Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

swinka peppa

danonki.... slyszalam ze mam nie dawac dziecku

Polecane posty

Wczoraj znajomy poinformowal mnei ze danonki dla dzieci nie sa dobre. Ogólnie powiem ze chodzi cos w stylu jak acimele, ze tam jest jakis skladnik który organizm powinien sam wytwarzac a kiedy dziecko dostaje te danonki to organizm zostaje oszukany itd Czy ktos o tym slyszal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, a ja swojej podawalam danonki juz jakis czas, lekarka polecila :/ I jak tutaj ufac lekarzom. Nastepnym razem jak u niej bede to sie zapytam, ciekawe co powie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nie napisalam ze to to samo, tylko ze mniej wiecej o to samo chodzi. Tyle ze o inny skladnik, ale ta sama zasada dzialania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ajjj dziewczyny w naszych czasach to wszystko jest niezdrowe ale coś musisz podać do jedzenia dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, na okrago co chwila z innej strony slysze... "Ty jej dajesz to do jedzenia?" No masakra po prostu, jedno pedzone hormonalnie, nastepne niby ma konserwanty o których nic nei napisano, jeszcze inne skladnik który dziecka organizm musi sam wytwarzac a jak dostanei ten produkt to zakłóci sie prace organizmu, ja juz głupieje, a pozneij przejmuje sie ze pewnei jest cos nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj bez jaj
po prostu nei wpychaj dziecku codziennie tego samego jedzenia tylko różne rzeczy jogurty czy serki różnych firm i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak wlasnie robie, staram sie nie sluchac wszystkich na okolo, ale wiecznei tylko slysze cos niedobrego. No wiadomo ze dostaje posilki zróżnicowane, pomimo tego ze wolalaby jesc dzien w dzien parówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja napiszę o produktach , o których się źle mówi: -Parówki (zmielone kości, papier itp.) _ Danonki ( więcej chcemii niż sera) -Wędliny (więcej wody i konserwantów niż mięsa) -sery (wyrób seropodobny) -warzywa (pełno nawozów, chemii) -soki inapoje (siedlisko cukru) -Mięso i ryby (faszerowane chormonami) Kurcze to sorki ale czym karmić dziecko?? Chba miec tylko swój sad i ogródto tego bić swojego świniaka, mieć krowy baa najlepiej , które dają mleko,które nie uczula . A pozatym mieszkać na zadupiu gdzie nie jeżdżą żadne pojazdy bo spaliny szkodzą. Zyjemy w świecie, który jest niezdrowy i sie nie uchronimy od tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety dziewczyny ale taka jest nasza i naszych dzieci rzeczywistość,uważam że należy podawać te wszystkie produkty ale z głowa,tak jak ktos wyżej napisał... mieszac poprostu,zmieniac,niech te małe organizmy reaguja na zmiany,bo niestety nie uchronimy ich przed tym jadłospisem.... pozdrawiam wszystkie mamunie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, ale wkurzaja mnie te programy typu "mamo to ja" w ktorych pokazuja jak to super gotowac na parze, kupowac zywnosc ekologiczna, samemu przygotowywac pasztet i inne tego typu produkty. No w zyciu nie jestem w stanei tego robic! Moja ciotka ta robila. Pozniej moj kuzynek caly czas chorowal (wujalowiony byl) dostaawl juz antybiotyki przy kazdej chorobie i to dozylnie. Do dzisiaj chorowity jest. I to jest ta cala ekologiczna zywnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet fajna Mamuska
mi w czwartek lekarka powiedziala,ze mam dawac, dziecko 10 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja cora tez miala oklo 10m-cy i te lekarka kazala dawac od czasu do czasu. Moze miala jednak racje. W koncu to super lekarka, chodzimy do niej prywatnie. Z wielu dolegliwosci dzieci mi wyleczyla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż ...
z tymi danonkami to ponoć jest tak, że są wzbogacone w witaminę D3. Są one głównie przeznaczone dla dzieci w wielku przedszkolnym. Jednak nadmiar witaminy D3 jest szkodliwy, a niemowlaki dostają przecież codziennie mleko modyfikowane z witaminą D3, kaszki też z witaminą D3 i większość dostaje jeszcze Vigantol abo D3 w kroplach do ukończenia 1 roku życia. Co do chemii, to poza tą witaminą D3 i większą ilością wapnia to jest to to samo co inne serki, no są może bardziej słodkie :) czyli więcej cukru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja karmiłam dziecko prawie wszystkim, a dokladnie tym na co było mnie stac i nigdy nie zauważyłam by jakiś serek czy parówka mialy jakikolwiek zły wpływ na zdrowie mojego czy innego dziecka. Moj syn od urodzenia do dzis chorował 3 razy a ma juz 3,5 roku i chodzi do przedszkola. Rozwija sie prawidlowo i nie ma żadnych problemow i wiecie co ciesze sie ze jak on był niemowlakiem to nie siedzialam na kafe bo chyba bym zwariowała od tych \" wszystkich nowinek chemicznych\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybywam-witam cie!! 🌼 Bo czasem to jest przewrażliwienie matek, bo sie nasłuchaja. Tak samo pytanie czy zupy czy słoiczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juli :classic_cool:🖐️ ja naprawde sie ciesze ze nie cytalam tych wszystkich gazet czy nie siedzialam na necie po 6 godz dziennie w celu sledzenia nowych wynikow badan. Ale fakt boje sie ze powoli zaczne popadac w paranoje w koncu drugie dziecko przedemną i mam nadzieje ze uda mi sie nie zdurniec:P:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przywbywam z daleka ja wlasnie mam drugie dziecko i do tej pory wszystko bylo ok. Tzn nadal wlasciwie jest, nie ejstem jakas przewrazliwiona, tak z ciekawosci zalozylam topic czy ktos cos o tych danonkach slyszal. Bo to juz jest obecnie paranoja z tym karmieniem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja znowu słyszałam ze
danonki są właśnie sztucznie przebiałczone...i dzieci nie tolerują takiego własnie nadmiaru białka ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ** ** ** ** ** ** **
moja sąsiadka dentystka mówi że tak naprawdę największy dramat jest z ząbkami...że te wszystkie soczki, serki są słodzone, a przez swoją konsystencje osadzają się łatwo na małych ząbkach (zabójcze tez są chrupki np. kukurydziane) i niestety zdarza jej sie leczyć coraz mniejsze maluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriuse
daninki maja w sobie najwiecej tluszczu :-o ja nie podaje, nie dosc ze uczulaly mojego synka, to nie slyszalam o nich jeszcze dobrego slowa wole podac jogurt naturalny do tego owoce i jest pyszny i nie czula :) syn ma 2,5 roku i nie zamierzam podawac mu tych danonkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reklama mozgi nam wyprala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecka nie da się \"wyjałowić\" podając mu zdrowe jedzenie, to jakaś bzdura. Danonki to syf bo są przetworzone na maksa i zawierają sporo cukru. Naprawdę lepiej kupić zwykły biały ser i wymieszać go z owocami (nie dodając cukru), efekt podobny a o wiele zdrowszy. Twaróg można zastąpić naturalnym, niesłodzonym jogurtem. Parówki z kolei wcale nie są złe dlatego, jak sie powszechnie uważa, bo zrobione z tzw. gorszego mięsa. Mięso nie musi być polędwicą by było odżywcze. Chodzi o spora ilość tłuszczu i przeróżnych wypełniaczy w parówkach - to one są niepożądane. Jarzyny i owoce z upraw ekologicznych na pewno są najlepsze, ale nie każdy ma do nich dostęp, poza tym są drogie. W wielu wypadkach wystarczy je bardzo dokładnie umyć by pozbyć sie większości pestycydów. Najpierw spłukuje się je zimną wodą, potem ciepłą. Zalecane jest użycie mydła (to nie żart). Oczywiście mydło musi być dokładnie spłukane. Do picia najlepsza jest woda. Soczki, nawet jeśli nie są słodzone, nie maja takich wartości odżywczych jak owoce i jarzyny z których są zrobione. Tak więc podawać całe owoce, a do picia dawać zwykłą wodę. Nie trzeba się bać że dziecko będzie grymasić, jak naprawdę będzie mu się chciało pić to wypije. Potem to już kwestia przyzwyczajenia. Ja nie jestem już w stanie zaspokoić pragnienia niczym innym jak wodą, ew. niesłodzoną herbatą. Moje dzieci również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sruba
idzie "wyjalowic" organizm krmiac dziecko tylko najzdrowszymi produktami. U mnie w domu tak bylo. Moja siostra urodzila sie juz w tych "lepszych czasach, teraz ma 10 lat. Matka oczywiscie rozpieszczala ja jak mogla, karmila ja tylko ekologicznie i zdrowo. Ani razu nie pila nawet wody przegotowanej z kranu, same mineralki. No i co, tak samo jak tutaj juz ktos pisal, poszla do przedszkola i zaraz zachorowala, na okraglo chorowala. No wybaczcie ale w przedszkolach i szkolach nikt nie bedzie karmil waszych dzieci ekologiczna zywnoscia. A jak dziecko jest chowane od wszystkiego co "zle" to pozniej sa takie efekty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sruba
euglena... swoja droga skad Ty niby wiesz z czego dokaldnie co jest zrobine... Kazdy mowi swoja teorie na ten temat, dopoki tam sie nie pracuje to nie wiadomo tak naprawde co tam wkladaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd wiesz że dziecko chorowało od zdrowego jedzenia? Są setki powodów dla których ktoś może być chorowity, nie wiem skąd twoje przekonanie że to od zdrowej żywności. Wyjaśnij proszę w jaki to sposób zdrowe jedzenie ma wyjałowić organizm. I co to w ogóle jest wyjałowienie twoim zdaniem. A skąd wiem co jest z czego zrobione? A poczytaj etykietki na opakowaniach to dowiesz sie i ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sruba
\"wyjałowiony\" ja zaznaczylam w cudzysłów. Chodzi o to ze organizm dziecka nie jest przyzwyczajany do niezdrowych skladników. Wiadomo nie bez przesady. Ale jesli dzieciak nie dostawal takich rzeczy wcale to jak pozniej zareaguje na tego typu jedzenie? Sterylne warunki nigdy nikomu na przyszlosc nie posluzyly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sterylne to nie to nie to samo co zdrowe. Chyba jest oczywiste że nadmiar tłuszczów zwierzęcych i cukru nikomu jeszcze nie pomogły. To tyczy wszystkich, nie tylko dzieci. Podobnie jeśli chodzi o pestycydy i konserwanty oraz sztuczne barwniki. Ja staram sie odżywiać zdrowo, raz na jakiś czas pozwolę sobie na coś smacznego a niezdrowego i wcale nie choruję. Nie histeryzujmy, to że dziecko w przedszkolu będzie jadło gorzej niż w domu to nie jest powód by faszerować go świństwem żeby się "przyzwyczaiło". Chyba jednak lepiej by przynajmniej w domu odżywiało sie zdrowo. A w przedszkolu prawie wszystkie dzieci początkowo chorują, bo łatwiej o kontakt z zarazkami na które nie zdążyło nabrać odporności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×