Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jasno zielona poświata

Przysięgacie przed bogiem...

Polecane posty

Gość jasno zielona poświata

a nie powstał żaden watek o przemyśleniach i refleksjach związanych z tą uroczystością? pieprzycie tylko o przygotowaniach, więc gdzie ta wasza wiara? rozumiem, że przed kwiaciarką przysięgacie żyć w miłości i szacunku aż do śmierci :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale to chyba z twoją wiarą jest coś nie tak, skoro piszesz "bóg" a nie "Bóg" :-P Tak więc wracamy do pieprzenia o przygotowaniach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasno zielona poświata
a nie npomyślałaś, że to było zamierzone? :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świetnie
a czasami jest wiara, jest Bóg i są wielkie przygotowania, a i tak wszystko po latach zamienia się w gówno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
zgadzam sie z autorka,bo dla wiekszosc stad wazna jest tylko suknia,goscie,kamera itp.duperele,a wiekszosc chodzi do kosciola raz do roku albo i to nawet nie,klamia na spowiedzi,ale kazda chce miec stac slub koscielny,bo wiadomo,ze wiekszosc par mieszka razem przed slubem i by rozgrzeszenie nie dostali,wiec robia ksiedza w jajo zeby tylko slub koscielny wziasc i nic wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety autorko masz racje, ty dejzi też. Wszyscy pieprzą o przygotowaniach a mało kto w tym wszystkim pamięta że to tylko dodatek. Ja z mężem mieliśmy początkowo plan ślubu bez wesela, tylko obiadek na kilkanaście osób i tyle, właśnie dlatego co napisałyście, bo ludzie zapominają po co jest ten dzień. A my nie chcieliśmy zapomnieć i myśleliśmy ze nierobienie wesela nas przed tym uchroni. Załatwialiśmy sprawy kościelne i biurokrację dużo wcześniej. Tylko że rodzice chcieli tego wesela i to tak chcieli że darliśmy koty przez to. W końcu zrobiliśmy też niewielkie wesele i bardzo sie z tego cieszę. Ale nam pomogli żebyśmy my przeżywali to co mamy przeżywać a oni to co oni mają. Mam koleżankę która tydzień później brała ślub i ona bardziej się srała tym że jej się dekoracja samochodu nie podoba mimo że wynajęła firmę żeby jej udekorowali, że jej się dekoracja sali nie podoba mimo że wybuliła 1500 zł za to żeby jej udekorowali. A takie sprawy jak nauki przedmałżeńskie których katolikowi wypadałoby wysłuchać nawet jeśli się z nimi nie zgadza to zostawiła na ostatnią chwilę bo myślała że łapówką załatwi. Tylko że ksiądz ją odesłał na szybki kurs weekendowy. A do pierwszej spowiedzi poleciała tydzień przed drugą spowiedzią. Nawet jak chcemy mieć piękne wesele to nie powinniśmy zapominać o tym co jest w tym dniu najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
dziex przypadkowy,wszystko jest fajnie jak ktos postepuje tak jak napisalas powyzej i jesli faktycznie jest wierzacy,a nie tylko raz idzie do kosciola w dzien slubu i sie modli i idzie do komuni,spowiedzi itp.,bo sie np.jakiejs bladzi slub koscielny zachcialo wziasc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja po prostu uwazam,ze kosciol jest wyjatkowo romantycznym miejscem na zawarcie zwiazku malzenskiego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc dejzi nie o to chodzi że ktoś idzie raz do kościoła w dzień ślubu bo są i tacy, np moja siostra cioteczna wyszła za mąż za ateistę i mieli ślub jednostronny to się chyba tak nazywa, a jeden z moich kuzynów to też świętością nie grzeszy a mimo to chciał zawrzeć związek małżeński w kościele mimo że nikt go do tego nie nakłaniał ani nie zmuszam. Chodzi o to że człowiek powinien dojrzeć do tego a nie pakować się w to bo taka tradycja, bo rodzice będą ci nad uchem piać, bo facet/ dziewczyna tego chce. Jak ktoś nie dojrzał to nie powinien brać ślubu kościelnego, przecież można cywilny wsiąść a nie płakać za rok za dwa lata że przez kogoś ma się zmarnowane życie, przez kogoś kogo się kiedyś kochało. Moja kuzynka się tak spieszyła do małżeństwa i do slubu kościelnego, teraz ma zaledwie 25 lat i jest rok po rozwodzie i jest ugotowana jeśli chodzi o ślub kościelny bo ma też dziecko a jej wiara nie pozwala jej być z innym facetem i jakby chciała poszukać normalnego ojca dla dzieciaka to wbrew temu w co wierzyła. Inna kuzynka z kolei wpadła i wzięła cywilny, też im się nie układało przez jakiś czas