Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Moja droga z piekła do piekła

Nie moge już żyć, nie mogę się zabić...

Polecane posty

Gość bbebbebeb
ale pierdzielisz...a dlaczego nie jestes fajna...uswiadom nas?! Bo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izzzzzzzzzzka
hej:) osoba w depresji zawsze widzi siebie brzydką.to normalne,jest to zaburzenie postrzegania.Miałam to samo.Naprawdę da sie pokochać na nowo życie.3 lata temu byłam bliska samobójstwa,miałam silne impusly samobójcze.Depresja pogłębia sie nieleczona,Ty masz szansę złapać ja już teraz.Uwierz mi może być lepiej.Spróbuj.Wizyta przynajmn8eij u psychologa pomoże,on dalej Cię pokieruje.Wiem co znaczy życie w smutku,wewnętrznym piekle,wiele ossób tak się czuje.Prosze Cię idz do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna czasowo na forum
ja np. już po kilku postach wiem z całą pewnością, że NIE JESTESTEŚ FAJNA i nie lubię Cię ani troszkę. w dodatku kilka razy już przeczytałam, że jesteś tchórzem. I co najgorsze - udajesz "dobrą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izzzzzzzzzzka
Wiesz dodam jeszcze ze masz dokładnie takie odczucia jakie ja miałam 3 lata tamu.Czytam Ciebie jakbym sama to pisała w tamtym czasie.Wierz mi życie może być miłe.Zaufaj mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbebbebeb
wlasnie...post wyzej, ale ona gdyby byla pewna siebie, wiedzialaby, ze nie musi byc fajna dla wszystkich. Ja tez nie jestem fajna dla wszystkich, wrecz niektorzy mnie nienawidza, czytaj chcieliby byc mna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Sluchaj pesymistko ty moja (pozwalam sobie napisac moja,bo troche juz czasu jestem tutaj)Jezeli zdecydujesz sie jechac do Angli to wmow sobie ze tam nikt,nikt,nikt nie wie ze jestes niezaradna (a ja i tak w to nie wierze),przestraszona,niepewna.Zmieniasz zycie,zmieniasz siebie-jestes fajnie nastawiona do siebie (to na pierwszym miejscu),do ludzi,jestes bardzo zaradna(z niejednym problemem sobie poradzilas),nie boisz sie bo wiesz ze sobie poradzisz bo to jest twoim celem..Po jakims czasie odzyjesz dziewczyno-kupisz ksiazki,aparat,zamiesz sie tym co lubisz,bedziesz pogadna,usmiechnieta a swiat odwdzieczy ci sie tym samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Macie rację, kurwa, jak Wy cholernie macie rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze problem
lezy gdzie indziej:) nie czytalam wszystkich postow - po prostu weszlam przed chila na ten topic. moja uwage zwrócił Twoj nick... Czyżby Epitafium kaczmarskiego? To dosc dolująca piosenka... Wiem, bo sama przez Nia "przechodzilam". Jesli jestes wrazliwa osoba (a chyba tak z tego co tu widze...) to prosze nie sluchaj jej teraz bo jesli trafia do Ciebie tak jak i do mnie to to tylko pogorszy sprawe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Pieprzysz: "jestem tak brzydka ze az mnie dziwi".Wiesz co,kazda z nas ma co takiego czego nie lubi u siebie.My "baby" ciagle jestesmy niezadowolone ze swojego wygladu, takie juz jestesmy:"skaplikowane".Ale to co dla ciebie brzydkie,dla kogos moze byc piekne i odwrotnie.Sprawa gustu poprostu i juz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bohemian
