Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 No nie wiem czy podwojny rozwodnik z kilkorgiem dzieci tak latwo znalazlby mloda panne. Wiekszosc z nich jest przecietnie sytuowana albo troche ponad norme, wiec nie sadze, zeby mlode laski ustawialy sie w kolejce do podwojnego alimenciarza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Vannilaaa 0 Napisano Kwiecień 9, 2014 Nie rozumiem czemu z gory zakladacie ze jak facet rozwiedziny to na pewno zone zdradzal i nastepna tez zdradzi... Strasznie ciasne horyzonty macie... Czasem ludzie sie nie dogaduja, albo to kobieta zdradza, albo milosc wygasa itp. Kazdy przypadek jest inny i raz eks to szma** innym razem nowa a jeszcze innym slynny misiaczek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 Bo kobiety sie nie szanuja i zakladaja, ze kobieta od mezczyzny nie odejdzie nigdy, i ze jedynie pan wladca moze ja wymienic na lepszy model jak juz mu sie znudzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 Mój facet nie rozumie, że jeżeli chce mieć nową rodzinę, to musi ograniczyć czas spędzany z dzieckiem z 1 małżeństwa, powtarzam ograniczyć, nie przeinaczajcie tego co mówię, bo musi tez byc czas na budowanie nowego związku. Obecnie spotyka się z dzieckiem 5-6 razy w tygodniu. Ale to jest za dużo, aby zbudować coś nowego. Prawdpodobnie będziemy się żegnać, bo jego postawa jak na razie to "jak sie nie podoba to wypada", w ogóle nie ma chęci znalezienia kompromisu. Cóż. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 A jaka częstotliwość byłaby dla Ciebie do przyjęcia? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 Raz na 2-3 miesiace Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 Nie, po co ten komentarz, że co 2 i 3 miesiące? 3 dni w tygodniu. I nie tak na godzinkę, trzy dni i może spędzać ze swoim dzieckiem cały dzień, mi to rybka. Inaczej nie wyobrażam sobie jak można zbudować nowy związek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 "Dlaczego oni (faceci) mają z tym mniejszy problem niż kobiety. Przecież oni są z tymi dziećmi dużo więcej niż nowe żony. ***** Dlatego, że byli mężowie znają swoje miejsce po rozwodzie i nie wpieprzają się w organizowanie wakacji byłej żonie, nie wydzwaniają do niej jak im się popsuje kran albo trzeba ich gdzieś zawieźć, nie wyzywają obecnych partnerów swoich ex żon od "puszczalskich", "k*********w", "ciź" i innych fiutów. Dlatego właśnie facet wchodzący w taki układ jak twój może poczuć się jak facet, partner i opiekun dla dzieci swojej kobiety z poprzednieho związku, podczas gdy pozycja kobiety wiążącej się z rozwodnikiem jest zawsze kwestionowana, była żona panoszy się w nowym związku jakby było tam dla niej miejsce, plany ciągle są zmieniane i podporządkowywane dzieciom a facet z którym się ziązała często zachowuje się jakby cierpiał na rozdwojenie jaźni nie potrafiąc do końca odnaleźć się w roli ojca i partnera. Twoja sytuacja jest wyjątkowo dobra, ale pamiętaj, że w układzie 4 osób (byli małżonkowie i ich nowi partnerzy) wystarczy jeden idiota, żeby poprawne funkcjonowanie popsuć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 9, 2014 Nieprawda .Moj ex to pies ogrodnika .Wpieprza sie w moje zycie ,chociaz to on odszedl do kochanki .To moj obecny partner jest z nami na codzien .Sa zgrzyty ,pewnie ,ze sa pomiedzy nim i moimi dziecmi .Ale to odpowiedzialny ,dorosly czlowieki pokojowo stara sie rozwiazywac konflikty .To tatus biologiczny probuje robic dzieciakom wode z mozgu .On zle nastwia dzieci w stosunku do mnie i do mojego partnera .Ja nie wchodze w jego zycie .Nie utrudniam kontaktow z dziecmi .Misiowi pomieszały sie priorytety .Zamiast zajac sie nowa zona ,traci czas na zajmowanie sie moim zyciem .Ja wkurzona ,jego mloda zona tez .I wcale jej sie nie dziwie . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 plany ciągle są zmieniane i podporządkowywane dzieciom xxx a komu mają być podporządkowywane??? sąsiadowi? od razu widać, że mądruje się bezdzietna! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 Twoja sytuacja jest wyjątkowo dobra, ale pamiętaj, że w układzie 4 osób (byli małżonkowie i ich nowi partnerzy) wystarczy jeden idiota, żeby poprawne funkcjonowanie popsuć. ------------------------------------------------------ Tak, mam dobrze. A w zasadzie normalnie. To, że ludzie się razstają to nie znaczy, że trzeba robić sobie na złość. Ja mam swoje życie, ex mąż swoje. Jest dobrze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka2002 Napisano Kwiecień 10, 2014 W moim przypadku eks zona mojego partnera dala mu tak popalic, ze nie chce jej widziec. Stracila na tym tylko relacja ojca z dzieckiem. Bo ile razy mozna wyszarpywac sobie dziecko z reki. W pewnym momencie facet ma juz disc takiej walki. A pozniej eks zony sie dziwia, ze ojciec nie kontaktuje sie ze swoim dzieckiem. Ja jestem rowniez jestem eks zona, ale relacje miedzy moim bylym partnerem Sa jak najbardziej poprawne,ale ja mu po rozstaniu nie ciosalam kolkow na glowie I nie zachowywalam sie jak pies ogrodnika. Czasami warto rozstac sie z godnoscia. Facet ma rowniez prawo ulozyc sobie na nowo zycie. Tak samo jak kobieta po rozwodzie. A na wszelkich przepychankach traca tylko dzieci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 kolejna co obwinia byłą żonę a za moment okaże się e to jednak ten maz był kawał drania Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka2002 Napisano Kwiecień 10, 2014 Ja zatem nie mam kontaktu z dzieckiem mojego obecnego partnera. Mielismy dosc tych przepychanek zazdrosnej furiatki. Bo ile mozna tak sie zachowywac. Przestalam sie juz tym przejmowac. Mam u boku cudownego, cieplego czlowieka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lilka2002 Napisano Kwiecień 10, 2014 Ja jej nie musze obwiniac. Najwazniejsze, ze nie mam jej juz w swoim zyciu I dobrze mi z tym :-) A swoja droga to ja tez jestem eks zona ;-) tylko nie taka toksyczna, jak eks zona mojego obecnego Meza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 bo ty nie masz za co jej obwiniać ale ona ciebie tak bo pewnie jej małżeństwo rozwaliłaś więc nie m się co dziwić że w łajdackie progi nie chce dziecka puszczać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka2002 Napisano Kwiecień 10, 2014 Nic nie rozbijalam. Poznalismy sie, jak juz ich zwiazek nie istnial. Swoja droga dziwie sie, ze pozwolila na to, zeby stracic takiego faceta, ktory dba o Dom I kobiete. Czuje sie przy nim wyjatkowo. Widocznie nie umiala docenic to co ma w domu ;-) na szczescie dla mnie. A tak poza tym to ona moze dziecka do nas nie puszczac. Pytanie tylko komu zrobi wieksza krzywde ??? Napewno nie mi, bo mnie z tym dzieckiem nic nie laczy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Lidka2002 Napisano Kwiecień 10, 2014 Ja swojemu dziecku tego nie zrobilam I dzieki temu moj sun moze zawsze liczyc na swojego ojca. Ale ja zycia mu nie uprzykszalam. Chcielismy sie rozstac, ale z jak najmniejsza szkoda dla naszego dziecka. Bo on byl dla has najwazniejszy. Nikt mi nie powie, ze przepychanki miedzy rodzicami dobrze wplywaja na dziecko. One czuje sie wtedy rozerwane pomiedzy mama a Tata. Ale do tego trzeba miec dojrzale podejscie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 ale ty Lidka nie masz dzieci ze swoim byłym, co? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 10, 2014 a czytać gościu umiesz, czy tylko umisz litery składać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 11, 2014 witam , poczytałam trochę :( smutne to jest. Jestem drugą żoną , chętnie opiszę jak to u mnie wygląda tylko powiedzcie czy ktoś tu jeszcze czyta? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 11, 2014 a zresztą co mi tam, jestem 2 żoną . Szczęśliwą z dwójką dzieci. Maż z 1małżeństwa ma 2 córki. Przerwa w kontaktach była prawie 7 lat , ale niestety przez EX takie miała kaprysy. Nawet do tego stopnia że okłamała dzieci . Długo bym musiał się rozpisywać . Jednak mój mąz wytrwale starał się o odnowienie kontaktów. Nawet do tego stopnia , że usprawiedliwiał byłą przed córkami, że się zakochał i trudno odeszła ( dodam że do najlepszego przyjaciela mojego męża) i cóż wydaje się że już było dobrze , a tu się okazuje że 5 lat udają że jest ok . Prawda jest taka że tatuś biologiczny to tylko kasa, zero uczuć wobec niego , a moich dzieci a swoich przyrodnich braci mają za powietrze . Nie wierzę już im wcale teraz wszyscy cierpią a teatr trwa bo mój mąż kocha je ponad życie ( co akurat rozumiem) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 12, 2014 tak wszyscy dookoł udają tylko ty jesteś szczęsliwa ze swoim rozwiedzionym niedojdą co tak walczył o córki ze aż pół życia ich nie widział Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 12, 2014 czy to było do mnie??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Maj 12, 2014 1.Żona odeszła z najlepszym przyjacielem męża. 2. Nie respektowała postanowień sądu( przeprowadzki- adresy tymczasowe bo mieszkania wynajmowane, zmiany nr telefonów) 3. Kiedy udało się mężowi namierzyć dzieci wg mnie zachował się odpowiednio- nawet przepraszał za to że go nie było i że ciągle ma wyrzuty sumienie , że robił ciągle zbyt mało że nie mógł ich znaleźć , I wcale nie mówię , że jest idealny!!!! Chciałam się tylko podzelić swoją historią , ale skoro od razu jest atak dziękuję bardzo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca macocha Napisano Maj 12, 2014 Weszlam tu z nadzieja ze znajde swoj przypadek i moze sie uda cos poukladac w mojej glowie. Ja wychowuje z mezem jego trojke dzieci. Z mezem jestem 9 lat ale dzieci mamy dopiero dwa lata. Matka dzieci dlugo kamuflowala sie ze swoimnagannym zachowaniem i dla sadu oskarzenia mojego meza byly atakiem i zemsta az matka stracila kontrole weszla w konflikt z prawem i przekazano opieke mezowi. Przez 7 lat mielismy dobry kontakt z dziecmi wtedy malymi. Mialy mozg prany przez mame na moj temat ale bylismy w takiej relacji ze dzieci nie dawaly wiary mamie bo znaly mnie. Przechodzilismy przejawy zazdrosci ale ja zawsze chcialam dla tych dzieci dobrze (bo maz od poczatku mowil ze musi zabrac ze soba dzieci, )dlatego usowalam sie lub wpajalam im ze dla ich taty nikt nie bedzie wazniejszy od nich. Pod koniec mieszkania z mama dzieci mialy 9,11 i 14 lat i zaczelismy tracic