ale przetrwali to i może niedługo zdecydują się na kościelny. Odbiegłam trochę od tematu. Ja tak wymieniam tych kuzynów i wymieniam bo mam około 40 kuzynów i kuzynek z którymi trzymam kontakt (zaleta licznej rodziny) i powiem szczerze że uczę się na ich błędach, bo zawsze lepiej na czyichś. Niektórzy to patrzą na siebie i myślą że u nich będzie inaczej ale to życie pokazuje jak jest. Teraz patrzę na szwagierke która właśnie wydaje mi się że chce brać ślub przed bogiem z małej litery. Czas pokaże. Co do samej organizacji to powiem tak ze ci co chcą sam ślub bez wesela mają to szczęście żeby przeżyć ten dzień jak należy. Wiadomo że trzeba jakiś obiad załatwić, czy coś ale nie wkręcają się w ten cały wir przygotowań który sprawia że zapomina się o tym co ważne. Kiedyś czytałam tutaj na forum wypowiedź dziewczyny która była oburzona tym że ksiądz odprawiał mszę ślubną bez młodych którzy pojechali do domu po zapomniany bukiet. Ale co jest ważniejsze w tym momencie dla młodych, msza która jest dla nich czy ten zapomniany bukiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dlatego nie chcialam
koscielnego, bo mi wisialo, co ludzie powiedza, chce byc uczciwa i niczego nie udawac. To samo mysle o komuniach, prezentach itd - brzuydzi mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze coś. No więc kamerzyści muszą mieć zezwolenie na filmowanie w kościele no i uczą ich tam żeby filmowali kazania bo młodzi podczas ceremonii nic i tak z tego nie zapamiętają itd. No więc kumpela brała ślub 2 miesiące temu i jej kamerzysta nie sfilmował kazania i powiedział że to i tak wszyscy przewijają. Była wkurzona bo to jej wujek odprawiał mszę i kazanie było naprawdę bardzo pouczające, sama bym go z chęcią jeszcze raz wysłuchała, bo pierwszy raz się spotkałam z tym żeby ktoś tak mądrze mówił o wychowywaniu dzieci i o małżeństwie. Mojego kamerzystę też uprzedziłam żeby kazanie kręcił to się zdziwił bo nikt tego nie ogląda i dobrze że to zrobiłam bo przyznam się szczerze że nie pamiętam ani słowa a braciszek mi mówił że bardzo mu się kazanie podobało. Też chciałabym posłuchać. Nie słuchałam wcześniej kazań bo przyznam się szczerze że ostatnie kilka lat to nie chodziłam do kościoła za często, ale teraz jak chodzę to wszystko do mnie lepiej dociera. Co do tych przygotowań ślubnych, to mi się niekiedy kojarzy ze świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocnymi w rodzinie mojego męża. Może to i nie ładnie obgadywać jego rodzinę ale to nie tylko jego rodzina tak ma. Stoją w kolejkach w supermarkecie po to żeby zakupy zrobić obiad dla rodziny na 40 osób a w dzień Bożego Narodzenia czy Wielkanocy okazuje się że tylko nasza dwójka się wybiera do kościoła. Więc po co to wszystko chyba tylko po to żeby się najeść i wypić z rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypadkowy przechodzeń zgadzam się z Tobą. W tym całym wirze z przygotowananiami zapomnianmy o najwazniejszym. Ja choc mam slub za 1,5 miesiaca jakoś nie szaleje z tymi całymi przygotowaniami. Wiadomo że zawsze cos trzeba załatwić ale to dla mnie nie jest najważniejsze. My mamy przyjęcie weselne, a więc obiad, tort i ciasto. Rodzice mojego narzeczonego z poczatku sprzeciwiali się iz powinnismy zorganizować duze wesele, ale się teraz się już przyzwyczalili do tej myśli. Zaprosiliśmy tylko bliskie nam osoby. W kościele również będą bliskie osoby, które nam dobrze życza, a nie czekajace tylko na nasze podknięcie. I w ogóle bedzie nam jakoś razniej, ze nie ma jakieś tam cotki, która zle zyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety mam taką rodzinę, w tym, ciotka mojego taty, która tylko czeka na nasze potknięcie. U niej w rodzinie jej 18-letnia wnuczka wyszła już za mąż. Zersztą tam każdy w tym wieku wychodzi za mąż. Ale najpierw jest dziecko a potem slub. Nauka zakonczona na wykształceniu podstawowym. Nie chce nikogo urazić, ale ja inaczej na to patrze. Tak więc ja i moj narzeczony jesteśmy jacys dziwni dla niej, chociazby dlatego iz bierzemy ślub w wieku 26 lat, po studiach. Tak więc wiem, że gdybym ja zaprosiła na slub to i tak by jej się nic nie podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoździkowa
Ale pipeprzycie. Nikt nie zapomina, i tak samo nie podejrzewam tych wszystkich osób, co rzadko bywają w kościele, zeby robili kościelny ślub, "bo wypada". Jakimś dziwnym trafem na tym topiku zebrały sie same te, co skupiaja sie na sensie wydarzenia, a te, co sie martwią o ozdoby, to "kolezanka, znajoma, szwagierka". Czasem ludzie nie mają mamusi, która wszystko zorganizuje. I musza sami o to zadbać. Takie jestescie romantyczne ? A jakbyscie poszły potem na takie wesele, gdzie pod sufitem wisi siatka wojskowa, a na stole leży cerata, do jedzenia pomidorowa i sznycle z kapucha i tłuczonymi ziemniakami, to ciekawe, czy byscie doceniły, jak bardzo duchowe przezycie to było dla państwa mlodych i mieli pełne zrozumienie dla różnych niedociagnięć technicznych. To są rzeczy, które zajmuja dużo czasu. Mimo to zdecydowana wiekszosć tych osób i tak chodzi do tych wszystkich spowiedzi, na kursy. i podejrzewam, że jak już te wszystkie dekoracje i jadłospisy są i przychodzi dzień ślubu, to ten slub w kosciele jest dla nich najwazniejszym wydarzeniem dnia. A nie to, czy ciotka Hela jednak usiadła koło wujka Staszka A ze nie są gorliwymi katolikami i nagle sie w nich odzywa wiara przed slubem ? Taką maja potrzebę. Wychowano ich tak, ze czuja wyrzuty sumienia, jak nie pójdą do spowiedzi przed wielkanocą, jak sie pokłócą z rodziną i nie przyjdą na wigilię, a jak nie wezma slubu kościelnego, to sie beda bali, że zostaną wyklęci. Nie rozumiem , dlaczego na nich napadacie. A wy same chodzicie do kościoła codziennie z niekłamana radoscią i zawsze twardo sie trzymacie przykazań ? Nic wam nie można zarzucić ? Czego chcesz, autorko ? Żeby tu babki pisały "ah jak sie cieszę, ze od soboty bedziemy jednym ciałem i jedną duszą"? Kto by w takiej dyskusji w ogóle brał udział ? Kto by sie miał ochote wybebeszac przed obcymi ? Zastanów się. A przede wszystkim zajmij sie swoimi sprawami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleś dowaliła gwoździkowa:) Ale masz rację w 1000%. Dokładnie, nie każdy ma rodziców, którzy za niego wszystko zorganizują i podobierają kolory baloników;) Większość ludzi organizuje wszystko sama, po pracy, gdy już wszystko zamknięte, albo w weekendy albo telefonicznie, to są rzeczy które TRZEBA ustalić, taka proza życia. No chyba że ktoś jest naiwnym dziewczęciem po maturze albo bezrobotnym z wyboru dzieckiem bogatych rodziców. Gdyby ktoś mi moje wesele organizował (a najlepiej jeszcze za nie płacił), też bym sobie pewnie dumała, medytowała i zajmowała się stroną duchową, ale zwyczajnie nie miałam na to czasu :-P Mogłabym sobie nawet na kolanach do Częstochowy iść, żeby sobie zapewnić boską przychylność podczas tego cudownego sakramentu, no ale jakoś nie wyszło, trza było się zająć menu i kolorem zawieszek na wódkę:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi sie ze nie o to chodziło autorce topiku. Zreszta ja tez organizuję wszytsko sama i rodzice mi w nimczym nie pomagają. Wszystko organizujemy za własne pieniadze, ale mimo tego zabiegania pamietam po co biorę ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoździkowa
myszko, jestem pewna, ze wszystkie pozostałe osoby RÓWNIEZ pamietają, po co biorą ślub; tylko byc moze ci sie z tego jeszcze nie zwierzyły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja biore slub w kosciele po to, aby moc sie ubrac w ladna biala sukienke i przejsc sie do oltarza przy Ave Maria ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoździkowa
Ewelino, ja tez tak chciałam, ale zdecydowałam, że nie chcę wychodzić za tego człowieka, a niestety samego koscielnego slubu sie nie dostanie przez ten głupi konkordat. Dlatego pozyczylam od kolezanki sukienkę, kuzynka uczyła sie trochu na pianinie, to z organami też poradzi - zagra mi to ave maryja, tato zrobi mi zdjecia swoja cyfrówką i bedzie git

