Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cierpiąca ja....

proszę Was pomóżcie mi co mam zrobić?

Polecane posty

Gość cierpiąca ja....

Cześć wszystkim. Mam nadzieję, że ktoś mi pomoże i podpowie co mam zrobić. Mija miesiąc od czasu jak on ze mną zerwał. Sytuacja wydawałoby się dość banalna, ale jednak dała porażające skutki. Wszystko zaczeło się jak on wrócił z pracy. Nie przyszedł do mnie, nie przywitał się, nawet nie wiedziałam, że już wrócił. Nagle słyszę krzyk jego matki,że to ja mam się wyprowadzić?! Domyśliłam się, że chodziło o mnie..Przyszedł do mnie z wontami, że dlaczego nie zrobiłam mu obiadu. Mówię mu chodżmy na spacer porozmawiajmy. Podczas spaceru powiedziałam mu, że się wyprowadzam. Pytam się o co się pokłócił z mtką. On do mnie,że jak mogę mu mówić coś takiego tak nagle,że to nie moja sprawa o czym rozmawiał z matką i że idzie do domu bo jest głodny i jest mu zimno i że idzie oglądać film ze swoją matką. Powiedział tak po minucie spaceru, na 2 dzień miałam jechać do domu, więc mu mówię , że przecież nie porozmawiamy, a on na to ja już idę. Po 2 godzinach filmu przyszedł do pokoju i chce się do mnie przytulać. Powiedziałam mu, że najpierw mnie przeproś i porozmawiajmy a on na to nie to nie i odwrócił się plecami do mnie i poszedł spać. Na 2 dzień odwiózł mnie na dworzec. W aucie cały czas żartował jakby nic się nie stało.Ja nic nie mówiłam. Dojechaliśmy do dworca i ja do niego nie odprowadzaj mnie ja wezmę sobie bagaże. Nawet nie zareagował, nie zatrzymał mnie. To był ostatni raz jak go widziałam..Nie odzywaliśmy się do siebie przez 3 dni. 3 dnia napisał mi smsa że ze mną zrywa..po 4 latach...Napisałam mu żeby zadzwonił,zapytał się po co? Pogadaliśmy na gg powiedział że mnie kocha ale nie chce ze mną być, że wie że jest chamem że mi to robi. Proszę go żeby zadzwonił to on do mnie że zostańmy przyjaciółmi,że płakał po tym jak zostawiłam go na dworcu.. Ja w szoku jak może ze mną zrywać a on na to jakoś może..Na 2 dzień pojechałam do niego zabrałam rzeczy powiedziałam jego matce że jest szmatą że mieliśmy się pobrać rzuciłam w nią pierścionkiem zaręczynowym i podarłam jego nauki przedmałżenskie wywaliłam jeszcze wszystkie prezenty które mu dałam przez balkon. On był wtedy w pracy, nie spotkaliśmy się . Po paru dniach zaczęłam do niego pisać że go kocham że żałuję tego co zrobiłam ale to było w złości i bólu że chcę z nim być i żebyśmy mogli porozmawiać. Odpisał,że moje pisanie nic nie da i że wie że po tym co zrobiłam podjął słuszną decyzję... Pojechałam do niego po tygodniu od tego wydarzenia. Otworzyła mi jego matka i powiedziała że go nie ma.. Na 2 dzień czekałam pod jego domem napisałam sms że jestem nie przyszedł...Póżniej pisałam do niego dzwoniłam on nie odpisał, wyłączał komórkę. Proszę Was o radę... co mam zrobić?czy ja naprawdę zrobiłam mu takie świnstwo żeby nie chciał ze mną być?teraz nie odzywam się do niego on do mnie też. Czy jest jakaś szansa żebyśmy mogli być razem?4 lata to bardzo długo ja go kocham miał być moim mężem.. Nie mogę w to uwierzyć..Czy mam walczyć o ten związek? Jak myślicie czy on chce ze mną być? Dla wyjaśnienia mamy oboje po 22 lata mieszkaliśmy z jego matką teraz od 4 miesięcy. On jest jedynakiem wychowanym przez matkę bo ojciec go zostawił. Byliśmy razem przez 4 lata.Byłam jego 1 dziewczyną.Myslę,że na jego decyzję wpłynęła matka, ponieważ miał jej teraz powiedzieć o naszym ślubie jak ja wyjechałam do domu. Kocham go i chcę z nim być pomimo wszystko. Czy można nagle kogoś przestać kochać tak w 1 dzień tylko dlatego że tak się zachowałam? Cierpiałam wtedy strasznie jak mi to powiedział i nadal cierpię i zastanawiam się co mam dalej robić... Pomóżcie mi proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przede wszystkim ...
