Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oto moja historia

Błagam pomóżcie-Jak zakończyć związek?

Polecane posty

Gość oto moja historia

Jestem w związku ponad rok i wiem że muszę zerwać.Nie układa się,kłótnie,wyzwiska czasami,średnio dwa razy w tygodniu.Wiem,że on mnie kocha i jak na razie dużo wybacza,ale ja już nie daję rady.Próbowałam już kilka razy,po dwóch trzech dniach on zaczyna dzwonić,mówi że kocha, wysyłam smsy.Ja mięknę i tak w kółko. Jestem już zmęczona,to bardzo ciężki związek.On nie potrafi zmienić kilku rzeczy w swoim zachowaniu,które mi bardzo nie odpowiadają. Nie wiem co robić.Na całą sytuację ma wpływ mój poprzedni związek.Po wielu latach zerwałam ze swoim chłopakiem,ponieważ tak jak teraz przestało się układać.Widziałam jak cierpiał,płakał,zraniłam go.Nie chcę tego zrobić po raz drugi, a jednocześnie nie mogę tkwić w tym związku.Jestem miłą osobą,nie chcę ranić.Boję się,że dopadnie mnie jakaś kara za to i zostanę sama,że już mnie nikt nie pokocha. Boję się samotności.Mieszkam sama,mam wrażenie że nie poradzę sobie z rostaniem,przyzwyczaiłam się,że on jednak jest. Błagam co robić,już nie daję rady i prawda jest taka,że sama siebie unieszczęśliwiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
proszę,cokolwiek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to chyba oczywiste
Mówisz: przykro mi, to koniec. I już. Potem nie odbierasz telefonu, a najlepiej zmieniasz numer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość comtesse
jakbym czytała siebie :( jak już znajdziesz sposób to się nim ze mną podziel, mam identyczną sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
kilka razy nie traktował mnie jak ważnej osoby w jego życiu. nie potrafi komuś odpowiedzieć,jeśli ktoś powie na mnie złe słowo (zdarzyło się) ma dni,kiedy wydaje się że dla niego nie istnieję,bo jest "tak bardzo zajęty" i powinnam uszanować to że ma wiele spraw do załatwienia. są jeszcze inne małe rzeczy,nad którymi wylewałam łzy a on i tak to olał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
comtesse to jest strasznie trudne,ktoś może powiedzieć mówisz mu to koniec i juz.to nie jest takie latwe jakby się wydawało.strach przed zranieniem, strach przed samotnością jest silniejszy niż wszystko. wiele razy siedziałam w domu,raz nawet wzięłam dwa dni wolnego,nie odbierałam telefonów żeby wszystko przemyśleć.jestem za słaba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
mój problem polega na tym,że jak jestem w związku to jestem.nie bywam w zwiazkach na "pół-gwizdka".jeśli jestem daję z siebie dużo,więc jak mogę ignorować partnera.jeśli zacznę go ignorować i żyć swoim własnym życiem mogę np.zacząć go np.zdradzać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mialam podobnie do Ciebie
Miałam podobnie. Klin klinem. Ja byłam w \'związku\' 2 lata. Zrywałam po pół roku związku, ale udało mi się 2 miesiące przed planowanymi zaręczynami. On chciał, a ja miałam dość. Wszyscy planowali dokoła, a ja stałam z boku i patrzyłam jak mi życie układają. Nie potrafiłam uwolnić się, bo kochał mnie za mocno. Robiłam wszystko, dosłownie. Najpierw zrywalam normalnie. Potem doszły specjalne kłótnie, które wywoływałam. Następnie bicie (ja jego). Później zdradzanie. Raz nawet na jego oczach. Nie potrafiłam się uwolnić od niego, aż w końcu powiedzialam \'dość!\' Znalazłam chłopaka (który później też nie chciał mi dać spokoju, ale jego akurat latwiej spławiłam), który by był na tyle głupi żeby myśleć, że ze mną się spotyka. Tamten widząc, że mam nowy związek ulotnił się prawie. Prawie, bo później przychodził do mnie jako kolega. Eh chciał wrócić. Jak mu dalam do zrozumienia, że nie to wyzywal mnie od dziwek. Później znowu chciał wrócić, mimo, że oboje mieliśmy już nowe związki. Zaczęlismy lądowac parę razy w łóżku, bo był dobry w te klocki, a ja ze swoim wtedy obecnym nie sypiałam. No i tak po dwóch latach uwolniłam się od niego całkowicie. Przestało go interesować to, że