Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kappii

Po porodzie zmieniło się między mną a mężem, czy u was też tak było/jest?

Polecane posty

Gość kappii

Do tej pory kochaliśmy sie tylko raz a mineły 4 miesiące... a w zasadzie to była próba a nie sex. Jak mieszkaliśmy osobno zawsze okazywaliśmy sobie uczucia, często mówiliśmy "kocham". Wyprowadziliśmy się od rodziców po urodzeniu córeczki i od tej pory czuje sie jak z kolegą a nie z mężem. Nawet głupio mi zacząc rozmowę na ten temat bo już widze jak to bedzie wyglądało. Raz już mówiłam mu że jak dla mnie jest gorzej, zapytał dlaczego bo wg niego jest ok. Powiedziałam mu ale nic to nie zmieniło, nie chcę nic wymuszać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kappii
No i przyznam sie, że często patrzę z zazdrością na inne pary, małżeństwa. Widać że tworzą jedno, są szczęsliwi i sobie oddani. W moim związku tego nie czuję :( tak dla przykładu chciałabym mieć takie małżeństwo jak Kinga i Piotrek z serialu "M jak miłość" /wiem, głupie to/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kappi- po pierwsze trzeb pokochać t co się ma nie zazdrościć tego czego się nie ma- bo może okazac się że to czeg zazdrościmy to nić innego jak gówno w ładnym papierku co do sexu - pamiętam jak ja zamieszkałam razem z meżem- wtedy jeszcze narzeczonym też pół roku musielismy się porządnie dotrzeć- bo zaczynało wyglądac to jak koleżenstwo- ale ja mam za silną osobowość - i grzecznie oznajmiłam że nie mam faceta po to żeby patrzeć a jego plecy- w tej chwii nprawde mam tfu tfu bardzo udane małżeństwo- więc radzę ci postawić sprawę jasno i to jak trzeba będzie ostro a nie czekac na cud nie jesteś tylko matką jego dziecka , praczką, sprzątaczka i kucharką ale jesteś przedewszystkim - JEG KOBIETĄ I KOCHANKĄ- nie rozumie po ludzku- polecam lopatologicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kappii
Łopatologicznie heh ok ale co ja mam go zmusić? Chciałabym, żeby sam zainicjował, nie chce nic wymuszać, a może on to samo myśli, ehhhhhhhhhhhhh.................... Czasem mam już czarne scenariusze przed oczami no bo ile facet moze bez sexu tym bardziej, że w ciaży też się nie kochaliśmy, kilka razy dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspólne zamieszkanie, pojawienie się dziecka, może jeszcze ślub był do tego? To duże i poważne zmiany w życiu. Trzeba o0chłonąć, oswoić się, przyzwyczaić, zaklimatyzować. W dodatku ty po pordzie jeszcze całkiem świeżo, więc twoje nastroje bywają skrajne, a życie seksualne też jeszcze nie wróciło do normy. Jeżeli chodzi o sex, to u nas teraz sprawy dopiero wracają do normy, a moja córka ma ju z prawie rok. I mamy lepsze doznania niż przed slubem. Jeżeli chodzi o docieranie sie, kazda para musi to chyba przejść. Co mi pomagało, rozmowy. Mówiłam o tym co czuję, jak odbieram pewne sprawy, jakie są moje oczekiwania. Obecnie jest lepiej nawet niż przed ślubem, córka śpi z nami w łóżku, to my wieczorem kładziemy się w nogach, żeby móc się przed snem przytulić, dbamy o sibie, dyskutujemy o niemal każdym spieciu, niesmaku itd. To nam naprawdę dobrze robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kappii
No to zazdroszczę tych rozmów - nam to nie wychodzi, jakoś nie potrafimy rozmawiać o takich rzeczach jak to co czujemy. Może tylko ja mam taką potrzebę, on się dobrze czuje ze wszystkim, tylko ja narzekam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm my też wcale przesadnie nie rozmawiamy o analizach związków i sporo facetów nie lubi i rozmawiać i poprostu nie umie o tym co czuje moim zdanie musisz poprostu zapytać dlaczego tak jest i że ci to nie pasuje- ze ni wyobrazsz sobie w czymś tkim tkwić - to żadne narzucanie się- bo to co on robi to nie jest normalna sytuacja a ty jako prtnerka masz prawo znać tego przyczynę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kappii