zycie ma dwie strony, z jednej na pewno jest pojebane, bo popatrz, Ty potrzebujesz przytulenia i dobrego slowa, ale nie masz kogos kto moglby Ci to dac, a ja nie mam przyjaciolki, ktora chcialabym pocieszyc i przytulic, byc w trudnych chwilach przy niej, a i tak pewnie w zyciu sie nie spotkamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna czasowo na forum
Ty potrzebujesz kopa na zapęd, kobieto brzydka, niefajna i rozżalona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Tak, "Epitafium dla Wysockiego"...Kaczmarski to mój wielki guru, uwielbiam wiele jego utworów, choć przede wszystkim ten. Ale nie zgadzam się z Tobą. Jego teksty, piosenki poruszają, uświadamiają, ale nie dołują. Sztuka, i to porządna, nigdy mnie nie dołuje :). Wiecie co, chyba naprawdę pomogło mi to wypisanie się tutaj i to, co Wy mi napisaliście. Spróbuję jutro spojrzeć trochę inaczej na życie, na siebie. Nie wiem, czy się uda, ale spróbuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Ywana, znam mnóśtwo kobiet zadowolonych ze swojego wyglądu. Znam też mnóstwo niezadowolonych, a faktycznie ładnych i wtedy to ich niezadowolenie jest urocze. W moim przypadku jest całkowicie uzasadnione :). Nawet jak ktoś chce być bardzo miły, to ma problemy z wymyśleniem mi wiarygodnego komplementu :). Bohemian, pewnie się nie spotkamy. A szkoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Tylko nie mow ze przejmujesz sie takimi postami jak wyzej....nie lam sie ,to narmalka tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbebebebeb
skoro mamy racje, to glowa do gory, lekko olewatorski stosunek do zycia, pokochanie siebie taka jaka sie jest i do ludzi. Niewazne co o tobie pomysla, wazne co ty myslisz o sobie. Nie uzalaj sie tak, to prowadzi do nikad. Jak ja bym chciala miec 20 lat...i wcale nie musialby mnie nikt przytulac, bawilabym sie i korzystala z mlodosci. wydaje mi sie, ze twoj problem zwiazany jest troche z rodzicami, chyba mieli zbyt wysokie wymagania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bbebebebeb
Masz rodzenstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mysle ze problem
heh:) no to jest nas dwie:) Ja tez go uwielbiam! Ale ma wiele bardzo smutnych piosenek ... Takich, że jak je tylko słysze to od razu cisną mi się łzy do oczu... Wiec nie zgodzę się, ze nie są dołujące... Niektóre po prostu bardzo silnie przeżywam (kojarzysz np. 'Kołysnakę''? Jak pomyślę, że ktoś naprawde mógł przezyć cos takiego.... Albo 'a my nie chcemy uciekać stąd...', aż do tekstów bardziej egzystencjonalnych -> encore... Po prostu mnie zmuszają do refleksji nad soba i zyciem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Wiesz,ludzie nie sa tacy zli.Zaczynasz od jutra-swietnie!Zrob sobie taki test:wyjdz do ludzi taka zabiedzona,zasmucona niezadowolona i obserwuj ich zachowanie.Nastepnego dnia badz usmiechnieta,mila,uprzejma,tryskaj szczesciem,podaruj usmiech nawet tym ktorych nie znasz.Obserwuj.Poprostu otrzymujasz to od swiata co dajesz.Wierz mi-sprawdzone.Ale pomylka,test zacznij w innej kolejnosci:najpierw usmiech...buziaki i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie mogę teraz przeczytać tego, co napisaliście ale odpowiem na post autorki napisany zaraz po moim poście wizyta u psychiatry wygląda normalnie przychodzisz, siadasz i ...mówisz on/ona Ciebie słucha, czasami zada pytanie pomocnicze słucha do tego momentu, w którym z Twojej powodzi słów wyłoni się prawdziwa