pączkowanie??? O ile wiem - rodzina to wszystko to co połączone jest więzami krwi, żadna żona nie jest związana z facetem tymi więzami, a dzieci i owszem... i jaki może być podział na starą i nową???? Nie ma takiej możliwości. Rodziną męża Orlenki mogą być tylko dzieci, a nie była i obecna zona. Swoją droga facet jest kumaty i wie co jest piorytetem. Dzieci nie muszą w tym związku żebrać o miłość ojcowską, a noa żona i owszem, pokazał jej, gdzie jest jej miejsce.:D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eks zona
Wiążąc się z dzieciatym panem wypada przyjżeć sie relacją z dziećmi, kontakta, zazwyczaj na poczatku panie akceptuja wszytsko na zasadzie rózowych okularów a potem rodza się problemy, bo męzczyzna mysli że partnerka wszytsko akceptuje i robią swoje...Nie masz autorko innego wyjścia jak usiąśc i porozmawaiać ze swoim męzem. Nie rozpatruj w kategoriach która rodzina wazniejsza jesteście Wy i jego dzieci, które tak sa poszkodowane najbardziej w wyniku rozwodu rodziców i najbardziej cierpią. Kontakty powinny zależc od wieku dzieci- im dzieci starsze tym większe znaczenie ma grupa rówieśnicza, tato przestanie być atrakcyjny:-), ale co by nie było trzeba znaleźć złoty środek i ustalić konkretnie które weekendy sa dzieci i dni, a które dni wasze. Kompromis z jednej i drugiej strony. masz racje układając sobie nowa rodzine- moga byc nowe dzieci!!!parner mający juz dzieci powinienw iedziec, że bedzie miał mniej czasu dla dzieci z poprzedniego związku, to samo tyczy Ciebie i każdej kobiety wiązącej się z mężczyzna chcącym byc nadal ojcem swoich dzieciaków- nie bedziesz tego partnera miała tylko dla siebie i bedziesz musiała się nim dzielic z dziecmi. jesli one cie uwieraja to zajmij sie soba samą, albo organizujcie czas sobie razem i tyle. Nie musisz dzieci kochać partnera- życzliwa akceptacja wystarczy:-) Wrzuc na luz i usiadź z męzem i powiedz co cięboli, zaproponuj kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla jednych dzieci
sa najwazniejsze a dla innych nie! Moje dzieci sa dla mnie wzne ale nie najwazniejsze, pojda swoja drogą. Nie tylko dzieci to rodzina, ale mąż lub żona również. Przeciez gdyby nie oni to nie byłoby tych dzieci. Dla mnie najwazniejsze jest mąz, to znim spedze reszte zycia a nie z dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niekumatej
faktycznie jakas niekumata jesteś, skoro dla ciebei rodzina są wyłącznie dzieci... może nie słyszałaś jak w usc urzędnik ogłasza zawierających małzeństwo rodziną (a nie każdy wtedy jest już przy nadziei ;)? a może nie słyszałas wyrażenia "dochód na rodzinę" albo nie ypełniałas ankiety wpisując "ile osób jest w państw rodzinie"? wyobraź sobie, że więzy krwi to nie wszystko i nie zawsze one stanowią o bliskości a co do tego, że "facet jest kumaty" to się zgodzę w końcu zrozumiał, że nie można całego czasu spędzać z dziećmi i będzie go sprawiedliwie od tej pory dzielił :-) masz rację, pokazał żonie gdzie jej miejsce - u jego boku, a nie gdzieś z tyłu za dzieciakami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusy
Na pewno powinien ci poświęcać więcej czasu bo jaktak dalej pójdzie to i ciebie straci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kusy
Związek to radość bycia ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowa rodzina
jest oczywiście ważniejsza, bo przede wszystkim stara juz nie jest rodziną trudno siedzieć cały czas w przeszłości, zycie płynie dalej i trzeba się dostosować, niestety tylko byłe, porzucone żony myślą, że one i ich dzieci sa najważniejsze - same nie potrafia sobie ułożyć zycia i trzymają się kurczowo byłego faceta, nie dają mu życ normalnie żałosne to, jak żebraczki - o odrobine zainteresowania, pieniążek a fe! każdy jest czyjąś byłą/byłym, ale to nie powód, żeby wisieć na czyimś ogonie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakomita wiekszośc wisi niestety na kieszeni,wołajac stale o to by dać wiecej .I z reguły te kobiety nawet nie szukaja sobie pracy,bo i po co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×