jak to jest z kolezankami waszych facetow?zgadzacie sie na to?

jak wyżej

A Ty masz kolegów? Bo kobiety często zabraniają nam koleżanek a same mają kolegów.

ale na co? konkretnie?

ogólnie na kolezenstwo :) moim zdaniem nie ma co zabraniac bo zakazany owoc najbardziej smakuje :)

??

uuuppp

nie zgadzajcie sie kochane ma kolezanki, przyjaciólki waszych facetow, ja bylam taka kolezanka faceta ktory byl w 3 letnim zwiazku i co to sie działo :)

tylko ty ---> koleżanka a przyjaciółka to dwie różne sprawy. a co do tematu - musiałoby mi chyba ostro na głowę pójśc, żebym zabraniała mojemu mężowi mieć koleżaki. W ogóle zastanawiam się, co to za chiński \"proceder\" musiałby być :D Niby jak miałoby to wygladać??? - miałby ich na ulicy nie poznawać, kontakty wykasować ...? Nie no, to pytanie to chyba jakiś żart, albo ja tu czegoś nie zrozumiałam :D

ale tak nie mozna chyba no co ja mam mu powiedziec: hej masz sie do tej czy do tej nie odzywac? moj facet ma prawie same kolezanki na roku, nie podoba mi sie to:( ale on sie z nimi kontaktuje bo pozyczaja sobie notatki i wogole jak to na studiach

hahahaha ale naiwne jestecie, a co mial jej powiedziec ze jestem jego najlepsza przyjaciólka i ze mi ufa bez granic i obgaduje ją przy mnie? ona myslala ze znajoma jestem:) kłamalismy ja oboje :P:P

co innego kolezanki ze studiow, ale w jakies kolezanki niewiadomo skad niewierzcie:P

tylko ty ---> Problemem są nie tyle koleżanki, ale sam facet. Zabranianie nic nie da, bo jak będzie chciał, to i tak znajdzie lachona do ruchania za pierwszym lepszym rogiem, w pracy, na wyjeździe służbowym czy gdziekolwiek indziej, gdzie nie będzie w zasiegu wzroku swojej kobiety. Oczywiście wiadmo, że w zyciu jest tak, że okazja czyni złodzieja, stąd tez głupotą jest budowanie relacji na zasadzie "róbta co chceta". W związku muszą być ustalone konkretne zasady, a oprócz tego partner sam musi mieć w sobie jakies tam poczucie odpowiedzialności i wyczucie taktu - jeśli w tej materii wszystko gra, to nie mam nawet najmniejszego zamiaru dawać mu jakichs dziwnych zakazów. Jeśli ma mu się jakaś "koleżaneczka" podłozyć, a on chce skorzystać, to nie będę się bawiła w bieganinę naokoło piaskownycy. Droga wolna, wie dobrze, jakie będą konsekwencje - to wystaczy :)

zresztą to nie jest kwestia tego, że się ma koleżanki, ale tego, w jaki sposób się to koleżeństwo kręci, na jakich zasadach jest budowane. Nie mam nic przeciwko koleżankom, wiele rozumiem, bo sama tez mam kolegów, ale są też rzeczy, na które w żadnym wypadku bym sobie nie pozwliła

ja mam kolegów, w tym przyjaciela. on ma koleżanki. przyjaciółki też. jeśli ma mnie zdradzić, zrobi to czy będzie miał koleżanki, czy nie. mój ex nie miał żadnych koleżanek. znalazł sobie jakąś laskę zupełnie z zewnątrz.