Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bajabongo123456

ile można czekać na zaręczyny,

Polecane posty

Gość to poczytaj to
bajabongo mój facet tez nie chcial ze mna sypiac przez pol roku a wiesz dlaczego? bo do tego celu mial inna laseczke!!!!!!!!!!!!! a bylam tez z facetem ktory mil 30 lat i tez sie nie chcial wyprowadzic od rodzicow. powod: kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tmms
Jesli facet sie do teraz nie zdeklarowal to sobie odpusc. Ci co mowia "po co ci papierek" tak naprawde sami probuja sie przekonac, ze slub nic nie znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Wiecie co ? - aż porozmawiałam z moim narzeczonym o tym co tu piszemy, żeby zapytać o męski punkt widzenia. Powiedział, że jeśli facet nie ma konkretnego powodu, a zasłania sie nie daj Boże Rodzicami tzn. że nie chce. Po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
tmms - masz chyba rację....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi się tak wydaje
smutne to ale skoro nic do tej pory :( ja siemartwię swoim związkiem,jesteśmy dopiero rok razem,oboje studiujemy dziennie i jestesmy na utrzymaniu rodziców więc o żadnych slubach itp nie ma mowy ale co potem? ślub? czy po studiach kazdy w swoją stronę bo mieszkamy bardzo daleko od siebie i gdyby nie studia.... nie było rozmwó na temat wspólnej przyszłości tylko 'kocham',ale ja juz się czasami marwtię,zastanawiam czy bedzie w odpowiednm momencie na to gotowy czy dorośnie do tej decyzji czy odpuścić już teraz żeby nie stracic tyle czasu co ty :o sorry ale tak to wygląda... może zwolnij trochę zajmij sie bardziej sobą to sie ocknie zrozumie albo i nie i wszystko sie wyjaśni na pewno nie można naciskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
może i wielkoduszne - ale co lepiej wysłuchiwac przez resztę zycia, że zmarnowałam komuś życie ????? dla mnie te całe zareczyny to taki symbol ( oczywiście w wydaniu dorosłych ludzi ) powiedzenia: zalezy mi na tobie, chce z toba być, chce coś z tobą budować, choć nie iwem, jak się życie potoczy , ale chce przynajmniej sprobować i bede sie starac . Obustronnie. Wiem, że to nie ma mocy wiążącej ( a co dziś ma ?) , ale przynajmniej jest swoista dla mnie obietnicą radzenia sobie w zyciu razem, w czasach i swiecie, w ktorym obowiazuje zasada dbania o wlasny i tylko wlasny tylek. Mniej wiecej tak to dla mnie znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Odleglośc to nie powód.... my mieszkamy od siebie 5 godzin drogi... i co z tego jeśli bardzo się chce być ze sobą do końca życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też mi się tak wydaje
nie rozmawialiśmy o tym ale czasami jak o czymś mówi to mówi w czasie przyszłym o nas że razem itd tak jakby widział nas razem ,nie że małżeństwo tylko tak ogólnie,b np. "będę Ci zawsze to powtarzał...", coś tam prznosił,budził itd więc nie wiem ale trochę mnie to czasami przeraża... :o koniec studiów i ...? :o teraz to nawet nie śmiałabym pytać o takie rzeczy bo wiem widze że nie jest gotowy a zresztą który chłopak mając 22lata jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
