Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jestem glupia moze

Za dobry facet

Polecane posty

Gość gance_gal
"bo to niezdecydowana kobieta była" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Denn
Tak ile razy słyszałem jesteś dla mnie za dobry.A koleżanki mówią masz tyle zalet,na pewno znajdziesz super dziewczynę.Czekam i czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spelnianie oczekiwac swojej ukochanej osoby nie jest trudne, trzeba tylko chciec. troche wspolczuje Ci takiego zwiazku bo wiesz co bedzie nastepnym razem, ja mojemu tez wałkuje ze lubie neispodzianki, wiec co raz mnie czyms zaskoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem glupia moze
Moj mnie balaga, zebym wrocila. Takze zapewnia mnie, ze sie zmieni , ale juz wiele razy obiecywal. Sam twierdzi, ze inaczej pojmujemy milosc.Teskni dzis za nim , mam melancholijny nastroj. Ale gnebie go ciagle wytykajac mu wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bardzo rozumiem...
wyszłam za mąż za bardzo nie nudnego faceta , rozrywkowy zawsze jego oczekiwanai i jego zdanie na każdy temat najwazniejsze , ciagle czyms mnie zaskakiwał , było super , aż do ostatniego zaskoczenia jakie mi zafundował ... zostawił mnie dla innej !!! Dziś jestem żoną za dobrego faceta i dopiero teraz wiem co to szczęście :) ... droga do tego odkrycia jest jedna : najpierw trzeba zostać mocno zranionym , żeby docenić dobro w tym "nudnym" facecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paprota
a ja troche rozumiem autorke , przeciez jej nie chodzi o to zeby ją źle traktował tylko o troche emocji w związku , szczypte pieprzu i troche więcej zaangazowania faceta. To wcale nei ejst fajnie jak facet jest taki rozmemłany , kobieta chce sie czuć bezpiecznie , facet ma kochac czynami anie tylko słodką gadką . Też miałam takiego chłopaka , każdą randke ja ustalałam i organizowałam zjego strony zero pomysłów, najchetniej by siedział przed tv . Dobry był chłopak ale taka ciapa własnie , pomysl jak bedzie wyglądac wasze zycie jak bedziecie miec dzieci. Wszystko będzie na Twojej głowie chyba ze go będziesz tresowac i krzyczec na niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hey_Lucky
..Mam 27 lat i urodziłam się w Warszawie. Tutaj się wychowałam choć część dzieciństwa spędzałam z rodzicami we Włoszech i w Jugosławii. W Wawie pracuję, skończyłam studia, mieszkam.. I tak chyba przez najbliższy czas zostanie ;-) Choć w sercu chowam nadzieję, że na starość siedząc w bujanym fotelu na tarasie mojego domu do uszy mych dobiegać będzie ciepła muzyka przez niedomknięte z zapomnienia drzwi, a u mych stóp leniwie zatracony w śnie spać będzie mój przyjaciel pies zmęczony spacerem i gorącem lata.. I choć nigdy nie obiecałam mu miłości, jest, jest przy mnie by obok zasypiać, tęsknić, uciekać i powracać.. Obok mnie na tarasie jest i drugi bujany fotel. Jest i drugi kubek i druga połówka jabłka. Nie jestem pewna kto tu jest. Ale uśmiecham się bo przy końcu mej drogi oprócz psa, ukochanej muzyki, wiklinowego fotela, kubka herbaty, połówki jabłka, tysiąca wspomnień pozamykanych w fotografie jest i on :-) Jestem szczęśliwa. Upadałam by wstać stawiając kroki na drodze mojego życia. I nie bałam się zaryzykować choćby ostatni raz. Bo żyje się raz i nigdy nie na próbę. To widzę oczami elastycznej lekkiej mej wyobraźni. Mam 27 lat. Pełna otwartości, marzeń, szaleństwa i zmysłowości. Kocham podróże, uśmiech, fotografię, salsę i lubię Ciebie :-) I choć