Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Muszelko, jak już jesteś " na haju" :D to chociaż zdaj nam krótki raport co się dzieje. Zielonaa ma rację- teraz to Muszelki nikt nie odciągnie bo uległa siłom wyższym, tzn. siłom większym niż jej rozsądek. Na nic nasze próby zawrócenia jej. No, ale upadek może być bolesny i my tu po to jesteśmy między innymi, aby potem koić serce i dochodzić do tego samego wniosku, że szczęśliwe chwile to motyle. Na moment. A potem gleba. I co najśmieszniejsze- ponad połowa nie żałuje ( tak to oceniam) ze sobie polatała.... ---------- A to filmik ilustrujący ( osoby wrażliwe na brzydkie słowa,niech nie zaglądają) http://www.youtube.com/watch?v=nT81H8B6gzU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszelka czarno-biala
Kochane,ja jak zawsze w biegu ale choc po czesci napisze Wam co sie dzieje...sa spotkania,jak kiedys,niczego sobie nie obiecujemy,po prostu cieszymy sie tym co jest,nie wracamy do tego co bylo..malymi kroczkami do przodu:) bylismy w gorach na wycieczce i bylo wspaniale,kocham go i jak jestem z nim to jestem tak szczesliwa,ze zupelnie nie wiem co dzieje sie wokol:( czekam,tesknie i to jest silniejsze ode mnie..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cierpki smak pomarańczy
Elewacjo,napisałaś że los zakochanych w żonatych facetach singielek jest godny pożalowania bo przeważnie pozostają tymi drugimi. I teraz popatrz mężatki romansujące też są tymi drugimi, rozumiem ,że wasz los nie jest godny pożałowania, bo tak chcecie , bo to jest świadoma decyzja. Ja nie widzę tutaj różnicy . No niby wiecie na czym stoicie , jednak bycie tą mniej ważną w ich życiu sprawia ból. Bo jednak nie oszukujmy się, mówić i pisać i obiecywać można wszystko .Gorzej jest z realiami. Denerwujecie się, gdy wyjdzie jakieś kłamstwo w wykonaniu kochanka. Mówił ,że z zona nie sypia a ona zaszła w ciążę. Nic go z żoną nie łączy a tutaj piękne zdjęcia z wczasów i jeszcze wiele innych dowodów na to ,że kochanek gra. No wiadomo przeciez ,że żadna nie zgodzi się na kochankowanie ,gdy facet oschle oświadczy- kocham żonę,jest dla mnie najważniejsza a ty jesteś tylko dodatkiem uzupełniajacym . Rewolucjo, ze względu na moją osobistą sytuację,dużo właśnie widzę. U mnie jest pozamiatane. Napiszci dziewczyny jak zareagowałybyscie na zdradę waszych małżonków. Wiem ,że tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono. Mam obecnie "chłopowstręt". A na sublokatora wręcz patrzeć nie mogę. Kiedyś akurat takie kochank jak wy uważałam za najgorsze zagrożenie małżeństwa :). Facet czyli mąż kryje się , jest ostrożny,kamuflaż pod każdym względem, jest cudowny ,czuły, przynosi coraz to nowe pomysly urozmaicające życie intymne,gdzieś się tego uczy. Ma wyrzuty sumienia, obdarowuje prezentami ,zapewnia o miłości (ciekawe gdzie jest prawda). No i gdy się wyda to z taką kochanką ciężko walczyć bo ona stoi murem po stronie kochanka. Będzie robiła z siebie idiotkę, wypierała się ,że to nie tak , że to tylko przyjaźń . A jak sprawa ucichnie zaczyna się znowu potajemne schadzki.Teraz mi nie przeszkadzacie, jednak wolałabym aby współlokator zakochał się w jakiejś wolnej ,wyprowadził się i zaczął układać swoje życie na nowo. Jednak jak dotąd to łapie same mężatki i juz chyba wiem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszelko doskonale Cię rozumiem:) Ach te emocje....Tak mi ich teraz brakuje:) Buziaczki Kochane:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa oświeć mnie. Jacy są kochankowie wyważeni a jacy dranie? Na mój gust to są sami dranie w krótkich spodenkach myślący tylko o sobie i swoich potrzebach. Każdy kochanek musi być oszustem i kłamcą aby zakamuflować swój romans. Niestety także kobiety zdradzające swych mężów też muszą okłamywać tych , których kochają,jak same piszą. Aby wyrwać się na spotkanie z kochankiem ,trzeba coś wymyślić na poczekaniu. Okłamać ukochanego męża,którego się szanuje i nie chce skrzywdzić. Powiedzieć ukochanemu dziecięciu- Mamusia musi pilnie wyjechać perełko, ma ważne sprawy do załatwienia. jak sobie z tym radzicie? Trzeba być naprawdę świetnymi aktorkami. Cel