Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

moleczka nie wydaję na insemę 4 raz 600 zł a 3 raz 700zł i skąd wiesz czy to nie jest dla mnie obciążenie??? mam 32 lata i nie mam czasu aby do czterdziestki starać się naturalnie... a pieniądze mamy ze sprzedaży emerytury, i z rezygnacji z ubezpieczenia, więc, żeby zafundować sobie dziecko, zrezygnowaliśmy z zabezpieczenia starości... myślę, że ranisz ludzi, którzy starają się o dziecko i nie mają innej szansy niż inseminacja czy in vitro.... może ludzie, którzy sobie fundują takie rozwiązania sprzedają samochód, nie kupują mebli do domu, skąd wiesz ile tak naprawdę ich to kosztuje??? ja np nie mam nawet szafy na ciuchy i mnie na nią nie stać bo podchodzę do inseminacji, i nie narzekam........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i moleczka muszę to napisać, ale napisałaś o inseminacji jak o jakiejś zachciewające typu wyjazd na karaiby (jesli jest inaczejprzepraszam, ja tak zrozumiałam)..... a tak nie jest, i nie życzę Ci, żebyś doszła do tego momentu co ja, gdzie jedynym rozwiązaniem jest wspomagane zajście w ciąże... uwierz mi inseminacja to nic miłego dla obojga, dla mnie jest upokarzające rozkraczać się pięć razy w ciągu cyklu a potem jeszcze przez pół godziny z gołą mieczysławą świecić na sali... nie mówiąc o mężu, który w ostatniej chwili odwołuje delegacje, bo się okazuje, że pojutrze jest owulacja i musi się spuścić.... i po każdej nieudanej inseminacji czuję się jak szmata przez całą @ i wyję w domu, a jest to zasługa leków, które się bierze w trakcie stymulacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, moleczka nie miała moim zdaniem nic złego na myśli. Ja przynajmniej tego tak nie odebrałam.Niepotrzebnie chyba sie wkurzyłaś. Rozumiem doskonale, że nie zawsze łatwo jest odłożyć na takie wydatki, bo wydanie kilka razy po 700 zł np. co miesiąc, to nie jest mało. Rozumiem też Ciebie Kazika, bo sama za kilka lat, jak nadal nie będę mamą, sprzedam pewnie za przeproszeniem ostatnie gacie, by zajść w ciążę. Ale trzeba zrozumiec, że każdy ma inny etap starań na koncie i przykładowo dziewczyna, co ma załóżmy 27 lat nie musi jeszcze myśleć o 10 insemach i niech sobie kupi zamiast tego 10 szaf, no a np. kobitka, co ma np.35 lat i stara się od kilku lat beskutecznie o dziecko, to lepiej niech z tych szaf zrezygnuje i biegnie na insemę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przyjemnie się zrobiło, ale jestem zdania jak Kazika, to że nie piszemy o piniądzach nie znaczy, że mamy ich na leczenie pod dostatkiem, i dla każdego sa to bardzo cięszkie decyzję nie tylko emocjonalne. Kazika, trzymaj się, i pamietaj to najważniejsza inwestycja w waszym życiu. Wierżę, w Waszzą detrminację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc Dziewczyny !!! witam poniedziałkowo..... wiecie co - a mi sie wydaje, ze czy czlowiek mialby wiecej pieniedzy czy mniej - zawsze znalazlyby sie jakies inne potrzeby niz inseminacja czy in vitro.....mam na mysli to, ze dla kazdego jest to jakies obciazenie - albo mniejsze albo wieksze..... kazdy (w znaczeniu: starajacy sie) wolalby wydac te pieniazki na cos innego - tzn. wolalby nie musiec korzystac z tego typu rozwiazan... ale jest jak jest.... jeden bedzie rezygnowal z szynki i jadl przyslowiowy suchy chleb - byle tylko moc uzbierac na zabieg, a inny - pomim tego, ze tez chcialby dzidziusia - do tego stopnia do poswiecen nie jest zdolny...... mysle, ze to wszystko to sprawa indywidualna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy pozwolicie, ze chwilowo zmienię temat? Pisałam juz kiedyś , że mój pies został w domu u rodziców ale ciagle myślał, że to mój pies, po ostatnim wyjeździe