nie mam wiklinowego fotela, połówki jabłka, to mam wolne miejsca w wspomnieniach.. ..Czy pozwolisz, że uśmiechnę się do Ciebie na przekór całemu światu..? Bo żyje się raz. Ten raz. Hej, czy mogę ukraść Cię światu byś mógł pójść ze mną do kina..? :-) ..A jeśli powiem Ci, że jestem szczęśliwą kobietą. Tak wiele mogę Ci dać jeśli staniesz mi się bliski. Tak wiele mam lecz.. Choć wezmę Cię za rękę, niech wszyscy dziś zazdroszczą Nam.. ;-) On? On jest jak aromat Dior Homme. Koneser piękna. Przesycony dyskretnie zmysłowością. Mężczyzna nie chłopiec. Taki kochany. Powyżej 180cm. Do szpilek będzie mi pasował ;-) Powoduje, że dla niego rozchylam bezwiednie usta i rzucam ukradkowe spojrzenie spod pomalowanych moich rzęs... .. taki, z którym można konie kraść, który razem ze mną będzie śpiewał w łazience, walczył o tą lepszą część łóżka, taki który pozwoli mi tańczyć w deszczu,taki w którego oczach blask moich oczu się odbija, taki który rozpozna stukot moich szpilek gdy będę biegła po schodach do domu, taki któremu dam rano buziaka w wymiętoszony od poduszki policzek.. Wszystko inne mam.. Reszta należy do mnie. I to mnie cieszy. Z perspektywy czasu rozumiemy jak w pogoni za ideałami gdzieś po drodze nie dostrzegliśmy tego co było tak naprawdę najcenniejsze i najbliższe naszemu sercu... .. pozostają wspomnienia i ponadczasowe chwile pozamykane w fotografie .. i ten oczu blask.. ciepły oczu blask .. Nie obiecam Ci miłości. Ale obiecam Ci kieszenie pełne szaleństwa, wiatr we włosach, blask moich oczu, wierność oraz że Cię nie opuszczę aż do ... rana.. ;-) I kocham ten stan gdy zasypiasz i gdy trzymam Cię wtedy za rękę.. Z szacunku do tego co było....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W związku, różnica potencjałów jest potrzebna. Jednak jesteśmy różnymi płciami i różnymi ludźmi. Dyskutowanie, polemizowanie to jest ciekawe doświadczenie, jeśli jedna strona jest uległa jak baranek a druga to nudzi - potrafię zrozumieć. Myślę, że facet Cie najzwyczajniej nie kręci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała oszukistka
W głowach się babom poprzewracało. Zostawi, bo za dobry. A potem będzie płakać. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie uważam że się nie poprzewracało. Jeśli facet jest dla niej nudny przed ślubem to co potem? Potem będzie jeszcze bardziej nudny. Najważniejsze żeby wiedzieć czego chce, czego nie chce i potem (po podjęciu decyzji) nie żałować. Bycie świadomym i konsekwentnym bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj poprzewracało
poprzewracało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała oszukistka
Oczywiście. Sama wie, czego chce. Czy jednak na pewno? A to już życie pokaże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A później
trafi na takiego co nie będzie jej szanował, będzie wychodził z domu, "niby" na spotkanie z kolegami na piwko i wracał po nocach.. Wtedy będzie siedziała i się zamartwiała, gdzież to mój kochany się podziewa... Wtedy dreszczyk emocji murowany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała oszukistka