tmms -> zgadzam sie, te wszystkie kobiety ktore sie tu wypowiadaja ze ślub jest bez sensu, po prostu same mają facetów ktorzy nie chcą ślubu i próbuja sie w ten sposob pocieszyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo.... co taka pelna wartości kobieta jak Ty robi z takim facetem jak ten Twój?... Ja przepraszam za to pytanie ale tak mi sie nasunęło. Przeciez Ty jesteś bardzo mądrą kobietą, masz piękne , zdrowe zasady, jak Cie czytam to nie wierzę, że ten facet nie chce ślubu. Mam jednak wrażenie, że On jest jednak z tych, którzy dbaja tylko o swój tyłek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
ejbisi!!!!!!! Tak - masz 100% racji!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
nie ja nie naciskam , bo po co ???? Od zeszłego roku nauczyłam sie lekkiego olewajstwa , posiadania własnego zycia i zainteresowan, nie wspominania na drażliwe dla niego tematy , i chyba już trochę straciłam wiarę, że kiedyś coś postapi do przodu. No własnie mnie się też wydaje , że skoro ciągle coś mu nie pasuje, nie ma dobrych czasów, to po prostu nie chce. Bo kasa to jest fantastyczny powód, który nigdy nie traci na aktualności. Oboje pracujemy, mamy razem około 2500 netto ( ile dokladnie on zarabia to nie wiem, bo nie pytam, nie mój interes ) , więc myślę, że nie byłoby najgorzej. Mieszkamy w takiej części kraju, gdzie czynsze, koszty życia nie są drogie, jak w metropoliach. Tak ze wydaje mi się , że dalibyśmy radę........ ze studiów mam stypendium, którym opłacam ponad połowę czesnego ( ba, 3/4 ) , więc to też ne jest wielki wydatek, rocznie wydaje z własnej kieszeni na sudia około 1000 zł, resztę pokrywam stypendiami. Może to rzeczywiście o to chodzi, że tak mu wygodnie, że skoro nie musi , a wie, że ja go nie zmuszę, to do niczego się nie będzie zobowiązywać, i tak potrafimy jeszcze sobe chodzic kolejne 5 lat az dobijemy 30. Nie wiem, czasem chce mi się płakać, sama nie iwem dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Chce Ci się plakać, bo czekasz na coś, co nie przychodzi i tracisz nadzieję, że przyjdzie... Czy to na pewno ten właściwy? Myślalaś czasem co się stanie gdy zdarzy się ktoś bardziej... hmmm... odpowiedni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
szczerze, nie nie myślałam. Nie szukam nkogo bardziej odpowiedniego. Owszem kiedys koś mnei zauroczył, ale to inna historia, ona ma rodzinę już poza tym to bajka jeszcze z młodości ;) Odkąd jestem z tym chłopakiem to nie myślę o innych, i nie szukam " kogoś odpwoeidniejszego " , bo myslalam, że ten jest wystarczająco odpowiedni. Może ja doświadczenia nie mam, to mój pierwszy chłopak, może i ostatni, jakoś nie nastawiam się na to, żeby szukać jakiegoś innego , nawet gdyby teaz ten związek się sypnął. Chyba za bardzo sie obawiam tego, że byłoby to samo, czekałabym czekała, i nie doczekała ;P Albo trafiłby mi się jakiś palant. Bo ten jest dobrym człowiekiem, ma wady, jak każdy, ale jest dobrym człowiekiem, problem tylko w tym, że chyba nic nie chce w swoim życiu zmieniać przez kolejne 10 lat albo i więcej. Wszystko pięknie i niezobowiązująco. A ja chciałabym chyba czegoś więcej niż spotkania 2 razy w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Ja Ci poradzę taką radykalną rzecz, ale u mnie się sprawdzila w 100%. Mój chłopak powiedział kiedyś, że nie chce się żenić bo uważa małżeństwo za papierek bez sensu i bla bla bla. Jak to usłyszałam to nastepnych pare dni chodziłam jak struta a w koncu doszłam do wniosku: skoro on nie chce sie żenić a ja chce wyjść kiedyś za mąż, nawet w perspektywie kilku lat dopiero - to po co ciągnąć ten związek? To zbyt ważny temat zeby ustąpić. Spotkalam się z nim i zerwałam, wyliczyłam mu też inne jego zachowania ktore mnie raniły. I to zadziałało jak kubeł zimnej wody - chciał mi sie nawet od razu oświadczać i w ogole zmienił sie, zaczał sie bardziej starać i nasz zwiazek odświeżył sie. Sądze ze to jedyne sensowne rozwiazanie u was, bo jesli na Twojego faceta rozstanie tez podziala jak kubel zimnej wody no to super a jesli nie no to znaczy ze nie było sensu tego ciągnąć i musialaś z nim skonczyc znajomosc i tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
