Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdradzony mąż

Wielka nieszczęśliwa a rogacz - o co kaman?

Polecane posty

Gość Zdradzony mąż

Poznaliśmy się 4,5 roku temu przez portal randkowy. Wiem, że nie zawsze tam zakładają konta wielcy grzesznicy, czasami jest to ktoś, kto jest bardzo samotny i w swoim otoczeniu nie znajduje partnera. Zaczęło się od banalnej rozmowy o muzyce. Potem ona zaczęła ryczeć, że nie wyszedł jej związek i w ogóle tamten się nią tylko bawił, a w ogóle to największy zawód miłosny wszech czasów. OK, zgodzę się, zawód mógł być niesamowity, bo człowiek jest tak skonstruowany, że jeżeli cały się oddaje, to rozczarowanie bywa na granicy życia i śmierci. Ja nie chciałem żadnych związków, ale od słowa do słowa i z GG zrobiły się rozmowy telefoniczne. Głos miała cudowny, wiedziała jak nim czarować. Potem się dowiedziałem, że brała lekcje śpiewu u najlepszej polskiej nauczycielki w jednej ze szkół jazzowych. W końcu zdecydowaliśmy się na spotkanie, oczywiście bez zobowiązań. Jej starzy akurat na weekendy wyjeżdżali za miasto, a siostrę spławiła do jakiegoś klubu, więc git, chata wolna. Domyślacie się, czy dalej mam tłumaczyć? Potem wielokrotnie się upewniała: "Ale ja nie jestem łatwa, prawda?" - "Prawda, kochanie". Zacząłem często u niej bywać, tak często, że w domu byłem gościem, a coraz częściej również noce spędzałem u niej. Jej rodzice na to pozwalali, pomimo że byli ultrakatolikami i z tej przyczyny ich postawa nieco mnie dziwiła. Na to otrzymałem od niej odpowiedź: "Moi rodzice są tolerancyjni, bo mi ufają i wiedzą że my nic złego w nocy nie robimy". Oczywiście robiliśmy :) Znajomość od września, w styczniu zaręczyny, w czerwcu ślub. Czy były jakieś "ale"? Były i to sporo. 1) Dlaczego w domu wisi 10 świętych obrazków na każdej ścianie, a przy drzwiach wejściowych jest miseczka ze święconą wodą jak w kościele? 2) Dlaczego ona przyznała się, że ma anoreksję bulimiczną, ale nigdy nie powiedziała, czym to grozi i że jest to zaburzenie psychiczne porównywalne z uzależnieniem od narkotyków? Dlaczego zawsze zmieniała temat, bagatelizując problem słowami "wszystko będzie dobrze, to drobiazg"? 3) Dlaczego jej matka nie pracuje od wielu lat, tylko kwitnie w fotelu, pomimo że mąż urabia ręce po pachy za marną kasę i ledwo się trzyma na nogach ze zmęczenia? Nota bene jej matka kiedyś mi powiedziała: "Ja to już się w życiu napracowałam". Ciekawe, że mówi tak kobieta starsza ode mnie o 13 lat (wówczas 47-letnia), podczas gdy w domu piszczy bieda, a kasa znika w 3 dni po wypłacie. A do tego wystawne życie: ciuchy, żarcie z dostawą, codziennie kilka dużych butelek coca-coli... Pamiętam czasy studenckie, gdy na żarcie wychodziło mi 3,5 złotego dziennie i jakoś się trzymałem, ale zapewne miałem silniejszą wolę i jakieś tam zasady. 4) Dlaczego moja żona poszła w ślady matki i przez cztery lata małżeństwa nie poszła do pracy? Ale ręce po pieniądze wyciągała. A gdy próbowałem tłumaczyć, że nie stać nas, to obrażała się i zaraz obdzwaniała całą rodzinę i znajomych mówiąc, jaki to ja jestem tyran (o tym, że mnie obsmarowywała, miałem jakieś przeczucia, ale teraz mam pewność z relacji pewnych osób). Całe dnie poświęcała na siedzeniu przy komputerze, obgadywaniu innych z psiapsiółami przez komunikatory oraz na wymądrzaniu się na forach. Swoją drogą, swojego czasu (a może i dziś pod innym nickiem) aktywnie udzielała się również na Kafeterii i na pewno wielu z was ją zna, ale przez resztkę sumienia nie podam jej licznych nicków. Po prawie czterech latach małżeństwa dowiedziałem się, że chce rozwodu. Przyczyna była prozaiczna i za razem wielce wzruszająca. Otóż wyszła za mnie po przeżytym zawodzie miłosnym i na mnie przelała całe uczucie z tamtego gościa. Czyli że miałem być odtrutką, środkiem na zapomnienie. Uwierzyłem jej. Wyjechała do przyjaciółki na jakiś czas, żeby ochłonąć. A potem dowiedziałem się, że wyjazd był nie do przyjaciółki, ale do faceta, którego przygruchała sobie w internecie, a