Albo na takiego, który będzie się awanturował z byle powodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey_Lucky "Obok mnie na tarasie jest i drugi bujany fotel. Jest i drugi kubek i druga połówka jabłka. Nie jestem pewna kto tu jest." Ależ wiesz, wiesz doskonale! On nie chce przywłaszczać dla siebie Twojego szczęścia. On chce je pomnażać, dodać do niego swoje, własne. Nie będzie na Twoje zawołanie, ale zawsze będzie dyskretnie czuwał, gotowy porwać Cię ze sobą tam, gdzie będziesz się czuć szczęśliwa... I chociaż wiesz dobrze, że "z perspektywy czasu rozumiemy jak w pogoni za ideałami gdzieś po drodze nie dostrzegliśmy tego co było tak naprawdę najcenniejsze i najbliższe naszemu sercu...", to teraźniejszość (wspomagana brakiem obietnic miłości dłużej niż ręka trzymana bezpiecznie aż do rana) wzbudza jedynie ciekawość. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslami rozbita
Wiem, że moje wątpliwości wydają się być żałosne, błahe i wydumane. Mnie samej się one takie wydają. Pochodzę z domu, gdzie mama nigdy nie zaznała szacunku od ojca i może dlatego tak ciężko jest mi przywyknąć do bycia z kimś, kto troszczy się o Ciebie jak o niemowlę. Nie powiem, mój partner jest bardzo dobrym człowiekiem, wrażliwym, szczerym, ułożonym, troskliwym, baaardzo grzecznym. Żaden mężczyzna do tej pory nie opiekował się mną tak jak właśnie on. Dla wielu z pewnością jawi się jak wymarzony kandydat na męża. Z tym, że pomimo pracowania nad sobą i związkiem z mojej strony brak zapłonu..jakiegokolwiek motylka w brzuchu, grama fascynacji. Zdecydowałam się na bycie z nim, gdyż sama trafiałam jak do tej pory głównie na drani, a on cierpliwie czekał. Chciałam spróbować, dać szansę uczuciu - z nadzieją, że może kwiat miłości zakwitnie. Ale niestety minęło pół roku odkąd jesteśmy razem, a ja czuję się coraz bardziej zmęczona tym związkiem - czasami nawet naburmuszona i az nie miła, co dodatkowo pogłębia dyskomfort mojego chłopaka i mnie. Zastanawiam się czy on tego nie widzi, nie czuje..że coś jest nie tak? Tak strasznie chciałabym być o niego choć trochę zazdrosna (dodam, że jest na prawdę przystojnym chłopakiem), chciałabym być choć trochę bardziej zaskoczona jego wypowiedzią, sms-em, itd. A mnie się nawet nie chce czytać drugi raz sms-a od niego, bo są tak bardzo nudne. Jak mówi, jestem w stanie od razu przwidzieć koniec jego wypowiedzi. Nie jestem zakochana wogóle - na przekór losowi..teraz gdy mam przy sobie kogoś, kto o mnie dba, kto mnie byc może kocha, kto nie nie traktuje mnie przedmiotowo, kto chciałby ułozyć sobie ze mną życie?? Ja też chciałabym założyc rodzinę, mieć dziecko..tylko, ze teraz jest tak totalnie nudno i bez polotu :-( Tak starsznie potrzebuję jego męskiego zdania - a nie bierności. Potrzebuję jego inicjatywy (choć czasami) a nie stalego pytania: ,,to co robimy?" Nie chcę wieść prymu w związku, pomimo swej przebojowej natury, staram się dawać mu pole do popisu..naprowadzać go, ale idzie to tak strasznie topornie. Zastanawiam się czy to wszystko ma sens? Czy kontynuować związek z człowiekiem przy którym mam zapewnione totalne poczucie bezpieczeństwa, a z kolei brak chemii..Serce podpowiada inaczej, rozum inaczej. Tylko tak starsznie boję się, że podpadnę losowi i po zerwaniu z kimś kto był tak zwanym: ,,za dobrym" nie spotkam już nikogo z kim mogłabym ułożyć sobie życie. Tego też bym nie chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pati_pati
Hey_Lucky skąd jest ten tekst? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaryja
Kurde :) przy "za dobrym" facecie masz szansę być sobą.Kocha Cię i szanuje za to, kim jesteś, nie próbuje Cię zmienić bo lubi nawet Twoje wady.Przy kimś takim możesz tylko się rozwinąć, rozkwitnąć, rozbujać swoją ekspresję.Doceń to maleńka :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malutka Sweety
