Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HERITA

Jak sobie radzicie z obowiązkami domowymi?

Polecane posty

Gość HERITA

Mam 22 lata od 4 m-cy mieszkam z narzeczonym. Ju z mi sie nie chce po nim sprzatac. Nie nadążam codziennie musze to robic. Macie dla siebie czas po takim maratonie?? Czy moze macie jakies sposoby zeby bylo czysto a zebym nie musiala sprzatac codziennie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ogole sobie nie radze
zero zorganizowania. Tylko wiecznie zmeczona chodze i nie mam sily na przyjemnosci :O Ale czasy blogiego dziecinstwa minely...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego sprzątasz
po narzeczonym? On nie ma rąk? W życiu nie dasz rady jeżeli tylko Ty będziesz dbała o porządek. Koądy powinien sprzątać po sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cała tajemnica tkwi
w sprzątaniu po sobie i systematyczności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
jasne.. nie z nim! On pracuje 12 godzin 7 dni w tyg. i jest zmeczony juz nie bede wymagala od niego sprzatania. nie wiem co zrobic. ja tez pracuje 8 godzin 5 dni w tyg. macie jakies super pomysly? pomooocy! kloce sie z nim caly czas o to a nie chce bec w przyszlosci wredna zoną która tylko marudzi zrob to zrob tamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
i co ? znajdzie sie ktos do pogadania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tego ten
Skąd ja to znam, mój narzeczony to taki synek mamusi jeżeli chodzi o obowiązki domowe, mamusia zrobi, mamusia posprzata, a ty się nie męcz. On też dużo pracuje, ale wg mnie to nie jest wymówka, ja podzieliłam nasze obowiązki na te które może zrobić on i ja i koniec, nie ma że jest zmęczony, ja też jestem i co on mnie wyręcza we wszystkim? A już nie do pomyślenia dla mnie jest że można np w łazience porozrzucać rzeczy i tak zostawić, przecież to żadna filozofia schylić się i wrzucić do kosza na pranie, albo dokładnie spłukać wanne czy przetrzeć ściereczką umywalke itp itd Nie wymagam od niego aby codziennie gotował obiad z dwóch dan i pastował podłogi, ale pierdoły które mi ułatwiają pracę chyba może wykonać. Oczywiście były akcje typu wybrudził wszystkie kubki i nie było z czego pić, powiedziałam że nie ruszę tego, jak coś rozrzucał wkładałam mu do teczki- papierki po cukierkach i inne takie- potem w pracy się dziwił, albo wkładałam do jego ubrań. Ale najbardziej poskutkowało gdy ja przestałam sprzątać i przyszli znajomi z niezapowiedzianą wizytą, tzn ja ich poprosiłam aby przyszli bo już z moim bałaganiarzem sobie nie mogę poradzić i mojemu M. było strasznie głupio że taki syf mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak teraz sprzątasz \"po nim\" to nie wyobrażam sobie co będzie po kilkunastu latach waszego wspólnego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
tez tak własnie planuje zrobic ze w ogole nie bede sprzatac, tylko ze mi bedzie bardziej glupio od niego pewnie .. a ile macie lat? my to juz sie klocimy o to na powanie za 2 mce slub a ja mam juz dosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ogole sobie nie radze
pracuje, wracam z pracy - wieksza czesc popoludnia zajmuje mi gotowanie obiadu, jakies zmywanie itp. W weekendy sprzatanie. ie wiem - jak to mowie to wcale sie nie wydaje, ze robie duzo. Ale naprawde na nic nie mam czasu i sil mi nie starcza :( Moj maz ma pretensje, ze nie mam juz ochoty na mniej przyziemne sprawy... Ale naprawde nie ma, padam wieczorem, rano budze sie nieprzytomna :O nie umiem sobie zorganizowac czasu lepeiej. Nie umiem szybciej pracowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to niestety, jak masz narzeczonego-pracoholika, to będziesz go widywała od święta i cały dom na Twojej głowie nic sie tu nie da wymyśleć, skoro on pracuje codziennie od rana do wieczora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tego ten
ja mam 25 a on 27 dlaczego ma ci być głupio? nie mieszkasz sama ja znajomych poprosiłam aby wpadli, uprzedziłam jaka jest sytuacja i wcale mi głupio nie było, jak oni wyszli to się zapytałam mojego jak się teraz czuje i czy mu nie wstyd to widać że mu się naprawdę głupio zrobiło A twój nie sprząta bo co? jaką ma wymówke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sprzataj wszystkiego, jak raz zaczniesz, bedzie Ci niezmiernie trudno zmienic taki stan rzeczy. U mnie raz ja sprzatam, raz maz i oboje robimy drobne rzeczy. Nie wyobrazam sobie sprzatania po nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