"Chyba za bardzo sie obawiam tego, że byłoby to samo, czekałabym czekała, i nie doczekała ;P Albo trafiłby mi się jakiś palant. " gdybyś wiedziała co zdarzyło się w moim zyciu to dopiero byś sie zdziwiła.... ja też tak kiedyś myśłałam i bardzo się bałam... Nawet nie wiesz jak Życie wszystko zweryfikowało.... na lepsze.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
jedziemy razem na wakacje, niedługo potem mam urodziny. Z początkiem pażdziernika mam zamiar zmienić toksyczną pracę...... i w sumie pomyslalam sobie, że jeśli do tego czasu nei otrzymam jkaichś konkretnych sygnałów , że mu zależy, się stara itp. to zastanowię się nad odejściem. ALe nie po to, by mu nagle zaczęło bardziej zależeć. Bo to nei ma sensu, takie naciągane trochę, miałabym wrazenie, że na siłę coś wymuszam, a na to nei mam ochoty. Jeśli odejść to odejść a nie sciemniać w oczekiwaniu na poprawę rezultatów .. Poza tym rok temu też się rozstawaliśmy - z powodów o któych pisałam, czyt. konkubent, że go zmuszam, itp. I przez tydzień mnie nachodził, pisał dzwonił, w końcu się pogodziliśmy ale i tak żadnych owoców na przyszlośc to nie przyniosło. Może z tym wyjątkiem, że teraz nie rozmawiamy o wspólnym mieszkaniu etc. wcale. Więc w cuda nie wierzę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Jeżeli przy rozstaniu rok temu z niczym się nie zadeklarował to faktycznie przy drugim rozstaniu też pewnie na to nie wpadnie. Szkoda że wtedy rok temu jak wracaliście do siebie nie wyjaśniliście sobie tego tematu. Uważam, że mądrze postępujesz - jak przy tych najbliższych okazjach z niczym sie nie zadeklaruje to nie ma co tracić na niego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo, doskonały czas na zmiany w Twoim życiu... Ja sie też zgadzam że ten moment naszej "siły" jest faktycznie dla faceta momentem zastanowienia.... ja też tak miałam. Kiedy kobieta po latach "ygody", która staje sie normalnoscia dla niego mówi "odchodze" facet odczuje szok i na pewno przejdzie przemiane.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
jeśłi zweryfikowało na lepsze, to cieszę się bardzo :) Przynajmniej odbudowuje się trochę wiara w ludzkośc gdy to czytam :) Tylko wiesz, u mnie , żeby był odwrót na całkiem lepsze, lub jakiś inny chłopak, to musiałby cud nastąpić. Ja nie jestem osobą majętną. Poza tym, co zarabiam nie mogę nic zaoferować w wkład do związku ( no może kupowane od kilku lat sukcesywni ręczniki, pościele , talerze i garnki :P ale to nędzny wkład :P) i nie wierzę, by ktoś był chętny brać sobie taki kłopot jak ja na głowę. Dlatego i mój chłopak pewnie nie decyduje się na zycie ze mną z tego powodu, to co dopiero inny, dobiero poznany - mało prawdopodobne. No chyba, że byłabym bajecznie piękan, a taka też nei jestem, nad czym szalenie i skrycie ubolewa mój chlopak, bo nie mam blond włosów nie nosze szpilek i bardzo mini mini ;) Więc skoro nie jestem ani piękna , ani majętna, to raczej żaden kamikadze sie na mnie nie połaszczy :P Poza tym mam miekkie serce jesli chodzi o zwierzeta, a tego też mezczyzni nie trawia - bo lepiej mieć w domu rodowodowego yorka za 1500zł niż przygarnieta z ulicy przybłede ,ktorego o rasowość nie można nawet przy dobrych checiach posadzać. I tyle :) Nie wierzę w cuda , ot zwyczjanie i po prostu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