uświęca srodki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cierpki smak tak jak pisalam, nie rozumiesz naszego postepowania gdyz twoje serce zostalo zlamane , twoje uczucia sa wyciszone i otoczone murem zeby nikt inny ciebie nie skrzywdzil. Wierz mi to przejdzie czego tobie jak najszybciej zycze❤️ W odpowiedzi na twoj wpis, ciagle myslisz ze druga kobieta zawsze chce grac pierwsze skrzypce w ukaldach damsko-meskich. To jest prawda w przypadku kiedy kobieta szuka nowego partnera w gronie zonatych facetow. Nam na tym topkiku, pisza kobiety ktorym nie zalezy zeby byc ta pierwsza w zyciu naszych kolegob my mamy to w domu. Ten pan z ktorym utrzymuje kontak tez nigdy nie bedzie pierwszy w moim zyciu bo takowego juz mam. Dla mnie on jest do tego zeby mnie dowartosciowac. Mowie za siebie, ale ja nigdy nie zmienilam rutyny ktora zna i do ktorej jest przyzwyczajony moj maz, rodzina. Nigdy go slownie nie oszukalam, nigdy nie musialam wymyslac klamstw i nigdy nie wyszlam z domu zeby spotkac sie z kolega. Moj maz zyje w nieswiadomosci i tak jest dobrze. Odpowiem zaraz na twoje drugie pytanie: jezeli moj maz znajdzie sobie kochanke, sprawdzi ze ona nie ma zadnych chorob wenerycznych i bedzie mnie utrzymywal w calkowitej nieswiadomosci, wiec nie bede o tym widziala a wiec czego oczy nie widza ... prawda ... tego sercu nie zal. Oczywiscie inna strona medalu jest gdy malzonek zdradza na prawo i lewo, masz podejrzenia albo dowody w rece ale on sie wypiera i robi ciebie z ciebie idiotke albo wmawia tobie ze jestes osoba z nadwrazliwa wyobraznia (idiotka) to malzenstwo by sie skonczylo na miejscu. Poza moim kolega nikt nie wie o naszym ukladzie. Jestesmy super ostrozni w tym co robimy i nie o sam sex chodzi. Pomimo tego ze nie planowane wkradly sie emocje i uczucia, bo jestesmy tylko ludzmi. Choc drugoplanowi jestesmy sobie bardzo bliscy.Kolega nigdy mnie nie oklamal, wiem ze sypia z zona ktora na swoj sposob kocha. A w sytuacjach kiedy same nie mozemy sobie poradzic, szukamy pomocy na tym forum, gdzie pisza kobiety ktore sa albo byly w takich samych sytuacjach i nas rozumieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczo, wspóółczuję Ci bardzo tego, że trafił Ci się taki facet i że musisz go tolerować w swoim domu. To, co Cię spotkało, przez długi czas raczej nie pozwoli wrócić Ci do równowagi. Ale przyjdzie moment, mże się pozbierasz i zaczniesz żyć na nowo. Przestań się bać i zacznij ryzykować, tymbardziej, że nie masz nic do stracenia. Przyłączam się do tego, co pisze Revolucja, czego oczy nie widzą...Inna sprawa, gdy facet robi to na lewo i prawo, nie ma go ciągle w domu, bo imprezki, bo kumple, bo coś tam...To już porażka. Taki był ten mój. Nigdy nie wypierał się uczuć do swojej żony, był przeciwny rozwodowi, ale też nie potrafił zrezygnować z przyjemności życia i to właśnie żona poprosiła o rozwód. A teraz , gdy jet po nie widzę żeby był jakoś szczególnie zrozpaczony. Takie są te cholerne samce. Nie możesz nas winić za taki stan rzeczy, my nie szukamy na siłę i nie patrzymy, komu by tu rozwalić małżeństwo. Po prostu jest grupa mężczyzn, którzy nie panują nad sobą i muszą ...na lewo i prawo. Jak nie ta to inna.A my? To Ci dziewczyny już napisały. Szukamy emocji w tym naszym cudownie poukładanym życiu, bez najmniejszego zamiaru zmieniania czegokolwiek. Co ja bym zrobiła z tym moim kochankiem jakby się zaparł, żeby być ze mną? Po co mi facet, który na okrągło zdradzał żonę? Tak samo zdradzałby i mnie, imprezowałby wieczorami nie wiadomo z kim i gdzie. Nie chcę takiego życia. Jeśli chodzi o mojego męża, nieświadomie wyraża niezadowolenie z końca mojego związku (no trochę przesadziłam doborem słów, ale dla mnie to tak wygląda), bo marudzi, że przez ostatni rok byłam taka milutka, słodziutka i wiecznie napalona, a nagle zrobiłam się zołzą, która wkurza się na wszystko i na wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mandaryna:), tak mi się wydaje bardziej osobowo. My z pewnością nie odpowiemy Ci na pytanie DLACZEGO, nie ułatwi Ci to zrozumienia dlaczego Twój mąż tak postąpił, dlaczego zostałaś skrzywdzona. Myślę, że