Po pierwsze - nie mozna tak szybko sie odkochac, po drugie - jest to swieze, i facet dluzej dochodzi do pewnych wnioskow ... Potrzebuje ochlonac, czas na przemyslenia. Napisalas mu co myslisz, czujesz i odpusc ... Nie walczy, nie okazuj tak wielkiej skruchy, przeprosilas - starczy. Nie zdradzilas, nie oklamalas, nie zrobilas jakiegos szczegolnego swinstwa. Skup sie teraz na sobie samej, rob rzeczy, ktore sprawiaja Ci przyjemnosc, nie mysl tylko "MY", TYLKO MYSL TERAZ "JA" ... Jak chlopak zrozumie, dojdzie do pewnych wnioskow, i bedzie chcial rozmowy wtedy sie odezwiesz, ale do tego momentu milcz. Zyj swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem, to jest maminsynek. nie będziesz z nim szczęśliwa dopóki dopóty nie będzie miał własnego mieszkania. jego matka jest zazdrosna, bo ma tylko jego. to jest problem. najczęściej tacy faceci zawsze trzymają strone matki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA to widzę tak...
Boże, Twój list jest tak pomieszany, że ciężko zrozumieć o co chodzi. Kłócicie się i godzicie, on chce się przytulić a Ty mu stawiasz jakieś warunki... Matko Boska, jeden wielki chaos. I to rzucanie pierścionkiem... Jak mała dziewczynka. Nic dziwnego, że Twój chłopak nie wytrzymywał z taką rozkapryszoną panienką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
dziękuję Ci za wypowiedz :) wiem,że masz rację, że powinnam poczekać większość znajomych tak mi mówi, ale co jeśli czas działa na niekorzyść i poprostu to już koniec? to jest najgorsze, że tak naprawdę nic złego mu nie zrobiłam, a on ze mną zerwał...to tak bardzo boli....zawsze myślałam,że można się jakoś dogadać a on nawet nie chce ze mną porozmawiać...ja go kocham i wierzę,że jest tym jedynym i nie potrafię zrozumieć jego zachowania... Proszę też o wypowiedz mężczyzn. Pomóżcie mi zrozumieć co on może teraz czuć i myśleć o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przede wszystkim ...
Posluchaj, faceci potrzebuja czasu, odczuc cos, nie wiaza tak latwo przyczyny z konsekwencja jak kobiety. On musi teraz pobyc sam, zobaczyc jak to jest "bez Ciebie". Daj mu czas, albo wyciagnie wnioski z tego wszystkiego, ze z mama zycia nie spedzi calego i nie zalozy swojej rodziny - i wtedy odezwie sie, jesli to, co bylo miedzy Wami to naprawde milosc, a jesli sie nie odezwie, znaczy - ze albo jest tak glupim mamisynkiem, ze nie ma dla niego ratunku, i zadna z nim nie wytrzyma, badz tez od jakiegos czasu cos sie wypalalo powoli i teraz szukal pretekstu do zerwania. Tak tez moze byc, ze Cie nie kocha juz, ale to Ty powinnas wiedziec. Wiec jedyne co powinnas - to przeczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Garcinia przynaję na początku był maminsynkiem, ale póżniej zaczął się zmieniać. Był za mną, jego matka się nie wtrącała, była miła lubiłam ją i wydawało mi się, że ona też mnie lubiła. Rozmawiałam z nim czy uważa,że jego matka akceptuje nasz związek. Mówił, że tak.Ja też to widziałam po jej zachowaniu.Teraz myślę, że poprostu powiedział matce o ślubie, my się pokłóciliśmy i jego matka powiedziała,że się nie zgadza na ślub, a on widząc, że się nie odzywam stwierdził,że go olałam i musi ze mną zerwać.. wiem,że to chore i nie chce go już tłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale co zrobiłaś, że jego matka kazała się wyprowadzić? bo tak zrozumiałam to, co napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA to widzę tak...
