Na początku znajomości zaznaczyłem, że będziemy przyjaciółmi

i nic poza tym. To było kilka miesięcy temu. Zaczęliśmy się spotykać w coraz mniej zobowiązujących miejscach. Ja się cały czas myślałem, że to jest tylko przyjaźń. Po ostatnim naszym spotkaniu ona mi powiedziała, że się zakochała. Miała do mnie wyrzut że ja trzymałem za rękę, dotykałem. W piątek umówiliśmy się w kawiarni. Ona mówi teraz, że ta rozmowa w sumie nie była potrzebna, że będzie tak jak było do tej pory. Czy to jest możliwe? Mi jest z nią dobrze, kiedy sie spotykamy, rozmawiamy. Nie chce jej krzywdzić, co powinienem zroibić?

Kochasz ją? jeśli nie to nie spotykaj sie z nią wiecej. bo bedize cierpiała a ty ją wykorzystasz padalcu

nie wiem czy ją kocham

albo bądź z nią , bo będziesz musiał ruszać skurą , w każdym ciemnym koncie

jak nie wiesz to sie zastanow, ale sie z nia nie spotykaj w tym czasie... najgorsze co mozesz zrobic to dawac jej nadzieje

dokładnie!! Mam tę samą sytuacje i to boli... Powiem Ci tak: jeżeli Ci zależy na znajomości, ale jej nie kochasz, to spotykaj sie rzadziej, rzadziej sie odzywaj, zeby nie robic jej nadziei, nie łap jej za reke, nie zwracaj miłymi słowkami typu \"słonko\"...nabierz chłodny dystans. A jak mimo wszystko jej nie przejdzie to lepiej zerwij kontakt. Zaboli ja ale przestanie sie juz meczyc , jak nie bedziecie miec kontaktu... albo zerwijcie na jakis czas ten kontakt. Musisz z nią to wyjaśnic i tyle.

Nie bedzie tak jak wcześniej. Ona w panice czepi sie kazdego kontaktu, byle być blizej ciebie, z nadzieją, że ty tez sie kiedyś zakochasz. No ale to ona musi wiedzieć, czy ma ochotę sie dalej z toba widywac. To , co ty powinienes zrobic - to nie dotykac jej i nie trzymac za rękę, bo takie zachowanie jest mylące

hmmmm mam tak samo tylko na odwrót. to on się zakochał... a ja niestety nie ;(

dzięki za rady

zakochałam sie w przyjacielu, ale on nic do mnie nie czul...bardzo bolalo :( lciagle wierzyłam, że kiedys sie zakocha i taka naiwnosc trwala bardzo dlugo, za dlugo :( ciagle mi powtarzal, ze mnie nie kocha i nigdy nie pokocha. wiec po prawie dwoch latach czekania dalam sobie spokuj...zaczelam cieszyc sie zyciem, poznawac nowych ludzi... i co sie okazalo, moj przyjaciel po pewnym czasie jak zaczelam go olewac wyznal mi milosc :) jestesmy teraz szczesliwa para, która za niedlugo zamierza stanąc na slubnym kobiercu :)