Revolucja dostatecznie wytłumaczyła takie postępowanie jak nasze, na co liczymy, na co nie. Mogę odpowiedzieć za siebie..... nigdy mnie nie interesowało to, czy sypia z żoną, czy nie, nie miało to dla mnie znaczenia. Liczyło się, że byliśmy razem, że byłam ważna, piękna, kochana- tak to przynajmniej czułam. Tyle razy pisałam, że my kobiety, jesteśmy afektowne i trudniej nam przechodzi, bardziej się angażujemy i jeśli trafimy na drania :) cierpimy:( bo to oni nas zostawiają. Jacy są wyważeni a jacy dranie? Hm, masz przykład Twojego męża, albo jak wolisz, sublokatora. To faceci, dla których ważny jest tylko seks, mylą uczucie z pożądaniem i bez skrupułów zmieniają swoje "obiety". Zupełny brak, powiedzmy, odopwiedzialności, nie dbanie o uczucia innych- można powiedzieć, taki Piotruś Pan, który myśli, że za jego czyny zawsze ktoś odpowie- nie ONI! Klamstwo ze strony kochanka boli, jeśli dotyczy naszych relacji- niczego więcej. A wyważeni???? Przykład kochanka ( albo jak mówi kolegi:) ) Revolucji- człowiek, któremu też jest czegoś brak do szczęścia w życiu.... prawie ( bo to facet) podobnie, jak nam. Nie chce robić :D rewolucji w swoim życiu, chce być w takim związku, jak dotychczas, chce jedynie.... no boszeeeeeeee ( nikt nie jest doskonały) aby czasami było tak, jak "pierwszy raz". Można to nazwać różnie, adrenaliną, dopaminą, czy w końcu motylami. Moralnie, jest to, bez dwóch zdań w/g naszej kultury, złe ale.... robi wszystko aby żony nie zranić, aby nigdy nawet nie podejrzewała, bo mimo wszystko nie chce się rozwodzić, wie, że z tą kobietą-żoną, chce być na zawsze. My mamy tak samo, Wiem, trudno to zrozumieć-podwójna moralność. Może masz rację, to trochę tak, cel uświęca środki. Co do dzieci- moje są dorosłe, choć jeszcze są z nami, mają swoje życie. I tak się zastanawiam..... podobnie , jak Revolucja, właściwie, to nie kłamałam męża- wychodziłam.... To prawda, było to, jak on był w pracy. Co do aktorstwa, może masz rację ale nie do końca.... zawsze byłam autentyczna i w stosunku do męża i tego drugiego, nigdy nie udawałam. Widzisz, te dziewczyny, które tu piszą, NIGDY, nie miały tzw. konfrontacji. Zasada aby nie ranić męża- zawsze obowiązuje. Może to zabrzmi sakastycznie ale obowiązuje pełna konspiracja. Jeśli zdarzył się kochanek DRAŃ, no cóż, powinnyśmy to brać pod uwagę- cieszyłaś się sama to i teraz, cierp sama, na dodatek, jeszcze nikt nie może tego poznać po Tobie. Dlatego też TU jesteśmy aby się wygadać, powspierać a teraz doradzić, odwlec od zamiaru- jeśli się uda :P. Muszelka- widzisz, co się z nią dzieje, choć już raz się sparzyła, choć wie, że jeśli znów żona kochanka coś odkryje, to On się wycofa a ona będzie cierpieć. Widocznie, nie została dostatecznie zraniona aby wszystko się mogło wypalić. Ciągle ma nadzieję, że Będzie Pięknie. Podsumowując, my nie jesteśmy zazdrosne, że sypiają z żonami, że wyjeżdżają wspólnie na urlop, że budują razem dom, że mają dzieci, że chodzą do teatru, kina, robią przyjęcia. My mamy takie same życie i nie chcemy go zmieniać.......czasami tylko chcemy ( na krócej lub dłużej) aby było, tak, jak "pierwszy raz". A ważnymi osobami jesteśmy dla naszych mężów, tak, jak oni dla nas. Pytałaś jak zareagowałybyśmy na zdradę męża? Ha pewnie straszny ból😭, dlaczego mi to zrobił? Gdybym miała pewność, że tak jest- szczera rozmowa, aż do bólu ( mnie by to bardziej bolało, swiat by legł w gruzach- dlatego nie chciałam doprowadzić do takiego stanu, aby mąż wiedział), co zamierza. Mogę pisać o mnie i mężu- wiem, że mnie kocha, nie chciałby odejść, zgodziłby się na moje warunki- to ja miałabym gorzej, może bym i wybaczyła ale nie zapomniałabym i pewnie zaufanie już byłoby nie to. Kiedyś , bardzo dawno temu był taki moment, że podejrzewałam męża o zdradę, były jakieś głuche telefony ( pisałam o wszystkim w trakcie topiku) Być może coś było na rzeczy, ale jak było, to chyba sam się przestraszył, bo być może ta ONA, to była z takich, co to chciały kochanka na męża- nie wiem. W każdym bądź razie teraz nie ma takich sytuacji, bo być może wyciągnął nauczkę.... Teraz gdy ja czasami żartuję na tematy damsko- męskie w kwestii romansów , mąż mówi-( przepraszam, że powiem dosłownie ) " po co mi taki kłopot, kobiety są głupie, zaraz się zakochują i chcą nie wiadomo czego" I zaraz dodaje "kiciuś, ja mam ciebie na zawsze". Ja też mam jego na zawsze. Nie wiem, czy to zrozumiesz, czy to da się pojąć ale... tak jest. Na usprawiedliwienie powiem, że teraz jestem grzeczna :D i powiedziałam NIGDY WIĘCEJ!!!! Piszę tu od czasu do czasu, bo..... rozumiem te dziewczyny i.... lubię je. Życie nie jest proste.