nie jest ze mną. Ja powiedziałam,że nigdy do niego nie wrócę. Płakaliśmy razem, ale rozstalismy się na dobre. Ciągnęło się to wszystko ok. 4 lat :-O Szok, ale cóż zrobić. Nie potrafiłam mu powiedzieć \"spadaj\". Raniłam go, ale nie chciałam tego. On się uzależnił ode mnie. Dziewczyno nie krzywdz chłopaka. Odejdz od niego. Widać, ze trafiłaś na kogoś podobnego (moze to ten sam :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaję mi się , że nie dojrzałaś do rozstania skoro nie potrafisz odejść. Wiesz, że powinnaś ale wiedza nie popchnie Cię do tego by to zakończyć ponieważ strach jest silniejszy. Musisz chyba dojrzeć , być gotowa na samotność, na bycie singlem i przekabacić niepewność , musisz poczuć, że nareszcie jesteś zdecydowana zrobić to i uwolnić się od czegoś , co nie ma sensu, a przeciąganie spraw działa tu z pewnością na obopólną niekorzyść. :( Powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie znam
Skoro uważasz, że związek nie ma przyszłości to każde przeciąganie sprawy tylko pogarsza sytuacje. Trzeba wykonać cięcie chirurgiczne, czyli po prostu powiedzieć że to koniec i zaprzestać kontaktów. Poboli i przestanie, zobaczysz, po pewnym czasie dojdziesz do wniosku że zrobiłaś bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
wiem,ale już tyle myślałam nad tym.zastanawiałam się nawet kiedy było ok między nami,kiedy nawet byłam zadowolona. jest też dodatkowy problem.otóz na samym początku związku on mnie w pewien sposób uzależnił od siebie,chciał spędzać ze mną bardzo dużo czasu,prawie ciągle.ja bylam nawet zadowolona same rozumiecie taka atencja ze strony chłopaka.nie mogłam wyjść nigdzie sama,na żadną imprezę,nawet z koleżankami.powoli się do tego przyzwyczaiłam.z czasem stało się to jakby "normalnością" że moje życie to nasze życie,wtedy nagle on chciał odrobinę niezależności której ja nie byłam w stanie zaakceptować,bo nauczona doświadczeniem jest to dla mnie czymś nienormalnym...jezu jak się czytam raz jeszcze robię się taka smutna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś słyszałam takie powiedzenie: Co jest bardziej bolesne? Jedno szybkie cięcie czy odcinanie po kawałeczku? Również miałam kiedyś podobną sytuację (jak większość z nas zapewne) :) i długo trwał proces zapominania, układania sobie życia na nowo ale teraz z perspektywy czasu widzę jakie to było dobre posuniecie i jak nieszczęśliwa bym była tkwiąc w tym nieporozumieniu dalej , ile jeszcze bólu bym musiała znieść. Na szczęście dojrzałam i uniknęłam wielu rozczarowań i większego cierpienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Partner Cię ubezwłasnowolnił, zaszczuł , a potem oswoił z sytuacją po czym nagle mu się odmieniło... fatalnie :( Tak można zadręczyć kogoś psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
świnka psychicznie to ja jestem wykończona już od dawna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
zasypiam na siedząco,wrócę tu jutro dzięki dziewczyny za każde słowo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto moja historia
podciągam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosalinka
Aż w szoku jestem jak czytam Twoja historię bo czuję sie tak jakbym to ja pisała. Ja jestem 7 lat z chłopakiem, od roku mieszkamy razem, ale nie jest tak różowo jak mialo być. Non stop brak mu czasu dla mne twierdząc ze ja to powinnam rozumiec ... ok ale bez przesady, nie czuje sie w jego zyciu kims waznym, ciagle spych mnie na swoj ostatni plan, rowniez nie reaguje gdy ktos cos do mnie zle sie odnosi .. zostawiajac obrone siebie samej sobie Do tego dochodza klamstwa i flirty Najpierw przez internet pozniej przez telefon i w koncu umawiania sie nie spotkanai Twierdzi ze do niech nie dochodzi ale nie wierzez mu Tyle razy mnie oklamal ze nie potrafie mu ufac Juz od ponad pol roku mysle jak to zakoczyc ... i niestety kiedy jestem juz zdecydowana ..paralizuje mnie strach ... co dalej bedzie : a jezeli jednak nie potrafimy bez siebie zyc?? i