ja k przetrać ze 184 złotymi na jedzeni i fajki miesięcznie?

z zeszytem fajny pomysł:), ale mi nikt nie da, pamiętam że w liceum jak chcieliśmy fajki w zaprzyjaznionym kiosku to musieliśmy zostawić legitymacje uczniowską i dawali wtedy na krechę:)

Twoi rodzice przeginaja - co innego odejmowac sobie wszystko od gęby i dawac dziecku, a co innego wspomóc w trudnej chwili... przynajmniej ze 3 kg salcesonu, albo pasztetowej by Ci kupili i UPS przesłali :P

autorko - masz ekstra faceta... chyba za długo go nie szukałas?

kiedyś był inny, a teraz niech sobie trzyma kase i mnie nie czepia, ja sobie poradze:), nie no dają mi jedzenie jak u nich jestem, nie wracam z niczym:)Ale nie biorę pieniędzy, nie jest jakoś fatalnie ze chodzę zapuszczona i głodna. jak sie skończy szkoła to troche się odbije

Eeeeee????? I to ma być facete? O matko i córko:O To jednak ja wolebyc sama:P

jest jaki jest, w sumie go troche rozumiem ze chce miec kase na własne przyjemności. Smieszy mnie czasami tym że mówi że musimy oszczędzać a jak przychodzi weekend to mu z konta znika 150 zł (piwo z kolegami), fakt że zarabia więcej. ale jego sprawa

i mówi że zarabia to może wydawać na co chce:)

Aha.. on ma mieć przyjemności a Ty przymierać głodem. Rewelacja:O

nie, to już jest inna kwestia tego jak on podchodzi do kasy, mi sie nie chce z nim kłócić. niech ma te swoje pieniądze, mi nie są potrzebne. dam rade. kiedyś był inny, ale dostał podwyżke i coś mu się w dupie poprzewacało. niech chc żeby myślał że chce jego pieniędzy.

kochana, bywalo ze mialam 50 zl. miesięcznie, w tym 15 odkladalam na bilet do domu ;) a pale niestety duzo :( wtedy jeszcze mniej niz teraz :O więc tak ogórki konserwowe, jajka od mamusi, czasami papryka marynowana i masz np. na kanapki jajka i ogórki konserwowe, tez są dobre ;) ze sniadaniem i kolacja sobie poradzisz, natomias obiad: dzien 1 ziemniaki, dwa jajka sadzone oraz ogorek konserwowy (albo troche bialej kapusty) dzien 2 kupujesz malutką porcję rosołową, albo ze cztery skrzydelka, marchewke na tym robisz rosól, skrzydelka wyjmujesz i podsmazasz sobie do zmieniaczkow dzien 3 jesli wczoraj zjadlas skrzydelka dzisiaj robisz np. kasze z sosem i odrobiną mięsa gulaszowego (niestety tego gorszej jakosci) ale z drugiej strony powinien ci jeszce zostac makaron i trochę rosolu, więc kupujesz koncentrat i mala smietanę- dzisiaj pomidorowka jesli nie masz ochoty na zupe, z makaronu ktory pozostal mozesz zrobic spaghetti, albo po prostu usmazyc go sobie z jajkiem dzien 4 dochodzisz do wniosku ze w sumie na zapiue mozesz poleciec ze dwa dni ;) dzien 5 kupujesz kefir obierasz ziemniaczki, kroisz w talarki i smazysz (pycha) dzien 6 mięso mielone w superkarketach bywa naprawde tanie np. w plusie kupujesz je za ok.4 zl. i jest naprawde dobre z polowy robisz mielone a z drugiej pulpety na dzien następny ;) mam nadzieje ze pomoglam ;)

oj zle napisalam, mialam 50 zl. tygodniowo i z tego 15 odkladalam na bilet ;)

i jeszcze zaznacze, ze pieniadze sie mnie nie trzymają , nie potrafię oszcedzac :( :O

cos bedę musiała z tymi ziemiakami pokombinować:)

dzięki za jadłospis:)