on ma wymówke taka ze pracuje 12 godzin dziennie, wiesz zarabia na nasz slub ale boje sie ze sie przyzwyczai i juz tak zostanie, ale faceci sa dziwni . mnie meczy bałagan zle sie czuje w takim domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tego ten
Ewa jasne nie da się w tej sytuacji zrobić tak aby on nagle zaczął obiady gotować i pucował meble przez pół dnia, ale o to aby zostawić po sobie porządek w łazience może zadbać, albo aby odnosić naczynia do kuchni i chociaż je włożyć do zmywarki i ją czasami nastawić, to nie są wielkie rzeczy a dziewczyna miałaby trochę lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veronna
Mieszkam z facetem 5 miesięcy. Obecnie nie pracuję zawodowo, to za ten luksus gotuję i sprzatam bez szemrania ;) (to też nie znaczy, że on nic w domu nie robi) Ale na początku pracowaliśmy oboje i nie miał kto w domu sprzątać, bo ja stwierdziłam, że głupia nie jestem i nie dam się w to wrobić. Tyle że sprzątałam trochę kuchnię, bo gotować lubię. Naczynia mył on, bo od początku zapowiedziałam, że ja tego robić nie będę bo nie cierpię, wolę iść rowy kopać :P Reszta domu zarastała, aż w końcu w piątek jak kiedyś przyszedł z pracy, potknął się o plecaki w przedpokoju (byliśmy na wycieczce dwa tygodnie wcześniej), przeleciał przez rozłożoną suszarkę i wpadł na wiadro z mopem (miałam podłogę zmywać, ale mi się odechciało) stwierdził "Wiesz, chyba jutro posprzatamy" ;) Dotarło, że porządek w mieszkaniu to nasza wspólna sprawa. Swoją drogą polecam książki Greya z serii Mars i Venus. Ja po ich przeczytaniu sporo się dowiedziałam o męskiej psychice, między innymi właśnie to, że codzienne prośby "Może sprzątniemy, patrz, jaki bałagan" nie odniosą żadnego skutku, lub wręcz przeciwny. On wiedząc, że w domu czekają jakieś nowe problemy i nastroszona kobieta coraz mniej będzie chciał tam wracać. Walcz o swoje dziewczyno - to początek wspólnego mieszkania, więc jaki podział ustalicie teraz, to zostanie pewnie na długo. Naprawdę codziennie idzie na te 12 godzin? Spróbuje też może obniżyć poprzeczkę tego, co uważasz za bałagan nie do zniesienia - jak ciuchy porozwalane poleżą tydzień po mieszkaniu, to nic się nie stanie ;) A z nim ustal, ze np jednego dnia w tygodniu ma robić pranie i pozbierać w tym celu wszystko co się wala wszędzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda, przynajmniej po sobie nie powinien zostawiać syfu typu rozrzucone szmaty czy brudne gary w pokoju co do porady - nie sprzątać, niech sie zawstydzi - na 90% facetów to nie działa, bo im syf nie przeszkadza jak sie czyste kubki skończą, to opłuczą jeden brudny i w nim sie herbaty napiją a jak sie skończą czyste ubrania, to nałoża brudne i nie widzą w tym problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo tak jakbym czytała siebie
U mnie identyczna sytacja, mój też-praca po 12 godzin. Z tym, że ja już się przyzwyczaiłam...no i od pół roku jestem bez pracy więc w ciągu dnia rozkładam sobie czynności. Mój problem tkwi w tym, że ani ja ani on nie umiemy utrzymać porządku. Dlatego sprzątam codziennie bo inaczej byłby sajgon. Już tyle razy postanawiałam, ze wprowadzę nowe zasady, że wyrzucę wszystko z szafek i poukładam w bardziej funkcjonalny sposób by wszystko było pod ręką...muszę się zebrać, ale do tego przydałaby mi się pomoc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tego ten
Ewa mój naszczęście zawstydził się znajomych :) tym bardziej że u nich kiedy się nie wpadnie to zawsze porządeczek A to prawda że faceci ubrania dzielą na brudne i brudne ale da się chodzić chociaż mój ze wzg. na pracę zaczął przywiązywać do tego większą uwagę i potrafi sobie koszule wyprać i wyprasować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten tego ten
HERITA a potem na co będzie zarabiał? na lepszy samochód, na wakacje, na większe mieszkanie, na dom? błędne koło, a ty nie pracujesz? przecież też zarabiasz a nie leżysz do góry brzuchem i się nudzisz w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
