Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przypadek nietypowy

panicznie nie chce ślubu

Polecane posty

Gość przypadek nietypowy

Witam, od razu zaznaczam - to nie jest wypowiedź wojownicza typu "na co mi facet", wbrew pozorom. Z moim chłopakiem jestem juz 6 lat, z czego 4 mieszkamy razem, i jakos nieśmiało ostatnio on zaczyna tematyke ewentualnego małżeństwa. a ja wtedy sie spinam i panikuje - nie dlatego, ze nie chce byc jego żoną. to moim zdaniem cudowne, ze facetowi zależy na tyle, żeby oświadczyć się kobiecie i zapewnic ja, ze chce z nia spedzic zycie (czy spedzi to juz inna bajka, ale w tej chwili ma szczera wole i dobre intencje). Problem jest w czym innym - w weselu. Nie wiem czemu ale od zawsze mnie to przerażało: dużo zamieszania, organizowanie czegoś, co grozi klapą, tłumy głupich ciotek, wujków co sie spiją i będzie wstyd, strach, ze nikt nie przyjdzie, wszystkie oczy skupione na pannie młodej, pierwszy taniec, wybieranie sukni, ogromne koszta, trema, kicz, urwanie głowy. to wszystko napawa mnie taką odrazą, ze chce gdzies uciec i sie schować. boje sie ze w ostatnim momencie po prostu nie wyszłabym z domu. szczczegolnie niesmiala osoba nie jestem, ale nienawidze organizowania czegokolwiek - urządzane lata temu skromne przyjecie urodzinowe w moim domu było dla mnie horrorem, mimo ze goscie byli umiarkowanie zadowoleni. Nie umiem racjonalnie wytłumczyć czego sie tak do konca boje - to nie jakas "niedojrzałość". Najchetniej bym chciala przyspieszyc czas i zeby bylo juz pol roku po ślubie. Albo się pobrać z dwoma świadkami - znajomymi bez wiedzy rodzicow, rodziny, przyjaciol... Tyle ze pozniej byloby jeszcze wiecej pretensji i zamieszania... ktoś też tak miał, czy mam porytą psychikę? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w rozsypce....
niemusisz roic wesela wystarczy skromy slu dla rodziny w kosciele apotem tylko Ty i O na jakiejs romantycznej wysepce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
na mysl o wybieraniu sukni mam dreszcze. przed studniowka kiedys zamknelam sie w kiblu i stwierdzilam ze nie ide, brat zamek do drzwi rozwalił i kazał mi isc :-O skromny czy wystawny, jesli dojdzie do slubu, to bedzie najgorszy dzien w moim zyciu. nienawidze byc w centrum zainteresowania. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
ja tak miałam:) so slubu przekonal mnie ostatecznie fakt, ze moja mama chce dozyc slubu jedynego dziecka, zebym potem nie brala go jak bedę już sierotą...A potem jak siew uruchomiło lawinę ślubu to poszło. Nie chiałam slubu bo to takie ostateczne. Już do konca, dobitnie podkreslenie z nim na zawsze. Przedtem byla zawsze furtka ot zerwij..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w rozsypce....
to pomysl ze to edzie tylko i wylaczie wasz dzien. ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
Viss, u mnie nie w tym problem. Z chęcią bym mogła być stateczną mężatką, faceta akurat jestem pewna. Ach, gdyby się tylko dało wejść do USC po drodze jak bedzie, podpisac cos w 15 minut i wyjsc małżeństwem, bez tłumaczenia sie pozniej całej rodzinie :-O Cholera no. Nie jestem odludkiem, mam wielu znajomych, chodze na imprezy i nie podpieram tam ścian, nie jestem takim typem "szarej myszy". Ale jednak mam fobie społeczną jak mam być w centrum uwagi. W młodości zamiast świętować urodziny wolałam zrobić imprezę z okazji "wolnej chaty" tydzien wcześniej albo pozniej, zeby tylko nie było, że to moje przyjecie z mojego powodu. A ślub bedzie gorszy. Duuużo gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
26. Pewnie powiesz ze niepowazna jestem jak na ten wiek, ale to jest cos, czego nie moge przeskoczyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inninis
mam dokładnie to samo co Ty, mieszkamy razem a o ślubie nawet sie boje myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margabde
oj jak ja to świetnie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dołączam się do Was, dziewczyny... Chciałabym się po prostu obudzić (nawet jutro) z obrączką na palcu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi nietypowy przypadek..