potem chwaliła się koleżankom, jaki to on jest dobry w łóżku. Znajomy psycholog powiedział mi, że ona to robiła dla dreszczyka emocji, bo jej się przy mnie nudziło, ale z kolei ta nuda była spowodowała tym, że nic nie robi tylko całymi dniami siedzi w sieci. W sumie nie dziwota, bo takie życie jest całkiem całkiem: mąż (czyli ja) zasuwa, rachunki same się płacą, ona ma jeść, pić, jakiś modny ciuch, pazurki u kosmetyczki, dwie półki kosmetyków (z czego prawie połowy nie używała, bo by jej na to czasu nie wystarczyło), hulaj dusza w internecie - tylko że to się może znudzić... no to na to też, jak widać, znalazło się rozwiązanie. Ona jeszcze nie wie, że ja wszystko wiem od jej koleżanek, teściowie i rodzice też nie wiedzą. Zastanawiam się, w jakiej kolejności dozować im te informacje i czy najpierw im powiedzieć, czy też najpierw zająć się sprawami papierkowymi (unieważnienie kościelne i rozwód cywilny). Na razie próbuję wyjść z szoku, bo sprawa jest kilkudniowa. Najtrudniej chyba będzie mi przestawić się z myślenia o niej "kochanie" na "dziwka"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o Matko, jestem w szoku. Współczuje, po Twoim wpisie moge stwierdzić że inteligentny i czuły z Ciebie facet, który trafił własnie na dzi... . Mam nadzieję ze dasz radę się otrząsnąc i uniewaznic wszystko co z nią związane. co do mówienia innym, wstrzymałabym sie ze względu na własne zdrowie psychiczne, jak bedziesz gotowy to zaczniesz mówic. Narazie otrzaścnij sie z tego i zacznij działac. Życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogwiel
Nie wiem zdradzony mężu co mam napisać do ciebie, ale słowa same cisną sie na usta i to całkiem nie miłe. Mam skończone 41 lat i całe dorosłe zycie szukałam wielkiej miłości, przyjaźni. Nigdy tego nie znalazłam. Dlatego po troszę zazdroszczę twojej żonie, że mogła razem z tobą uczestniczyć w cale dobrym życiu. Szkoda, że ona tego nie doceniła. Współczuję Panu . Jest Pan wymierającym gatunkiem. Ja w swoim życiu znalazłam tylko nieudaczników żerujących na moim portfelu i tyłku. Dlatego już nie szukam facetów, biorę życie takim jakie jest. Nauczyłam się życ sama ale nie samotnie. Pozdrawiam Pana. Mam nadzieję, że wybrnie Pan z tej sytuacji. Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradzony mąż
Dokładnie WSZYSTKICH ustawiła przeciw mnie. Wszystkim opowiadała te same kłamstwa, naciągała wszystkie fakty - również na zasadzie przypisywania mi swoich błędów (coś w stylu "to nie ja, to on"). Psycholog wyciągnął ze mnie wszystko co tylko mógł i bardzo dokładnie wypytał o odczucia niemalże z każdego momentu małżeństwa. Stwierdził, że z całą pewnością moja żona jest tzw. wampirem emocjonalnym i energetycznym (a może to to samo? starałem się słuchać uważnie, ale mogło mi umknąć). Schemat działania jest taki, że jest słodziutka do momentu, gdy nie wyssie z człowieka tego, co chce wyssać. Wówczas porzuca ofiarę i szuka kolejnej. Ona to robi nie dla przyjemności, to po prostu jest jej styl życia. To, że chce się zabawiać, to inna sprawa. Czyli dwa nieszczęścia w jednym. Zalecił mi ciągłe przebywanie z przyjaciółmi i powiedział, że po ok. pół roku być może nabiorę dystansu. Na szczęście nie mam skłonności do alkoholu - powiedział że to ważne, bo wiele zranionych osób ucieka w alkohol. Zalecił mi również wizytę u kardiologa, a to z racji nerwicy serca, która znacznie się wzmogła po tym, gdy się o wszystkim dowiedziałem. Poza tym powiedział, że skoro nerwica zaczęła się krótko po naszym ślubie, to najprawdopodobniej jej zachowanie jest tego przyczyną (karczemne awantury "za nic", flirtowanie z facetami przez internet (gdy kiedyś chciałem zasygnalizować, że przez te flirty nie czuję się zbyt ciekawie, to była kolejna awantura i seria telefonów do rodziny i znajomych, że jestem potworem), żerowanie na mojej naiwności. Psycholog powiedział mi jedną podstawową rzecz: że muszę się zdrowo wkurzyć, wówczas łatwiej pozbędę się postawy nieszczęśliwej i zakochanej ofiary. Powiedział też, że moje poczucie bycia taką ofiarą jest normalne, ponieważ prawdziwie się zaangażowałem i obrałem sobie za cel szczęście rodzinne z tą kanalią. No więc wkurzyłem się, ale jeszcze nie na tyle, by mieć serce z kamienia. Cholernie boli, ale nareszcie widzę jakąś drogę. Szkoda tylko, że ten potwór będzie krzywdził innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akni43
