Mój były chłopak mówi, że nadal jest moim chłopakiem.

Byliśmy razem rok, dwa lata temu to ON mnie zostawił. I to drugi raz! Już raz pozwoliłam mu wrócić. Kurde, kocham go, jest najlepszym przyjacielem, ale to nieodpowiedzialny dzieciak, nie pociąga mnie, nie chcę z nim być, nie jest dla mnie partnerem po tym, jak się zachował. Nie mogłabym być z kimś, u czyjego boku nie czuję się pewnie:O A on ciągle swoje- że jest moim chłopakiem i zawsze będzie, że nic się nie zmieniło:O

widzę, ze mój topik zyskał zabójczą popularność

Mam podobną sytuacje , tylko ze to ja zerwałam jakieś dobre pół rou temu.Trzeba sprawe postawic jasno ,moze poskutkuje , na mojego eks niestety nie i ciagle sie obawiam ,ze jak kogos poznam to znowu beda jazdy i jakaś bójka :O

Ale ja postawiłam jasno. Co gorsza- ja w tym czasie się spotykałam z kimś, a on nie. I on mi nie robi żadnych wymówek, tzn. nie chodzi o to, że ma do mnie jakieś prawo czy coś. Nigdy by nikogo nie pobił i wie, że ja mogę robić, co mi sie tylko podoba. Ale chodzi o to, że on uważa, że nadal jestem jego dziewczyną, no.. :O Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Że moze przy mnie być sobą, że tylko ja mu się podobam, ze mną się najlepiej czuje, itd. To jak mam postawić sprawę jasno? Nie mam się za co na niego obrażać, bo na serio to świetny człowiek. Bardzo go lubię, w sumie to mój najlepszy przyjaciel. Ale po tym, jak się zachował już nie widzę nas w związku.