do myslami rozbita - chetnie bym z Toba porozmawiala, mam niemal identyczna sytuacje. Odezwij sie, prosze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolobri
Jak taki bezjajeczny facet, to może mieć kogoś na boku i tam wpakowywać swój entuzjazm - ten, którego przy tobie nie umie wykrzesać. Cicha woda ... Jest to możliwe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlatego nie warto być dobrym
dla kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze to jest nawet chore, ale chcailabym aby On sie czasem ze mna nawet poklocil. Teraz nasze klotnie to moj monolog, a On biedny przeprosi, zgodzi sie. Do szalu mnie to doprowadza. Pietnascie razy dziennie zrobi mi herbate, kawe Odnośnie tych słów powyżej,które koleżanka napisała... z moim byłym było tak samo,nawet się nie kłócilismy,wiem co to znaczy,żle jest jak facet taki jest,W TYM ZWIĄZKU CO TERAZ JESTEM- też jest dobry dla mnie obiadki robi kawkę,herbatkę mogę leżeć jak królowa,Ale chociaż się pokłóci ze mną :-) i to mi pasuje :-D .Oczywiście ja lubię go drażnić :-p i zaczynam te mini kłótnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spy shop
Dlla niektórych *dobroć* ma bardzo szeroki zakres :) Ktoś może miesiącami dręczyć inną osobę psychicznie, potem pomóc z jakąś pierdołą i uzna się za wielce dobrego. Albo kobieta z waszym ulubionym DDA uzna swojego świra, który wiernie waruje u jej stóp za dobrego. Życie nie jest czarno - białe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślami rozbita
Czesc Malutka Sweety, dzień dobry Pozostałym, ;-) a ja postanowiłam pójść za głosem serca i rozstałam się. Byłam z osobą, do której nic nie czułam -tego jestem pewna. Może zabrzmi to nieskromnie, ale dziś mam przeczucie, że była to bardzo dobra decyzja. Nie okłamuję go, liczę na to że niedługo znajdzie on tą jedyną wymarzoną, czego mu z całego serca życzę. To był dla mnie trudny czas, sama decyzja była trudna o czym może świadczyć chociażby fakt, że pomocy szukałam aż na forum. Warto zastanowić się dlaczego wogle powstał taki nielogiczny problem ,,za dobrego faceta". Otóź dlatego, że za dużo jest w Polsce mężczyzn "dziadów": ordynarnych, nieporadnych, zdradzających, oszukujących. I w końcu trafia się i taki: przykładny, dobry, uczciwy..ale nie iskrzy. Jest nudno. No i się zastanawiasz, czy trzymać się takiego ,,bezpiecznego", pomimo braku uczucia? Tu każdy powinien decyzję podjąć samodzielnie. Ja nie żałuję rozstania. Czuję się sobą, mam mnóstwo energii, czuję się fair, nie muszę kręcić, nie muszę się zmuszać, mogę sobie uczciwie spojrzeć w oczy. Nie mam obecnie nikogo, wyruszam po raz kolejny jako singel w nieznane. Bywa czasami trudno, nie powiem. Myśl że jest ktos na kogo można bylo zawsze bezwzględnie liczyc (a dokladnie mówiąc móc się ludzić, że ta osoba cię wesprze) dawała większe poczucie bezpieczeństwa. Teraz znów muszę liczyć głównie na siebie. Choć tak z drugiej strony, paradoksalnie nie zakochałam się m.in. właśnie dlatego, że mój chłopak absolutnie we wszystkim mi ulegał. Nie czułam jego ,,mocnego, męskiego karku", walnięcia pięścią o stół, ogólnie poczucia, że to nie ja zawsze gram pierwsze skrzypce. A kobieta potrzebuje czuć się przy mężczyźnie tą słabszą, bezradną, kruchą. Co czuję teraz? Postąpiłam zgodnie z własnym sumieniem. Jestem samodzielna, wolna, optymistycznie nastrojona. A życie z osobą, której się nie kocha, na której ci nie zależy nie ma moim zdaniem sensu. Serce, czy rozum? Rozum, czy serce. Ja wybrałam serce..:-) A Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×