No to spróbuje dzisiaj. zobaczymy co mi wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamieszkaliście ze sobą
dopiero po urodzeniu dziecka??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kappii
w ubiegłym roku wzieliśmy ślub, byłam w ciaży, znaleźlismy mieszkanie do wynajęcia i akurat 3 miesiące przed rozwiązaniem go wyremontowaliśmy, urządziliśmy i po porodzie prosto na nowe. Mąż nie potrafi rozmawiać o uczuciach co ja na to poradze :( ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość craetivvvvvve
Tak to jest jak sie nie pozna dobrze czlowieka a juz dziecko i slub. Wspolne mieszkanie pownno byc na poczatku a potem w przyszlosci dopiero reszta. Ehhhhh .... Pewnie jestem od was mlodsza a musze wam tlumaczyc podstawowe sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sobie nei wyobrazam zamieszkac z mezem dopiero po porodzie :/ my zamieszkalismy 2 lata przed slubem i trwalo z pol roku zanim zesmy sie dotarli :))) pewnych rzeczy nadals ei od siebei uczym,y i z niektorymi walczymy do dzis a gdybym od razu miala dziecko to chyba bysmy nei wytrzymali presji :/// po dziecku sie wiele zmienilo, dziecko teraz jest na 1 miejscu, wszystko i zawsze robimy dla DZIECKA wiec tez totalne przewartosciowanie do ktorego trzeba przywyknac :)) jest 4 mce po porodzie i nadal mamay drobne problemy z ulozeniem sobie na nowo zycia :) wiec Tobie wspolczuje i podpisuje sie pod wypowiedzia poprzedniczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po porodzie zmieniło się bardzo wiele, bo przecież pojawił się Ktoś nowy w rodzinie:) Ktoś bardzo ważny!!! Ale zmieniło się na plus! Na pewno nie zmieniło się to, co jest podstawą związku - miłość. Pewnie jest ona teraz jeszcze dojrzalsza... Nie potrzebujemy mówić sobie co chwila, że się kochamy, bo dobrze o tym wiemy i widać to w różnych gestach, zachowaniach i pracach domowych. Ale czasem warto... Bałam się, że zbyt wiele czasu poświęcę dziecku, zapominając o mężu. Ale tak się nie stało:) W dużej mierze dzięki Niemu:) A jeśli chodzi o współżycie... To czy Twój mąż był przy porodzie? Może boi się, żeby nie sprawić Ci bólu? Ale myślę, że szczera rozmowa jest najlepszym sposobem na rozwiązywanie problemów. Jeśli się kochacie, to pokonacie przeciwności, a to tylko umocni Wasz związek. Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem 2 m-ce po porodzie i mam wrazenie ze maz traktuje mnie jak tredowata :) ale co najwazniejsze rozmawiamy o tym. Wydaje mi sie ze on jeszcze jest w szoku poporodowym :0 byl przy porodzie :) Na razie czekam, łaszę sie itp :) mam nadzieje ze pewnego wieczoru zapomni o 2 naszych dzieciaczkow i o tym jak jest czasem ciezko i zabierze sie do roboty. :) moze sie boi o kolejna ciaze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastroje
Przez okres całej ciąży współżyliśmy do samego końca. Po porodzie, mój mąż " zamieszkał" w innym pokoju. Krótko dwa tyg. po, był nie do poznania, pomagał, przychodził kiedy dziecko płakało. Był czuły i nie mógł doczekać się kiedy rozpoczniemy współżycie. Pomyślałam sobie...zmiana na lepsze. Minął czas mojej regeneracji i odeszła mu ochota na sex. Mała ma cztery miesiące, wspólżyliśmy może z pięć razy. Nie śpieszy się do domu wręcz traktuje go jak hotel, jak tylko nadarzy się okazja żeby nocować u teścia to tam zostaje. Relaksuje się przez bieganie i pływanie czyli spędza czas aktywnie. Czuję się odtrącona, kiedy mówię co czuję i że potrzebuję czasu dla siebie, mówi,że mu zazdroszczę czasu który on spędza w wybrany przez siebie sposób. Kiedy mam pretensje, bo zazwyczaj tak się kończy rozmowa, emocje sięgają szczytu, dowiaduję się, że kiedy jestem zmęczona to powinnam poprosić mamę(moją) aby mi pomogła. Mój mąż nie ma czasu na pomoc. Powinnam być wyrozumiała bo inne kobiety podobno są. Gdyby nie fakt, że mała miała kolki i obecnie mało sypia w dzień, a w nocy budzi się co 2 godz. nie narzekałabym. Mąż twierdzi,że dzieci wychowuje matka( ja myślałam że oboje). Relacje nasze nie są najlepsze. Przypuszczam, iż taki stan rzeczy to moja wina, jestem przemęczona i brak mi czułości. To wszystko minie, ale trwanie w tym na chwilę obecną nie jest zbyt przyjemne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zazdroszczę