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takim razie jak mi nie wyjdzie z tym to bede trzymac drugiego w obwodzie, zeby mi nic mi nie pokrzyzowalo planow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha a jak ja bym miala brac slub to przede wszystkim po to, zeby sie w ta bial akiecke ubrac i gosci pozapraszac:D:D:D bo po chuj mi slub w ogole ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No więc ja się zgodziłam z autorem bo widzę jak jest często z tymi ślubami i weselami. To prawda że nie każdy ma ten luksus że rodzice mu coś pomogą i nie każdy chce robić ślub bez wesela. W moim przypadku jakby nie rodzice to by tego wesela po prostu nie było i też bylibyśmy zadowoleni z obiadku dla kilkunastu osób, bo to był nasz dzień. Ale każdy ma swoje marzenia. Jedni marzą o weselichu na 200 osób a inni chcą być w kościele tylko z rodzicami i chrzestnymi. Moim marzeniem było żeby pójść do ołtarza z ukochaną osobą i cała reszta to drobiazg. Miałam suknię kupiona od koleżanki, poprosiłam żeby mi nagrano kazanie bo to było dla mnie ważne, koleżanki ze scholi mi pięknie zaśpiewały na mszy. Acha, co jeszcze. Jedna z ciotek warknęła do mnie bo przed ślubem powiedziałam do męża coś w stylu \"Chodźmy już do kościoła już bo jestem głodna\" i że sobie z takiej ceremonii żartuję. A co mam płakać? Inni się uśmiali z tego. Sam ksiądz jak wyszedł do nas to się spytał czy uciekać nie chcemy i czy na pewno chcemy ślub. No więc wniosek z tego taki że jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził. a co do duchowych przeżyć związanych ze ślubem. Być może nikt o tym nie mówi bo wielu rzeczy się nie pamięta. Osoba która nie brała ślubu nie wie o tym i na pewno nie uwierzy jak bardzo można nie pamiętać swojego ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja biore slub
koscielny, aby take dewoty jak autorka daly mi i moim dzieciom swiety spokoj w przyszlosci, bo czego oczy nie widza, tego sercu nie zal. a impreze chce miec udana:)) choc bez balonow i welonu:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie nie potrafie za zadne skarby przypomniec co mowil moj wtedy chlopa podczas oswiadczyn wiec wierze, ze mozna kompletnie nie pamietac swojego slubu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellap
Z narzeczonym mieszkamy 3,5 roku razem. Ksiądz oczywiście o tym wie. Chodzimy do kościoła (nie co niedzielę, ale raz w m-cu jesteśmy). Wie też, że nie spowiadamy się u żadnego księdza. Poinformował nas, że będziemy musieli przystąpić do spowiedzi za 3 tygodnie, tydzień przed ślubem (formalności nad wszystko). Głównie to będziemy przysięgać sobie w obecności Boga. Nasz ksiądz jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Moim zdaniem każdy przed ślubem powinien się poznać jakim się jest (innego sposobu nie ma jak zamieszkanie razem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alisiaa
ja jestem ateista ale moj maz nalegal na slub koscielny bo jest wierzacy.. coz troche bylam zla ze jakos to ja musze sie ugiac a moje przekonania wszyscy maja gdzies ale ok.... zgodzilam sie dla niego( coz co jakis czas mam refleksje dlaczego z reguly katolicy zwiazani z ateistami nie godza sie na ich preferencje ale coz....daje to do myslenia) w kazdym razie mielismy slub koscielny w formule takiej ze ja go bralam jako osoba niewierzaca( bo obludy mi niekt zarzucic nie moze:) i przysiegalam nie powolujac sie na imie boga mimo to cala ceremona byla dla mnie czyms baaardzo ciezkim do zniesienia...musialam wysluchiwac tyhc gadek o milosci w bogu, przez boga itd bleeeeeeeeeee czulam sie mimo wszsytko okropni... postawiona w jakims totalnym falszu ... bo przeciez niby jedna oosba niewerzaca ale i tak wszedzie ten bog bog ....jakos ani ksiadz ani nikt inny nie pomyslal co ja czuje mozna bylo kazanie jakies bez zbytnich nawiazan do boga powiedziec?o milosci, wiernosci , o czlowieczenstwie... ale po co:o..... no i wszyscy byli zadowolenie a ja to odchorowalam, ze w dniu mojego slubu podeptano moje wartosi ktore nie sa gorsze i zaluje ze sie zgodzilam na taki cyrk bo gdzies w glebi mam zal do mojego meza....ale on sie o tym nie dowie nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja biore cywilny, bo nie jestem hipokrytka, chociaz pieprzenie o balonikach tez nie jest w moim stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy zamiar poprosic zaprzyjaznionego ksiedza,zeby odprawil nam msze. On gadki religijne ogranicza do minimum, a wlasnie mowi o rzeczach waznych typu milosc, wiernosc, rodzina. Nie uzywa imienia Boga co dwa slowa. Poza tym zna mojego narzeczonego odkad byl malym szkrabem i ma pojecie o kim mowi i dzieki temu tez wie co powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alisiaa wiesz co masz racje kazanie powinno byc wlasnie o milosci wiernosci etc w takiej sytuacji... szkoda ze Kosciol jest tak malo tolerancyjny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×