nie bede mogla osbie bez niego poradzic Dodam ze juz kilka razy probowalismy sie rozstawac po 1 m-c lub 3 nie bylismy razem i zawsze konczylo sie to powrotem po ktorym na poczatklu bylo super Obiecywal ze nigdy sie to nie powtorzy ze juz nie bedzie mnie oklamywal zebym mu zaufala. Kiey mu wybaczalam i dalam kolejna szanse, staral sie nie robic tego co mnie rani ale to kwestia czasu kiedy jego zachowanie wracalo do stanu sprzed rozstania. I tak w kolko twierdzac ze sie czepiam itd Tez nie wiem co mam robic Jest mi tak zle ale nie potrafie powiedziec koniec :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruchezycie
dziewczyno!!! jesli jest cos nie tak to mozesz mu o tym powiedziec i mozecie to uratowac a jak nie chcesz go to mu to powiedz -doceni to kiedys jak ochlonie (tylko jakos delikatnie) szkoda jego czasu dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruchezycie
Jesli w waszych zawiazkach dzieje sie cos zlego odrazu trzeba reagowac i rozmawiac o tym bo pozniej tak sie nawarstwi ze juz nie bedzie ratunku! Kazdy zwiazek da sie uartowac ale trzeba tego chciec a wy chyba nie chcecie:/ Jesli wam jest zle to musicie sie rozstac zeby nie marnowac swojego i 2 osoby czasu. Nie mozna myslec tylko o sobie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosalinka
rozmawialismy o tym ale mam wrazenie jakbym rzucala grochem o sciane :( nic nie skutkuje on nie rozumie tego co ja mu tlumacze ja nie rozumie jego zachowania A co do ratowania to juz jestem tak zmeczona tym ciaglym wybaczaniem i probowaniem kolejny az zeby bylo dobrze Nie potrafie mu ufac bo zastanawiam sie kiedy nastpny raz mnie srzywdzi Ilez mam mu wybaczac??Juz tyle razy to robilam ze mam wrazenie ze on juz sie rzyzwyczail ze moze robic co chce ja i tak go kocham i wybacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia moja
Witam. Tak się składa, że moja historia jest prawie podobna. Rok temu poznałam przez internet mężczyznę. On jest ode mnie 10 lat starszy. 17 lipca minie rok jak jesteśmy parą. Chciałabam z nim zakończyć, ponieważ podałam jemu również inny wygląd niż jest w rzeczywistości. Bardzo kocham jego ale nie chcem jego dalej krzywdzić. Dokonałam już 4 prób, ale gdy kończyłam brałam słabe powodu, żeby zakończyć. Bardzo proszę o pomoc. Nie ukrywam, że jest mi ciężko zakończyć ten związek. Proszę pisać do mnie nawet na e-mail albo na gg 4777391.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jxxxxxx90
Ja swojego związku nie dam rady skończyc prze...nigdy :( i nienawidze samej siebie za to ! Jestem z nim ponad 4 lata , od roku mamy dziecko . jak sie poznaliśmy było wszytsko ok zakochałam się , bylo ok , świata poza nim nie widziałam.... potem kłótnie , zdrady , kłamstwa ,itp... ale wszystko tak naprawde zaczeło się jak zaszlam wciąże..on był pewny mnie ze z brzuchem mnie nikt nie zechce , pokazywał się raz na jakiś czas , oszukiwał mnie , widziałam go nie raz zmoimi koleżankami kiedy ja siedziałam z brzuchem w domu on się świetnie bawił , potem jak urodziła sie córeczka mój swiat przewrócił sie do góry nogami , zaczełam pracować nie mam wogle czasu na swoje przyjemnosci , wychowuje ją nadal sama bo jemu dobrze jest u mamy , która podaje wszytsko pod nos....nie raz chciałam go zostawić , ale dzwonił pisał juz po tygodniu ze teskni i sie zmieni , poniza mnie wiecznie wyzywajac od szmat i nic wiecej :( nie macie pojecia jakie moje zycie jest DO DUPY! :( jest jedynym chłopakiem z ktorym spalam i którego kochałam i boje sie ze nie pokocham innego :( pomóżcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama nazwa
faceci tak mają. na poczatku zwiazku lataja za kobieta krok w krok, a potem lapie ich cykor ze traca panowanie. musza poczuc troche niezaleznosci i potem wracaja i jest jak dawniej. trzeba to przeczekac i nie naciskac, nie miec pretensji, to taka niezalesnosc potrwa znacznie szybciej. i wiekszosc facetow tak ma ze sie czasami na jakis czas oddalaja by poczuc kontrole. no ale fakt. jak z takich pierdolet u was wynikaja klotnie i wyzwiska to lepiej sie rozstancie - oboje nie jestescie zbytnio na zwiazek dojrzali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iloveme