Sweet - widać, że gospodarna jesteś :) Przede wszystkim, autorko topiku, naucz się oszczędzać jedzenie. Nic nie wyrzucaj. Z wczorajszych ziemniaków można zrobić kluski. Z podschniętego chleba - tosty albo chleb z jajkiem. Wędlinki drugiej świeżości myjesz w zimnej wodzie i jesz podsmażone. A prócz tego - porcje rosołowe ( to wychodzi ok. 2 zł góra ), dużo ziemniaków ( trafisz na takie gdzie kilo kosztuje 89 gr ), kupowanie jedzenia w marketach, gdzie mają \"firmówki\", czyli takie żarcie bardzo tanie. Grosik czy cóś. Postaw na jedzenie, które można długo trzymać - konserwy itp Jak przyciśniesz pasa i będziesz trochę mniej palić, to będzie ok ;)

racja, trzeba sie wziąć za oszczędzanie na jedzeniu. tylko ja jakoś jajek nie moge jeść:(

Nie lubisz?

No to zamiast jajka do obiadu bierzesz najtańszą szynkę, obtaczasz w bułce tartej ( którą nawet sama możesz zrobić ) i wcinasz jak kotleta ;)

możesz robić debet na koncie ? to skorzystaj z tego, później Ci odciągnąć z tego co wpłynie w lepszym mcu. mnie debet często ratuje, uuuj tak z odsetkami ;), jak się za dużo nazbiera można później zmienić bank :P, ewe zupka chińska (1,20zł) i jedziesz do końca mca :P

"Przede wszystkim, autorko topiku, naucz się oszczędzać jedzenie. Nic nie wyrzucaj." a mozesz tez poszukac co inni wyrzucili, bo czasem cos fajnego mozna znaleźć :P

ja mam w portfelu 11zł z groszami, pieniądze dostanę dopiero 19 :O, ale naszczęście nie palę, debet robić mogę i jeszcze coś tam w lodówce mam. albo jutro odwiedzę kolegę, bzyknę go i dostanę 100zł :P :D

i to jest kobieta z podejsciem praktycznym :)

ja nie mogę robić debetu. Nie wiem jakieś resztki mam w lodówce, ale już np. nie kupuje cukru, bo nie używam, ani mleka, ani chleba.

e tam, jaka ja tam praktyczna :( gdybym taka była to ze 2óch sponsorów po 2tysiące każdy bym co najmniej miała, a ja głupia trzymam się jednego takiego cały czas :( i tylko 200 - 300 zł na mc mam sumienia od niego wyciągnąć :(

obleć wszystkie duże spożywcze markety i przy każdej degustacji się zatrzymuj :D ;), zawsze to jakaś przekąska, a zupki chińskie, przez te 3 tyg. na pewno nie sprawią, że już zaczniesz błyszczeć w ciemnościach :P ;), poza tym są nawet smaczne :)

ło boże o boże jesli jestes ładna to nie powinnas miec problemu z poszerzeniem grona sponsorskiego

ja słodycze jem tylko ze 3 razy w miesiącu przed okresem:) ale w takich ilościach że to głowa mala.

Fioletowo Liliowa> nie wiem czy jestem taka gospodarna :O bo wydaje duzo więcej niz mogę :( p[o prostu z jedzeniem jakos tak mam ze kombinuje, kombinuje i zazwyczaj wyjdzie cos mniej lub bardziej sensownego ;) ale za cholere nie umiem oszczędzac :( :O a ty autorko topiku, jesli nie lubisz jajek spróbuj kupic kotlety sojowe - dobrze zrobione są nieraz smaczniejszce od kotletów mięsnych ;) albo np. do ziemniaczkow albo ryzu kupic kilka krazkow panierowanych filetow rybnych ;) tez jest smacznie ;)

Komiczne - a Ty lubisz śmieciochy przeglądać? Podziel się, przy których jest najwięcej do wyciągnięcia? :D Sweet Dreams --> ale umiesz sobie poradzić :P to już jakaś cecha gospodarności :]

tak myslę że chyba najtaniej to sobie gotować zupy, na przemian ogórkową i pomidorową:) i jogurty do tego ,albo jabłka. może się uda