Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bajabongo123456

ile można czekać na zaręczyny,

Polecane posty

Gość bajabongo123456

by się jeszcze doczekać? Ile lat do momentu, gdy mężczyzna ma chęć się " zobowiązać" jest konieczne, a po ilu można sobie " odpuścić " czekanie? Ja jestem 5,5 roku w tzw. związku , no i powoli "odpuszczam" sobie to czekanie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
no ale na to nie ma reguły.... żadnej... to chyba jednak nie tak dziala, że jest ileś tam lat czy miesięcy "jazdy obowiązkowej" a potem można czekac na zaręczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
no wiem, tylko , że po jakimś okresie, człowiek dojrzewa do decyzji, że oto chciałby być z daną osobą , tzn. zamieszkać, zadeklarować jakąś chęć wspólnego życia, po prostu po pewnym czasie chciałoby sie czegoś więcej niż spotkania 2 razy w tygodniu ............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
no niekoniecznie.... czasem jest tak, że człowiek czuje (i jedna i druga strona), że to jest TO i zaręczyny zdarzają się szybciej... u mnie przynajmniej tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
dlatego zadaję sobie pytanie, czy właśnie taki "stary " związek ma jakieś sznase na rozwój w - nie oszukujmy się - jakimś normalnym wytyczonym kierunku , tj. dojście do etapu jakiejś wpólnoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo, widzę, że jesteś normalną, wartościową kobietą, poważnie myślącą o życiu. Tylko kim jest ów ON? Po ile Wy macie lat (przepraszam), że wciąz się spotykacie tylko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
spotykamy się nie za często, bo oboje mamy pracę, on pracuje na zmiany - oboje jeszcze zaczęliśmy studia w ubiegłym roku to i część weekendów przepadała. na początku wiadomo, były spotkana codzienne, ale wtedy mieliśmy po 19 lat , zero jakichkolwiek obowiązków w posatci pełnoetatowej pracy itp. Właśnie problem polega na tym chyba, że ja tego człowieka kocham. Tylko o jego wielkim uczuciu świadczą jedynie jego własne słowa. Chyba brakuje mi tego gestu właśnie, tego potweirdzenia przez niego, że on chce być ze mną. Zaden ślub nie wchodzi w grę przynajmniej przez najbliższe kilka lat, ale przecież po tych kilku laach chciałabym ot tak zwyczajnie, przyjsc po pracy do domu, w ktorym czeka ukochany człwoiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Melni.... weź nie kracz - to zależy od wielu czynników. Na pewno znasz jakies szczęśliwe małżeństwo. Zresztą każdy robi jak uważa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
a rozmawiacie w ogóle o takiej przyszłości? tzn. malżeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak
wiekszosc facetow niechce "legalizacji" i tej całej szopki.to wam spieszno do ołtarza nam facetom wręcz przeciwnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda syćko
do powiem tak.. widocznie nie kochają Bo kochać to chcieć mieć tę osobe przy sobie. na zawsze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Do Powiem tak.... - u mnie akurat było tak, ze to Jemu było spieszno... nie oceniaj innych facetów według siebie... to, ze sam jestes facetem nie daje Ci do tego prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulek23
Autorko, szczerze mówiąc wspolczuje Ci... i czegos tu nie rozumiem -> czy Wy nie rozmawiacie ze sobą? Ja mieszkam z facetem, i nie wyobrazam sobie do teraz spotkan 2x w tygodniu skoro ja tesknie za nim jak go dzien nie widzę :O Pogadaj z nim czy on chce z Tobą zamieszkac, czy ma jakies plany apropo waszej przyszlosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pidasjfrwoierew
jezeli nie macie czasu to zamieszkajcie ze sobą pomieszkacie zobaczycie czy pasujecie do spedzania ze sobą wielu godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pidasjfrwoierew
powiem tak - jakby facet po 5.5 roku nie chciał ze mną zamieszkać to kopnęłabym go w zad melni ma rację :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Melni - no widzisz - a ja znam dwa takie malżeństwa. Chociaz masz rację, że wśród mlodych malżeństw więcej jest rozwodów, ale to akurat kwestia podejścia zbyt luźnego jak sądzę... Bajabongo - nie odpowiedzialas na moje pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
rozmawialiśmy - jakiś rok temu . I efekt był kiepski , tzn. tłumaczenia typu nie mamy kasy , ja mam szukać mieszkania, on bardzo chętnie ze mną zamieszka. Ale odnośnie deklaracji jakichś, to nic. Ja rozumie że mieszkanie wspólne, szcególnie poczatki, gdy tzeba wyremontować, kupić meble , nie są łatwe - ale brak pieniedzy to dla mnie jakaś taka wymówka, któej no sorki, ale można się trzymac całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