i podstawowa przyczyna Twojego obecnego stanu i na tym się skupia z reguły nie pracuje się na pierwszej wizycie, stara się wzmocnić pacjenta, podkreślić to, co w nim dobre i silne, czasami niewiele trzeba, aby dotrzeć do sedna dotarcie nie ma jednak nic wspólnego z nagłym ozdrowieniem nad tym trzeba pracować, czasami wymaga to czasu i jest na pewno procesem złożonym wymagającym od Ciebie silnej woli i pewności, że chcesz zmienić własne życie lekarz/psycholog może dac Ci wskazówki, pomysły, rozwiązania na już i na teraz, ale niczego za Cieie nie zrobi z reguły też podczas pierwszej wizyty ma się rozeznanie, czy pacjent kwalifikuje się do terapii grupowej, czy też indywidualnej jeżei zachodzi taka potrzeba, wdraża się leczenie farmakologiczne i wcale nie takie, że padniesz po tabletce i będziesz dziesięc godzin nieprzytomna nie wiem, na czym opierasz swoją wiedzę o współczesnej psychiatrii, ale chyba na jakiś kiepskich filmach spróbuj przynajmniej zrobić COKOLWIEK dla siebie, poza gadaniem!!! skoncentruj się na danym dniu, jednym dniu, małymi krokami idź do przodu nie radzisz sobie teraz, a zadręczasz się czasem przyszłym i tym, co będzie po studiach w takim chaosie nic nie stworzysz, musisz powoli i po kolei zmieniać swoje życie! trzymaj się pozdrawiam dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
A jezeli juz tak naprawde,naprawde,naprawde nie mozesz isc po specjalistyczna pomoc to bardzo uwaznie czytaj i traktuj takie madre wypowiedzi jak wyzej "a tak po prawdzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
A tak po prawdzie - może ja faktycznie mam słabe pojęcie o psychiatrii, ale to, co piszesz, też mnie nie pociesza. Wejśc i mówić?? Obcemu człowiekowi?? Ja tak nie dam rady... Nie, nie mogę iśc do psychiatry,.. Dzisiaj jakoś tak inaczej widziałam wszytsko wokół. Nie wiem dlaczego, może pomogło mi to wypisanie się tutaj. Dużo myślałam, przyglądałam się innym ludziom. Nie czuję się dobrze, co to to nie, ale jakoś tak inaczej, chociaż...Dzisiaj prawie weszłam pod tramwaj. I tylko przez ułamek sekundy przemknęło mi przez głowę, że może się zatrzymać.. Nie, nieważne... Budzi się we mnie jakaś nadzieja. teraz trzy długie dni spędze w domu. Musze się uczyć, bo inaczej zawalę studia. Tylko żebym nie wpadła w dół, żebym nie miała kryzysu, bo kij z tym... Dzięki Wam bardzo za to wczorajsze wsparcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ywana
Dzisiaj tez cie wspieramy i jurto,i zawsze....Ale ty tez cos rob dla siebie.Kazdego dnia po troszeczce.Tak krok za kroczkiem.po kilku takich dniach bedziesz zadowolona,moze nawet sie odrobinke polubisz..i mam nadzieje ze wciagnie cie ta "robota dla siebie samej" .Zaczniesz zauwazac coraz wiecej zmian,wszystko bedzie ci sie wydawalo inne (tak jak dzisiaj)-lepsze.Sprobuj bo chyba warto.Acha! i uczac sie te trzy dni,odsapnij troche od czasu do czasu,obejrzyj fajny film albo posluchaj dobrej muzyki i potem wroc do nauki.Ale co ja cie pouczam,przeciez ty o tym sama dobrze wiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja droga z piekła do piekła, napisałaś to co Cię dręczy tutaj, anonimowo myślisz, że będzie to niemożliwe podczas spotkania z osobą twarzą w twarz? jeżeli jesteś tego pewna, na początek skorzystaj z towarzystwa interwencji kryzysowej lub telefonu zaufania pogadaj przez telefon, zawsze to będzie pierwszy krok, jakiś krok :) zobaczysz jak będziesz się czuła w takiej roli dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie chce mi się wymyślać
