Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chce się dowiedzieć

pytam Was rozwiedzione

Polecane posty

Gość Rozwódka52
Nikt,kto ryzykuje nie ma pewności,na tym polega ryzyko. Jako konkubina (żona byłego męża-bo taki masz status?)masz jakieś prawa i przywileje-sprawdź to na www.prawa kobiet. Jako matka waszego wspólnego dziecka ,uczącego się jeszcze tym bardziej.Syn ma szanse na alimenty? A skoro nic się nie da zrobić są jeszcze bezpłatne porady prawników,ja skorzystałam z takiej porady przy parafii. Nie załamuj się ,bo jak zapadniesz na zdrowiu to tym bardziej trudno ci będzie znaleźć wyjście z sytuacji.Masz dach nad głową i masz do tego pełne prawo,łaski ci nie robi.Pierzesz,gotujesz,wychowałaś syna,masz wkład w dorobek wspólny.W konkubinacie też coś takiego jest.Jak brakuje Ci pieniędzy na leki ,najpierw wykup leki,potem oddawaj exowi za czynsz. Poznaj swoje prawa i egzekwuj je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozwódka, a po czym to wnioskujesz:)??? po moim dobrym nastroju, po planach wycieczki do kambodzy, czy tak sobie po prostu kobieta po przejsciach powinna pluć jadem,a jesli pisać to tylko z wykrzyknikami, zeby cały świat wiedział ,jaka była/jest nieszczesliwa i silna:)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co poradzicie samotnie będzie ci cięzko; ale masz jakąś rentę;niedużą, ale jednak; ja wiem, że mogę napisać coś niepodobającego się wszystkim; ale skoro nie pracujesz, syn jest dorosły, masz łatwiej z odejściem - mimo wszystko; są ośrodki dla samotnych kobiet; zadzwoń, napisz, czy masz szansę zamieszkać u nich do czasu, kiedy staniesz na nogi; tam są psycholdzy, którzy pomogą ci odbudować wiarę w siebie; pomogą ci znaleźć pracę odpowiednią dla ciebie; nie poddawaj się; masz rozwód z czyjej winy??? jesli z męża, możesz starać się o alimenty na siebie; dostaniesz je, jeśli mądrze to rozegrasz; jesli nie minęło pięć lat od rozwodu, nawet kiedy nie ma orzeczenia o winie czyjejkolwiek, możesz także starać się o alimenty na siebie, bo znajdujesz się w niedostatku; idź jak najszybciej do psychologa; będą to wizyty bezpłatne, jesli dostaniesz skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu; chyba nie będzie z tym problemu; musisz tylko twardo tego żądać w razie odmowy; bo i taka może się zdarzyć; ale ty masz potrzebę i koniec; piszesz, że syn pracuje i uczy się; jesli nie ma skończonych 26 lat i nie zarabia kroci, także może starać się o alimenty na siebie; rozważ, czy razem nie dalibyście rady wynająć na początek choćby kawalerki; nie ma sytuacji bez wyjścia "co doradzicie" jest tylko wewnętrzna blokada kobiety zaszczutej przez tyrana przez lata; to wszystko; piszesz tak, że wszystko byłoby lepsze niż choćby jeden dzień z takim człowiekiem jak twój mąż; spójrz na siebie i swoje zycie z boku; jak inna osoba; oceń, czy dasz radę to ciągnąć; może jednak warto ponieść to niechciane przez ciebie ryzyko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka52
Idaalio ,bardzo mi przykro ale ktoś podszył się pod mój pseudonim i Cię nazwał tak jak nazwał.Zapewniam Cię ,że ja nie mam w zwyczaju po kilku postach na forum tak zwracać się do kobiet,nawet jak się z nimi nie zgadzam.A ty zgadzasz się ze mną i nawet powtarzasz pewne frazy ( nie mylić frazesy)za mną.Mówimy tu o sprawach trudnych i bicie po sińcach kobiet jest niewskazane i nie w moim stylu.Mam nawet pewne podejrzenia co do tego wpisu i pytanie :komu zależy na tym ,bym po swoich przejściach nie doradzała innym.Pozdrawiam wszystkich exów odwiedzających naszą stronę.Jeżeli kobitki stwierdzą ,że ich denerwuję -i opowiadam brednie ,grzecznie się pożegnam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozwódka52
Juz wiem kto się podszył pod mój pseudonim... Seks z nim byl nudnym i meczacym rytualem. Przez niego mam uraz i nie potrafie isc z zadnym facetem do lozka.. Odwal się, debilu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz rozwódko, że jak już ci odpisałam i zaczęłam czytać poprzednie posty, to pomyslałam sobie, ze to chyba nie ty :) ale ja znów przyjęłam za pewnik niemal, że to pewna złosliwa pani, która mnie zna skadś tam i gania tu za mną po topikach, na których się udzielam:) i próbuje chyba zabić we mnie tę moją wiecznie rozesmianą gębę:D wysyłam ci skarbie ganiający za mną z obłędem chyba w oczach - swiatełko pokoju i zyczenia wszystkiego najlepszego w zyciu w takiej ilości, w jakiej ty zyczysz innym:) rozwódko, też zauważyłam po fakcie, ze wiele powtórzylam bezwiednie za tobą:) ale to chyba powinno utwierdzić w przekonaniu, że jest w tym jakiś sens:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zojanieszczesliwataka
