Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maarkott

CO się stało?

Polecane posty

Gość maarkott

Mam ogromnego doła. Mój facet z którym jestem już od 1,5 roku tak angle z dnia na dzień powiedział mi że już nie może tak dłużej mnie oszukiwać, wyznał że od pewnego momentu przestał się angażować w nasz związek. Nie wierzyłam własnym uszom... Oboje jesteśmy po rozwodzie, nawet razem nie mieszkaliśmy. Przyjeżdżał do mnie na wekendy święta i urlopy, w zasadzie codziennie rozmawialiśmy przez telefon i wydawało mi się że nasza miłość jest już taka dojrzała, że razem z czasem ułożymy sobie życie, razem zamieszkamy.... Ale jak się okazuje to tylko moja wersja. Nie wiem nawt gdzie popełniłam błąd. Próbowałam z nim rozmawiać, ale on wziął to na siebie, że on już nie potrafi kochać, że wina leży po jego stronie ale w zasadzie niczego więcej mi nie wyjaśnił. Nie chciałam nalegać i drążyć tego tematu widząc że nie chce o tym mówić. Wróciłam strasznie zraniona do siebie, mieszkamy od siebie 90 km. Stało się to tydzień temu i do dzisiaj się nie odezwał.... Strasznie cierpię, nie moge się nad niczym skoncentrować, ciągle rozmayślam rozstrząsam i nie mogę zrozumieć. Nie chcę do niego dzwonić pierwsza bo pomyślałam sobie że skoro to on się \"odkochał\" to powinien pierwszy zadzwonić i wyjaśnić. Łączyło nas naprawdę bardzo wiele... Czy słusznie postępuję? Czy powinnam jednak zadzwonić i domagać się wyjasnień. Bardzo mi na nim zależy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
widac trafilas na popa[ranca emocjonalnego. nie dzwon i zapomnij jak najszybciej... szkoda zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupie_se_bobra
Nie dzwoń, nie poniżaj się. Jest szansa, że zatęskni... A jeśli nie to głowa do góry. Nie z takich opresji ludzie wychodzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Nie jest łątwo zapomnieć, strasznie mnie to męczy, ale nie będę dzwoniła, zastanawia mnie tylko fakt czy on sam do mnie jeszcze zadzwoni.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
jesli nawet zadzwoni to nie bedzie juz to samo. Pewnie bardzo sie na nim zawiodlas. Daj sobie z pokoj, niekotrzy faceci sa tacy wredni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupie_se_bobra
Zapominanie nigdy nie jest łatwe z tego co słyszałam. Trwa nawet kilka lat podobno. Jak ja się cieszę, że mi nigdy nie dane było cierpieć przez faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Widzisz hfcdddfv ale najdziwniejsze jest to że właśnie przez cały ten czas kiedy się znaliśmy, on nie był ani wredny ani złośliwy, zawsze kulturalny na poziomie, bardzo o mnie dbał, wszystko planowaliśmy wspólnie, naprawdę nigdy się nie spodziewałam że z czymś takim wyskoczy,,, to dla mnie wielki szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
kupie_se_bobra naprawdę możesz się cieszyć że nie cierpiałaś przez facetów. Mnie to się zdarza kolejny raz, najpierw mój były mąż odszedł do innej teraz ta sprawa, nie spodziewałam się tego naprawdę, tym bardziej że ja mimo wszystko jestem optymistką i wierzę w ludzi ale nie wiem skąd u mnie "predyspozycje" to poznawania tego typu "typów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie doradzę
Prawdopodobnie facet wybrał inną. Prawdopodobnie nie mówi tego wprost, bo chce Ci oszczędzić bólu. Prawdopodobnie nie ma tu Twojej winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
no niektorzy sa tacy dwulicowi. widocznie dopiero teraz pokazal swoje prawdziwe oblicze. ja tylko raz cierpialam przez faceta i juz nigdy nie bede :) zycie ejst za krotkie, zeby cierpiec przez jakiegos niedojrzalego palanta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
skoro mąż cie zostawil to jeszcze sie nauczylas, ze zadnemu facetowi nie mozna ufac tak do konca? i ze zycie nie powinno krecic sie wokol faceta. jak jest to ok, jak odejdzie wielkiej tragedii nie bedzie. zyjesz przede wszystkim dla siebie i ciesz sie zyciem, z facetem czy bez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kupie_se_bobra
Myśle, że sekret tkwi w charakterze. Ja po prostu nie dałabym się oszukać. Już nie. Poza tym uważam, że kobiety dzielą się na: - uczuciowe, które pragną mieć kogoś, szybko przychodzi u nich zaufanie, są oddane itd, - oraz na mniej uczuciowe (takie jak ja), którym bardziej chodzi o związki partnerskie, ale "luźne", bez spędzania ze sobą nieskończonej ilości czasu, ciągłych wyznań. Oczywiście są też grupy pośrednie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Pewnie jest za krótkie ale tak trudno jest się z tym pogodzić. Ciężko mi na myśl że tak się stało, ale on mieszka tak daleko że nawet nie poznam prawdziwej przyczyny rozstania, a z drugiej strony czy warto ją znać. Mieliśmy kilku wspólnych znajomych w miejscu jego zamieszkania ale do nich również nie chce dzwonić bo on od razu będzie wiedział że wypytywałam. Muszę po prostu poczekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