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mandaryna , no właśnie, Inka ma rację , w tym, co pisze. Żadna z nas ( no, może tylko jedna:P ) nie chciałaby swoich obecnych, czy byłych kochanków na męża. Prawda jest jedna- zdradza ze mną, zdradzi i mnie. Widzisz, my ,w tym sensie, nie rozwalamy małżeństw. Nie chcemy życia wiązać ze zdradzaczami. A Ty.... uwierz, trauma minie, pozbędziesz się sublokatora, jeśli nie fizycznie do z myśli, z serca, z głowy, ucichną emocje... a szczęście Cię samo znajdzie ( choć w tej chwili masz "chłopowstręt" :P ) a może.... jest obok, tylko jeszcze nie umiesz "otworzyć" oczu???? Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajne jesteście z tą swoją filozofią życiową :). Nie potępiam i nie popieram. Wiem co zdrada robi ze związkiem gdy wyjdzie na jaw. Rewol-ucjo piszesz ,że jestescie ostrożni. Zdrada wcześniej czy później wychodzi na jaw. Faceci nie potrafą się z tym kryć. Gdybym teraz chciała wyczaić z kim zadaje się sublokator,wystarczy mi kilka dni. Jednak coś sobie powiedzieliśmy i nie interesuje mnie co i z kim robi. Jestem chyba egoistką ,nie potrafiłam wybaczyć zdrad,nie potrafię się kimś dzielić. Chybaby mnie szlag trafił ,gdyby kochanek ,który mówi ,że mnie kocha uprawiał seks z inną kobietą.Wiem co mówię bo próbowałam machnąć ręką i udawać ,że nic się nie dzieje, jednak nie dałam rady. Sublokator nie różni się niczym od waszych kochanków. Potrafi być cudowny, szarmancki, wyrozumiały jak coś chce uzyskać ,potrafi kochać,zna czułe i czarodziejskie słówka, wie czym ująć kobietę. Lecą jak ćmy do światła . Inko ja nie chcę ryzykować, przynajmniej narazie. Jest mi dobrze jak jest. Nic nie muszę,Wolna jak ptak. Na wczasy wybieram się bez balastu :-D. Cudownie jest znów czuć się wolną i niezależną od nikogo. Zielona ja wiem dlaczego. te zdrady nie miały ujrzeć światła dziennego, wypierał się każdej z nich do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mandaryna, mówisz, że zdrada zawsze wychodzi na jaw. Wiesz, z jedną poprawką może -zdrada facetów. My, kobiety, jesteśmy dobrymi obserwatorkami i potrafimy taką zdradę wykryć a czasem nawet zdusić ją :P w zarodku. Nie sądzę aby zdrady dziewczyn, które tu piszą ujrzały kiedyś światło dzienne. My się tym nikomu nie chwalimy, w przeciwieństwie do facetów ( rozmowy z kumplami), zresztą znasz nasze priorytety. Co wybaczania zdrady..... wiesz, myślę, że to zależy od uczucia między małżonkami a poza ty..... czas nas uczy pogody....:) A tak, z ciekawości, czy wy jesteście młodym małżeństwem? Nie piszesz też nic o dzieciach- piszesz, ze jesteś sama, wolna. I tak twierdzę, że prędzej, czy później zmienisz zdanie, ułożysz sobie życie z kimś wartościowym. Teraz przemawia przez Ciebie zgorzkniała kobieta. Miłego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielona ,wiem że kobiety potrafią się bardziej maskować i może u siebie w domu są ostrożne i przewidujące. Jednak z własnego doświadczenia wiem ,że robią rózne głupstwa ,które wydają kochanka. Zmorą są telefony smsy do lubego w późnych godzinach wieczornych. Nawet jak mówi ,że z żoną nie sypia, to potencjalnie kłamie. Albo sygnał i facet wychodzi z psem na spacer ,do kibelka,czy gdziekolwiek to już jest znak.Wyczyszczona historia i wiele innych sygnałów. My byliśmy małżeństwem z wieloletnim stażem, więc już jestem wolna ,dzieci usamodzielnione. Widzę ,że dziewczyny przestały pisać, a nie powinny bo ja wrogiem nie jestem :),czasami coś mogę wyjaśnić jak to jest z drugiej strony. Zielonaa ja juz nie chce faceta na stałe,przeżarło mi się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie w domu....