skoro ją przejdzie, to będzie przynajmniej mądrzejszy przy następnej kobiecie. I nie będzie jej przeciągał 10 lat w oczekiwaniu na lepsze jutro. Może i jest to moment zastanowienia dla niego, ale co mi po tym, gdy przez 5,5 roku miał czas, wystarczająco dużo czasu, by coś postanowić, zastanowić się i go nie wykorzystuje tylko gra na zwłokę i tłumaczy wszystko brakiem pieniędzy. Ale ja nie chcę nie mam takiego zamiaru, by koleś się zmobilizował w chwili, gdy nie ma innego wyjścia jak deklaracja lub odejście, nie chcę do końca życia myśleć,że coś wymusiłam. Nie wiem, mnie się zawsze wydawało, że z jakąkolwiek inicjatywą dotyczącą ewentualnego wspólnego życia powinien wyjść mężczyzna. Więc jeśli zdecyduję się odejść, to odejdę, bo na gierki typu zastanowi się i przystnie na moje warunki nie mam ochoty. Nie chcę nikogo do niczego zmuszać. Chciałabym, żeby on sam od siebie a nie dlatego , że ja mu zagroziłam odejściem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
a najgorsze jest to, że mam duży ładunek uczuciowy w ta cała sytuację. Może po prostu dlatego, że kocham tego człowieka ?????? dobranoc - i wszytkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
Bajabongo.... Twój facet ma szczęście, którego nie pojmuje albo którego nie jest wart.... Ja też ani piekna ani majetna, ale mam w sobie wartość życia, którą ktos dostrzegł. I mam gdzieś co pomyslą Jego znajomi, co pomyśli Jego Rodzina... On chce mnie i tylko mnie. Jak twierdzi na mnie czekal cale życie (oboje mamy więcej niż 29 lat i żadne nas nie jest po ślubie czy rozwodzie) i ja czuję, że ja na Niego też :) I my widzimy w sobie te wartości które są bezcenne. W dzisiejszych czasach tym bardziej. Facet któremu zagroziłam odejściem kiedyś, zdeklarował się natychmiast - ja już nie ccialam sluchać odeszłam po 4 latch. On jeszcze długo prosił, ale nie było sensu... Jeśli nie chciał być ze mną przez te cztery lata "po grób" to co miały mi gwarantować jego słowa w chwili groźby odejścia? bajabongo - może moje słowa dzis wydadzą Ci sie dziwne, ale ja życzę Ci Szczęścia wartościowa Kobieto. I Szczęscia przez te Duże "S" z facetem przez duże "F" - nie z tym z którym jesteś, ale z tym który na to zasłuży, który dostrzeże w Tobie potencjał, wartości... I masz rację - przymus, stawianie pod murem - to nie sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aoife
poczytaj sobie ten topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3750201 może jesteś za dobra, za miła itp? Ja też czekam na oświadczyny, wprawdze dużo krócej niż ty i uwierz mi, pieniądze nie mają zbyt wiele wspólnego z checia zawracia małżeństwa... wrecz moga przeszkadzac.. mam mieszkanie, chcialabym wybudowac dom, a moj mezczyzna chyba ma kompleks i boi sie planow bo "nie wie czy zdola mi dotrzymac kroku", on sie boi chyba jakichkolwiek planow na przyszlosc. mam sie czuc winna bo odnosze sukcesy? z dnia na dzien widze jak coraz mniej sie stara a ja sie frustruje i czasem mam ochote rzucic to w cholere.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToraTora....