też mam podobną sytuację , jesteśmy ze sobą 10 miesięcy dopiero a już nie potrafię go zostawić .. On popija co weekend , po kilku piwach już moje prośby i grośby wlatują jednym uchem a wylatuja drugim . W tygodniu gdy siedzi ze mną w domu jest ok ,jest czuły , chętny do zmian ale gdy nadchodzi piątek robi się niespokojny i gdy tylko koledzy przyjdą to nie potrafi się im oprzeć i poczekac na moje przyjście... Wiem , że mnie kocha.. ale to już jest czysta farsa on się nie zmieni dopóki będzie mieszkał w takim otoczeniu jak teraz a ile razy mogę robić z siebie idiotkę i wybaczać a za tydzień znowu to samo... Taki brak konsekwencji nic mi nie da.. Ale jak już mu mówię , że to koniec mam tego dość to łzy same lecą i cała się rwę żeby go przytulić i zapomnieć o tym co znowu narobił.. I niewiem czy to zakonczyć i jak ? Przecież i tak będę biegać za nim i patrzeć co robi czuję się jak uzalezniona od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agunia39
Czytam Wasze wszystkie wypowiedzi, żale i smutki i stwierdzam, że każda z nas ma podobnie, jednak mi tzw. przerwa w związku, fakt nie dużo bo 10 dni, nic nie pomogła. Jak się nie widzieliśmy było wspaniale, tęskniliśmy jak nienormalni, pisalismy słodkie sms-y, widać było, że się kochamy.... Jesteśmy ze sobą ponad 2 lata i niestety tylko pierwsze pare miesięcy były idealne, ale jak to w związkach tylko początki są udane, potem zaczęło się chrzanić kłótnie(nie tylko z jego winy) ja mam choleryczny charakter ale zmieniłam się i to bardzo, on tez miał coś zmienic (nie odczuwam żadnej zmiany niestety), kocham go bardzo mam wrażenie że on też ale ja JUŻ nie mogę się ciagle kłócić płakać przejmować bo wysiadam psychicznie... ciagle zastanawiam sie jak to szybko zakonczyc, ale panicznie boje sie samotnosci :( nie mam nikogo oprocz niego, ale czy opłaca się męczyć cały czas? ja już czuje ze dzieje sie ze mna cos niedobrego ze moja psychika siada i to konkretnie ale oczywiscie nikt tego nie widzi, nie wiem czy tak dobrze udaje ze jest wszytsko ok czy wszyscy są ślepi :( próbowalismy sie rozstac chyba juz z 10 razy ale zawsze byly powroty jak nie z mojej inicjatywy to z jego :( MOZE ZAPYTAM SIĘ TAK JAK NAUCZYĆ SIĘ ŻYĆ W SAMOTNOŚCI JAK ODZWYCZAIĆ SIĘ OD MĘŻCZYZNY Z KTÓRYM WIDYWAŁAM SIE DZIEN W DZIEN WIĄZAŁAM PLANY NA PRZYSZLOŚC? I WIECIE CO NIE WIEM JAK WY WSZYSTKIE ALE MI NAJTRUDNIEJ JEST DLATEGO, ZE WLASNIE MIALAM TE PIEPRZONE PLANY DZIECI DOM RODZINA ITD. I JAK SOBIE POMYSLE ZE TEGO JUZ NIE BEDZIE TO JEST MI CHOLERNIE CIEZKO ALE Z DRUGIEJ STRONY MAM BYC NIESZCZESLIWA I MIEC TA RODZINE ITD CZY BYC SAMA I ODZYSKAC SPOKÓJ? JAK SĄDZICIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malaaaa92
Kurde ,a ja juz sobie nie radze totalnie ... Sama nie wiem czy kocham czy nie .... wciaz sie klocimy ten tez mnie przeprasza obieca poprawe ,a ja mam dosc .... :(upokorzyl mnie kiedys wyzywajac mnie od szmat niepodstawnie na dwa miesiace sie rozstalismy,ale osaczal mnie swoimi smsami dzwonieniem co pare minut ja nie zmienilam numeru i uleglam i chyba zaluje ..... teraz jak probowalam odejsc od niego to jest to samo prosze nie mow tak ,nie rob nam tego .Co ja poradze na to ze go nie kocham :((tylko to jest takie sobie bycie ze soba ;(((. uf. ciezko ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malaaaa92
no a dwa lata jestesmy ze soba ;((. zmarnowane na klotniach ,gdzie byc moze mialabym fajnego mezczyzne ....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani domu
sama sobie odpowiedziałaś na końcu postu, przyzwyczaiłam się,że on jednak jest. jak to jest tylko to, to kończ to czym prędzej i to od razu bez tłumaczenia szybko raz raz, im dłużej tym wiekszą krzywdę mu zrobisz i tym mocniej bedzie cierpiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×