miałaś Pomarańczo takiego męża, jak kochanek, Adam zielonej. Wyrazy współczucia:( Tu dziewczyny nie ścigają kochanków późnymi sms-ami, telefonami i jak pisały, nie zależy im czy sypiają z żonami a co mówią? niech mówią!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Smaku Pomarańczy ( może jak cierpki to Grejpfrut?:)), widzę, że masz powody, aby mieć żal do męża i kochanek też, ale w sumie to trudno mieć pretensje do instytucji kochanka i kochanki, choć można nie lubić tego. Chorób też nie lubimy... a są :p Kochankowanie choć moralnie naganne to jest, było i będzie. Ja sama nie jestem zwolenniczką takich związków a w dodatku nawet sama kochanką nie jestem. Mimo to rozumiem te uczucia i ciągnęło mnie do nich, ale bezpiecznie unikam przekroczenia granicy, bo wiem jak to potem boli i jakie mogą być skutki. Co do mnie to ja już kiedyś pisałam, że mężowi wybaczyłabym zdradę, bo wiem, że to nic groźnego, ale pod warunkiem, że on zachowa w tym wszystkim uczucia dla mnie i szacunek. Wolę jednak nie wiedzieć nic o tym, bo to jego życie, nie jestem z nim na siłę, a dopóki wobec mnie jest w porządku, bez sztucznych gestów typu wręczanie kwiatów celem maskowania wyrzutów sumienia, to jest OK. Może też ma kochankę? Nie sprawdzam i nie zamierzam dopóki jest między nami dobrze. Natomiast kochanek, który zdradza żoną, obmawia ją przed kochanką, kłamie obie, zdradza tajemnice małżeńskie -to dla mnie wstrętny typ, ale nie wiem czemu powszechny. Pewnie jest z żoną dla wygody albo ze strachu co ludzie powiedzą. Oczywiście nie powinno być kochanków, ale są. Tak jak wiele innych rzeczy. To taka garść przemyśleń a osobiście życzę ci żebyś nie czuła do sublokatora złości, tylko z poczuciem ulgi rozpoczęła nowe życie, z facetem czy bez- najważniejsza jesteś ty. Poza tym zauważyłam że kobiety z takim nastawieniem są najbardziej szczęśliwe. Nikt nie docenia ani poświęcenia, ani obiadków, ani wierności jeśli są dawane jednostronnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Elewacjo chyba sobie żartujesz. Żal ? Ja już nie mam żalu, nie mam żadnych uczuć. Wyobraź sobie sytuację gdzie dowiadujesz się, że Twój ślubny przyprawia Ci rogi, jesteś wściekła, dowiadujesz się kim jest jego kochanka,chcesz walczyć o rodzinę. I tutaj zaczyna się jazda. Tak jak pisalyście chóralnie, trzeba się wyprzeć romansu,to ne tak. Kochanka Twojego M też tak postępuje bo nie chce aby się wydało,nie chce zmian. Okłamują i porabiają Cię oboje. No niestety tak się zdarza. Nie miałabyś żalu? Ja do sublokatora -pasożyta nie czuję złości tylko nie mogę patrzeć jak robi z siebie skrzywdzonego nieboraka,udaje chorego ,wredna żona tak go traktuje, zero wspólczucia, zero litości,harpia jedna. Już wiem kim jest następna ofiara. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ja pisałam o złości a nie żalu, a że czujesz złość to raczej widoczne gołym okiem. To jeszcze nie obojętność- czego ci życzę. Nie myśl, że stoję po jakieś stronie i wypowiadam się "w imieniu", czy jako strona w starciach " kochanki kontra żony", bo to zwykłe pyskówki znane z internetu, które nic nie wnoszą. W dodatku nie jestem przedstawicielką ani kochanek ani żon, które są zdradzane ( na razie nic mi o tym nie wiadomo) Po prostu widzę, że twój sublokator to człowiek, który nawet przed sobą kłamie. Są tacy ludzie. I niestety miałaś pecha na niego trafić. Myślę, ze skoro są mocne dowody, to tylko ośmiesza się brnąc w to dalej. Po przeczytaniu tego wątku może wiesz, że romans to najczęsciej czasowa emigracja ze związku. Najczęściej mija jak ospa i nie wraca, ale czasem uzależnia jak alkohol. Myślę, że twój sublokator do tych uzależnionych należy. Poza tym