no faktycznie przykro, że facet nie chce wziąć sprawy w swoje ręce, ale Melni zadała dobre pytanie -dlaczego nie szukalaś mieszkania skoro chetnie z Tobą zmieszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
no więc tak : rozmawialiśmy, że chciałabym z nim zamieszkać , na zasadzie luźniej rozmowy. On stwierdził, że i owszem chętnie zamieszkałby razem ze mną, gdybym o mieszkanie znalazła, i pomógłby mi w ewentualnych pracach remontowych. Potem wywiązała się z tego niemiła rozmowa na temat jako kto on chciałby ze mną zamieszkać ( powiedział, że jako konkubent , co mnie, wierzącą w ideały i inne wzniosłe badziewia wyprowadziło z równowagi). Po tym, nie wracaliśmy już nigdy do tego tematu, bo w rozmwoie wyszło, że ja za dużo od niego wymagam, on nie ma ochoty się z domu wyprowadzać, bo jego rodzice mają ciężki finansowo okres w życiu ( któy porwa jeszcze pewnei kilka lat ) , a ja najchętniej zamieszkałabym z nim, co oczywiście niesie ze sobą oganiczoną zdolność pomocy jego rodzicom. Teoretycznie cała akcja rozbijała się o pieniądze. Przynajmniej w jego mneimaniu. Po upływie roku ( czyli teraz ) on coś niecoś wspomina o mieszkaniu , o tym, że chcialby ze mną być - tyle, że nie mói nic konkretnego, a na każdy jego przypływ mało konkretnych planów czy raczej przemysleń postanowiłam nei reagować, by nie " nakręcać się " znów na jakieś słowa, któe mówi pewnei ot tak, żeby było miło. Czuję jednak, że za tymi słowami nie stoi nic, co motywowałoby go do ewentualnych czynów. Ot tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
dlaczego nie szukałam : postarałam się na to odpowiedzieć w poprzednim poście. Poza tym, z tresci naszej rozmowy wynikało , że on bardzo chętnie się na "moim " urządzi, tzn. zrobi sobie legalną i bezpłatna noclegownię z jadalnią i to chyba bez żadnych zobowiązań. Ja sobie wyobrażałam jednak, że obydwoje będziemy się starać, a nie on bedzie czekać, az wszystko poda mu się na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czekałam 5 miesięcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
Obecnie chyba jestem w stanie to zaakceptować, że w sumie to on mężem nie ma ochoty być, dobra, tylko zastanawia mnie jedno - jaki błąd w takim razie popełniłam, że on "asekuruje" się jak może, żeby jednak nic większego nas nie łączyło ? Kurcze, zawsze się starałam nieba mu przychylić, być dobrą, nie narzekającą, miła, zawsze ładną dla niego. Nie iwem, gdzie popełniłam błąd???????? Bo myślę, że skoro wśród moich znajomych są mężczyżni , którzy po zaledwie 1, 2 latach potrafią zdecydować się na wspólne mieszkanie czy ślub z dziewczyną, to widocznie ze mną musi być coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja czekałam 5 miesięcy
myślę że on nie traktuje cię poważnie bo gdyby tak było chciałby abyś była jego żoną... ja miałam 18 gdy się zareczyliśmy,chodziliśmy 5 miesięcy....teraz mam 25 lat i jesteśmy 5 lat po ślubie...p.s. nie byłam w ciąży,do teraz nie mamy dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo... może Wy macie inne oczekiwania jesli chodzi o przyszłość? A może Jemu tak wygodnie? Ja mialam takiego faceta, który wciąz tłumaczył sie opieka nad Rodzicami... tak naprawde to był strach przed odpowiedzialnością - tak było bezpieczniej. Może wyłóżcie "kawę na ławę".. niech każde powie czego chce i zweryfikujcie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo... i przestań szukać winy w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiu-fiu-fiu
Ja czekałam 5 lat, jutro mija miesiąc od naszego slubu.:) Doczekasz się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
hmmm, jak można nie szukać skoro widzi się dookoła , że jakoś inni mogą sobie radzić razem, a u nas zawsze jakies " przeszkody " u mnie też to chyba jest jego strach przed odpowiedzialnościa. To dosc osobista sprawa, ale miedzy nami bardzo dlugo nie było fizycznej bliskosci. Bo on obawiał się , że zajdę .......... A ja naprawde ostatnia rzecza, ktorej chce, to nabierac kogos na dzieciaka ;) I gdyby nawet się wydarzyło, a wiem ze jemu by to było nie w smak, to po prostu odeszlabym nie mówiac nic, a nie nalegałabym na ołtarze i miłośc po grób . Bo po co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
a ja czekałam 3 miesiące... :) i trudno właściwie mówić, że "czekalam", ja zostałam zaskoczona, ale na szczęście nie miaam chwili wątpliwości czy wahania... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo masz rację odnośnie kwestii dziecka - ja zawsze myślaam podobnie :) to zbyt wielkoduszne na te czasy ale zasady mamy podobne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×