na wieś wiem już ze pis jest rodziców :(. Więc wczoraj postanowiłam poważnie pogadać z M o naszym psie, co prawda nie jest on tak na palony jak ja ale... Do tej pory był wielki problem by znaleść taka rasę u nas w województwie, a zakup z obiorem gdzieś w polsce to dodatkowe pieniądze na paliwo, ąż tu dzis znalazłam ogłoszenie w lokalnej prasie :). Oczywiście juz zadzwoniłam i się wszystkiego owiedziałam, troche wyrośnięte juz bo maja 3,5 miesiaca, ja zawsze brała mnijsze szczeniaczki, teraz zostaje mi tylko namówic męża, a to nie bedzie lekkie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie ja rozumiem, że każdy ma inny etap i nikomu nie zazdroszczę, na co wydaje swoje pieniądze, chodziło mi o to, że się lekko komuś pisze, że go nie stać na inseminacje a kogoś tam stać.... a to niekoniecznie jest to prawdą....... o to mi chodziło..... jeśli zabrzmiało to zbyt ostro to przepraszam, nie lubię jak ktoś mówi tym to dobrze, mają to czy tamto.... nie chwaliłam się bo też nie ma czym, mój M ma za słabe wyniki, żebyśmy mogli starać naturalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My np. też na razie nie mamy wiele wydatków w związku z leczeniem, to odłożoną kasę wydajemy właśnie na szafy, urządzanie się, czy urlopy.Jednak jak będzie trzeba i lekarz nam powie, że trzeba by już pomyśleć o insemie, to zrezygnujemy np. z remontu łazienki i będziemy się kąpać w wannie sprzed 20 lat, by mieć na kilka inseminacji i zaciążyć. Na pewno to niemiłe, doprowadzać do zapłodnienia w sposób, w jaki to musimy robić w przypadku insemy. Pewnie, że lepiej tym,co się pokotaszą dla czystej przyjemności, przeżyją kurcze mega orgazmy i jeszcze z tego dziecko mają. No ale co zrobić, jak natura nie chce nam tego dać, to trzeba się pomęczyć i znieść upokorzenie. Kiedyś przyjdzie dziecko i zapomnimy o tych przykrych chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie marzenie, dlatego my zrezygnowaliśmy z jakiś tam rzeczy, żeby zrobić wszystko co się da, aby mieć dziecko... i zbieramy na in vitro...i nie myślę ile za to by można było mieć rzeczy, albo że komuś fajnie ma dziecko, fajną prace i fajną chatę.... bo po co?... można usiąść i ponarzekać, że komuś to dobrze i go stać, bo trzaska inseminację za inseminacją.... powiem wam, że byłam głupia, że tak długo czekałam na cud, trzeba było wcześniej zacząć to wszystko.... i w tym wszystkim cieszę się, że na razie przynajmniej ja jeszcze zdrowa, bo są pary gdzie obydwoje mają problemy, a i tak się starają i im się udaje :)....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To sprawa indywidualna każdego i moleczka nie napisała tu nic, co mogłoby kogoś zranić. I można podziwiać, że ktoś zrezygnuje z jakichś wygód na rzecz leczenia i jednocześnie można powiedzieć, że nie ma co dać się zwariować i z całego życia zrezygnować, byle miec dziecko. Na pewnym etapie pewnie tak, jak pisałam, ostatnie gacie się sprzeda. Ale na pewno też nie na dłuższą metę. Swoje etapy trzeba przejść, jak pisałam kiedyś\" 1. naturalne intensywne starania, 2. intensywne leczenie i sprzedawanie ostatnich gaci, 3. odpuszczenie 1 i 2 i pójście na luz.Ja na razie jestem w pierwszej połowie pkt 2, czyli intensywne leczenie bez sprzedawania gaci na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...a ja pociagne zmiane tematu....;-) 4mala - bardzo Ci zazdroszcze tego szczeniaczka...... wiem, ze musisz przekonac M, ale jak on wie, ze Tobie na tym bardzo zależy - z pewnościa zgodzi sie szybciutko.....daj znac, jak trwaja negocjacje...