Kiedyś zapytano Włodzimierza Wysockiego "co podarowałbyś osobie którą kochasz ?" Odpowiedział: "jeszcze jedno życie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Przydałoby się... Bardzo chciałabym cofnąc czas - zmieniłabym wtedy w moim życiu milion rzeczy... Jak byłam młodsza, ot czasem sobie wyobrażałam, że wedrówka dusz istnieje i że jeśli w tym życiu będę dobrym człowiekiem, to w następnym będę mogła spełnić wszystkie te marzenia, na które w tym jest za późno. Kretyństwo straszne, wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe chce mi się wymyślać
Znając bigrafię i twórczość Wysockiego nie sądzę, by chodziło mu o inne, lepsze, bogatsze, szczęśliwsze życie. Chodziło mu po prostu o jeszcze jedno życie. Życie jako dar absolutnie doskonały, razem z całym jego inwentarzem bólu, cierpienia, rozkoszy, radości itd. Bez tego wszystkiego nie można żyć twórczo. To przecież właśnie poezja Wysockiego nadaje sens jego podróży przez osiem kręgów piekła. W raju nie dzieje się nic godnego jego uwagi. Być może się mylę, ale wydaje mi się, że myślisz o pisaniu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko.. psychiatrzy i terapeuci sa do tego przyzwyczajeni że pacjent siedzi i nic nie moze wydukać. Nie potrafisz sie przelamać aby mówić? Napisz. Tak jak tutaj tylko krócej, wywal wszystko. I masz rozwiazanie.. nie musisz mówić.. od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm..hm..hm..
'nefrytowakotka' -> ta 20-latka potrzebowała się wyżalić , wyrzucić zle emocje i myśli. To normalna i zdrowa dziewczyna, a ty na siłę namawiasz ją do psychiatry czy na terapię. Różni są psychiatrzy, a ją nie stać finansowo na prywatnego lekarza. Dwudziestolatko:)!!!!! Każdy ma slabsze dni i dobrze, że wyżaliłaś tu swoje negatywne emocje. To minie i przyjdą lepsze dni. Jesteś inteligentną dziewczyną, piszesz ładną poszczyzną:D, wyszedłby z tej twojej pisaniny dobry pamietnik. Twoje zwierzenia przypomniały mi baśń 'Brzydkie kaczątko'. Wiem trudno Ci uwierzyć, ale rodzice Cie kochają i na pewno są z Ciebie dumni (nawet jak tego nie okazują). Czasem warto przypomnieć sobie te nagromadzone, najbolesniejsze rany z przeszłości i popłakać sobie. Płacz przyniesie ulgę, a potem zamknąć ten etap i postarać się nie wracać do niego. Posłuchaj, nikt za Tobą nie woła 'inna, odmieniec, brzydke kaczątko'. To w twojej głowie ciągle trwa ten sam film. Nie uwazasz, że pora zmienić repertuar? Pomyśl, ze tak naprawdę wybór należy do Ciebie. W rzeczywistości to masz dwa domy - łabedzi staw i kaczą zagrodę Nie rozpamietuj w nieskończonośc przeszłości, bo to nie ma zadnego sensu. Kazdy z nas ( nawet najbardziej rasowe łabedzie:P) nosi w sobie krzywdy z dzieciństwa, czasem małe, ale dotkliwe, innym razem duże, bolesne, lecz w geście obronnym ukryte gdzieś w zakamarkach duszy. Nie zadawaj sobie po po raz setny pytania: dlaczego własnie ja? Prawdopodobnie nie znajdziesz odpowiedzi, a gdyby nawet, to w czym by ci to pomogło? Ile razy coś Ci się w życiu nie uda, zaczynasz roztkliwiać się nad sobą, myśleć:partner odszedł, zostawił mnie, bo jestem brzydkim kaczątkiem. Wtedy powiedz: 'STOP!!! Dzis jestem