Ja zrozumiałam, że to Ty pierwsza wymyśliłaś sobie, że się wyprowadzasz, ale nie wiem z jakich powodów. Ciężko zrozumieć to co napisałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Ja to widzę tak... wiem ,że jest chaos w mojej wypowiedzi i przepraszam za to. Jest we mnie jeszcze za dużo emocji...To,że rzuciłam tym pierścionkiem..Wierz mi 1 raz znalazłam się w takiej sytuacji.Ja niewiele pamiętam z tego co zrobiłam i powiedziałam jego matce.Można powiedzieć,że to było w afekcie.Tak strasznie cierpiałam, bo czułam,że tracę to co było dla mnie najważniejsze -jego.Byłam bardzo zdenerwowana wzburzona i w ogóle tego nie planowałam.Poprostu stało się. Teraz tego żałuję, bo wiem jak głupio to wyszło.Zdaję sobie sprawę z tego jak musiała się poczuć jego matka.Nawet nie miałam okazji,żeby ją przeprosić. Kocham go i ciężko jest mi pojąć to co się stało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA to widzę tak...
Och, Może jeszcze da się to uratować. Postaraj się na spokojnie z nim porozmawiać. Nie wiem co Ci doradzić. Ja nie znalazłam się w takiej sytacji nigdy, nie wiem co bym zrobiła. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Garcinia Do Ja to widzę tak... Ja sama doszłam do wniosku,że muszę się wyprowadzić. ponieważ od początku nie zgadzałam się na mieszkanie z jego matką.Powiedziałam mu,że jeśli zauważę,żę jego matka ma do mnie do coś pretensje, że coś jej nie odpowiada to wyprowadzę się. Tamtego dnia , gdy usłyszałam jej wrzask na całe mieszkanie, że to ja mam się wyprowadzić?! Zrozumiałam, że chodzi o mnie, że to ja mam się wyprowadzić..Póżniej podczas tej rozmowy on nie chciał mi powiedzieć dlaczego się kłócili . Poprostu to było jedyne wyjście dla mnie..wyprowadzić się.Tak też na 2 dzień zrobiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Ja to widzę tak... dziękuję za twoje wypowiedzi :) Jest tylko taki problem, jak mam się z nim spotkać? On nie chce ze mną w ogóle rozmawiać..Byłam u niego w domu, pisałam smsy, dzwoniłam. On nie odbiera jego matka mówi, że nie ma go w domu... :( to tak boli jak osoba którą kocham nie chce mnie znać A jeszcze jak rozmawialiśmy wtedy przez telefon to się go spytałam jaki jest powód rozstania to powiedział, że nie ma powodu...Zamurowało mnie... Byliśmy szczęśliwi, rozmawialiśmy o wszystkim, robiliśmy większość rzeczy razem. Nagle to się urwało.. Nawet nie wiem czy o mnie myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA to widzę tak...
Matki naszych narzeczonych to najgorsze suczyska. mam nadzieję, że sama się taką nie stanę. Napisz list do niego. Tylko postaraj się aby był czytelny, napisz wszystko co czujesz, wytłumacz swoje zachowanie oraz powiedz mu o tym, że czujesz się zle traktowana przez jego matkę. Nie wiem, skoro on nie chce rozmawiać to moze list jest wyjściem. Albo idź i porozmawiaj z jego matką, ale wtedy gdy jego nie bedzie w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Przede wszystkim.... dziękuję za twoje wypowiedzi :) ciężko mi jest tylko, że muszę przestrzegać zasady - nie odzywaj się do niego...Już prawie 2 tygodnie tego nie robię... Jest to dla mnie jak odwyk..Ten ból nie do zniesienia..Nie myślałam, że kiedykolwiek mnie to spotka. Byłam pewna jego uczuć. Nagle to czuje się tak jakbym dostała w twarz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Ja to widzę tak.... myślę, że list to dobry pomysł też o tym myślałam. A z jego matką narzie rozmawiam nie mogę. jeszcze nie potrfaię. Przeczytałam twój temat.. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak Ty... ale to zdecydowanie było chore..dobrze, że chociarz ci powiedział, że ma żonę..bo są tacy co nie mówią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA to widzę tak...