i ciesze się, że moj mąż jest inny, zreszta jak widzę po kolegach swoich i meża, to tak się garną do opieki nad dzieckiem, ze w zyciu bym nie podejrzewała. Bardzo mi sie to podoba, bo scala małżeństwo a i dla dziecka super, jak oboje rodzice się nim zajmują. Ojciec na spacer, a matka odpocznie. Zreszta i w nocy wstają, dziecko przebieraja, kąpia, no i wszystko. nawet nie wiedzialam, ze facet moze byc tak czuly dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala33
mam tak samo ,az chce mi sie rozwod wziasc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelek
Nastroje----> Kolejna służebnica swego pana. Nic dziwnego, że mąż traktuje Cię jak pi**oloną matkę Polkę, skoro nią jesteś. Ciekawe czy masz jakieś zainteresowania, oprócz niańczenia dziecka, prania, prasowania i gotowania:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastroje
Trelek. Tak mam swoje zainteresowania, niestety nie mam na nie czasu. Piszesz "służebnica Pana" tak się czuję. Zamiast pisać to o czym wiem, może poradziłabyś/poradził coś sensownego. Uświadamianie mi kim w obecnej chwili jestem nie pomaga mi jedynie,Tobie. Nie szukam psychologa tylko dobrej kobiecej rady być może. Przecież coś skłoniło mnie do napisania na forum, prawda? Abym mogła się realizować "Trelku" musiałabym angażować do opieki moją mamę, a tego nie chcę, żeby dla mojego "widzi mi się"rezygnowła ona ze swoich planów, po to mam męża aby wspólnie dochodzić do "consensusu".Niestety okazuje się to być jedynie moim wyobrażeniem a właściwie marzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastroje
Trelek. Tak dla wiadomości, pranie, gotowanie i coś tam jeszcze co mężczyźni uważają za obowiązek kobiety, a może same kobiety uważają,że tak jest nie jest moim szczytem marzeń. Jest tylko obowiązkiem mi przypisanym. Jestem kobietą normalnie pracującą zawdowo. Przypuszczałam, że będzie mi ciężko, ale nie przypuszczałabym, ze ktos kto mnie nie zna określi mnie jako pie...loną Matkę Polkę. Dziękuję za to określenie dodało mi to otuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastroje
Witajcie, mineły prawie dwa m-ce od mojego kryzysu w małżeństwie, moje wcześniejsze obawy czy też przypuszczenia sprawdziły się w 100% mój mąż umawiał się z innymi kobietami w celu tylko mu wiadomym. Gdy to odkryłam tłumaczył się,że potrzebuje odmiany, czuje ode mnie chłód, przypomniałam mu jedynie ,że to ja wstaję noc w noc do dziecka w dzień mało sypiam, popadam w depresję, że to on śpi osobno bo podobno mu maleństwo spać nie daje. Także to co i jak jest miedzy nami to tylko i wyłącznie moja wina. Spakowałam mojego męża ,pokazałam drzwi. Płakał, przepraszał nagle dopadło go olśnienie (pewnie w tym tylko momencie) dopuścił do siebie myśl,że może faktycznie to on zawinił brakiem poczucia obowiązku, skoro tak bardzo chciał mieć dziecko. Dałam mu dwa m-ce na poprawę, kończy sie drugi m-c. Zauważam zmiany,ale prawdopodonie są one wynikiem napięcia czasowego, które pewnie mój mąż odczuwa. Podsumowanie: ... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuska 2