łabedziem. Nie wyszło nam, nie moja w tym wina , zdarza się'. Dasz sobie radę, jestes łabedziem - królewskim ptakiem, poradzisz sobie, odniesiesz sukcesy na które w pełni zasłużysz swoją nauką i pracą. Gdy masz chandrę, przypomnij sobie to wszystko co ci się w zyciu udało i ile sukcesów jeszcze przed tobą. Z brydkiego kaczątka po prostu się wyrasta, tak jak z bajek czy z ciasnych butów:D W angielskiej wersji baśni 'Brzydkie kaczatko' jest trochę inne zakończenie. Pewnego dnia łabędź wraz ze swoimi nowymi braćmi przelatywał nad wlasnym rodzinnym domem. Zrobil piekny zwrot i wylądował na wiejskim podwórku. Kaczki podziwiały go z otwartymi dziobami, tylko matka, która jak nikt na świecie, potrafi rozszyfrować myśli swojego dziecka, popatrzyła na niego i spytała: 'Dobrze się czujesz dziecko?', a na pozegnanie dodała: 'Pamietaj, jestem Twoją matką i zawsze Cie będę kochać". Pozdrawiam i omijaj doły z daleka, bo cięzko się z nich wychodzi :P:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam metr siedemdziesiąt
Jakie piękne zakończenie... :P Jak pomyślę o tym co pod pojęciem miłość rozumie MOJA matka to natychmiast wraca mi pełnoobjawowa depresja :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga z piekła do piekła
Nie chce mi się... - też myślę, że Wysockiemu chodziło o życie z całym jego bogactwem, tamto to była taka moja dziecinna interpretacja... Tylko że ja poza tym myślę, że są różne rodzaje cierpienia. W wielu przypadkach cierpienie jest czymś wręcz pięknym, a na pewno szlachetnym. Kiedy ludzie chorują i z tym walczą, kiedy cierpią w miłości, kiedy ktoś ich rani a oni to przyjmują z pokora, ale idą dalej...A to moje cierpienie jest żałosne i nieszlachetne...Ot, tyle... Czy myślę o pisaniu?? A co rozumiemy przez słowo "mysleć"?? Kilka wierszy w życiu spłodziłam, ale nie były dobre. Na napisanie jakiejś powieści nawet mam ochotę, ale nie mam cierpliwości, zwłaszcza, że na pewno byłaby żenująca... nefrytowakotka - nie wiem, ja już nic nie wiem... hm..hm..hm.. - te moje słabsze dni już sobie trochę trwają...Co najmniej dwa lata, choć teraz granica mi się zaciera i wydaje mi się, że całe życie. Tyle, że wcześniej byłam bardzo młoda i była we mnie dziecięca nadzieja. Teraz zgorzkniałam... Nie wiem, czy rodzice mnie kochają, nie chcę mówić, że nie, bo znam ich tak naprawdę mało i nie wiem, co czują...Ale miłosci nie dali mi odczuć. Dumni nie są ze mnie na pewno, to wiem na 100%... Przeszłości ostatnio nie rozpamiętuję - może to jakiś postęp, którego nie zauważyłam?? Ale teraźniejszość jest taka straszna i pusta, że wystarcza, naprawdę wystarcza...Faktycznie zadaję sobie pytanie "dlaczego właśnie ja?"... Nie wiem, czy jestem brzydkim kaczątkiem... Z niego wyrósł piękny łabądź, ze mną tak nie będzie. I nawet nie chciałąbym...Nie ma we mnie potrzeby udowadniania komukolwiek czegokolwiek. Nie myślę o tym, że kiedys będę miała męża z Hollywood, masę pieniędzy i generalnie na koncie ogromny sukces życiowy, którym się przed wszytskimi pochwalę i który zobaczą moi rodzice. Nie, ja mam bardzo skromne marzenia, a i tak, kurde, jestem o lata świetlne od ich spełnienia... Ale dziękuję za dobre i mądre słowa, bardzo, bardzo dziękuję... One wszystkie we mnie zostają, może kiedyś zrobię z nich pożytek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×