z nimi kontakt bo matka tak pila ze zabraniala im kontaktu z nami pod grozba ze skoncza w domu dziecka ale my nie odpuszczalismy mimo to ze mieszkamy za granica potrafilismy z chwili na chwile potrafilismy leciec i szukac dzieci. Wygralismy sprawe i mielismy za 2 miesiace wrocic po dzieci gdyz wyrok nie byl prawomocny a matka zgodzila ze by dzieci byly z nia do konca roku szkolnego obiecujac staly kontakt z kuratorem. Toz po sprawie matka pojechalismy po dzieci zeby im wszystko wytlumaczyc i odwiezlismy meza na lotnisko. Ja mialam zostac jeszcze trzy dni w Pl, w drodze z lotniska dostalam sms od matki dzieci ze ona nie da rady dalej nimi sie zajac ze chce byc szczesliwa i nie wroci do domu. Zagroziła ze jak nie podejme sie opieki nad nimi do konca roku szkolnego beda w domu dziecka... W jednej chwili moj swiat stanal w miejscu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca macocha Napisano Maj 12, 2014 Matka dala mi dwa dni bym zabrala dzieci z jej domu. Mialam wtedy 25 lat i nie mialam gdzie zamieszkac z dziecmi, jedna noc byly u mojej mamy ze mna a na drugi dzien juz przeprowadzalismy sie do wynajetego mieszkania. Rzucilam prace i zostalam w Polsce z dziecmi sama jak palec bo moi rodzice nie byli zbyt zachwyceni tym ze moj maz walczy o swoje dzieci, podziwiali go ale chyba liczyli ze jednak do tego nie dojdzie. Caly czas mialam w glowie to co musza czuc dzieci, matka ich porzucila a tata za granica, bylam tylko ma ciocia...Musialam zglosic w szkolach ( nauczyciele juz mnie znali bo wspolpracowali z nami kiedy walczylismy o dzieci) ze dzieci sa juz ze mna i wdrazyc sie w ich zaleglosci, zaniedbania itp Synowie meza byli bardzo szczesliwi ze tak wyszlo a corka cierpiala bo byla najstarsza i rozumiala wszystko najbardziej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca macocha Napisano Maj 12, 2014 A ja musialam to dzwignac i plakac po katach. Plakalam bo balam sie ze sama nie dam rady. Wtedy moi rodzice wyciagneli do mnie rece i rodzina meza, dali mi wsparcia psychiczne co dalo mi sily. Trzy miesiace bylam z nimi sama pozniej wyjechalismy do domu do meza. Teraz po dwoch latach strach ze sobie nie poradze jest dalej. Probemy wychowawcze sprawiaja ze mysle ze sie nie nadaje ze jestem za mloda. Dzieci maja 12, 14 i 17 lat. Ich prawdziwa mama kontaktowala sie z nimi 3 razy a kiedy sluch o niej zaginal zgodzilam sie by mowily do mnie mamo. Jestem teraz mama ktora nie ma instynktu macierzynskiego i boje sie ze wlasnie to sprawia ze nie wychowam ich dobrze Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca macocha Napisano Maj 12, 2014 Chce zaznaczyc ze ja ****ardzo kocham i wszystko zrobie by byly szczesliwe. Sa momenty zalamki ze mowie sobie " w co Ty sie wpakowalas" ale nie winie za to ani meza ani dzieci... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kochajaca macocha Napisano Maj 12, 2014 Do goscia ktorej maz nie widzial dzieci 7 lat Niestety to nie jest wina dzieci i beda traktowac ojca jako portfel bo to im pasuje. Maja czlowieka ktory sprawuje role ojca wiec kim ma byc maz teraz. Napewno i on cierpi ale dluga praca przed Wami zeby to zmienilo sie. Jakie sa Twoje relacje z nimi? Spraw by chcialy zaakceptowac ze maja dwie rodziny, mamy i taty. Jesli kochasz meza nie rob mu wyrzutow ze daje kase tylko uswiadom ze krzywdzi tym wszystkich i szukajcie wspolnie rozwiazan. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach