Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Moim zdaniem największym winowajcą jest facet...tamta kobieta dziecka sama sobie nie zrobiło, był erotomanem, r...co się ruszało i w końcu i dziecko się pojawiło...ale nie każdy facet zacowuje się wtedy porządnie, część ucieka odrazu itd...a on był gdy dziecko było małe i teraz też jest, może nie tak często, ale nie na drugim końcu świata, a mała sama rozumie sytuacje. Jasne nie jest ona taka jak być powinna (mój tata, nadal jest z mamą i bardzo często tam jestem) ale niestety takie zdarzają się coraz częciej. Ale jako, że dzieje się za sprawą dorosłych osób, jest na tyle na ile się da mądrze załatwiana... Nigdy bezpośrednio też nie wieszałam psów na byłej męża, a ona na mnie...najwięcej za to oberwał mąż...i nadal mu się zdrza oberwać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
słowa nie są dla mężczyzny żadnym "oberwaniem" - to szum w jego uszach ,na który mężczyzna doskonale umie się wyłączyć. dla mężczyzny "oberwanie" to czyn- i nie mówię o mordobiciu choć większości takich panów by się to należało ale o konkretnych działaniach- najlepiej finansowych- to mężczyzna odczuwa jako rzeczywistą karę. wtedy czuje się gorszy , że coś źle robił jeśli musi za to z a p ł a c i ć ale odczuwalnie a nie to 200 czy 200 złotych prześmiesznych alimentów. Nestety niewiele kobiet wie o tym że mężczyzna jest prosty jak konstrukcja cepa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My płacimy trochę więcej i mój mąż nic nie żałuje dla dziecka...tylko dla dziecka. I nie traktuje tego jako karę, ale obowiązek. A niby jak miałby zapłacić? Pokutując? Masz racje z tą konstrukcją. Mało co do nich dociera. Ala jak ktoś czasem tak jak ja uprykrzy gdaniem mu życie, to słów może i nie zrozumie, ale dociera, a przedewszystkim przynosi jakiś skutek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie chcesz tłumokowi
tłumaczyć, że zapomoga zwana alimentami nie ma nic wspólnego z ojcostwem, opieką, miłością, wsparciem i wychowaniem? przecież napisała, że obowiązek wypełnia! i taki tłumok chce rodzić dzieci!? przy takim ojcu degeneracie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weź naucz się czytać. Alimenty są obowiązkiem! Nie karą! Tyle napisałam. Nie ma to nic wspólnego z tym o czym piszesz ty! Ojcostwem! Lepiej żeby nie płacił? Ci są lepsi? Zastanów się o czym piszesz. Bo twoje głupie teksty sytuacj już zaistniałej nie zmienią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak się składa, że alimenty to nie zapomoga! Może ty miałaś takiego degenerata! I tak na to patrzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wrażliwej
sama opisałaś swojego męża, że sypiał z każdą która na drzewo nie uciekała, że nie kochał, nie szanował swojej żony ani innych kobiet, że z patologicznej rodziny, że dzieciaka zrobił przypadkiem i siedział w więzieniu to raczej idealnym kandydatem na męża i ojca nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osoby nade mną: wybacz, ale w twojej wypowiedzi brakuje logiki najpierw piszesz: "sypiał", "nie szanował", "siedział w więzieniu" czyli wszystko w czasie przeszłym, a potem podsumowujesz: "to raczej idealnym kandydatem na męża i ojca NIE JEST" czyli jak najbardziej w czasie teraźniejszym... to jakbys napisała, że ktoś miał kiedyś złamaną nogę więc oczywiste jest że teraz nie może chodzić dla mnie bez sensu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wrażliwej