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Wczoraj odebrałam swoje wyniki które były rbione w 6 dc... Niby wszystko jest w normie, ale jednak nie do końca czy ktoś mógłby mi pomóc zinterpretować te wyniki: Prolaktyna: 178mu/L (norma: 40-530) FSH : 11.2 u/L (norma: 2.8-11.3) LH: 4.1 u/L (norma: 1.1-11.6) To co mnie martwi to FSH , gdyż jego poziom wskazuje u mnie na ograniczoną rezerwę jajnikową no i jeszcze LH/FSH = 0,37 co jest duzo ponizej 1 co oznacza znowu niewydolność przysadki mózgowej??? Czy ja mam w ogóle szanse na dzidziusia z takimi wynikami? Czy fakt ze badania robiłam w 6dc coś zmienia....czytałam, że powinny być robione w 3dc. Proszę o radę i z góry dziekuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fibuska, ja nie stey Ci nie pomoge, ale zapraszam do pogaduszek :) Libra, właśnie powiedzia lam o tym psiaku mojemu M, i gdyby nie forsa- w tym miesiacu poleciał mam plan finansowy, ale jeszcze popracuje na tym i mam nadzieję, ze mi sie uda. Kocham zwierzaki i wiem że dla zdrowia psychicznego też dużo to pomoże. Będe na bierżąco infrmować. A teraz cos rodem z horroru, chyba sąsiad w naszej kladce zmarl w domu, bo wymieniaja mu zamki i ma całe drzwi pokopane widac że wyważano je i snierdzi \"trupem\" na całej klatce, normalnie aż się boje myślę, ze to może byc prawda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale robie błędy, wstyd, oczywiście Fibuszka, i niestey już się postarm pisać poprawnie, ale chyba szybciej myślę niz piszę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala my jak się wprowadziliśmy na tą chatę to akurat sąsiad pod nami zmarł i my nic oczywiście nie wiedzieliśmy.... i machnęliśmy parapetówkę jak się patrzy do białego rańca ze śpiewem i hulankami.... a rano jak szliśmy ze śmieciami to wisiała klepsydra u sąsiada.... no wbiliśmy się tak, że bardziej nie można było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do tego zwierzaka, fajny pomysł:) my mamy kotka co waży raptem tylko 10kilo:) fajny wypełniacz przestrzeni i czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kutwa dziewczyny:-) widze, że moje \"wyżalenie\" spowodowało fale niedomówień i \"rozdraznienie\" forumowiczek:-) wiem wiem, że lepiej zmienić temat i dobrze, że teraz na zwierzaczki przeszło ale chciałam tylko napisać, ze moim zdaniem moleczka nie napisała swojego tekstu na zasadzie \"ja to jestem biedna a wy cała reszta macie kupę kasy i mozecie robic sobie 5 inseme i ogólnie jeszcze sie z tego cieszcie....\" Podejrzewam, ze dla większości osób jest to znaczne obciążenie finansowe i tyle. Przecież żadna z nas nie ma złych intencji a zreszta pewnie moleczka sama coś odpisze na \"mocne słowa\" kaziki hihi dobra dobra już się nie odzywam bo zaraz mi się sięgnie hihih:-) pozdrwionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moleczka trochę za bardzo naskoczyłam i swoje frustracje i lęki związane z tym wszystkim wylałam na Ciebie... teraz po czasie widzę, że zareagowałam za bardzo emocjonalnie, przepraszam.... na swoje usprawiedliwienie mam, że biorę Clo.... do tych co brały Clo; czy oprócz zmiany nastroju itp miałyście bóle brzucha? mam 6 dc, biorę drugi dzień Clo i Progynową i po prostu brzuch mi wydęło i umieram.... i mdli mnie niesamowicie.... może powinnam zrobić test:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, jestem dobita po wizycie pani ze spółdzielni :( poza tym mam zwolnienie lekarskie-zapalenie gardła, ale bez antybiotyków :) Jetseś wściekła, smutna, wkurzona, wiec proszę nie kłóccie sie i nie naskakujcie na siebie. Jutro jestem na gg-11240519, więc zapraszam chętnych na pogadanie sobie :) ... i jakby było mało-oczy mi na wierzch wyłażą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor ..... juz w spokojniejszej atmosferze ;-) kazika - u mnie clo oprocz mega psychicznych dolow przyniosl nieznosne wrecz bole brzucha, ale tylko w okolicach owulacji (tak sadze po analizie dat, bo niestety sluzu wtedy nie uswiadczylam). ale rzeczywiscie bol jajnikow byl straszny i choc generalnie jestem na niego odporna - wspomagalam sie no-spa, bo normalnie mnie rozpruwalo od srodka.... szkoda tylko, ze nie ma efektow tej MEGA SOLIDNEJ pracy jajnikow..... bralam go przez 4 cykle, wlasciwie po 1 - juz myslalam, ze sie udalo, bo mialam doslownie wszystkie objawy ciazy:bol nabrzmialych piersi, czulam sie taka troszke jakby mnie grypsko lapalo; nudnosci i spozniajacy sie okres....ale niestety tylko spozniajacy sie.... w kazdym razie-przy clo czulam, ze w ogole mam jajniki, bo wczesniej niestety nie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika - no tak...dawno sie nie testowalismy, co ?;-) ile to juz dni ? bedzie ze 2, prawda ?;-) ;-) ;-) chyba, to juz kiedys pisalam, ale musze powtorzyc: CRAZY GIRL ;-)... ale przynajmniej jest smiesznie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babeczki, Kazika, ja jak brałam Clo 1x1 to oprócz wzdętego brzucha do granic wytrzymalości skory nie bylo nic poz tym, ale jak juz mialam 2x1 to nie dośc, że bylam ciągle spochnieta i wyglądalam jakbym juz byla w ciaży, maiłam zaburzenia widzenia a jak miałam problem ze wzrokiem i to bolala mnie głowa i mialam mdlości- ogólnie bylo do dupy. Ale widze to dopiero teraz jak byłam na tym nowym leku, gdzie nie czulam nic, brzuch taki jak byl , oczy ok, nawet żołądek ktory mam chory nie zareagował. Tak więc co babeczka to inne objawy ale żadko kiedy słyszałam, zeby ktoras przeszła to bez problemu. Teraz biorę Tamoxifen. U mnie @ zbliża sie duzymi krokami, bo mam juz te durne bole i mrowienie w pdbrzuszu, ciekawe czy zdąże jeszcze w czwartek na basen, zanim mnie dopadnie? A propos Kazika waszej parapetówy, to nieżłe wejście mieliscie wśród sąsiadów, nie ma co? :). Llu, zdrowiej, może przesilenie tez tak Cie dobija i pozbawia sił? A czym pani spółdzielniana Cię zagotowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was, kurka, ja sama nie biorę żadnych leków wspomagających cykl i jak czytam o dolegliwościach związanych z braniem tych leków, to aż mnie przerażenie ogarnia, że w ogóle coś takiego zapisują.Czy wszystkie leki tego typu wiążą się z takimi objawami ubocznymi ? Czy to kwestia dobrania odpowiedniego preparatu do danej kobitki ? Nie wiem, ale na moje, jeśli lek jest tak źle tolerowany przez organizm, powinien być odstawiony i zastąpiony innym, bo można sobie krzywdę zrobić. Mój m np. bierze te swoje specyfiki na plemniki i jak miał kiedyś zwykłe, lekkie mdłości, to ja zaraz rozważałam, czy to czasem nie od tych leków i czy mu tego natychmiast nie odstawić. Podsumowując, powiem Wam, że podziwiam te z Was, co to wszystko łykają i przechodzą te uboczne objawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie chyba jestem tuż po owulacji, bo wczoraj miałam typowy, płodny śluz oraz pobolewanie i napięcie w jajniku. Tak się zastanawiam, czy trafilismy z kotaszonkiem, bo było późno wieczorem, a bolący jajnik był już po południu, mam nadzieję, że do czasu przytulanek, po tych kilku godzinach jajeczko było jeszcze żywe i gotowe:-). Wiecie, czasem mam taką schizę, że jak czuję owulację i widzę np., że jest dopiero godz. 16, a na przytulanko mogę liczyć najwcześniej koło 23, to zaraz boję się, że jajo do tej godziny już obumrze.No a wiadomo, nie zawsze jest okazja, by o 16.00 wziąć męża za fraki:-) Pocieszam się, że było też przytulanie dwa dni wcześniej, więc może jakieś żołnierzyki tam przetrwały przez te 2 dni, jeśli śluz był dośc płodny. Ale ja mam problemy, co ? No ale czasem kurka się zastanawiam, kiedy najlepiej utrafić, by