pamiętaj, ze romans rzadko jest " przeciwko żonom" , on jest " pomimo żon", jest jakby obok. Piszę to abyś nie brała tego tak mocno do siebie, nie traciła poczucia wartości. Ja pisałam że chyba wybaczyłabym bo wiem, że romans nie ma nic wspólnego z wartoscią współmałżonka. On jest obok. No, chyba, ze ktoś ma okropną żonę, czy męża łajdaka, co się wcale tak często nie zdarza jak twierdzą ludzie. Trzymaj się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, ze wyłuszczyłyście ładnie to, co należało. :-) No cóż, ja w przeciwieństwie do Elewacji, dostaję furii na samą myśl o tym, że M. mógłby mnie zdradzić. Tak mam i nie zamierzam dyskutować z tym odczuciem! ;-) Natomiast dla K. żona jest na pewno bardzo ważna i to u niego szanuję, bo to o nim jak najlepiej świadczy. Poza tym byłoby śmieszne i naiwne, gdyby zaczął mi tłumaczyć, że nie sypiają ze sobą (po prostu nie uwierzyłabym, bo sama dobrze wiem, co robię w domu - i nie tylko w domu - z mężem :-D). Laski, jest dobrze! Skoro Zielonaa wywołała mnie do tablicy, to zdradzę co-nieco. Jeszcze raz dziękuję za cenne porady i ostrzeżenia! Dzięki Wam zrozumiałam jedno: że powinnam sprawę wybadać, ale nie po prostacku. Tak też uczyniłam. Swoimi sposobami zbadałam teren i wiem, że po pierwsze nic mi się nie wydawało, po drugie - dalej jest miło, po trzecie - chyba rozumiem już przyczynę braku kontaktów. Mianowicie ja przez pewien czas musiałam się odizolować po to, żeby dać radę psychicznie się uporać z arcytrudnym zadaniem, którego nie dałabym rady zrobić, będąc w takiej huśtawce emocjonalnej. On to odebrał jako "kosza" i próbował odpłacić mi tym samym, a może też odetchnąć trochę od nadmiaru wrażeń - bo sam miał mnóstwo roboty. Najśmieszniejsze jest to, że ten "romans" ;-) ma bardzo niewiele wspólnego ze stereotypowym postrzeganiem takich układów z zewnątrz. Nie przeczę, że facet mnie fizycznie pociąga, ale nie o to tu głównie chodzi! Przede wszystkim pociąga mnie i inspiruje jego osobowość. Niesamowite, wspierające i bardzo przyjemne jest wrażenie jedności odczuwania i postrzegania, czytania siebie nawzajem.Tego nie ma ani on z żoną, ani ja z mężem. TO nas do siebie tak naprawdę przyciąga. Właściwie nie musiałam zadawać żadnych pytań, on wie - ja wiem i... wiemy, że wiemy :-D Jeżeli chodzi o szczerość i prawdziwość, to w tym przypadku niczego nie muszę udawać ani przed nim, ani przed M., bo to są zupełnie inne relacje i emocje i jedne nie wchodzą w kolizję z drugimi. (Zupełnie jak w tym powiedzonku: "Nie da ci ojciec, nie da ci matka tego, co może dać ci sąsiadka" :-P) Pogadaliśmy, upewniliśmy się o tym, że potrzebujemy się nawzajem, wróciły wspólne plany, jest fajnie! Genialnie się czuję w jego obecności, potrzebuję jej, daje mi radość i to jest na tyle fajne, że jestem nawet w stanie zrezygnować z bliższej "zażyłości", gdyby miała ona zepsuć ten niesamowity kontakt. A co do szacunku, czy też jego braku w takim układzie, to przytoczę tylko pełen zdziwienia komentarz mojego męża po tym, jak był świadkiem naszej dłuższej rozmowy: "Ależ ten facet cię szanuje!" Pomyślałam sobie wtedy z goryczą: "Szkoda, że ty nie zawsze i że muszę szukać tego szacunku u kogoś innego..." Ale fakty są takie, że M. w zestawieniu z "konkurencją" też się zaczyna starać. Cóż, samce tak mają, że muszą rywalizować, bo inaczej dziadzieją... Buziaki, dzięki, że jesteście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) Miło Śliwko, że napisałaś i teraz wiemy co i jak :) Dobrze, że nie przystąpiłaś do przypierania gościa do muru. Nieraz pisałyśmy, że taki stan napięcia przed czymś co może nastąpi a może nie... jest najmilszy, choć też " dołogenny" bywać