Tak, ale w jakim momencie powiedział ... Nie mógł tego zrobić zanim mnie za przeproszeniem ZERŻNĄŁ? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przede wszystkim ...
Wiem cos o tym, bo mialam podobna sytuacje, nie chodzilo tu o matke, bo z nia akurat mialam bardzo dobry kontakt. Tylko o inne rzeczy - pierwszym razem latalam za nim, przepraszalam, czulam sie winna - a jego to tylko podbudowalo :/ nic sie nie zmienilo. Dopiero jego matka (kochana kobieta) powiedziala mi, zebym odpuscila, bo on obrosl w piorka... Odpuscilam, trwalo to ok. 2 miesiecy "cisza" z mojej strony, mimo,ze on pisal...W koncu przekonal mnie. Ale wiem teraz jedno - przed facetem nie mozna udawac uleglej i czujacej sie wiecznie winna. Nalezy przeprosic, sprobowac naprawic blad i tyle. Jesli jest nieugiety, to przeczekac, odpuscic... A wiem, ze to nielatwe ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Przepraszam za błędy w pisowni :) pozdrawiam wszystkie osoby, które się wypowiedziały i dziękuję za wasze wypowiedzi :) Proszę o rady i pomoc inne osoby...Każdy jest inny, więc docenię spojrzenie innych osób na moją sytuację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój nie zrozumiał, znalazł inną. Tylko czasami patrzy na nasze zdjęcia i rozmyśla, tak mi niedawno napisał, rozpętując tym burzę. Kretyn, tylko tyle mogę powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Ja to widzę tak... wiem nie mam słów by opisać kim on jest...bardzo ci współczuję...niestety takich facetów jak on jest mnóstwo...to żadne pocieszenie, ale dzięki temu masz doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Już wiesz,że nie wolno ufać każdemu kto jest dla ciebie dobry..sama sie o tym przekonałam na własnym przykładzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do Przede wszystkim..... widzę,że to nie odzywanie się ci pomogło mam nadzieję,że u mnie będzie podobnie...Dobrze piszesz i masz rację. Dziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do 24 bardzo mi przykro...boję się,że u mnie może być podobnie..ma pracę, w której pracują same kobiety...on jest rodzynkiem. On nie ma większości moich zdjęć, bo podczas pakowania większość z nich wzięłam, część wykasowałam na kompie.... Mam nadzieję, że mnie kocha tak czuję...że myśli o mnie... Znam go i wiem jaki jest wrażliwy..może naprawdę nie może znieść tego co powiedziałam jego matce albo że go tak zostawiłam na dworcu..powiedział mi że płakał wtedy..może go bardzo zraniłam...faceci bez powodu nie płaczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpiąca, ja napisałam co zrobił mój, nie porównuj tego do własnej sytuacji, u Ciebie może być inaczej. Ja wyjechałam, on został. Jesteśmy bardzo daleko od siebie, wiem, że nigdy więcej się nie zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do 24 Bardzo mi przykro naprawdę...teraz czepiam się każdej mozliwej sytuacji..chcę jednego żebyśmy mogli porozmawiać..być razem... ale on się nie odzywa...ja też teraz bo wiem że to moje odzywanie się do niego ta walka o niego nic nie dały... muszę czekać, ale jednocześnie chciałabym coś zrobić...to wszystko jest takie trudne...ale nikt nie powiedział, że miłośc jest łatwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, ja Ci tylko piszę, że u mnie tak się stało, żeby dać Ci do zrozumienia, ze Twoj chlopak nie musi sobie znalesc kogos innego. Bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Proszę Was o rady i opinie na temat mojej sytuacji.. bardzo dziękuję wszystkim którzy się wypowiedzieli pozdrawiam Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do 24 Dziękuję Ci za miłe słowa i wsparcie :) Mam nadzieję, że będę jeszcze z nim szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×