Kochana mam tak samo zryty beret jak Ty:). Myśl o ślubie, weselu był dla mnie mega ogromnym stresem. Bardziej to o te weselicho się rozchodzi i cały kicz z tym związany. Zrobiliśmy tak: Zarezerwowaliśmy najszybszy termin w urzędzie czyli za miesiąc i powiadomiliśmy rodziców,że bierzemy ślub:) Przyjechali moi rodzice, mama męża(uff już męża) świadkowie i poszliśmy do urzędu. W normalnym odzieniu ( żadna biała sukienka, wielka beza i tym podobne baloniki, kwiatki gołąbki) 10 minut i po sprawie. Obiad w knajpie i do domów. Myślę, że panie w urzędzie miały z nas niezły ubaw- najszybszy termin nam pasował godzina też jak najbardziej, żadnego bufetu, szampana, fotografa, kwatów... To był nasz DZIEŃ i tylko nasz, tak jak chcieliśmy. Powodzienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
drugi przypadku, strasznie mnie na duchu podniosłaś. i fajna opcja strasznie z tym Waszym slubem. Szkoda że ja jestem taka przejmowalska jak co do czego przyjdzie - bo niby olewam zdanie rodziny, gadam sobie duzo, zyje jak chce... ale jak na wigilie albo jakies rodzinne spotkania sie zacznie przepytywnie, czemu slub taki był, i czemu bez babci Heli albo wujka Zdenka, albo jeszcze gorzej - jakies szpety i komentarze, to mimo całej mojej pozornej "asertywnosci" i "wyszczekania" - odpowiem swoje, ale w glebi duszy bede sie chciala schować gdzieś daleko i nie wychodzić w tym tysiacleciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi nietypowy przypadek..
Rodzice nasi poznali się na ślubie:) nigdy wcześniej się nie widzieli:) Też mam 26 lat i żadne argumenty typu najpiękniejszy dzień w życiu do mnie nie trafiały. Miałam te szczęści, że mój mąż ma takie same podejście do ślubów i wesel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
Zwlaszcza ze mam pewne obawy, ze moi przyszli tesciowie mieliby parcie na widowiskowy ślub... ogolnie to srednio zamozni ludzie, ale na wesele starszej corki wypruli sobie flaki - jakieś straszliwe dorożki, fontanny czekolady, wypuszczanie gołębi, suknia a'la "mała królewna" i jeszcze sciagneli z calej rodziny ok 5 dziewczynek w wieku 4-8 lat, zeby w slicznych sukieneczkach poprzebierane za wróżki sypały kwiatki i rozdawały czekoladki ludziom... No fajnie, jak ktos ma taka potrzebe, ale byli z tego pozniej dwa lata tacy dumni, ze "porzadne wesele" i z pogarda wypowiadali sie o wersjach budżetowych, np. naszych studiujacych znajomych, ze po co brac slub, jak sie ma na wesele 10 tysiecy np... ze zaczynam sie obawiac, ze oni też tak widza slub syna. Kurde mam takie mysli czasem, zeby sie spakowac i uciec do tybetu albo ich arszenikiem wytruć :classic_cool: ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panienka z okienkaaaa
Po prostu musisz odpuścić, ja jestm 1.5 roku po ślubie był to najpiękniejszy dzien w moim życiu a broniłam sie jak cholera... Prawde mówiąc gdyby nie moja siostra to pewnie nie mielibyśmy nic zorganizowane, ale wiesz co najlepiej tak jak my wystarczą 5-6 misięcy bez tych cholernych przygotowań-śmiać mi sie chce jak niektóre dziewczyny organizują wszystko rok czy 2 przed ślubem-wkurzają sie wyżywają nieoczywiście na przyszłym małżonku, potem jeszcze chudną -oczywiście tylko na slub sie odchudzają-bo zdjeica musza pokazać-jaka to byłam szczuplutka jak wychodziłam za maż-:) A po ślubie masakra- zorganizujcie skromny ślub i najwazniejsze ciesz sie waszym dniem a nie psychoza ze wszystko ma sie udać-własnie za to podziękował mi mój mąż-że nie stałam sie jędza w welonie;) Trzymam kciuki- a propo też po 6 latach w tym ponad 5 mieszkania zareczylismy sie a za 6 misięcy był slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypadek nietypowy