może. Ale właściwie ty też nie jesteś kochanką w tym dosłownym sensie, tzn. potocznym. Nie wiem czego ci życzyć- czy żeby to się rozwinęło w kierunku romansu, czy żeby to było takie pomiędzy słowami, bliższe przyjaźni a właściwie czegoś więcej. Zatem życzę ci poczucia spokoju i zadowolenia w tej relacji, która ci wiele daje i pozwala znieść fochy męża. Mój mąż też pod wieloma względami jest do mnie podobny, choć oczywiście różnimy się w sprawach nie mających znaczenia dla związku i tu mam szczęście, wiem jaka to ulga dla duszy, gdy w jednym spojrzeniu widać wspólne postrzeganie świata. Dlatego mówiąc o tym, ze wybaczyłabym ewentualną zdradę miałam nie to na myśli, że byłoby mi to obojętne, ale to, że rozumiałabym jego motywy. Ale na razie nie miałam okazji tego sprawdzać i nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć... Śliwko...fajnie, że jesteś i że zechciałaś nam opisać sytację:-))) Bardzo miło się czytało Twój wpis. Życzę, aby Wszystko szło po Twojej myśli ku Waszemu romansowi:-))) Elewacjo... a co u Ciebie? Jak sprawy z Artystą, co z jego i kolegi przyjazdem do Ciebie? Masz jakiś kontakt z nimi? A co na ten przyjazd Twój mąż? Zielonaa... u mnie podobnie jak u Ciebie, chociaż może ... ciut ciekawiej:-)))Cieszę się, że jeszcze się odzywasz i udzielasz swoich rad:-))) Revolucjo... fajnie, że jestes szczęśliwa i on Ci daje ta radość. Oby tak dalej. Twardo stawiasz warunki i on to szanuje. super. Pisz jak się sprawy mają. Kiedy następne spotkanie? A czy w międzyczasie on pisze, dzwoni? Inko...jak się trzymasz? Podrywa Cie dalej? a on wie, że Ty TO wiesz? Muszelko...jak na tej wycieczce? Był "gzeczny", czy niebardzo? No napisz trochę....:-))) Mileńko...jak żyjesz? Czy o mnie myślisz????? jak się dogadujecie qw pracy razem? przeszło Ci? cieszę się, że przynajmniej sie starasz:-))) Mandaryno... współczuję sytuacji, w której się znalazłaś. Pogoń dziada!!! Zdradzał Cię, ale on chce byc z Tobą? czy chce odejść do kochanki? Nie doczytałam... Co do wybaczenia zdrady....nie wiem....ale jako Skorpionica..nie zapomniałabym do końca życia. To prawda, że żony są zawsze na pozycji wygranej...ale wydaje mi się, że pod jednym warunkiem - żona szybko zareaguje, albo mężowi szybko przejdzie. Jak romans trwa, to się w sobie zakochają, to i żona nie pomoże!!! U mnie tak sobie. Falsyfikat lata jak opętany za mną i ciągle mi tylko pisze, że mnie pragniei czeka, aż ja się określę. Dupek, przeciez mu jasno się okresliłam, że KOCHANKA nie potrzebuję!!! A ze strażaczkiem, ok buziaki papapap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
witam was dziewczyny:) u mnie ok.mam gości,więc nie mam za bardzo czasu.Ale tak patrzę czy to na pewno te forum.Nie możemy pisać tu tak jak wcześniej??potem poczytam te filozofie mandaryny. Pozdrawiam was:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
laseczko co to za pytanie??? wiadomo,że myślę o TOBIE!!!!!!!!zawsze!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila35 czyżby moja skormna osoba wprowadziła jakieś zamieszanie? Nie mam żadnej filozofi. Ot zdradzacz to zdradzacz, taki ciul bagienny,który myśli tylko i wyłącznie o sobie i swoich potrzebach. Filozofie i swoja ideologie to raczej tutaj sobie dorabiacie według potrzeb i większego niedoboru dowartościowania. Jak można mówić o uczciwości i lojalności kochanka? On oszukuje żonę,wiec czy będzie miał opory aby nie oszukiwać kochanki? Gdzie jest oszustwo tam nie ma młości i szacunku,poza miłością własną. I nie trzeba tutaj dużo główkować. Kłamca ,oszust i lojalność ,szacunek po prostu wypieraja się wzajemnie. Czy może być uczciwy morderca? Muszelko ten dziad ,zdradzacz, znowu sobie owinął wokół palca głupiutką mężatkę , z domu nie chce odchodzić. Uświadamiać jej nie mam zamiaru,może jej o taki właśnie związek chodzi i jest jej cudownie. ja bym była za tym aby się zakochał i poszedł w pidu, byłabym zdrowsza. Nie wiem skąd u kochanek wzięął sie taki stereotyp, że z nimi to jest inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