aoife - ja też uważam, że kwestia "posiadania" niewiele ma do rzeczy, jeśli chce się być Razem. W końcu tak się zdarza, ze ludzie pochodzą z różnych rodzin, kręgów, mają różne uposażenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
podjęłam decyzję, jeśli w kolejnych miesiącach nic sie nie zmieni chyba zakończę tę znajomość, choć jest to bardzo trudne, wszystko byłoby o niebo prostsze, gdybym go nie kochała.............. Ale z drugiej strony wolę żyć sama, i nie łudzić się , że on może kiedyś zapragnie być ze mną, niż czekać do nieskończoności na lepsze czasy, żywiąc sie nadzieją, że wiele dla niego znaczę i na pewno będzie chciał ze mną żyć.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
ok, można pochodzić z różnych środowisk , ale dziś nikt nie bierze sobie na głowę kłopotu tylko szuka atrakcyjnego, a pokaźnym saldem i bez życiowych problemów partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
ta, cierpliwość to cnota , tylko ile można być cierpliwym ??????? 5 - 6 lat , a potem ???????? w zasadzie potem to wyczekiwanie na cud , który nie nastąpi .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milaaaaaaaaaa
Hmm... no ciekawe, ciekawe... U mnie bardzo podobny temat :) Jesteśmy razem dopiero 18 m-cy, a mój misiek zdążył mi się oświadczyć już 6-tego miesiąca naszej znajomości. Wszystko ładnie, pięknie, na wakacjach dostałam pierścionek, powiedziałam \"tak\" i cisza... Zaręczyny były \"między nami\", rodzice o tym nie wiedzą do dzisiejszego dnia, chociaż matka widziała mój pierścionek i tylko się uśmiechnęła nie wnikając o co cho... ;) Do tej pory nie wiem po co one były, z perspektywy czasu stwierdzam, że to rodzaj niewidzialnej wstążki (knebla?), że już jestem jego, on mój i ... tyle naszego wspólnego ;) A ja chcę być jego żoną, kochanką, matką jego dzieci! ;) Są rozmowy na temat ślubu, z tym, że zawsze się kończą kłótnią, bo przecież nie ma pieniędzy, nie ma gdzie mieszkać itp. A mieszkać jest właśnie gdzie, bo u mnie, tylko trzeba zbierać kasiorkę i inwestować w przyszłe życie, a on dopiero skończył studia dzienne i poszedł do pracy i za Chiny Ludowe tych pierwszych pieniędzy nie chce się tak łatwo pozbyć :P I co tu zrobić? Wiem, że mnie kocha, wiem że chce być moim mężem, ale on chce jeszcze poszaleć, bo to jego pierwsza poważna praca po studiach i jego pierwsze poważne pieniądze. A ja chcę mu je zabrać, na poczet wspólnego życia! Zła kobieta jestem, nie? ;) Wydaje mi się, że wszystkiemu winni są teściowie wysyłając go na studia dzienne. Ja skończyłam zaoczne i przez cały ten czas pracowałam, a on w wieku 25 lat dopiero zaczyna zarabiać. Zgroza! I tak Ci powiem szczerze, że ja już odpuszczam, nie mam siły walczyć o ten cały ślub, o tworzenie tej rodziny. Trudno, przyjdzie z czasem, chociaż bardzo bym tego chciała jak najszybciej. Niech się chłopak wyszaleje ;) Ufff.... no to się rozpisałam. Przynajmniej mi ulżyło. Nie zanudzam już i powodzenia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajabongo123456
hehe, ja nawet jeśli chodzi o kasę chłopaka, to nie wiem, ile zarabia, nie wiem na co wydaje czy też nei wydaje.... U niego też tak jest , że chyba bardzo się boi , że będzie musiał "zainwestować" swoje oszczędności, które teraz może wydawać na części do komputera, autko, co rusz to nowe telefony itp. rzeczy, że będzie musiał te swoje zaskórniaki wyciągnąć i włożyć czy to w malowanie, urządzanie ewentualnego mieszkania. Dlatego chyba asekuruje się tym stwoerdzeniem, że gdybym coś znalazła, to on chętnie mi pomoże w różnych pracach - żeby nie było, że nei wykazuje inicjatywy czy chęcie ,ale wydaje mi się , że nie chce by cokolwiek było "jego " , bo wymagałoby to jakiegoś wkładu itp. Woli przyjść na goowe, zrobione, itp. Gdybym ja nawet to mieszkanie znalazła to i tak chciałabym wszystko ze swojej kieszeni zrobić, żeby w razie czego , rozejścia się itp. miała swoje miejsce na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×