łatwo mowic "odpuscic" ja przed głupią studniówką miałam atak paniki, a tu jeszcze wspomnienie tych gołąbków i dzieci-wróżek na weselu jego siostry i zyc mi sie odechciewaa... I pierwszy taniec, jakiś walc, 3 miesiace intensywnie cwiczony ponoc :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panienka z okienkaaaa
Hmy?? Jeśli uważasz ze musisz miec tak jak inni, ze to ty nie decydujesz o sobie i swoim życiu to niestety chyba rad też nie potrzebujesz. Jestes dorosłą kobietą i sama decyduj o swoim życiu a przede wszystkim o tym jak bedzie wyglądał jeden z najwazniejszych dla ciebie i twojego przyszłego meża dzień. A przecież nic nie musisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi nietypowy przypadek..
Kochana,życie niesie nam tyle przeciwności i komplikacji, więc tych których możemy poprostu unikajmy:) Kurde to nasze życie wiem,że żyje się między ludźmi i trzeba żyć z ludźmi ale nie dajmy się zwarjować. Wiem co masz na myśli,u nas też nie było tak prosto( teścowa cały czas myśli,że w niedługim czasie będzie ślub kościelny z weselichem) Porozmawiaj z rodzicami i powiedź im to wszystko co tu piszesz, co czujesz, co Ci spędza sen z powiek. Ja jestem jedynaczką mój mąż prawie też( brat dużo starszy), rodzice na pewno inaczej sobie to wyobrażali a jednak pogodzili z naszą decyzją. Pomyś czy dzień który jak wszyscy mówią najpiękniejszy ma być dla Ciebie takim stresem i traumatycznym przeżyciem. Ja podziękowałam za taki dzień, wrzody żołądka i terapie na kozetkach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też panicznie bałam się wesela, nie ślubu, a właśnie wesela. Nie wiedziałam co załatwić, jak i gdzie, kogo prosić, jaka suknia, a na myśl o tańcach z jakimiś starymi dziadkami dostawałam dreszczy, to samo gdy pomyślałam o jakichś zabawach z przeciąganiem jajka itp. Ale jakoś stopniowo, gdy już wciągnęłam się w ten cały ślubny biznes, przestało mnie to przerażać, z każdym dniem bałam się coraz mniej, i gdy przyszło do składania przysięgi w kościele, byłam wyluzowana jak na wakacjach, a na samym weselu śmiałam się i bawiłam:-D Był stres, wiadomo, ale mniejszy niż się spodziewałam;) To przerażenie wynika chyba częściowo z niewiedzy: mamy jakieś stereotypy o weselach: że koniecznie ma być rosół, flaki, pijani wujkowie itd, a teraz jest tyle różnych innych możliwości, można zorganizować naprawdę fajną imprezę z klasą, niekoniecznie obiad dla najbliższej rodziny, ale i coś większego. Nasz ślub będzie wyglądał tak jak same sobie go zorganizujemy:) Trzeba potraktować wesele jako fajną imprezę, na której mamy razem rodzinę i przyjaciół, z którymi można się pobawić czy pogadać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, ale to już któryś temat o podobnym brzmieniu. I naprawdę się dziwię, że tyle osób ma tak poważny problem. Powiem jako psycholog - fobia społeczna to fobia jak każda inna, i jako taka podlega leczeniu! I to bardzo skutecznemu leczeniu - w terapii behawioralnej odsetek wyleczenia fobii wynosi prawie 100%! Wiem, sama należę to Polskiego Towarzystwa Psychologów Behawioralnych od lat, mimo że generalnie behawioryzm