ona opisała swojego męża, jaki był i nie twierdzi, że był aniołkiem co do braku logiki :D to chyba coś Ci się poprzestawiało... nie oceniam w czasie teraźniejszym, bo faceta nie znam, nie wierzę natomiast w cudowną przemianę, nie z takim bagażem i taką rodzinką w tle, ale cóż może wrażliwej się poszczęści, bo każdy może się zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak i to chyba powinno świadczyć o tym, że jestem szczera i obiektywna. Wiele osób jest po przejściach. Ale każdy może się zmienić. Nie całkiem, ale zrozumieć wiele błędów i naprawić te sfery życia w których zawodził. Nie jest dumny z tego co robił. Nie ma się czym szczycić. Ale oboje byliśmy szczerzy...i wiemy o swojej przeszłości. Już będąc w tamtym związku, zaczą dorastać. Jak dziecko miało ok.2 lat zaczą stawać się ojcem w prawdziwym słowa znaczeniu, bo na początku za bardzo go to nie interesowało itd... Ale nie dało się wzbudzić miłości, jakiegokolwiek uczucia do kobiety obok której żył i stopniowo było coraz gorzej...no co tu dużo gadać...Nie każdy potrafi męczyć się z kimś w nijakim związku, tylko dlatego, ż jet dziecko. Wybacz ale sądzę, że wiele ludzi po przejściach umie się opamiętać. I wcześniejsze złe doświadczena uczą doceniać. I wiele osób przeżyło już to wszystko i więcej nie chcą. Już ich to nie rusza. Mają to z sobą. I mówię to z własnego doświadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki w końcu za odrobinę zrozumienia. Nie jestem naiwna. Wręcz przeciwnie za bardzo wrażliwa, a może przewrażliwiona...ja zawsze wszystko widziałam i widzę od tej gorszej strony właśnie i każdego dnia, chociaż przez chwilę mam wątpliwości...mimo, że dużo ludzi mówi mi inaczej... Nie jest to też cudowna przemiana! Jest bardzo trudnym człowiekiem. I ciągle nad sobą pracuje...ale wie jakich błędów się nie popełnia, po których nie ma już odwrotu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja z kochanicami
którym udało się zdobyć misiaczka i oderwać go od wstrętnej rodziny nie ma sensu nawet jeżeli jesteś singielką, to i tak wrzucą Cię do worka z tymi okropnymi eks, bo to takie towarzystwo wzajemnej adoracji i wszystkie osoby, które mają inne zdanie na temat ich kurewstwa, to wredne żony są dziewczyno, nie dyskutuj z nimi, poszukaj innego topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ciągła potrzeba stanu zakochania rodzi największe patologie... bo stan zakochania trwa tylko jakiś czas( 3 lata - dłużej organizm ludzki nie jest w stanie wytwarzać endorfin))Potem są trzy warianty- odejście bo znów się zakochało i sa motylunie w brzuchu, zostanie i na sił ę budzenie tego stanu w obecnym partnerze co jest awykonalne i trzecia opcja- wzajemny szacunek, odpowiedzialność , poznanie siebie i samorozwój. Wybieram trzecią opcję ponieważ nie prowadzi do krzywdzenia ani siebie ani innych .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak zgadzam się. Pirwszy przypadek, jeśli mój mąż zdradził swoją żonę, wtedy jeszcze dziwczynę po pół roku, tzn.że ją kochał w ogóle? Czy do tej trzecież opcji, by tak wlaśnie postąpić, mężczyzna musi dojrzeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
pozwolę sobie przytoczyć Pani słowa a Pani niech sama je przemyśli w kontekscie moich wcześniejszych słów. to nie jest ocena, to tylko moje przemyślenie- a moje przemyślenie jest takie że mąż Pani zastosował opcję nr 1... "Już będąc w tamtym związku, zaczą dorastać. Jak dziecko miało ok.2 lat zaczą stawać się ojcem w prawdziwym słowa znaczeniu, bo na początku za bardzo go to nie interesowało itd... Ale nie dało się wzbudzić miłości, jakiegokolwiek uczucia do kobiety obok której żył i stopniowo było coraz gorzej..