Przeczytalam topik od A do Zet :-) Mnie rozwod tez czeka i zal mi - zal mi lat, kocham chyba go jeszcze, ale nie moge dalej z nim byc bo mnie wykancza! I to w sumie najgorsze - jak sobie poradzic z uczuciem, ze jestem sama, ze juz go nie ma - chociaz kiedy byl to bil i maltretowal psychicznie. Ale byl.Kocham go chyba jeszcze. A moze tylko boje sie zostac sama? Nie wiem! Pomozcie mi dziewczyny - dobrym slowem mi pomozcie. PROSZE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zoja:) jest topik : czy jesteś w związku, w którym partner molestuje się pscyhicznie czy jakoś brzmi podobnie:) tam dziewczyny tworzą swoistą grupę wsparcia w takich jak twoja sytuacjach:) ja sama w przeciągu roku głównie dzieki nim stanęłam mocno na nogi po rozwodzie z mężem i tych tęsknotkach " za starym kochanym" i łudzeniem sie, że po nauczce cud się zdaży i się zmieni :) zacznij go czytac rownież od pierwszej strony:) dziewczyny polecają tam doskonałe ksiązki, wspierają się, zwierzają:) nie jesteś sama w tym momencie:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnia wypowiedz też nie jest moja pod Rozwódka52.Operator kazał mi zmienić pseudonim.Rozwódka52 to teraz Dzidka52. Musimy się dobrze informować i wspierać skoro ktoś chce nam namieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zojanieszczesliwataka
"idalia" Poczytalam tamtan topik ale tam sa kobiety gnebione, co chca cos zmieniac w zyciu i zostac. Ja chce odejsc, bardziej tu pasuje, niz tam. Pozwolcie mi zostac i dajcie mi sile na opuszczenie oprawcy...Kocham i nienawidze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zoja - ja tam siedziałam dwa lata temu; pamiętam jak leciały strona po stronie topiku; w ramach własnej terapii w pewnym momencie zaczęłam kopiować swoje posty, ku pamięci - gdyby nagle odpaliło mi i naszła chęć na zejście się z męzulem wężulem; więc od strony 40tej którejś tam naprawdę większośc kobiet albo własnie się rozeszła, albo była w trakcie rozchodzenia; poszperaj tam:) czy masz dostęp do literatury, która jest naprawdę ogromnym wsparciem??? napisz do mnie na maila, podpowiem ci coś:) adres: betaos@vp.pl stąd nikt cię nie wygania, więc nie szalej dziewczyno:) ale czytanie tamtego topika na pewno da ci wiele dobrego:) pozdrawiam was:) idalka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co poradzicie
DZIDKA52 (ROZWODKA52) i IDAALIO serdeczne dzięki za rady sprawdze na www prawa kobiet mam nadzieje ze konkubinat ma jakies zobowiązania prawne wtedy nawet jezeli sie nie wyprowadze to byłemu troche utre nosa i nie będzie tak mną pomiatał . Jeszcze raz dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basik130
mimo, że jestem stłamszona i nie szanuje mnie to boję się rozwodu, wszystko zaczynać od początku i ta samotność. Dzieci wychowane, to stalam się niepotrzebna, czuję się jak niepotrzebny element

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basik130 jestem po rozwodzie,dzieci mam dorosłe .Jestem sama ale nie samotna.Czeka nas nowa rola -będziemy babciami!Trenuj-basen,siłownia,joga.Co ty tak pesymistycznie nastawiłaś się do życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinkaaa
Do \"chce się dowiedzieć \" skad jestes kobitko? Pamietaj ze nie jestes sama :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuku szkoda żeś padł topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
....... rzeczywiście szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona powsinogi
ktoś przywołał stary topik, może dla mnie??? Pod wzg, finansowym po rozwodzie nie zostałam sama. Po 11 latach małżeństwa postanowiliśmy się rozwieść - powód: typowa niezgodność charakterów...Ja, domatorka, matka 2 dzieci - 6 i 4 lata, on dusza podróżnika, samotnik. Rodzina tego nie zmieniła, gnało go gdzieś w Świat... Zwiedził Bliski Wschód, Mongolię, Chiny... kraje europejskie zwiedził już wcześniej. Nie potrzebny mu do życia był samochód, wystarczył plecak... taki Koziołek Matołek z węzełkiem na ramieniu. Ja, przez kilka lat towarzyszka jego podróży, po urodzeniu dzieci chciałam stabilizacji... OK, zgodziłam się na rozwód, on wybrał się do Australii....... Sprawy majątkowe i alimenty na dzieci udało nam się załatwić polubownie, wiem, że zawsze mogę na niego liczyć i wiem, że w miarę możliwości zawsze nam pomoże - zdaję sobie jednak sprawę, że czasami kangury są dla niego ważniejsze niż własne dzieci... Fakt, jesteśmy zabezpieczeni materialnie w podstawowym zakresie - mieszkanie, media, skromne wyżywienie... Na resztę muszę zarobić ja. I czasami tak sobie myślę, on wolny... ja muszę dwoić się i troić, aby zabezpieczyć byt rodzinie. Pracuję na etacie, do domu biorę zlecone prace, zarywam nocki, nie mam komu "podrzucić" dzieci nawet na kilka godzin [rodziny tu żadnej nie mamy, przyjaciół również]. I tak szarpię się już 4 lata... Czasami wydaje mi się, że lepiej byłoby gdybym to ja odeszła... ale dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale dajesz sobie radę
żonko prawdziwego powsinogi , już cztery lata mineło i żyjecie skromnie ale jednak jesteś perła a twój pewnie jak zwiedzi wszystko to będzie skamlał byś przyjeła go do siebie 😠 pozdrawiam i wszystkiego dobrego pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
.... cholera, wszystko mi wcięło. Opowiem więc krócej.Prawie 6 lat temu rozstałam się z mężem. Byliśmy ze sobą ponad 20 lat. O rozwód podałam ja. Nie było nam po drodze. Przeszłam wszystkie etapy. Dzisiaj czasem tęsknię za nim, ale nie wyobrażam sobie obcych spodni zawieszonych w przedpokoju ani dawki orgazmu od czasu do czasu z obcym mężczyzną. Dzisiaj jestem niezależna, samowystarczalna i świetnie daję sobie radę sama, choć z początku było wiele wątpliwości - jak u wszystkich. Ale można! Syna mam dorosłego choć nie ma jeszcze własnej rodziny. Ciężko jest na początku, nawet bardzo, ale później z dnia na dzień coraz lepiej. Dziewczyny, naprawdę potrafimy wiele, nawet nie wiemy jak wiele. Uszy do góry, szczególnie dla tych z początku. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam przed sobą rozwód, a przed tym rozdzielnośc majątkowa, nie ma tego wiele, ale... to co nieznane napawa obawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witanko
cieszę się....... Zuniu że dajesz radę i jesteś pełna optymizmu o pięknym sercu, tak trzymaj ! ale życie to tylko życie coś tam za rogiem plecie nam i spotkasz kogoś ...pokochasz i dasz się kochać wszak Bóg chce by było nas we dwoje bo takim razniej :) Więc życzę Ci byś kiedyś komuś dała swoje ❤️ narka. i cieszę się że topik ożył, bardzo to jego zmartwychwstanie Miłego Dnia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie jest źle
rozwód to koniec świata. Nie życzę nikomu nigdy !!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
.... nie oceniaj. Może Ewa kogoś kochała i to nawet bardzo. Dzisiaj jest wolna i zapełnia tę wolność tak jak jej się to podoba, a przede wszystkim jak chce. Pisałam Ci, że po rozwodzie przeszłam chyba wszystkie etapy. Było baaaaaardzo ciężko. Jeszcze tego nie wiesz. Ale uwierz, że z czasem powolutku zmienia się wszystko. Ile tego czasu potrzeba? To sprawa indywidualna. Miesiące, lata ?..... nie wiem. Ja wychodziłam z tego blisko 6 lat. Od niedawna jestem spokojna, lekka i uśmiecham się każdego ranka. Czuje się o wiele bogatsza o doświadczenia i przeżycia. Wiesz ile prawdy kryje powiedzenie - co nas nie zabije, to nas wzmocni? Ale wiem to dopiero dzisiaj. Zapewne zapytasz, czy gdyby można było cofnąć czas, to czy podjęłabym jeszcze raz tę decyzję o rozwodzie. Odpowiem krótko - TAK. Z tą tylko różnicą , że zrobiłabym to o wiele lat wcześniej. I powiem Ci jeszcze jedno - BARDZO kochałam mojego męża, tylko, że On nas wcale. I właśnie te lata wychodzenia z tego cholernego dołka pomogły mi to zrozumieć. Więc uszy do góry. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. I pamiętaj - kogo Bóg przeznaczył dla ryb - tego ptaki nie zjedzą, a co się odwlecze to nie uciecze , co ma wisieć nie utonie. Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo, dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i po co takie ... jak ewa33
siedzą na kafe????? skoro tak jej dobrze niech spada do kochasia, tego czy innego, nie mam pojęcia który to dzisiaj ma dyżur?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×