o rany julek ogórek... ja bylam zawsze taka ze sobie nie dam od facetai nie bede prywatną sprzataczką no i mam swoje postanowienia. chyba troche poczytam o tym marsie i wenusie... jakie to zycie ejst skomplikowane. jakbym nie pracowała to ok moge sprzatac ale jak pracuje to potem jeszcze mussze robic to w domu? nie ebde miala w takim razie dzieci bo i przy nich mi nie pomoze. no wlasnie jak mu zwracam uwage na te porozrzycane rzeczy to ma focha. wczoraj zjadl kolacje zostawil talerze i dzis powiedzialam zeby wstal wczesniej i to posprzatal - na to on " juz nie musisz mi robic jedzenia bede jadał w barzch zebys miala mniej do sprzatania bo ciezko ci dwa talerze ze stołu zniesc" no i tak to wyglada! tak owszem ciezko mi te dwa talerze zniec bo rownie dobrze on moglby to zrobic mial 2 metry do zmywarki. co z takim gadem zrobic? poprostu juz chyba nie da sie go niczego nauczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) a mój np. uważa, że sprzątnięcie odkurzaczem mieszkania raz na tydzień wcale nie jest konieczne (mamy kota włochatego w dodatku), ubrania na krześle też moga leżeć ciągle i w takiej ilości, że aż prawie krzesło sie przewraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veronna
Ale jak to - to on tylko na ten ślub zarabia a przygotowania gdzie? Sama załatwiasz dekorację, kierowców, orkiestrę i co tam jeszcze? A on ci nie pomaga, bo przecież zarabia...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gawi
Ewa mój narzeczony uważa że zlewozmywaka nie trzeba myć, przecież i tak jak się tam myje naczynia to on się opłucze :D nie mieszkamy jeszcze razem, ale już mu zapowiedziałam że niedługo będzie koniec tej wolności, nic nie marudził tylko powiedział tak kochanie wiem o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgd
HERITA---" juz nie musisz mi robic jedzenia bede jadał w barzch zebys miala mniej do sprzatania bo ciezko ci dwa talerze ze stołu zniesc" może on mamusi potrzebuje i sprzątaczki a nie partnerki? skoro takie teksty rzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veronna
HERITA - wiesz co, ja uważam że taki tekst o talerzach to jest absolutnie nie do przyjęcia, po czymś takim to bym się chyba wyprowadziła... :o Więc albo stwierdzisz, że zgadzasz sie żeby wasze życie tak wyglądało, żeby on w taki sposób cie traktował, albo bierzesz się w garść i coś z tym robisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo tak jakbym czytała siebie
Ja mojemu mówię wprost, że sama go tak rozpieściłam,rozpuściłam i rozbambałam to teraz mam. Kiedyś przynajmniej sam zakupy robił, a teraz beze mnie sobie poradzić nie może. Worek ze śmieciami muszę wystawić pod drzwi żeby nie mógł ich otworzyć to wtedy zauważy i go zabierze. Ale tak na zdrowy chłopski rozum, gdybym miała faceta, który byłby super uporządkowany ale nie byłoby miłości to czy byłabym szczęśliwa? Jest dobrze, czasem się posprzeczamy o bałagan, czasem obrócimy w żart, że sprzątaczka znów wzięła sobie wolne i trzeba ją w końcu zwolnić bo za co jej płacimy. Ale powiem wam, że jak już go namówię do sprzątania to robi to super dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie nie możesz sobie pozwolić na tekst typu - Cięzko Ci odnieść talerze - tak samo Ci cieżko jak jemu, powiedz, ta sama droga do zlewu czy zmywarki jak teraz powolisz traktowac się jak służącą, która jest od wynieś-przynieś, to później będzie juz tylko gorzej, a za kilka lat dostaniesz po głowie, bo zupa była za słona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooo tak jakbym czytała siebie
Ewa ma racje. Ale przede wszystkim trzeba rozmawiać, nie kłócić się ale rozmawiać. Powiedzieć, ze sprawił Ci przykrość. Do faceta trzeba jak do dziecka, zanim mu powiesz co ma zrobić wytłumacz mu, dlaczego to ma zrobić i w jaki sposób. Wiem po sobie, że sposób : Zrób, wynieś, weź! nie działa bo to są rozkazy wskazujące na to, ze ktoś jest ponad nami. Partnerski układ to taki układ gdzie nie ma rozkazów a jest pełne porozumienie. Może spróbuj powiedzieć: Czy mógłbyś zrobić to czy tamto? Wtedy trudniej będzie powiedzieć NIE. Sprawdzone. Aaaa i pamiętaj, że facetowi trzeba dać czas. Ty pójdziesz i zrobisz to natychmiast, on musi się nad tym zastanowić, przemyśleć i dopiero zabierze się do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HERITA
DO OOO JAKBYM CZYTALA SIEBIE -> mówisz dobrze i czesto mysle zeby go poprosic a nie rozkazac, ale jak to wszystko widze to wpadam w szał. napisz cos jeszcze jakies sprawdzone sposoby bo madrze powiadasz ;) ile masz lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×