W moim życiu było odwrotnie.. i przez wiele lat myślałam że kobieta mająca dobrego męza powinna codziennie wznosić modły dziękczynne.. zazdroscilam im... , nigdy nie pomyslałam że może być odwrotnie.. że kobiety mogą ranić.. ale przekonałam się ..że jednak są kobiety które w swojej przebiegłości przechodzą wszelkie granice.Tak się złożyło , wśrod moich znajomych w przeciągu kilku miesięcy rozpadły sie dwa małżeństwa..z winy kobiet.. Wiem ja też jestem kobietą i nie powinnam pisać o \"swoich\" źle.. ale nie mogę zrozumieć.. dlaczego kobieta zostawia dzieci .. normalny dom.. i odchodzi z innym.. później dla uzyskania korzyści.. próbuje tak wszystko zagmatwać, że wina spada na meżczyznę..zaczyna się wojna podjazdowa.. bo majatek.. bo uczucia dzieci..(których nie ma zamiaru wychowywać)..wszystko ustawić tak żeby być tą biedną skrzywdzoną kobietą..Nie wiem dlaczego tak się dzieje..i napewno nie dowiem się.. Rozstałam sie z mężem 7 lat temu.. powód... ? był poprostu moim kolejnym dzieckiem, tylko że z bardzo dużymi wymaganiami, nie lubił pracować.. ale za to dobrze i wesoło żyć..Boję sie kolejnego błędu..i dlatego jestem sama .. to jest mój swiadomy wybór.. jedna zła decyzja zawazyła na reszcie mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonny
Dlaczego Twoja żona nie pracuje tylko Ty ją utrzymujesz? Skoro już się zorientowałeś, że nie pasujecie i to ona chce rozwodu, to zajmij się tym. tzn. poradź się jakiegoś dobrego adwokata, jeśli Cię zdradziła to znajdz na to dowód albo świadka, jak masz przyjaciól, to może któryś z nich może poświadczyć w sądzie jeśli już nie zdradę, to jej nielojalne zachowanie wobec Ciebie (obgadywanie). To co myślą znajomi nie jest aż takie ważne jeśli Ty sam patrząc krytycznie na siebie nie masz sobie nic do zarzucenia. Ważne są rozstrzygnięcia sądu - rozwód z czyjej winy, podział majątku itd. Współczuję. Teraz jednak nie roztkliwiaj się nad sobą, tylko załatwiaj sprawy, nie trać czasu na rozpamiętywanie oraz informowanie bliższych i dalszych znajomych jak naprawdę wyglądają relacje w Twoim związku. W sądzie liczą się fakty, na które musisz mieć dowody lub świadków. Rozwód orzeczony z Twojej winy może mieć niekorzystne dla Ciebie konsekwencje w postaci konieczności płacenia alimentów na niepracującą (niezdolną do pracy) byłą żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisssssa
ej no nie była by chyba aż taką świnią żeby brać rozwód z orzeczeniem o winie bo żadnej winy męża tu nie ma...... jak sama chce odejść to niech odchodzi i zrobi zwykły rozwód bez jakiś tam ceregieli z orzekaniami...... dużo siły życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradzony mąż
@ bonny Nie znajdę świadka na zdradę, bo zakamuflowała wszystko jak w filmach szpiegowskich, a ci co wiedzą, są po jej stronie, bo wierzą w jej kłamstwa i widzą we mnie nie wiadomo kogo. Na 100% murem będą stać za nią. Jedyne w miarę neutralne osoby to jej rodzice, ale nie miałbym serca robić im tego, tzn. ciągać ich o sądach żeby wszystkim opowiadali, że wychowali dziwkę. Ich czeka jeszcze wielki cios, bo właśnie jutro jadę do nich, żeby im wszystko opowiedzieć. Powinni się dowiedzieć, jak byli manipulowani, żeby nie dostawali ciągle od własnej córki w tyłek. Nie chcę orzekań o winie, poza tym zaczekam, co ona umieści w pozwie. Z rozmów z jej koleżankami dowiedziałem się, że ona chce zwykłego rozwodu. Tak chyba będzie najszybciej i najbezboleśniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sslslllsls