nie było ani za późno, ani za wcześnie. No ale w przyszłym miesiącu już nie będę mieć takich dylematów, bo mam zacząć chodzić regularnie na monitoring, żeby dobrać jak najoptymalniejszy moment współżycia. Lekarz mi mówił, że z osłabionym nasieniem, a prawidłową owulacją i prawidłowym cyklem z mojej strony, trzeba jak najlepiej utrafić, by słabe plemniki miały większą szansę dotarcia do celu. Dobra, kończę, sorry za elaborat. Trochę się rozpisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie ja nie wiem czy bóle brzucha to jest Clo czy zatrucie bo wczoraj wymiotowałam dodatkowo, a wcześniej nie miałam takich objawów.... chyba, że organizm ma już dosyć tego całego syfu..... marzenie jak czytałam na forach, że na niektóre dziewczyny Clo w ogóle nie działa... aha oprócz skutków ubocznych brania Clo są też pozytywne efekty, rośnie biust, mi urósł o cały rozmiar:) ale dupa też rośnie... Libra nie testowałam się cały tydzień:) wiem wiem twarda jestem:) no przy owulacji to ja nawet o bólu nie wspominam, bo jajniki to można sobie wyciągnąć i położyć obok, taka jest masakra.... jeśli ta insema się nie uda to idę na laparoskopię, tak ustaliliśmy z lekarzem, będę miała dwa pępki... moleczka przepraszam, za mój wybuch, wybaczysz mi kiedyś i wrócisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie jak pęcherzyk pęka to jest chyba (ale nie jestem pewna) cała doba, więc spoko żołnierzyki mają szansę, a jeszcze jak Ci sprawiło to przyjemność to już w ogóle zdwoiłaś szanse:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, oto ja, Wasze forumowe Klempidło powróciło. :D Kurde, stwierdzam, że jestem nieźle wybrakowana. Otóż wczoraj jak wstałam to strasznie kijowo się czułam. Myślałam, że mnie migrena znowu bierze. Zmierzyłam se temperaturę, a tu 37,8. Potem szybko wzrosło mi do 38,5. Masakra. Nie umiałam się nawet poruszyć, o wstaniu już w ogóle nie było mowy. Fuj, nienawidzę się tak czuć. Zresztą dziwne jest to, że nie mam ani kataru, ani kaszlu. Łupie mnie tylko w dupie i boli brzuch. Co do kasy na te wszystkie cudne zabiegi, typu inseminacja czy tam inne in vitro to ja też nie mam na tyle, żeby wywalać co miesiąc 3 tysiące. Jednak ten rok temu to było dla nas najważniejsze i stwierdziliśmy, że możemy jeść kit z okien, jednak zabieg musi być. Potem, gdy się nie udało to zrezygnowaliśmy po pierwsze ze względu na moje zdrowie i niechęć do trucia się chemią, a po drugie właśnie przez kasę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny co do kasy na insemę, dowiedziałam się niedawno, że inseminacja jest refundowana i można ją zrobić w szpitalu, pod warunkiem, że ma się taki szpital w okolicy... i niestety trzeba leżeć trzy dni w szpitalu.... więc jeśli któraś ma możliwość raz w miesiącu wyskoczyć na 3 dni do szpitala i w pracy bez niej nie splajtują to można bez wydawania forsy.... u mnie niestety lipa jest, jedna klinika na krzyż i to prywatna, a szpital za daleko.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do Clo, to znacie moje zdanie. Ja się czułam po nim masakrycznie. Też byłam cała opuchnięta, wiecznie wzdęta, o urośniętym dupsku już nie wspominając. Już naprawdę więcej tego czegoś nie wezmę. Nawet mam jeszcze jedno opakowanie. Mogę którejś z Was odstąpić jak chcecie. :) Obiecałam sobie, że więcej krzywdy sobie tym cholerstwem nie zrobię. :) 4mala, strasznie zazdroszczę Ci tego pieska. Ja rozważam zakup myszy. Być może one nie uczuli Męża. Kurde, tak mi się marzy pies, czy tam kot. Ale najpierw musiałabym Chłopa z domu usunąć. Ostatnio podrapał Go kot moich Rodziców i potem Mąż całą rękę miał w bąblach, takich jak po ugryzieniu komara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×