nie czekaj, nie warto. szkoda zycia na czekanie na kogokolwiek. lepiej zajmij sie soba i nie mysl o nim :) przejdzie ci, to zawsze przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
hfcdddfv Nauczyłam się i się nie nauczyłam, bo nie ufałam mu w 100%, ale on naprawdę się starał, a poza tym "wszedł" w całe moje życie mam córckę 10 latkę, któa bardzo go polubiła i teraz pyta mnie kiedy on przyjedzie? Ja nie mówię jej co zaszło bo nie chcę żeby widziała że cierpię bo jej się udzielą moje nastroje, zatem mówię jej że wyjechał i tyle, ale tym bardziej nie mogę zrozumiec dlaczego tak postąpił dopiero teraz, kiedy juz na dobre się w to wszystko zaangażowałam, bo na początku wiedziona doświadczeniem z poprzedniego związku bardzo ostrożnie do tego wszystkiego podchodziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
zrobil ci nadzieje, zabawil sie twoimi uczuciami, w koncu jednak mu sie znudzilo, uznal, ze to nie to i sobie odszedl. jakie to typowe zachowanie dla niedojrzalego frajera. ja bym nawet kropli łzy za takim gnojem nie wyplakala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
nie angażuj sie na nastepny raz, trzymaj na dystans. No chyba, ze zostanie twoim mężem, to co innego. wtedy chyba dopiero mozna facetowi zaufac, bo tak to niewiadomo czy sie bawi czy traktuje powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Po tym wszystkim co juz przeszłam z facetami, to już nawet nie wiem, czy chciałabym wyjśc ponownie za mąż, nawet małżeństwo niestety nie daje żadnej gwarancji na stały związek... Ale jestem zła na siebie po co mi to wszystko było, choć przyznam, że spędzilismy wspólnie wiele pięknych chwil, ale niestety tylko do pewnego momentu.... i tego najbardziej nie moge zrozumieć po co to wszystko.... A z drugiej strony może tak miało być....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
zyj chwilą, tym co dzieje sie tu i teraz. nie mysl o tym jak dobrze ci z nim bylo bo tak sie bedziesz tylko zapadac. widocznie jemu nie bylo az tak dobrze, skoro odszedl, to nie byla milosc z jego strony. a skoro nie kochal to lepiej, ze tak sie stalo. spedzilas z nim fajne chwile, ok ale nie mysl o tym, zapominaj powoli. znajdziesz sobie nowego faceta. moze w koncu ten nastepny bedzie tym wlasciwym, ktory ci wynagrodzi wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Dziękuję za rozsądne słowa wsparcia, na pewno wezmę je do serca bo dodaja otuchy, a zawsze lepiej kierować się pozytywnym myśleniem. Mimo że w środku jeszcze czuję ból, to jednak swoje trzeba odcierpieć bo wiadomo nic samo i od razu nie przechodzi, ale miło jest wiedzieć że są osoby, które innym dobrze życzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfcdddfv
wiesz jak ja rok temu bardzo cierpialam przez pewnego chlopaka, to bardzo pomoglo mi czytanie ebookow z tej strony. Moze tobie tez cos pomoze :) http://www.ksiazki-rozwojduchowy.prv.pl/ pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maarkott
Dzięki raz jeszcze na pewno sporo pozycji tam znajdę dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciemny.
Oto mówisz, że kochasz swą żonę. Z tą miłością jest związana seksualna przyjemność, przyjemność posiadania w domu kogoś, kto opiekuje się twoimi dziećmi i kto gotuje. Masz oparcie w żonie. Ona oddała ci swe ciało, swe uczucia, swe poparcie, daje ci pewne poczucie bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia. Po czym odchodzi od ciebie. Znudziła się lub odeszła z kimś innym. Cała twoja równowaga emocjonalna została zachwiana, a to zakłócenie, którego nie lubisz, jest nazywane "zazdrością". Jest w niej ból, niepokój, nienawiść i przemoc. Toteż w rzeczywistości mówisz: "Dopóki należysz do mnie, dopóty kocham cię, ale z chwilą, gdy przestaniesz być moja, znienawidzę cię. Dopóki mogę ufać, że zaspokoisz moje potrzeby seksualne i inne, dopóty będę cię kochał, ale z chwilą, gdy przestaniesz dawać mi to, czego chcę, przestanę cię lubić". Jest więc między wami antagonizm, rozdział, a gdy czujecie się rozdzieleni, nie ma miłości. Jeśli potrafisz żyć z żoną bez wytwarzania wszystkich tych sprzecznych stanów, tych nie mających końca wewnętrznych sporów, to może poznasz, czym jest miłość. Będziecie wtedy zupełnie wolni, ty i ona. Gdy jednak we wszystkich swych przyjemnościach zależysz od niej, jesteś jej niewolnikiem. Jeżeli człowiek kocha, to musi być wolny nie tylko od innych, ale też od siebie. W tej przynależności do drugiego, w tym psychicznym dożywianiu się kosztem drugiego, w tej zależności od niego zawsze musi być niepokój, lęk, zazdrość, wina. Dopóki jest lęk czy strach, dopóty nie ma miłości. Umysł trawiony smutkiem nigdy nie pozna, czym jest miłość. Sentyment i emocje nie mają nic wspólnego z miłością. A zatem miłość to nie przyjemność i nie pożądanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×