Wybacz gościu, ale zapracowałeś sobie na to swoją głupotą. Utrzymywałeś przez 4 lata darmzjada, lenia i obiboka i jakoś nie skłoniło cię to do zakwestionowania jej kwalifikacji moralnych do tego związku??? Sam się ustawiłeś w roli ofiary go wyssania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogwiel
Wiem że to przez co przechodzisz to straszna sprawa, najgorzej będzie z wyleczeniem twojej psychiki. Myslę, że dojrzałeś do decyzji o rozwodzie, że już sie odkochałeś i nie będziesz miękki na jej słodkie oczy. Zrób porządek i zacznij żyć normalnie. A ona niech kolejnemu facetowi robi wodę z mózgu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdradzony mąż
@ sslslllsls Zgadza się, sam sobie jestem winien. Przez pierwszy okres albo przymykałem oczy albo wmawiałem sobie, że jakoś to będzie. Później, gdy już zobaczyłem, że staje się to problemem, starałem się namówić ją pracy na wszystkie sposoby, choćby tłumacząc, że będzie miała więcej pieniędzy. Słabo to skutkowało, bo czasami tylko sprzedała coś własnej roboty na allegro, ale w sumie dało może kilkaset złotych i raczej nie można tego nazwać łożeniem na dom, bo i tak wydała to na siebie. Potem sprzedawanie w ogóle zarzuciła. A za materiały do tych jej robótek i tak płaciłem w większości ja, wkładając w to ok. 2 tys. PLN, a więc nie zwróciło się nawet w 1/3. Tak jak już stwierdziliśmy, sam jestem sobie winien. Byłem po uszy zakochany, chciałem dać jej absolutnie wszystko co miałem. @ bogwiel Mam nadzieję, że z psychiką sobie poradzę, bo już powoli zacząłem się przestawiać z myślenia 'pro' na myślenie 'anty'. Oczywiście będzie to dłuższy proces, ale na szczęście mam wsparcie psychologa i kolegów. Teraz dopiero widzę, co warte jest koleżeństwo, bo wszyscy oni mają swoje życie i kontakt jest raczej luźny, ale gdy okazało się, że mam kłopoty, każdy z nich znalazł czas, żeby mnie wesprzeć. Teraz są przy mnie zawsze, gdy tego potrzebuję. A tamten jej nowy facet... Cóż, on już sam kiedyś przeszedł przez rozwód, ale nie wie, że prawdopodobnie znów kręci bicz na swój tyłek. Zauważyłem, że jej zauroczenie trwa jakiś czas, potem przerzuca go na innego. Być może tym razem tak nie będzie i będą oboje szczęśliwi, czego im życzę, ale... Na szczęście to już nie moja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogwiel
Gdy się rozwodziłam, najważniejsze wsparcie dała mi moja przyjaciółka. Cieszy mnie to że i ty masz wsparcie. Jest to o tyle ważne,że czasami rodzina nie sprzyja w takich sytuacjach. Mnie nie sprzyjała. Zostałam sama, nikt w"dobrej wierze" nie chciał się się wtrącać. To od przyjaciółki dostałam "kopa w tyłek" bym się trzymała i wierzyła w to że będzie dobrze. I jest dobrze czego i tobie życzę, chć przed tobą jeszcze długa droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała_mini _33
Kurcze chcialabym miec tak wspaniałego faceta i męża...zazdroszcze twojej zonie i współczuje ze nie potrafiła tego docenić... Kiedys to ona dostanie takiego kopa...ze się nie pozbiera. A tak wogóle to wiem o czym piszesz bo przez ostatnie lata to ja utrzymuje swojego faceta...i mam pomału dość! Ale na szczęście on mnie nie zdradził...przynajmniej mam taka nadzieje! Trzymaj sie ..będzie dobrze...bo musi! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis pryszczatek
czasem człowiek wlezie w g***o każdemu się zdarza wazne jest, żeby miec duzo siły, żeby wytrzeć buciki i pójśc dalej czego Ci zyczę drogi autorze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdradzony Mężu>>>>jest mi przykro:( też doświadczyłam zdrady więc wiem jak to jest i doskonale Cię rozumiem. Pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupuppipipi
podnoszonko , odświeżanko, freszszsssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby pominąć sposób zapoznania, pod większością mógłbym się sam podpisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamma mamma
Najgorsze jest to że ona od początku planowała że nie będzie z tobą, bo niby po co by tak po każdej sprzeczce obdzwaniała znajomych? Po to by mieć świadków! Strasznie współczuję i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×