nie jest \"moją\" szkołą, jedynie dlatego, że tak świetnie radzą sobie z rozmaitymi fobiami! Przecież tu nie chodzi o ślub/wesele! Tu chodzi o całe Wasze życie! Jeżeli \"jakoś\" przejdziecie przez ślub, to co będzie później, w pracy, gdy trzeba będzie wygłosić prelekcję? Jest milion sytuacji, w których taka fobia czyni życie koszmarem, Autorka daje tu dobre przykłady - rzeczy, które dla człowieka bez fobii są prawie zawsze wyczekiwane, jak urodziny czy studniówka... Dziewczyno, zainwestuj w terapię, to będzie na pewno \"interes\" dobry i o długoterminowych korzyściach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to takiego
dojrza????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym miała taki problem wyjechałabym gdzieś daleko od rodziny i wzięła cichy ślub tylko ze świadkami. Jeśli Twoja rodzina cię zna, to zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie znosze takich \'przedstawień\' i jesli jest jakas \'domowa\' impreza to najchętniej bym gdzies sobie poszła, byle by nie byc w centrum uwagi ALE postanowiłam, że w końcu ślub i wesele to naprawdę świetna okazja by kupić sobie piekną suknię, poparadowac w niej troche, przy okazji ;) będąc megaszczęśliwą, że wyszłam za najwspanialszego czlowieka na ziemi! Autork, dlaczego od razu zakladasz, ze u Ciebie musi byc kicz czy cos takiego? Zaplanuj sobie tak,,aby byli tylko najbliźzi, niech mama ze świadkowa pomoga ci wszytsko wybrac. Przeciez nawet na slubie cywilnym i tka bedziesz w centrum uwagi, na koscielnym jest to samo, ale goscie szybko sie zakreca na parkiecie i przy stolach i juz nikt Cie tak nie bedzie obserwowal tlyko kazdy sie zajmie swoim talerzem i kieliszkiem. Przeciez to nie jest zwykla urodzinowa impreza a Twoj szczesliwy dzien. Nawet, jak cos pojdzie nie tak- to co z tego? Nie umies zoptymistycznie spojrzec na zycie? Ja keidys tez strasznie przed wszystkim panikowalam i przezywalam horrory, ale moj narzeczony skutecznie wyleczyl mnie z takich chorych myslil. Mysle, ze spojrzenie na zycie troche przez rozowe okulary pozwolilo by ci jakos ten dzien rpzezyc, zwlaszcza, jak ktos tu powiedzial wczesniej, ze jesczez nie raz w zyciu bedziesz musiala stawic czola takim wyzwaniom. Nie mozna zyc ciagle chowajac glowe w piasek, troche odwagi dziewczyno! masz jakies kompleksy? ja mam ich mnowstwo. czesc z nich opanowalam, czesc ukrywam a na codzien wale je rowno. da sie zyc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak ja Cie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bic
To nie chodzi tylko o fobie, ale takze o durny zwyczaj! Huczne wesele nie jest zadnym dowodem jak to wszyscy sie ciesza ze szczescia mlodej pary, to jest trudny i drogi obowiazek! Ludzie na swiecie z glodu umieraja, a tu trzeba i strojna suknie i sale i pol rodziny i 17 dan, no i szampan na dzien dobry, bez tortu nie mam mowy, w Kosciele co laska, ale min. 500 zl, a gdzie kwiaty i kasa, ktora wydadza goscie na stroje, fryzury, manicure i prezenty... A rodziny i znajomi najczesciej sa przywiazani do tradycji i trudno im wytlumaczyc, ze tylko slub bedzie, bo to przeciez jest najwazniejszy moment tego dnia, a z calej reszty mozna zrezygnowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko topiku, zabulina dobrze radzi :) bo przeciez nie chodzi o sam slub/wesele, tylko o wiele wiecej. pozdrawiam! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×