jaka skromna osoba???? wez sobie załóż jakieś swoje forum i tam sobie popisz skoro masz taką potrzebę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Teraz poczytałam dokładniej wszystko:) Myślę,że zielona,elewacjai revolucja w zupełności wyjaśniły dlaczego tak robimy czy zrobiłyśmy. Pomarańczo ja kiedyś byłam przeciwna kochankom.Mój tata zostawił swoją rodzinkę dla jakiejś krowy,ale ona była wyrafinowana i konkretnie jej celem było go zabrać.Nieważne było dla niej,że moja mama miała wtedy małe dzieci i była w ciąży.A to nie o to tu chodzi.Nikt nikomu tu nie napisze walcz o kochanka itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milunia- spokój,!!!:) nawet Mandaryna nie jest przeciw nam, choć też i nie z nami. Każdy szuka prawdy i wytłumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Mila , ja nie nazywam kochanek krowami. No może kiedyś do momentu aż zrozumiałam ,że są to dla mnie obce osoby,które wobec mnie nie mają żadnych zobowiązań i ze swoim ciałem mogą robić co chcą i oddawać je komu chcą . Są kobietami,pragną miłości i pragną być kochane, a że niektóre robią to używając niewłaściwych metod,cóż w miłości jak na wojnie. dla mnie winny zawsze będzie ten ,który mi slubował i nie dlatego,ze może mu sę znudziłam ,może się zakochał ,tylko dlatego ,ze nie potrafi problemu wziąć na klatę, jak to się mówi. A argumenty typu psz gdzie indziej to żadne argumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cierpki smak pomarańczy, nie dorabiamy filozofii czy ideologii. Po prostu tak samo jak Ty szukamy wyjaśnienia, zrozumienia tego co dzieje się z nami. Nie piszemy tu żeby się usprawiedliwiać. Wiemy, że w naszej obyczajowości nie ma na to usprawiedliwienia. Ale po prostu nasza sytuacja jest różna i nie ma szans na porozumienie. Ty przeżywasz traumę po nieudanym związku a my mamy trochę inne dylematy. Co nie znaczy, że omijają nas problemy. Co to to nie, nie ma tak dobrze :-) Co do dziewczyn, które dały się okręcić wokół palca. No cóż, są tu takie, ja sama tez taka bylam. Ale ludzie już tak mają, że muszą uczyć się na błędach. Tam gdzie emocje wchodzą w grę żadne rozsądne argumenty nie poskutkują. U Ciebie też jest podobnie. Jesteś pełna emocji i to tych negatywnych. Nie dziwię Ci się i dobrze Cię rozumiem. Naprawdę wolna i szczęsliwa poczujesz się jak przetniesz więzi energetyczne łączące Cię z "sublokatorem". Wyrzucisz z serca ból i poczucie krzywdy. Pomaga w tym czas, ale można ten proces przyspieszyć. Ale to temat na inny topik. Pozdrawiam i życzę udanego wieczorku 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
cierplki smak pomarańczy... czasami myślę, czy Ty nie jesteś żoną Odkurzacza...pewnie nie. na marginesie..szczerze Ci współczuję, myslałaś o rozwodzie? Czy myślisz, że współlokator jest w stanie sie zakochać? wiem, że to Śmiesznie zabrzmi, ale,,może kocha Tylko ...CIEBIE!!! Zastanawiałaś się kiedy to się wszystko zaczęło? czy czułas pismo nosem? Gdzie i w którym momencie to sie zaczęło? Pytam, bo przeważnie każda z nas "czuje", że cos nie gra w związku i jak to Zielona napisała, potrafimy zakonczyc romans współmałżonków, zanim sie jeszcze nie zaczął na dobre. Jaki był wczesniej Twój współlokator? Pozdrawiam, buziaczki, ciesie sie Mila, że sie odezwałas!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×