Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cierpiąca ja....

proszę Was pomóżcie mi co mam zrobić?

Polecane posty

Gość cierpiąca ja....
Do chaos straszny wiedziałam że tak to wyjdzie prostuję: ja tak nie myślę.. i nigdy nie myslałam poprostu to była odpowiedz do osoby o nikcu: du.py ten związek był

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do urzekła mnie twoja historia wiem chcę tylko żebyście mi pomogli zrozumieć dlaczego on mnie tak potraktował na początku jeszcze przed zerwaniem? dlaczego nie chciał nawet mnie wysłuchać i porozmawiać? dlaczego na tym dworcu zamiast jakoś ze mną porozmawiać on żartował? Nie skupiajmy się tylko na tym co było po zerwaniu... Poprostu nie potrafię zrozumieć dlaczego tak nagle on tak postąpił dobrze wiedział jak go kocham i kim dla mnie jest.. To tak boli że teraz to koniec...a to co było już się nie liczy? Nigdy go nie zdradziłam był dla mnie najważniejszy i nagle to koniec? Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość często błagasz facetow
======= >Jesli on mi nie chciał wyjaśnić o co się pokłócił z matką jesli na moje pytanie o co się pokłócili powiedział że to nie moja sprawa to co ja miałam zrobić?On nawet nie chciał mnie wysłuchać powiedział że idzie oglądać film z matką...jakbyś się ty poczuła gdyby ktoś cię tak potraktował? być może nie chciał cie martwić jakąś nieistotną kłótnią z matką, która być może powiedziała coś w złości. nie musi ci tłumaczyć wszystkich spraw miedzy nim a matką. jesteś strasznie zaborcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość często błagasz facetow
====== >wiem chcę tylko żebyście mi pomogli zrozumieć dlaczego on mnie tak potraktował na początku jeszcze przed zerwaniem? dlaczego nie chciał nawet mnie wysłuchać i porozmawiać? dlaczego na tym dworcu zamiast jakoś ze mną porozmawiać on żartował może musiał sobie troche przemyśleć. a ty mu nie pozwoliłaś bo wykonałaś swój histeryczny występ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do często błagasz facetów tak to prawda nie musi, ale jesli słyszałam że ta kłótnia dotyczyła mnie to miałam prawo wiedzieć o co im poszło tym bardziej że wrzasnęła na całe mieszkanie to ja mam się wyprowadzić?! Mogłam się domyślić że chodziło o mnie... bo o kogo innego? Mieszkaliśmy we troje ja on i jego matka mieszkanie małe nie trudno nie usłyszeć awantury...tym bardziej że po tej awanturze przyszedł do mnie z wontami że nie zrobiłam mu obiadu..że się nawet z nim nie przywitałam jak ja nawet nie usłyszałam że wszedł to też o nim świadczy nawet do mnie nie przyszedł jak zawsze po pracy tylko odrazu do matki..widać do niego zadzwoniła wczesniej i o coś musiało pójść..zastanawiam się tylko co ja takiego jej zrobiłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do urzekła mnie twoja historia Czyli uważasz że to co zrobiłam podczas wyprowadzki i powiedziałam jego matce zniszczyło moją sznasę na to żebysmy mogli być razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do często błagasz facetów przepraszam ta wypowiedz wyżej była do ciebie a nie do urzekła mnie twoja historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, jak wygladal Wasz zwiazek, jak matka Twojego chlopaka traktowala Ciebie i jaki miala wplyw na jego zyciowe wybory wiec trudno mi oceniac, ale mam wrazenie, ze on zwyczajnie probowal sie wyplatac z tego zwiazku, a Ty dalas mu do tego swietna okazje, jego zachowanie PO fakcie, tez na to wskazuje. Czlowiek, ktory kocha, nie odpuszcza ot tak sobie.....tylko zaznaczam, to moje wrazenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do urzekła mnie twoja historia rozumiem twoje zdanie ja też tak uważam gdyby mnie kochał chociarz porozmawiałby ze mną...ale ja go znam wiem i czułam to od początku że mnie kocha byłam jego 1 dziewczyną on mnie ubóstwiał jego matka traktowała mnie dobrze nie wtrącała się chociarz może teraz patrząc na to z dystansu nie była aniołkiem ale nie chce o tym mówić bo i po co? Ona płaciła za jego studia i nadal płaci ma tylko jego..to niestety jakiś tam wpływ na niego miała.. Pytanie czy to się da jeszcze odwrócić byc może ma tylko urażoną dumę może jest zły jak potraktowałam jego matkę ale skoro mnie kocha powinien to zrozumieć byłam w takim stanie że siebie nie poznałam że to wszystko zrobiłam i powiedziałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Proszę o Wasze wypowiedzi... Czy da się coś jeszcze zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
idę odpocząć dziękuję wszystkim za wypowiedzi :) Proszę wypowiadajcie się dalej bardzo potrzebuję Waszych rad i opinii.. Pozdrawiam Wszystkich :) Czekam na Wasze zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
witam Was ponownie...:) Bardzo proszę o Wasze opinie na temat mojej sytuacji...ciężko mi jest jak o tym wszystkim pomyślę czy jest jeszcze jakaś szansa? co mogę jeszcze zrobić? jeśli dojdzie do spotkania co mam mu powiedzieć? boję się że to już koniec na zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NO MERCY
sorry, ale zalatuje od ciebie wiesniactwem, nie wiem z jakiego domu otrzymalas edukacje, porazka..! zeby matke wlasnego faceta nazywac szmata to dopiero jest poziom zwyklych nieukow i chamow ze wsi. NIC CIE NIE TLUMACZY! ponioslo cie, wkurwilas sie, stracilas grunt pod nogami czy co tam jeszcze i jakkolwiek to nazwiesz, NIC CIE NIE TLUMACZY. pokazalas poziom zero, tez nie chcialabym z kims takim miec nic wspolnego. a ty sie jeszcze bujasz pod jego domem jakbys blagala o litosc. zenada :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do NO MERCY Jestem wykształcona i mieszkam w mieście i nie uważam, że jedno zachowanie może o mnie świadczyć. Dziękuję za twoją wypowiedz :) Prosiłabym o wypowiedzenie się też na temat jego zachoawnia jeszcze przed rozstaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Może ktoś się jeszcze wypowie? Bardzo Was proszę o opinie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche skomplikowana ta Twoja sytuacja. Trudno ocenić na odległość, ale jesli facet szukał pretekstu by zerwać, to dałaś mu świetny. Zachowałaś sie, delikatnie mowiąc jak furiatka. No ale nikogo nie zabilas, wiec przy dobrej woli powinno dać sie jakoś załagodzić Tylko, że najwyraźniej dobrej woli z drugiej strony brak. Mnie wygląda to na jakąś akcje uczynnej mamusi - która jednak musiala chlopaka troche podbuntowywać... Oczywiście jest jeszcze jedna możliwość... Tzn że oboje stworzyliście problem z niczego i kompilacja nadmiernego unoszenia się honorem, dumy, uporu i bezkompromisowości spowodowały, że delikatna sprzeczka o bzdete eskalowała w konflikt, z ktorym teraz naprawde nie wiadomo co zrobić. Czekanie nic nie da, bo problemy pozostawione samym sobie nie rozwiązują się, tylko pogłębiają. Skoro nie chce Cie słuchać, to napisz maila, lub list - Tobie zależy najwyraźniej bardziej niz jemu - wiec musisz sie pokajać - niestety, czasem dume trzeba schować w buty. Jesli i na to nie odpowie, bedziesz miala jasność - tzn ze byl to pretekst. Jesli tak bedzie - to gość zastosował bardzo chamski wybieg, by Cie spławić... Pomogłaś mu, ale zero w tym klasy z jego strony. O ile oczywiscie faktycznie tego pretekstu szukał. Teraz bierz sie za pisanie ładnego listu/maila :) I nie panikuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do komiczne dziękuję za twoja wypowiedz :) wiem że muszę napisać ten list chcę działać bo czekanie możliwe, że nic nie da w tej chwili się do niego 2 tygodnie nie odzywam on też nie... myślę ze twoja ocena sytuacji jest bardzo prawdopodobna... prosiłabym cię jeszcze jak mam napisać ten list? wiem że to co czuję ale czy to wystarczy? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak Ci napisalem - musisz sie troche pokajac (ale w granicach normy, zeby nie miec potem, w razie braku powodzenia, niesmaku ze sie ukorzyłać zanadto), przeprosić jego, jego matke (bo jednak troche ich sponiewierałaś), napisac ze strasznie Ci na nim zależy i po prostu to co czujesz... Uwierz mi, że treść listu nie ma az tak wielkiego znaczenia, bo jesli bedzie chcial być z Tobą to złamie go kazde wyznanie uczuc i przeprosiny, a jesli chciał Ci spławić, to choćbyś napisala 13 zgłoskowcem poemat lepszy od Pana Tadeusza, to i tak nic nie da... Tak wiec pamietaj - z pokorą, ale bez przesady bo jesli list nie zadziała, bedziesz sie źle czuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do komiczne dziękuję za twoje podpowiedzi :) martwi mnietylko to,że ja już to wszystko pisałam na gg w smsach nawet na naszej klasie...ale to nic nie dało...odpisał tylko, żebym nic nie pisała bo to nic nie da kocha mnie ale nie chce ze mną być i jak ja mam to rozumieć>? że to już koniec? tak poprostu????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komiczne mon amour
a gdziez sie podzial twoj ironiczny styl..? chory jestes..? :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kocha mnie ale nie chce ze mną być" tekst jak z wenezuelskiego serialu. skoro juz mu to pisałaś to coś czuje, że podszepty mamusi i być może jakaś inna kandydatka mają na to wpływ. nic - napisz do niego, ale nie nastawiaj sie na spektakularne efekty. Pamiętaj, że gorsze rzeczy sobie ludzie wybaczają, gdy jest miłość, gdy ludzie pragną być ze sobą a strona kora zawiniła okazuje skruche... Tutaj wina jest niejasna, a na pewno samo tylko Twoje fatalne przyznam, ale do wybaczenia zachowanie, na pewno nie jest podstawa do rozstania.... Nie obwinaj sie, bo tutaj czynnikiem ktory zaważył nie był Twoj wyskok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do komiczne mon amour

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do komiczne mon amour pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem chory :P ironiczny i cyniczny moge byc dla idiotek, ktore nie chcą słuchac prawdy, tylko jakies bzdury i myślą życzeniowo a tutaj jest biedna dziewczyna, ktora troche namieszala, ale najwyrazniej druga strona to wykorzystuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do komiczne dziekuję za twoje wypowiedzi :) tym bardziej są dla mnie cenne, że jesteś mężczyzną :) masz rację pozdrawiam cię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpiąca, to co piszesz Ty i Komiczne, coś mi przypomniało. Ja też się korzyłam, przyjełam na siebie całą winę, bo tak mi ją wmawiał, że w nią uwierzyłam. Nawet utrzymywałam z nim koleżeński kontakt. Niedawno odkryłam, że spotyka się z panną, o którą kłóciliśmy się przez ostatni miesiąc naszego związku i która \'wcale mu się nie podobała\'. Wykorzystał w świetny sposób sytuację, żeby wymienić mnie na nowszy model. Parę tygodni temu był jeszcze na tyle beszczelny, żeby mi wmawiać, że gdybym nie wyjechała to moglibyśmy być razem, pomimo tego, że wywalił mnie ze swojego życia jak zepsutą zabawkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
Do 24 bardzo mi przykro...rozumiem co przeżywasz.. ja nie wiem czy on chce żebym się czuła winna może mu łatwiej jest wiedząc, że ja się obwniam a on jest "święty". Nie rozumiem jak można kogoś zostawić tylko dlatego, że się pokłóciliśmy a raczej jak on to ujął bez powodu mnie rzuca...potraktował mnie jakbyśmy w ogóle się nie znali i nie kochali nigdy... Mimo, że zaczynam myśleć o nim żle nadal go bronię, bo chce z nim być, ale najpierw poprostu porozmawiać..być może nie ma już żadnej szansy na wspólną przyszłość z jego strony... Ten ból, który tkwi we mnie jest nie do zniesienia.. Miłość boli teraz wiem jak bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
:) Proszę o Wasze opinie... wypowiedzcie się o mojej sytuacji pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpiąca ja....
witam wieczorkiem :) czy ktoś jeszcze może coś powiedzieć na temat mojej sytuacji... proszę o wypowiedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×