Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moniskaaaaa

Czy naprawdę warto mieszkać razem przed ślubem???

Polecane posty

Gość moniskaaaaa
Powiem tak: mój tata zwsze podobno od początku mówił mamie że kobieta nie musi pracować, że wystarczy że siedzi w domu przy garach i dzieciach..każdy ma swoje obowiązki- on pracuje i utrzymuje rodzinę a ona dba o dom i wychowuje dzieci....I byłoby pięknie- ładny model rodziny, obowiązki rozdzielone i jest super. Aaaale...teraz gdy maja ponad 50 lat to jej wypomina że nie pracuje i że on nie daje rady i jest mało pieniędzy... I co wy na to? Na szczęście mama przepracowała jakoś te 20 lat w swoim życiu więc na emeryture zarobiła... Ale jak widać facetom w tych kwestiach też się odmienia po latach niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gdybym miała córkę nie pozwoliłabym jej mieszkać bez ślubu i nie z pruderii pamiętam sama - nie będę łgała że nie kochaliśmy się przed slubem ale nie żałuję - ale gdy zamieszkaliśmy razem i poznawaliśmy się. to wspólne urządzanie się tak nas cieszyło, to dobry czas i po co go rozmieniać na drobne. Nie jestem pruderyjna ale takie pomieszkiwania "na próbę" to z tym to z tą... no dajcie spokój. I dziwić się potem że związki się rozpadają... Nie trzeba m,ieszkać z komś żeby w miarę dobrze poznać - wostarczy co najmniej paromiesięczne narzeczeństwo. A córkę nauczyłsbym porezmądku. Synów nauczyłam - sprzątają po sobie od małego. I dlatego przewiduję konflikty." wybacz, ale mi to wygląda na koleją mamusie synusia i pachnie podwójną moralnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Zrobię To, Ciocia. Należy się modlić za bliźnich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniskaaaaa
lisetka- no właśnie...córce byś nie pozwoliła...bez sensu, a synek to może?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego nie oddzywam sie gzy kolezanki ktore siedza w domu z dziecmi i ani mysla o pracy, dziwia mi sie ze pracuje na caly etat. Bo tyle trace z zycia dziecka. Jak ktos chce to pogodzi wszystko, a nie bedzie na utrzymaniu, warto zarobic nawet pare groszy pracujac , niz proszac kogos o pieniadze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Widzisz, trzymając się dość oportunistycznej i sofistycznej logiki początków XXI wieku, Wasze rozważania wydają się być trafne a wnioski spójne. Tyle tylko, że odniesienia mają się nijak do istoty problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
??? Byłoby dla mnie ujmą na honorze, żeby moja żona musiałaby mnie o cokolwiek prosić. A już zwłaszcza o pieniądze... Rety! Ale z Was nieszczęśliwe kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety dużo znam wypadków takich wypominań. Facet myśli, że sprzątanie, prasowanie, pranie jego brudnych gaci, gotowanie, zmywanie to nie jest praca. Żona idzie do "normalnej" pracy, po pracy w domu ma kolejny etat i tak zapieprza całe życie na 2 etatach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Sądzisz, że w tych przypadkach masz do czynienia z facetem, który myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie ze Twoja ujma by nie bylo ale byloby dla mnie kiedy jestem zdrowa, w pelni sil a siedze w domu i licze na to ze maz bedzie wiecznie zdrowy i w pelni sil i zawsze polozy kase na stole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Nikt nie musiał mi tego mówić. Jesteście szczęśliwe? Żyjąc w kokonie niezależności, owitym jeszcze grubszym kokonem babskiej frustracji i rozczarowania do mężczyzn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Wyjaśnię kiedy indziej, w czym leży istota problemu. Teraz pora mi w podskokach na miasto. Do widzenia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Sądzisz, że w tych przypadkach masz do czynienia z facetem, który myśli?" Wybacz, ale naprawdę często tak się zdarza. Dość często taka matka siedząca w domu jest lekceważona nawet przez własne dzieci, które po jakimś czasie mówią, że przecież ty się na niczym nie znasz, siedzisz tylko w domu. Kobieta musi mieć swoje życie i pracę. A w domu facet powinien gotować i sprzątać na zmianę z kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Wydawało mi się, Wkurzona, że bycie w małżeństwie, to życie we dwoje. :-) Ale widać, ja ciągle jestem w błędzie. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Wiem, że się tak często zdarza. Jest to tyle częste, co smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie jestem rozczarowana, jestem po rozwodzie juz, ale nie jestem tym sfrustrowana- jest to przykre doswiadczenie i nie moge tez powiedziec ze winny byl tylko mój nieszczesny małzonek. Ale dobre jest to ze bylam na tyle niezalezna i samodzielna, ze potrafilam sobie sama poradzic, nawet ze spalta kredytu na mieszkanie, mimo iz jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psedłonim
Z tym gotowaniem to uważaj. Czy w takim razie kobieta powinna razem solidarnie dźwigać bloczki fundamentowe na budowie ich domu? Ty wiesz, ile waży bloczek fundamentowy i co się człowiek napierdzi, kiedy musi przerzucić ich ze cztery palety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psedlomin jesli Twoja zona jest dla Ciebie ucielesnieniem kobiecosci na miare 21 wieku to gratuluje :) ale kazdy ma swoj poglad na rozne sprawy i niekoniecznie bierze sie z to z roczarowania mezczyznami czy jak to pogardliwie okreslasz babskiej frustracji. Tak, zycie w malzenstwie to zycie we dwoje, powiedz mi gdzie ja napisalam inaczej? zacznij czytac ze zrozumieniem, bo niedlugo posadze Cie o bycie kobieta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jesteście szczęśliwe? Żyjąc w kokonie niezależności, owitym jeszcze grubszym kokonem babskiej frustracji i rozczarowania do mężczyzn?" To, że kobieta chodzi do pracy i ma swoją kasę nie znaczy, że żyje w jakimś kokonie. Faceci tak robią od zawsze i czy im jakieś kokony niezależności nie pozwalają wchodzić w związki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Z tym gotowaniem to uważaj. Czy w takim razie kobieta powinna razem solidarnie dźwigać bloczki fundamentowe na budowie ich domu? Ty wiesz, ile waży bloczek fundamentowy i co się człowiek napierdzi, kiedy musi przerzucić ich ze cztery palety?" od tego zazwycaj są robotnicy, no chyba że Ty sam budujesz dom cegła po cegla, no to jeszcze potrwa trochę.... nie porównuj jednorazowej akcji typu przeniosę wersalkę, wkręcę żarówkę raz na miesiąc do dożywotniego stania przy garach, dożywotniego prania, dożywotniego sprzątania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psełdonim, my o chlebie, ty o niebie, czy jak to tam było. Oczywiście, że mój przyjaciel jest w porządku!! Oczywiście, że czuje się odpowiedzialny!! Napisałam przecież, że to świetny facet! Tu nie chodzi o jego odpowiedzialność, ale o FAKTY! O to, że kobieta (człowiek generalnie, ale o kobietach mowa) MUSI być samowystarczalna żeby w momencie, kiedy tego mężczyzny zarabiającego na chlebuś z masełkiem zabraknie, mogła poradzić sobie z utrzymaniem siebie i dzieci. A mężczyzny może zabraknąć nie tylko dlatego, ze zostawi (ty teraz nie wierzysz, że mógłbyś to żonie zrobić, ale NIE WIESZ, jak będziesz myślał za 10 lat!! mój pierwszy mąż też się zarzekał, że nigdy i w ogóle i co? a dałby sobie rękę uciąć, że mnie nie skrzywdzi :-o ja zresztą swego czasu też dałabym sobie kończyny za niego poobcinać i co? to bym, kurwa, bez rąk i nóg teraz została :-o), ale dlatego, że może zachorować, stracić pracę, zostać kaleką lub zejść z tego padołu łez. a co do szczęścia... dla każdego szczęściem jest co innego :) ja tam jestem zadowolona, że nie muszę na facecie wisieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wkurzona, może i Psełdonim wie co to małżeństwo, ale nie sądzę żeby w tym małżeństwie zdarzyły się jakieś większe problemy. Jak miałam bezproblemowy związek, tez mi się wiele rzeczy wydawało ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisetka
ty lepiej wracaj do kąpieli kobieto i nie zarzucaj mi podwójnej moralności bo nie czepiam się seksu ale nie pochwalam związków "na próbę" .I mam do tego prawo. Zażarcie bronisz prawa kobiet do zajmowania się domem i dziećmi bez pracy zawodowej. Twój wybór. Ale nic mi nie zastąpi satysfakcji bycia niezal4eżną finansowo, przydała się zwłaszcza gdy mąż nagle stracił pracę a ja przez 2 lata utrzymywałam rodzinę. Jasne że kazdy zrobi jak zechce ale - kobiety!!! dla własnego dobra - wy lepiej znajdźcie pracę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniskaaaaa
Ale przecież wyszłam z kąpieli właśnie jest za tym aby kobieta pracowała i była niezależna...:) coś źle przeczytałaś lisiczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniskaaaaa
lisetko* przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×