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie jest pani głupia:-) mąż poszukał nowej miłości- motyli w brzuchu - Pani zostawiając kobietę, do której motyli w brzuchu nie czuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poznali się jak miał on 17, ona 16. Byli parką pół roku...potem zaczą ją zdradzać? A on zawsze go kochała i czekała. Znikał na tydzień czekała...itd Sypiał z nią, kiedy akurat nie sypiał z inną. W między czasie siedział. Ale w tym czasie nie związał się z kimś innym, tylko sypiał. I jak miał 21, ona 20 i poznał kogoś, chciał z nią na dobre się rozstać, ona powiedziała, że jest w ciąży... Zostawił tamtą, wzią ślub z kobietą w ciąży, ale w tym czasie cały czas jak wcześniej spotykał się z kobietami. Gdzie jest tu miłość? Jaką tu ktoś widzi rodzinę? Jak to przełożyć na to co napisała Pani kot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie jest pani głupia mąż poszukał nowej miłości- motyli w brzuchu - Pani- zostawiając kobietę, do której motyli w brzuchu nie czuł.bez myślnika zdanie straciło sens:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My-przełożenie. Pamiętam na samym początku motyle, szybko odleciały bo przeażyło życie. Kredyty jego, moja poważna choroba itd...było kilka chwil zwątpienia, ale on nie widział innych kobiet...mimo, że początkowe wyobrażenie mnie zmieniło się. Schudłam 8 kg, zdarzyło się, że wyglądłam jak śmierć... Raz już prawie był koniec, a zaraz potem przyszedł i oświadczył się jeszcze raz, bo on nie chce innej, choć już dawno odleciały motyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porównując te dwa związki, czy Pani widzi tu tylko te motylki? Tam nie było, bo przefruneły tu i on też? Bo ja widzę tu coś znacznie głębszego!!! Tak w wielu przypadkach, żony zajmują się dziećmi, cudowne kobiety, a mężowi nudno i szuka...wrażeń! Zgadzam się! Oszukują i kochanki i zony! Ale nie zawsze jest tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
mąż Pani mógł dojrzeć do roli męża i ojca w pierwszym związku z matką swego dziecka - wskazuje na to fakt , że proces ten się rozpoczął. stało się jednak inaczej , postąpił prawdopodobnie tak , jak w poprzednich przypadkach. Nie wiem , jaki będzie teraz bo go nie znam ale faktem jest, że miał szansę być dobrym mężem i ojcem. Teraz zaczyna od początku z bagażem ogromnym- oby go jak większość mężczyzn nie miał ochoty zrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgadzam się z Panią! Zaczą do roli ojca którym się już stał! Przez to stał się mężem. Bo tak trzeba było? Nie ta droga! Nie ta kolejność! Sugeruje Pani że miał szanse stać się tam mężem, po tylu zdradach i braku czegokolwiek! Ale motylki przeszkodziły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On nie mógł już patrzeć na tą kobietę dłużej? Patrzył ze względu na to dziecko, kilka lat...i miał szanse stać się dobrym mężem? Jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
tak mi się wydaje... ale prosze nie mieć wyrzutów...to jego słabośc..nie Pani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a dlaczego nie mógł patrzeć na nią? czym różniła się od mmilionów innych kobiet że nie można było na nią patrzeć? staram się być obiektywna ale nie musimy o tym rozmawiać. to przesłośc przecież- choć na pewno niewygodna i lepiej o niej zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam wyrzutów. Bo o co. Gdyby było tak jak Pani sądzi to by się tak stało. A, że było zupełnie inaczej... w moich wypowiedziach nie o to mi chodziło... Matka miłość do dziecka ma od początku, ojca przychodzi potem... Ale z miłością do kobiety, to tylko było tak kiedyś, kiedy sami nie wybierali sobie małżonka, a wybierali rodzice i czasem miłość przychodziła z czasem. Ale nie teraz... Jest zakochanie-ja byłam w tym stanie wiele razy, pewnie każdy z nas, a potem przychodzi miłość... A Pani zdaniem zakochanie, potem co, przywiązanie, potem odraza, albo obojętność, a potem miłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×