Wspołczuje ale moglabym sie podpisac pod niemal kazda Twoja wypowiedzia i teraz sie przerazilam :( Przy czym ja niemal pewna jestem ze jakos mnie przekreca, niedawno spotkalismy jego kolezanke z pracy (super laska) Ja nei narzekam na swoja urode, no ale po dwóch porodach to wygladam nieco gorzej od niej która jest zadbana, opalona, zgrabna itd :( Dziwka bezczelnia powiedziala mu czesc z zalotnym usmieszkiem kiedy szlismy z dwojka dzieci :( Jestem zalamana, nie wiem co by bylo gdyby moje obawy i przypuszczenia sie potwierdzily, chyba bym sie zabiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny temat rzeka. Wiadomo ze po pojawieniu sie w domu dziecka nic juz nie jest takie same i oboje partnerów musi miec czas na aklimatyzacje w nowej roli. Z pierwszym synkiem u nas tez nie było łatwo i kolorowo. Mąż pracował wiec niby ciągle zmęczony, bal sie go przebierac bo twierdzil ze zrobi mu krzywde itd generalnie wiele rzeczy robialam sama. W nocy nie wstawal do dziecka a jak juz uslyszal placz to jeszcze byl zly ze go budzi to mnie tak wkurwiło ze powiedzialam tylko raz jak ci sie nie podoba to wypier... i poskutkowało. Mój facet wie ze nie jestem ulegla i jesli podejme juz jakąś decyzje to tak zostaje wie ze nie mialabym najmniejszych obaw co do tego czy poradze sobie sama bez niego bo przeciez caly czas sobie radziłam. Mimo ze był to tak jakby go nie było wiec w pewnym momencie bylo to dla mnie juz nieistotne czy wroci na noc czy nie. Zorientowal sie ze cos nie gra i zaczął pomagac od tamtego czasu mineły trzy lata i juz wiecej sie tak nie kłocilismy. Wział sobie do serca to ze ja tez chce miec czas dla siebie zaakceptowal fakt ze dziecko jest nasze a nie moje i dzieki temu zyje nam sie dzis naprawde dobrze. Troszke sie martwie bo za jakis czas przyjdzie na swiat drugie dziecko i tak sie zastanawiam czy wszystko bedzie od nowa sie powtarzac . Mam nadzieje ze nie - zresztą zapenia mnie o tym ze tak nie bedzie. Ze bedzie pomagał mi w miare możliwosci itd no ale zobaczymy. Ja w naszych rozmowach byłam stanowcza i głosno i wyraznie mówiłam co mi nie pasuje i to poskutkowalo wam tez radze byc stanowczym. Ja jak nie mialam czasu albo bylam zmeczona to nie sprzatalam nie gotowalam itd a jak zapytal czemu tak to odpowiadalam a ty co ręce masz w gipsie. Jak chcial miec czyste ciuchy to sobie musial wyprac obiad musial zamowic albo przyniesc od mamy itd. I to go sklonilo do przemyślen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mąz był przy porodzie to
juz zawsze bedzie miał wstręt do ciebie, to oczywiste, statystycznie wiecej takich facetów aczyna zdradzać potem.nie dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schab wieprzowy z koscia
ja po porodzie sie rozwiodlam... okazalo sie ze maz jeszcze nie dorosl do bycia ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olenkaz katowic
ja mam dokladnie to co ty, wogole moj facet jest jakis inny, w sexie zawsze mowil ze jestem bardzo dobra, po porodzie bylo to samo, a teraz ignoruje mnie, o sex musze sie prosic, o pomocy w domu zapominj tylko zezre i pojdzie, nie pomyje,dzis np sama trawe kosilam a on patrzy na olimpiade, chyba odejde i bede miec swiety spokoj, tak mi smutno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olenkaz katowic
gdy mu oznajmilam wczesniej ze odchodze z dzieckiem to on- JAK CHCESZ:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nastroje
Witajcie! czytając stwierdzam,że nie jestem sama, cóż z tego kiedy małżeństwo się wali . Mój przypadek(mąż) nie wiem skąd to się bierze, zastanawiam się czy przypadkiem jemu i jego bratu moj teść jakiś chorych zasad nie wpoił. Dwaj bracia, przecież odmienni, a jednak w stosunku do kobiet postepują tak samo.Bynajmniej bardzo podobnie. Oddzywki sa w podobnych sytuacjach tak zbieżne, że jakby siebie nagrywali i tylko odtwarzali. Jestem juz tak wypompowana psychicznie, że nawet jest mi obojętne czy zostanie czy odejdzie,chyba nawet wolę żeby odszedł. Mam znajomych, którzy wspólnie przechodzili przez poród i ich małżeństwo zamiast się rozpaść jeszcze bardziej wzmocniło, sami twierdzą,że to ich połączyło jakby jeszcze bardziej. Mąż,który doświadczył tego jak kobieta cierpi, poczuł jakby to on był za to odpowiedzialny. Sa tacy faceci!!! Niedługo wracam do pracy, a czuje się tak jakbym potrzebowała urlopu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×